Na dłuższą metę nie można wygrywać meczów nie będąc uporządkowanym w defensywie. Właśnie dzisiaj przyjrzymy się formacjom obronnym Wisły Płock i zastanowimy się, który z piłkarzy spisywał się w rundzie jesiennej najlepiej, a który poniżej oczekiwań. Kto zagrał najwięcej meczów, kto zobaczył najwięcej żółtych kartek, kto był najczęściej występującym młodzieżowcem, czy w końcu kto spisywał się lepiej między słupkami bramki Nafciarzy? Na te pytania będę starał się odpowiedzieć w drugiej części Wiślackiego podsumowania rundy jesiennej.
W pierwszej części materiału (link dla zapominalskich) krótko podsumowaliśmy pierwszą połowę sezonu 2022/2023 PKO BP Ekstraklasy. Każda z 18 drużyn w pewien sposób zwróciła na siebie naszą uwagę. Teraz głębiej zajmiemy się Wisłą, bo to przecież dzięki niej nasza liga jest taka ciekawa. O zajęciu 5. miejsca po 17 meczach wszyscy sympatycy płockiego klubu doskonale wiedzą. Podobnie jak o liderze klasyfikacji strzelców, czyli Davo - Hiszpan trafiał 9 razy. Co bardziej pamiętliwi kibice pamiętają, który mecz był największą porażką Wisły w tych rozgrywkach (i jej całej ekstraklasowej historii) - 1:7 z Rakowem Częstochowa. Wielu wie też, że najwyższą wygraną w rundzie jesiennej było wyjazdowe starcie z Wartą Poznań, które zakończyło się wynikiem 4:0. Niektórzy jednak zastanawiają się, który z zawodników był największym zaskoczeniem, a który takim, po którym oczekiwaliśmy więcej. Kto zaliczył najwięcej celnych podań, a kto najczęściej podejmował próby dryblingu. Na te i inne pytania odpowiedź znajdziecie poniżej. Dzisiaj skupimy się na formacjach defensywnych, czyli bramkarzach oraz obrońcach. W trzeciej części podsumowania poznamy statystyki dotyczące pomocników i napastników.
*jeszcze zanim przejdziemy do podsumowania warto zaznaczyć, że poniższe dane dotyczą wyłącznie meczów Ekstraklasy. Jeśli przy którejś statystyce uwzględniałem dwa mecze Pucharu Polski to z pewnością o tym dopiszę.
BRAMKARZE:
Skorzystał na chorobie swojego konkurenta przed samym startem rozgrywek i wskoczył do bramki Wisły Płock. Tego miejsca nie oddał aż do 10. kolejki - bronił więc nieprzerwanie przez 9 meczów. Spisywał się w nich podobnie jak cały zespół na początku sezonu, czyli bardzo dobrze. Dwukrotnie zaliczył czyste konto (w dwóch pierwszych kolejkach - przeciwko Lechii Gdańsk i Warcie Poznań) oraz dwukrotnie zobaczył żółtą kartkę. Na 46 strzałów oddanych w kierunku bramki Nafciarzy Gradecki obronił 37 z nich (skuteczność bramkarska na poziomie 80%) - średnio zmuszany był do interwencji prawie 4 razy na mecz. Mierzący 194 cm wzrostu golkiper wpuścił w 10 meczach 10 goli, a z pewnością nie wspomina miło swoich 3 ostatnich występów. Nafciarze zdobyli wtedy tylko 1 punkt (porażka z Widzewem Łódź, remis z Górnikiem Zabrze oraz przegrana z Radomiakiem Radom). Wydaje się, że na decyzję o zmianie w obsadzie bramki mógł mieć fakt, że Gradecki zarówno w Łodzi, jak i przeciwko Górnikowi wpuścił bardzo podobne bramki - tzw. centrostrzały z boku pola karnego.
Wielu dość niepochlebnie zwracało uwagę na niecelne wybicia Kamińskiego w aut. Jeśli jednak zerkniemy na statystyki podań obu bramkarzy Wisły to dostrzeżemy, że są one… bardzo podobne. Kamyk zaliczył średnią udanych podań na poziomie 75% (Gradecki: 74%). Na własnej połowie odgrywał do kolegów z dokładnością 88% (Gradecki: 85%). Starszy od swojego konkurenta o 10 lat bramkarz celniej zagrywał dalekie piłki, bo osiągnął 49% dokładności (Gradecki: 41%).
