Najwyższy czas na ostatnią część podsumowania rundy jesiennej w wykonaniu Wisły Płock. Tym razem zajmiemy się formacją pomocy oraz ataku. Który z graczy występujących na przodzie zachwycił, a po kim oczekiwaliśmy więcej? Zapraszam do lektury.
*podobnie jak w przypadku zawodników defensywy statystyki dotyczą tylko meczów ligowych. Jeśli w którymś przypadku uwzględniłem 2 spotkania Pucharu Polski to z pewnością to dopiszę. Natomiast jeśli kogoś ominęła poprzednia część to może ją nadrobić klikając tutaj.
DEFENSYWNI POMOCNICY:
Profesor środka pola Wisły Płock. Jest jedynym piłkarzem w zespole, który zagrał w każdym z 17 meczów ligowych od pierwszej minuty. W pełnym wymiarze czasowym zaliczył co prawda tylko 10 spotkań, ale i w tej statystyce jest naszym liderem. Najczęściej też znajdował się w najlepszym zespole kolejki, bo 3 razy (tak jak Wolski). Tyle samo zobaczył do tej pory żółtych kartek, a jest to o tyle istotne, że przy czwartym żółtku "Furmi" będzie zmuszony pauzować. Dominik na swojego gola czeka od 3737 minut, czyli 50 meczów. Ostatnią bramkę zdobył jeszcze przed transferem do Turcji w lecie 2020 roku. Z obecnych graczy Wisły tylko Jakub Rzeźniczak czeka na gola dłużej, bo 4691 minut. Jednak brak bramek Furmana jest skutkiem jego innej roli na boisku. Wcześniej częściej podłączał się do ataku, a teraz ma zdecydowanie więcej zadań defensywnych. Mimo to jest on najczęściej uderzającym z dystansu zawodnikiem Wisły. Próbował 12 razy, chociaż tylko 2 strzały były celne. Jednym z defensywnych elementów gry środkowego pomocnika jest zatrzymywanie groźnych akcji rywali lub szybki odbiór piłki po stracie. Skutkuje to faulami, a w tym Furman jest również naszym liderem. Nieprzepisowo zatrzymywał przeciwnika 18 razy. Pomijając 3 stoperów, którzy sporą liczbę podań wymieniają bezpiecznie na własnej połowie, to Dominik jest piłkarzem z doskonałą dokładnością podań. Zagrywa do kolegów średnio 48 razy na mecz, a wykonuje to z celnością na poziomie 89%. To kwestia czasu, kiedy Furman stanie się pełnoprawnym kapitanem Nafciarzy - nawet w minionej rundzie wyprowadzał zespół w opasce 7-krotnie.
O Rasaku już od dłuższego czasu sporo się mówi, ale najczęściej w kategorii opuszczenia Płocka. W zeszłym sezonie kupnem 26-latka miały być zainteresowane Wisła Kraków i Śląsk Wrocław. W obecnej sytuacji Damian odejść może za darmo, ponieważ z końcem sezonu wygasa jego kontrakt z klubem. Poza tym czy piłkarz może być zadowolony ze swojej roli w zespole pod rządami trenera Pavola Staňo? W zeszłym sezonie Rasak 12 razy zagrał pełne 90 minut. Odkąd w marcu w Wiśle pojawił się słowacki szkoleniowiec to “Rasi” ani razu nie zagrał pełnego wymiaru czasowego! W tym sezonie pojawiał się co prawda w 14 meczach, ale tylko w 7 zagrał od 1. minuty. Wydaje się, że początek rundy jesiennej miał lepszy, niż jej drugą odsłonę. Po pierwsze więcej grał, a po drugie 3-krotnie wtedy asystował (w sumie 4 asysty). Notuje niezłą, 80% celność swoich podań, ale podobnie jak Furman zobaczył już 3 żółte kartki. Przy kolejnym upomnieniu będzie musiał pauzować.
Kolejny piłkarz, który może odczuwać dyskomfort związany z czasem spędzonym na boisku. W rundzie jesiennej tylko 3 razy zagrał pełne 90 minut - raz w lidze, a dwukrotnie w meczach Pucharu Polski. Większość z jego 14 występów są to jednak wyłącznie “ogony”, czyli wejścia na kilka, kilkanaście minut. Zaliczył średnio 32 minuty na mecz. Przyznać trzeba, że kiedy grał to zazwyczaj prezentował się bardzo solidnie. Raz nawet asystował i to w meczu przeciwko Lechowi Poznań.