W każdym razie Kamiński wrócił do bramki od 11. kolejki. W 8 meczach wpuścił aż 14 bramek, ale ten wynik wypacza fatalne spotkanie w Częstochowie, w którym piłka wpadała do bramki Wisły aż 7 razy. Kamyk podobnie jak Gradecki zachował dwa czyste konta (z Piastem i Cracovią), ale ani razu nie obejrzał żółtej kartki. Na 43 strzały lecące w jego stronę Kamiński obronił 29 z nich (skuteczność bramkarska 67%).
Podsumowanie:
Sympatycy Nafciarzy mimo wszystko powinni cieszyć się, że mają dwóch w miarę równorzędnych bramkarzy. Na korzyść Kamyka przemawia większa celność podań, natomiast Gradecki skuteczniej bronił. Inną kwestią jest wiek, który w przypadku bramkarzy postrzegany jest troszkę inaczej, niż zawodników z pola. Kamiński mając 32 lata z pewnością ma przed sobą jeszcze parę lat grania, a zdobyte do tej pory doświadczenie z pewnością bardzo pomaga. Z drugiej strony może on udzielać cennych wskazówek swojemu 22-letniemu rywalowi o pierwszy skład. Sama konkurencja między dwoma golkiperami może być korzystna zarówno dla jednego, jak i drugiego, dzięki czemu spowoduje to ich rozwój. Gradecki jest młodym piłkarzem, przed którym jeszcze sporo lat grania. Kto wie czy z biegiem miesięcy to on nie wróci między słupki bramki Wisły - i nie wróci silniejszy.
STOPERZY:
Omawianie środkowych obrońców należy zacząć od piłkarza, którego w Wiśle Płock… już nie ma. Zagrał komplet minut w pierwszych 6 meczach sezonu (5 wygranych, 1 remis). O tym jak ważnym był ogniwem niech świadczy fakt, że Wisła bez Michalskiego nie potrafiła wygrać kolejnych 4 spotkań. Był to piłkarz, który wykonywał w meczu średnio 50 podań. Tylko Steve Kapuadi oraz Jakub Rzeźniczak osiągnęli podobny wynik. Michalski poszczycić się mógł też 89% skuteczności tych zagrań (tak samo Kapuadi oraz Dominik Furman). Wiadomo, że będąc stoperem większość z tych podań było odgrywaniem do kolegi z obrony lub do bramkarza, ale mimo wszystko te statystyki robią wrażenie. Damian potrafił też zagrać wysoką piłkę na połowę przeciwnika - czynił to średnio 5 razy na mecz (60% dokładności) - z całej drużyny Wisły Płock tylko Kapuadi może poszczycić się podobnymi lub niewiele lepszymi statystykami. Michalski swoich byłych kolegów z obrony pokonywał jednak inną statystyką, bardzo istotną u obrońców. Średnio 6 razy na mecz “czyścił” on akcję rywali - odbierał piłkę przeciwnikowi, wybiegał do podania lub wygrywał wysoką piłkę. Spośród reszty stoperów najlepszym w tym przypadku jest Kapuadi - jednak Francuz powstrzymuje rywali średnio 3,5 raza na jedno spotkanie.
Świetna dyspozycja Michalskiego spowodowała, że pod koniec sierpnia został sprzedany do Greuther Fürth za około 500 tys. euro (plus ewentualne bonusy). Do 2. Bundesligi 24-latek wszedł z przytupem. Zagrał w kolejnych 11 meczach, w których strzelił 4 gole. Wraz z dalszym progresem jest kwestią czasu, kiedy zobaczymy Michalskiego w reprezentacji Polski.