Do Wisły trafił we wrześniu. Na Słowacji jest uważany za spory talent, a trener Staňo doskonale go zna z pracy w MŠK Žilina. Właśnie stamtąd został wypożyczony do ekipy Nafciarzy. Wydaje się jednak, że w rundzie jesiennej nie pokazał jeszcze swojego talentu. Zaliczył końcówki spotkań przeciwko Piastowi Gliwice oraz w starciu pucharowym z Legią Warszawa. Zagrał też od początku w Mielcu, ale nie dograł nawet godziny. Wydaje się, że jeśli na wiosnę nie zacznie pokazywać czegoś konkretniejszego, to nie będzie sensu wykupywać wypożyczonego obecnie 22-latka.
Wydaje mi się, że po ściągniętym z 2-ligowego Ruchu Chorzów (obecnie 1-ligowego) defensywnym pomocniku wielu spodziewało się więcej. Chyba nikt nie oczekiwał, że Mokrzycki nagle stanie się podstawowym i kluczowym graczem Wisły, ale ten tylko w dwóch meczach zaliczył końcowe minuty. Raz zaczął nawet spotkanie od 1. minuty. Tyle, że w starciu z Radomiakiem nie zdołał zagrać nawet godziny. Do tego niecała godzina w pierwszej rundzie Pucharu Polski. Grywał co prawda w rezerwach i nawet zdobywał tam bramki, ale nie mówimy tu o nastolatku i młodziku, który stawia pierwsze kroki w seniorskiej piłce. Mokrzycki z końcem grudnia będzie miał 25-lat.
Podsumowanie:
Zarówno Rasak, jak i Lesniak mogą czuć się niezadowoleni ze zbyt małej liczby minut na murawie. Bardzo prawdopodobne, że rozwiązaniem będzie opuszczenie przez któregoś z nich Wisły. Wydaje się, że wpływ na ich niewielki udział w grze nie ma ich słabsza dyspozycja (obaj prezentowali się raczej przyzwoicie), a bardzo dobra forma Dominika Furmana, który przy obecnym ustawieniu trenera jest jedynym defensywnym pomocnikiem na boisku. Takiego piłkarza jak Furman ciężko wygryźć ze składu, a przecież należy pamiętać, że po sezonie do Płocka wróci Fryderyk Gerbowski, który ogrywa się w Stali Mielec. Tym młodym piłkarzem interesują się już zagraniczne kluby.
OFENSYWNI/BOCZNI POMOCNICY:
Razem z Furmanem najczęściej znajdowali się w “11” kolejki Ekstraklasy (3 razy). Niektóre media umieściły też Wolskiego w najlepszej drużynie rundy jesiennej. Na ten moment Rafał zalicza chyba swój najlepszy sezon w karierze (przynajmniej patrząc na liczby). W połowie rozgrywek ma na swoim koncie 6 bramek, czyli tyle co przez ostatnie 2 sezony w Wiśle. Ostatnim sezonem, w którym strzelił 6 bramek był jeszcze ten w barwach Legii Warszawa, a dokładnie rozgrywki 2011/2012 - a przecież teraz ma tyle goli dopiero po rundzie jesiennej! Asyst również ma 6, co stawia go jako najlepszego asystenta ligi (na równi z Damianem Kądziorem z Piasta). Do pobicia swojego rekordu życiowego (z poprzedniego sezonu) brakuje mu zaledwie 2 asyst.
Wolski zagrał w 14 meczach (wszystkie od 1. minuty), chociaż komplet minut rozegrał tylko 3-krotnie. Z pewnością nie będzie często wspominał przełomu sierpnia i września. Wtedy prasa podała informację o skazaniu 30-latka za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu. Jednocześnie w meczu przeciwko Górnikowi Zabrze Wolak stanął (przypadkiem lub nie) na upadającego rywala. Za to przewinienie dostał czerwoną kartkę oraz 4 mecze zawieszenia (ostatecznie skrócono do 3). Można tylko gdybać, że jeśli Rafała wspomniane sytuacje by nie dotknęły, to czy Wolak nie znalazłby się w kadrze reprezentacji Polski na Mistrzostwa w Katarze.