O francuskim stoperze napisałem już trochę powyżej, ale faktem jest, że 24-latek utarł nosa niektórym kibicom, którzy przy jego transferze w lato pukali się po czołach zastanawiając jak piłkarz nie grający przez ponad rok w piłkę wpisze się w ekstraklasową Wisłę. W każdym razie Kapuadi jest naszym podstawowym stoperem i był nim od pierwszej kolejki tego sezonu. Z przerwą na mecz w Szczecinie rozegrał 12 meczów (oraz dwa pucharowe w pełnym wymiarze czasowym), a w dwunastym meczu przytrafiła mu się czerwona kartka, która sama w sobie była dość dyskusyjna. Steve musiał nie tylko zejść na 10 minut przed końcem przegranego meczu z Zagłębiem, ale został zawieszony na kolejne 3 spotkania. Po tej przerwie powrócił do składu i zagrał wszystko, ale wydaje się, że ta przerwa mu zaszkodziła. Francuz grał po prostu gorzej, niż przed czerwoną kartką (swoją drogą stoper nie zobaczył w rundzie jesiennej żadnego żółtka). Wszyscy muszą mieć nadzieje, że w pełni przepracowany okres przerwy zimowej poskutkuje powrotem Kapuadiego sprzed zawieszenia.
Dla Rzeźniczaka początek sezonu był ciężki. Na przełomie lipca i sierpnia zmagał się z poważnymi trudnościami natury osobistej. Dlatego po występie w 1. kolejce w następnych 5 meczach nie zagrał. Następnie kapitan Nafciarzy zagrał we wszystkich meczach ligowych, poza spotkaniem w Mielcu. Po rundzie jesiennej jego licznik występów zatrzymał się na 11 spotkaniach - w 9 zagrał komplet minut. W połowie sezonu Kuba ma zaledwie 2 żółte kartki, a przecież mówimy o największym, cóż, “Rzeźniku” poprzedniego sezonu - obejrzał wtedy w sumie 13 żółtek i 2 czerwone kartki. Notował podania na bardzo przyzwoitym poziomie sięgającym 84% dokładności. Zdecydowanie najtrudniejszym meczem było dla niego (zresztą nie tylko dla niego) starcie w Częstochowie. Rzeźniczak sprokurował wtedy rzut karny. Pytaniem stawianym już od przynajmniej 2 lub 3 lat jest to, czy dla Kuby ten sezon będzie tym ostatnim. Jego kontrakt wygasa wraz z zakończeniem rozgrywek 2022/2023, a przecież mówimy o zawodniku, który ma 36 lat.
Wielu zastanawiało się czy wykup Chrzanowskiego z włoskiego Pordenone Calcio ma sens, bowiem 23-latek w zeszłym sezonie grał mało, a jak już pojawiał się na boisku to nie zachwycał. Po rundzie jesiennej obecnych rozgrywek można nieśmiało stwierdzić, że chyba się opłacało. Adam wystąpił w 7 meczach ligowych i dwóch spotkaniach Pucharu Polski (7 razy od 1. minuty). Zdecydowanie najcieplej wspominać powinien październik, ponieważ zagrał wtedy w 5 kolejnych spotkaniach. “Skorzystał” co prawda na zawieszeniu Kapuadiego, ale będąc na murawie prezentował się najczęściej bardzo przyzwoicie (np. ligowe Derby Mazowsza). Ze stoperów tylko Kapuadi celniej zagrywa dalekie piłki. Chrzanowski próbował tak podawać prawie 4 razy na mecz z dokładnością 55%. Wydaje się, że lewonożny obrońca może być bardzo cennym zmiennikiem, który w razie czego wskoczy w miejsce kontuzjowanego/zawieszonego kolegi. Jeśli dalej będzie się rozwijał, to kto wie, czy niedługo nie stanie się podstawowym stoperem Wisły Płock - Chrzanowski ma przecież dopiero 23 lata.
Typowy gracz rezerwowy, który część rundy jesiennej stracił na zmagania z kontuzją. Od pierwszej minuty zagrał w 5 meczach, a w 4 spotkaniach zbierał doświadczenie po wejściu z ławki. Wydaje się, że nie do końca sprostał stawianym oczekiwaniom lub po prostu nie pokazał w pełni swojego potencjału. Na ten moment Wisła ma po prostu lepsze możliwości w defensywie, niż Šulek. Kiedy Nafciarze grali formacją z 3 środkowymi obrońcami, Słowak był tym znajdującym się po prawej stronie. W przypadku gry na typowy 4 defensorów 24-latek ustawiany był na prawej obronie. Tam jednak częściej grywał Pawlak, który prezentował się solidniej, a na jego korzyść przemawia też fakt bycia młodzieżowcem. Czy w rundzie wiosennej trener Pavol Staňo będzie mógł zagwarantować swojemu rodakowi odpowiednią liczbę minut do gry? Niestety wątpię.