O tym jak ważnym graczem jest Wolski dla Wisły Płock niech świadczy fakt, że po czerwonej kartce udało się co prawda uratować remis, ale dwa kolejne mecze (z Radomiakiem i Zagłębiem) były najgorszymi spotkaniami Nafciarzy w rundzie jesiennej, a spory wpływ miała na to absencja 30-letniego pomocnika. Również przeciwnicy Wisły wiedzą jaką wartością jest dla płocczan Wolski - jest on najczęściej faulowanym piłkarzem naszego zespołu. W 14 spotkaniach rywale nieczysto go zatrzymywali aż 33 razy.
Zdecydowanie najlepszy obok Wolskiego gracz Wisły Płock. Już teraz można zaryzykować stwierdzeniem, że jest to jeden z najlepszych transferów Nafciarzy w ostatnich latach. Davo mogliśmy oglądać w każdym meczu rundy jesiennej, wliczając w to 2 spotkania w ramach Pucharu Polski - chociaż nie zawsze od 1. minuty (16 razy na 19 meczów), ani nie w pełnym wymiarze czasowym (7-krotnie). Hiszpan jest obecnie najlepszym strzelcem Ekstraklasy, bo trafiał 9 razy (tyle co Saïd Hamulić ze Stali Mielec) i 3 razy asystował. Zdobywa bramkę co 151 minut. Razem z Wolskim liderują w klasyfikacji kanadyjskiej (gole + asysty), bo obaj osiągnęli wynik 12. Oznacza to, że każdy z nich miał w rundzie jesiennej udział przy 42% bramek Wisły Płock. Davo z całego zespołu oddał najwięcej strzałów, bo aż 41. Celnych było 22 z nich (54%). On i Wolak są najczęściej dryblującymi zawodnikami Nafciarzy. Jednak Hiszpan udanych miał ich 44% (to wciąż świetny wynik stawiający Davo w top10 Ekstraklasy), a Wolski aż 66%.
Jeśli Davo w rundzie wiosennej podtrzyma swoją dyspozycję i omijać go będą urazy, to jest na prostej drodze do zdobycia korony króla strzelców. Wydaje się, że zatrzymanie 27-letniego Hiszpana na dłużej, niż 1 sezon będzie graniczyć z cudem, ale może chociaż klubowi uda się na nim sporo zarobić.
Z oceną Szwocha mam pewien problem. Z jeden strony zagrał w 12 meczach (10 od pierwszej minuty) i ogólnie grał sporo. W rundzie jesiennej podawał średnio 38 razy na mecz, z dobrą, bo 83% dokładnością, a co ciekawe na połowie rywali jego zagrania docierały do kolegów z 77% prawdopodobieństwem - to bardzo przyzwoity wynik. Z drugiej strony Mateusz ani razu nie zdobył gola, ani nawet raz nie asystował. Zobaczył za to 3 żółte kartki, więc przy kolejnej karze będzie pauzować.
A przecież Szwoch przyzwyczaił nas do liczb. W zeszłym sezonie zdobył 5 bramek i 4 razy asystował. Jeszcze wcześniej trafiał 7-krotnie i aż 11 razy zaliczał ostatnie podanie.
Jak zatem ocenić rundę jesienną w wykonaniu 29-latka? Wydaje się, że lekkim usprawiedliwieniem mogą być inne zadania na boisku zlecone przez trenera. Rolę typowego playmakera przejął Wolski, który spisuje się świetnie, a Mateusz musi częściej wspierać Furmana w destrukcji akcji przeciwników. Szwoch mógł powrócić do swojej poprzedniej roli na czas 3 meczów zawieszenia Wolaka, ale ani wtedy nie strzelił, ani nie zaliczył asysty. Ogółem w rundzie jesiennej oddał on 13 strzałów, ale tylko 1 z nich był celny. Oby wiosna była dla Mateusza bardziej udana.
Najlepiej czuje się po prawej stronie boiska. Potrafi się odnaleźć w obronie, na wahadle oraz jako skrzydłowy. W rundzie jesiennej zagrał w 12 meczach od 1. minuty - dwa razy wchodził też z ławki. Ma niski procent udanych wrzutek, a jest to bardzo cenna umiejętność u piłkarza grającego z boku boiska. Zdobył 2 bramki i 3 razy asystował. Najlepiej zagrał przeciwko Miedzi Legnica, bo to właśnie w tym spotkaniu raz trafił, a raz zaliczył ostatnie podanie. Vallo jest ostatnimi czasy powoływany do reprezentacji Słowacji. Mimo, że gra tam dość mało, to dzięki temu znacznie wzrasta wartość 24-latka.
Miał kiedyś iść do Borussii Dortmund, a obecnie 20-latek ma problem z regularną grą w Wiśle Płock, mimo swojego statusu młodzieżowca. Wydawało się jednak, że ten sezon może być przełamaniem, bo w pierwszym meczu rozgrywek zameldował się na boisku pod koniec spotkania i zdobył gola na 3:0. Potem aż 8 razy wchodził z ławki, ale tylko 4 razy na więcej niż 15 minut. Ogółem pojawił się w 11 meczach ligowych, ale zagrał całe spotkanie w pierwszej rundzie Pucharu Polski przeciwko Skrze Częstochowa - strzelił tam nawet gola. Zatrważająca jest celność podań Dawida, który jest w tym najsłabszy w całym zespole. Podaje z dokładnością zaledwie 62%. Może to dlatego trener Staňo w ostatnich sparingach wystawiał Kocyłę na ataku, bo tam w teorii nie trzeba aż tyle odgrywać do kolegów. W rundzie wiosennej Kocyła może mieć więcej szans. Po pierwsze nieźle pokazał się w ostatnich sparingach (2 gole), a po drugie jest młodzieżowcem, a Wisła wraz ze zbliżającym się końcem sezonu będzie zmuszona szukać minut swoich młodzików.
7, 6, 14, 17, 5, 18, 14 - ten ciąg liczb nie jest bynajmniej wynikiem losowania Lotto, a minutami spędzonymi na boisku przez Kvocerę w rundzie jesiennej. Łatwo można dostrzec, że jest to gracz głębokich rezerw i nie jest pierwszym, drugim, ani nawet trzecim wyborem płockiego szkoleniowca. Podobnie jak Kocyła zagrał on dłużej w pierwszej rundzie Pucharu Polski i również strzelił gola. Jednak przewagą Dawida jest to, że jest młodym Polakiem, co oznacza, że może “dostarczyć” Wiśle minuty młodzieżowców. Z taką częstotliwością gry wątpię, żeby Kvocera pozostał z nami dłużej niż do lata.
Podsumowanie:
Z ofensywnymi lub bocznymi pomocnikami kibice z Płocka powinni wiązać dwie kwestie. Po pierwsze, że Davo pozostanie w klubie jak najdłużej. Po drugie, że Rafała Wolskiego omijać będą kontuzje. Można jeszcze do tego dodać nadzieje na “obudzenie” się Dawida Kocyły. Jeśli wszystko będzie się zgadzać, to akurat te pozycje na boisku są w Wiśle najlepiej obsadzone.
NAPASTNICY:
Rodowity płocczanin jest walczakiem. Często widzimy go cofającego się i walczącego z rywalem w środku boiska. Jednak Sekulski jest napastnikiem, którego w głównej mierze powinno się rozliczać ze zdobytych goli. Zagrał w 16 meczach (nie pojawił się tylko w starciu z Rakowem Częstochowa), 12 razy od 1. minuty. Zdobył tylko dwa gole. Były one co prawda bardzo znaczące, ponieważ najpierw trafił przeciwko Lechii Gdańsk i rozpoczął strzelanie Nafciarzy w tym sezonie, a potem trafił zapewniając zwycięstwo nad Legią Warszawa w Derbach Mazowsza. Wciąż są to tylko 2 gole. W połowie poprzednich rozgrywek miał na tym etapie 6 bramek. Obecnie zdobywa gola raz na 500 minut - to fatalna statystyka, jeśli chodzi o napastnika. Ma on jeszcze 2 asysty, w tym jedną również bardzo ważną. Bo to ona zapewniła remis w meczu ze Stalą Mielec. Co ciekawe Sekul jest w czołówce Ekstraklasy, jeśli chodzi o pozycje spalone. Defensywa rywali wychodziła przed napastnika aż 16 razy. Tylko Jesús Imaz z Jagiellonii był częściej łapany na spalonych (18). Nie można Sekulskiego spisywać na straty - 32-latek na wiosnę musi po prostu więcej strzelać.