Podsumowanie:
Odejście Damiana Michalskiego zabolało i było bardzo widoczne na boisku, jednak patrząc na liczbę obrońców to klub liczył się ze stratą swojego najlepszego stopera. Najwięcej rotacji w środku defensywy trener musiał stosować, kiedy zawieszony na 3 spotkania był Steve Kapuadi, ale wtedy nieźle prezentował się Adam Chrzanowski, który moim zdaniem zbyt szybko wrócił na ławkę ustępując miejsca rosłemu Francuzowi. Nawet mając tylu obrońców (a przecież na środku defensywy może też grać opisany w kategorii bocznego obrońcy Anton Krivotsyuk) prezes Tomasz Marzec w ostatnim wywiadzie dla Weszło stwierdził, że jednym z priorytetów transferowych jest ściągnięcie rosłego, prawonożnego stopera. Czy oznacza to, że zbliżające się miesiące będą ostatnimi w karierze dla Rzeźniczaka? Czy może klub liczy się ze sprzedażą Kapuadiego? A może zespół opuści mało wyróżniający się Šulek? Każda z opcji jest w pewien sposób prawdopodobna, a równie dobrze mogą sprawdzić się wszystkie z nich. W rundzie jesiennej w obronie swoje minuty zbierał też 18-letni Igor Drapiński, który uzbierał ich 65 w 2 meczach ligowych. Zagrał też niecałe pół godziny w pucharowym starciu przeciwko Skrze Częstochowa. Jednak mający za sobą mecze w reprezentacji u-19 Drapiński jest raczej melodią przyszłości i może jedynie liczyć na minuty - zwłaszcza, że jest młodzieżowcem. W ostatnich sparingach na Słowacji Wisła Płock testowała też Jakuba Tecława. Stoper Stomilu Olsztyn w rundzie jesiennej zdobył dla 2-ligowego klubu aż 8 goli (chociaż 6 z nich to rzuty karne). Zagrał on w każdym z 4 sparingów Nafciarzy, ale przyznać trzeba, że 23-latek nie zachwycił. Dlatego też klub poinformował, że przestał się interesować usługami Tecława - poszukiwania obrońcy wciąż trwają.
BOCZNI OBROŃCY / WAHADŁOWI:
Tomasik podobnie jak Jakub Rzeźniczak zbliża się powoli do kresu swojej piłkarskiej przygody. Mający 35 lat boczny obrońca w rundzie jesiennej tego sezonu zagrał w 13 meczach (11 w pierwszej minuty). Grał praktycznie wszystko do feralnej 9. kolejki (porażka z Radomiakiem - jedyny mecz, w którym Nafciarze nie strzelili bramki). Potem grywał często, ale mniej regularnie. W starciu z Pogonią asystował przy dającej wyrównanie bramce Krivotsyuka. Jest jednym z piłkarzy, którzy zobaczyli najwięcej żółtych kartek, bo w sumie 3. Jest to o tyle istotne, że przy kolejnym żółtku Tomasik będzie zmuszony pauzować w następnym spotkaniu. Lepiej spisuje się jako lewy obrońca w formacji 4 defensorów, niż jako wahadłowy przy 3 stoperach - wtedy zdarzało mu się nie nadążać z powrotami. Jest bardzo dokładny. Podawał średnio 38 razy na mecz z celnością 85%. Lewa strona defensywy jest pozycją, na którą klub powinien szukać wzmocnienia. W żadnym wypadku nie twierdzę, że Tomasik jest słaby, ale w październiku skończył 35 lat. Piotrkowi w czerwcu 2023 roku wygasa kontrakt z Wisłą Płock. Czy zobaczymy trzecią część filmu z jego udziałem w stylu gry Grand Theft Auto?
Podstawowy młodzieżowiec Wisły Płock. Zagrał w pierwszych 10 meczach, a potem usiadł na ławce. Było to o tyle dziwne, że ostatni meczem było starcie z Zagłębiem Lubin, przeciwko któremu Pawlak strzelił kapitalnego gola z dystansu. Potem stracił regularność gry. Zagrał w 3 meczach (z 7), ale tylko w Mielcu w pełnym wymiarze czasowym. Wraz z brakiem gry 21-latka Nafciarze przestali zbierać minuty młodzieżowców. Kilka uzbierał Drapiński, ale przykładowo o Dawidzie Kocyle lub Radosławie Cielemęckim mało kto już pamięta.
W każdym razie Pawlak niestety nie prezentuje się najlepiej w statystykach. Celność jego podań oscyluje na poziomie 77%, ale aż 16 razy tracił piłkę - to najgorszy wynik w całym zespole. Wszystko to przez jego próby dryblingów. Ze wszystkich obrońców wykonuje ich najwięcej, ale pochwalić się może tylko 54% dokładnością - średnio wykonywał jeden udany drybling na mecz. Rodowity płocczanin jest wciąż młodym graczem i miejmy nadzieje, że czeka go spory progres. Teraz broni go jeszcze status młodzieżowca, który będzie mocną kartą przetargową pod koniec sezonu, kiedy Wisła będzie musiała szukać minut młodych graczy, żeby nie być zmuszona do płacenia kary.
Regularnie powoływanego do reprezentacji Azerbejdżanu Krivotsyuka kibice zobaczyli na boisku dopiero w 5. kolejce. W Szczecinie strzelił nawet bramkę na wagę remisu w 88. minucie, ale mimo to na kolejny występ ligowy musiał czekać ponad miesiąc, czyli do 10. kolejki (porażka z Zagłębiem). W drugiej części rundy jesiennej grywał częściej, a jego licznik występów zatrzymał się na 8 meczach ligowych oraz 2 pucharowych (w sumie 6 w pełnym wymiarze czasowym). Na początku zaczynał jako środkowy obrońca, ale potem trener Staňo przesunął go na lewą stronę defensywy, gdzie najczęściej zastępował Tomasika. Był to bardzo dobry ruch, ponieważ Anton na lewej stronie prezentował się lepiej, niż w centrum. Przede wszystkim mógł tam wykorzystywać swoją szybkość i częściej podłączać się do akcji ofensywnych. Jednak kuleją u niego dalekie podania, bo ich celność to niecałe 40%. W każdym razie 24-latek rundę jesienną zakończył z jedną bramką i 2 żółtymi kartkami.
Podsumowanie:
Sytuacja niektórych piłkarzy może być różna w zależności jaką formację będzie preferował trener Pavol Staňo. W przypadku gry na 3 środkowych obrońców więcej szans może dostawać Chrzanowski lub Šulek. Wtedy też problem może mieć Tomasik, który niespecjalnie radził sobie jako wahadłowy, a po drugiej stronie zamiast Pawlaka może zagrać przecież Kristián Vallo. Zupełnie inaczej może sprawa wyglądać w przypadku gry na typowych 4 obrońców. W każdym razie boki defensywy stanowią pewną bolączkę. Z prawej strony gorsze spotkania miewał Pawlak, u którego jednak z każdym kolejnym tygodniem rosnąć będzie szansa na grę powiązana z jego statusem młodzieżowca. Na lewej stronie Tomasik będzie walczył o skład z Krivotsyukiem, ale osobiście uważam, że ta pozycja wymaga wzmocnienie - może nie już teraz, ale przed kolejnym sezonem z pewnością.
Aleksander Pawlak zdobył w rundzie jesiennej jednego gola, ale takiego którego z pewnością należy uwzględnić przy klasyfikacji TOP3 bramek Wisły Płock. Czy 21-latek w drugiej części sezonu będzie grał więcej? Na decyzję trenera spory wpływ będzie mieć jego status młodzieżowca /fot. Mateusz Ludwiczak /Wisła Płock S.A.
Tak prezentowała się w rundzie jesiennej defensywa Nafciarzy. W zasadzie o każdym piłkarzu wyżej wymienionym można wspomnieć, że miał lepsze i gorsze mecze. W każdym razie obrona Wisły prezentowała się bardzo przyzwoicie, a na fakt utraty 24 bramek w 17 meczach spory wpływ miało fatalne spotkanie w Częstochowie, w którym rywalom wpadło aż 7 goli. Gdyby nie ta wpadka, to płocczanie znajdowali by się w top 5 defensyw w całej Ekstraklasie.
W kolejnej części pochylimy się nad grą pozostałych formacji na boisku. Do omówienia pozostali nam jeszcze pomocnicy oraz napastnicy.
fot. tytułowa: Mateusz Ludwiczak / Wisła Płock S.A.
Nafciarz94