Najbardziej bramkostrzelny napastnik Wisły Płock, który trafiał… 3-krotnie. Co ciekawe, strzelał zawsze, kiedy pojawiał się na boisku jako tzw. joker. Kiedy trener Pavol Staňo decydował się wystawiać go od 1. minuty (było tak 2 razy) to Chorwat z jakiegoś powodu nie prezentował się już tak dobrze. Ogółem pojawiał się w meczach 14 razy i do 3 goli dołożył jeszcze asystę. Wydaje się, że idealną rolą dla 27-latka jest bycie rezerwowym i wchodzenie na ostatnie kilkanaście minut. Jednak czy Kolar będzie taką rolą usatysfakcjonowany?
Piłkarz, który częściej zmaga się z urazami i kontuzjami, niż gra. W rundzie jesiennej 8 razy wchodził z ławki. Tylko raz zagrał od 1. minuty i przypadło to akurat na fatalny mecz w Częstochowie. Warchoł został wtedy zmieniony w przerwie. Strzelił 2 gole, co przy niewielu okazjach do gry przekłada się na ładną statystykę, w której Damian strzela gola co 96 minut. Możliwe, że gdyby Warchoł nie doznawał tylu urazów to mielibyśmy w składzie dużo lepszego zawodnika.
Wydawało się, że czas Lewego w Wiśle dobiega końca. Nic bardziej mylnego. 23-latkowi wystarczyły końcowe minuty po wejściu z ławki, żeby zdobyć gola przeciwko Miedzi Legnica. Od 10 września do 14 października, czyli ponad miesiąc, Mateusz pojawiał się w każdym meczu. Ogółem w rundzie jesiennej zagrał w 9 spotkaniach - w trzech od 1. minuty. Zdobył 2 bramki - w tym jedną bardzo cenną przeciwko Legii Warszawa. Moim zdaniem z Lewego będziemy mieć w Płocku jeszcze pociechę.
Podsumowanie:
W Ekstraklasie wśród najlepszych 10 strzelców jest tylko 5 typowych napastników. Wiadomo, że za strzelanie bramek w Wiśle odpowiadają głównie Wolski i Davo, ale co jeśli, w którymś meczu ich zabraknie lub będą w gorszej dyspozycji? W wywiadzie dla Weszło prezes Tomasz Marzec stwierdził, że priorytetem Wisły wcale nie jest ściągnięcie nowego napastnika. Moim zdaniem jest to uzasadnione podejście, ponieważ w klubie jest ich już kilku, a na boisku gramy najczęściej formacją przygotowaną pod 1 snajpera. Najważniejszą kwestią dla Pavola Staňo i całego sztabu trenerskiego jest po prostu wystawianie piłkarza, który jest w danej chwili w najlepszej dyspozycji. Kto wie - może wtedy coś zacznie wpadać.
Jeśli miałbym wskazywać subiektywne TOP3 rundy jesiennej to obok Wolskiego i Davo znalazłby się tam Dominik Furman /fot. Mateusz Ludwiczak /Wisła Płock S.A.
Tak zatem prezentowała się runda jesienna sezonu 2022/2023 PKO BP Ekstraklasy. Dla kibiców Wisły powinna być ona wspominana po latach raczej miło, a będzie pamiętana jeszcze lepiej, jeśli Nafciarze w drugiej części rozgrywek zaprezentują się przynajmniej tak dobrze jak w ostatnich miesiącach. Ekstraklasa powróci do nas w ostatni weekend stycznia 2023 roku. Wisła Płock w pierwszym meczu mierzyć się będzie na wyjeździe z Lechią Gdańsk. To spotkanie odbędzie się w niedzielę, 29 stycznia o godzinie 17:30.
fot. tytułowa: Mateusz Ludwiczak / Wisła Płock S.A.
Nafciarz94