Powoli kończy się 2024 rok. Niedawno Wisła Płock zakończyła też swoje rozgrywki przed przerwą zimową. To idealny okres, aby przyjrzeć się jaki był to czas dla Nafciarzy. Kto zachwycił, a kto zawiódł? Zapraszamy na wiślackie podsumowanie.
*na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w głównej mierze skupiłem się na statystykach trwającego aktualnie sezonu 24/25. Dla ułatwienia określać ten okres będę jako ‘runda jesienna’, mimo że dwie ostatnie kolejki w teorii należały już do rundy wiosennej (były to spotkania rewanżowe). W niektórych przypadkach uwzględnie również końcową rundę poprzedniego sezonu, czyli cały 2024 rok.
Po 19 kolejkach, czyli więcej niż połowie meczów, Wisła zajmuje 5. miejsce w tabeli. Jest to lokata pozwalającą grać w barażach o Ekstraklasę. Dokładnie 9 wygranych, 6 remisów i 4 porażki (+ jedna przegrana w Pucharze Polski z Wartą Poznań). Nafciarze tracą już 7 punktów do miejsca gwarantującego bezpośredni awans, a aż 15 do lidera. Z drugiej strony Wiślacy mają niewielką przewagę nad ekipą spoza TOP6, bo Wisła Kraków ma od nas tylko 3 punkty mniej. Czy to dobry wynik? Moim zdaniem niezły, ale wielu kibiców z pewnością liczyło na więcej.
Pod koniec poprzedniego roku mieliśmy na swoim koncie 29 punktów w 18 spotkaniach. Zajmowaliśmy miejsce siódme. Do dwóch pierwszych drużyn traciliśmy 5 punktów, ale mieliśmy jedno zaległe spotkanie (które ostatecznie zremisowaliśmy).
W całym 2024 roku Wisła zagrała 36 meczów o stawkę. Wygrała 15 z nich, zremisowała 10, a przegrała w 11 spotkaniach.
Apetyty kibiców Wisły w tym sezonie zostały pobudzone dobrym startem. W pierwszych 5 meczach Nafciarze 4 razy wygrali i raz podzielili się punktami. Do tego z klubu płynęły informacje, że w tym sezonie na poważnie walczymy o awans. Mówił o tym w wywiadach sam trener Mariusz Misiura, który z początkiem tego sezonu zastąpił na stanowisku Dariusza Żurawia. Mówiły o tym również dobre (przynajmniej w teorii) transfery. Dani Pacheco, Dominik Kun i Bojan Nastić to piłkarze, którzy w sumie mają ponad 200 spotkań w Ekstraklasie. Do tego świetnie spisujący się przed rokiem Maciej Gostomski czy dobrze znający się z trenerem i mający za sobą udany sezon Krystian Pomorski. W połączeniu z dobrymi wynikami na starcie początek sezonu 2024/2025 był dla kibiców Wisły Płock bardzo szczęśliwy.
W tym sezonie najlepszym strzelcem Wisły Płock jest Jime (7 bramek). W całym 2024 roku najczęściej trafiał Łukasz Sekulski (10 goli).
Im dalej w sezon tym było gorzej. Co prawda Wisła wciąż wygrywała, ale coraz częstsze były przypadki “gubienia” punktów. Nie pomogła też wstydliwa porażka z Wartą w ramach Pucharu Polski. Najgorsze jednak, że coraz częściej oglądaliśmy mecze, w których Nafciarze grali po prostu słabo. Październik i listopad to najgorszy okres płocczan. W sześciu kolejnych spotkaniach zgromadziliśmy tylko 3 punkty (3 remisy). Bardzo bolesna była zwłaszcza porażka w Kołobrzegu w przedostatnim meczu tego roku. Kto wie jak wyglądałaby sytuacja wokół klubu, gdyby nie udało się wygrać w ostatnim spotkaniu z Wartą i przełamać fatalnej passy…
Piłkarze z największą liczbą minut w tym sezonie:
1. Pacheco - 1567 minut (18 meczów)
2. Kun - 1563 (20)
3. Gostomski - 1530 (17)
4. Jime - 1503 (20)
5. Haglind-Sangre - 1411 (17)
Warto zaznaczyć, że poprawiła się gra Wisły Płock na wyjazdach i spora w tym zasługa trenera Misiury. Nie tylko zdobywamy punkty, ale i prezentujemy momentami dobry futbol. W tym sezonie zgromadziliśmy 14 punktów w 9 spotkaniach (4 wygrane). To najlepszy wynik od sezonu 20/21, kiedy w Ekstraklasie uzbieraliśmy 17 oczek w delegacjach - ale w CAŁYM sezonie, czyli 15 meczach. Poprawa wyników na wyjazdach jest bardzo ważna, bo każdy kibic Nafciarzy pamięta jakim problemem były dla nas spotkaniach na obcych stadionach.
Wisła Płock w tym sezonie zobaczyła 5 czerwonych kartek. To najgorszy wynik w całej 1. Lidze.
W 19 spotkaniach straciliśmy 26 bramek. Czy to dużo? Wystarczy zauważyć, że w górnej połowie tabeli 1. Ligi nie ma drugiego tak słabego pod tym względem zespołu. Nie można obarczać winą za to jednego piłkarza. Cała formacja defensywna Wisły bywała bardzo krucha.
Gostomski przychodził przed sezonem jako doświadczony bramkarz, który w poprzednich rozgrywkach był uważany za najlepszego w lidze. Na początku rzeczywiście pokazywał nam swoje umiejętności wiele razy broniąc trudne strzały i ratując punkty dla swojego zespołu. Potem było już gorzej, a jego najgorszym spotkaniem będzie z pewnością to w Kołobrzegu i pamiętny rzut wolny, przy którym Gostomski całkowicie się pogubił. W dwóch spotkaniach w tym sezonie zagrał Gradecki. O ile pucharowe starcie było takie sobie, tak w ostatnim meczu bronił dobrze (oba spotkania przeciwko Warcie). Jednak wychowanek Nafciarzy jest niezadowolony z wiecznej roli rezerwowego i podobno chciałby odejść z klubu. Mówi się o zainteresowaniu Korony Kielce. W takim przypadku musimy mocno trzymać kciuki za powrót do formy Gostomskiego…
Jeśli chodzi o stoperów to każdy z nich mecze dobre przeplatał słabszymi. Najczęściej grali Haglind-Sangre, Edmundsson i Misiak. Domyślnie miejsce tego ostatniego zajmuje Nastić, który jednak przez pewien czas leczył kontuzję. Chyba wszyscy kibice się ze mną zgodzą, że Szwed i reprezentant Wysp Owczych to solidni stoperzy. Zdarza im się popełnić pomyłkę, ale zazwyczaj grają dobrze. Mnie osobiście wciąż nie przekonuje Nastić, ale wierzę, że piłkarz z takim doświadczeniem będzie grać lepiej przy regularnych występach bez kontuzji. Atutami Misiaka są szybkość i jego wciąż młody wiek (21). Rok starszy jest Szymański, który coraz mniej gra i podobno nie jest zadowolony ze swojej sytuacji w klubie. Wydaje się, że przy ewentualnym transferze kolejnego obrońcy to właśnie Szymański może dostać wolną rękę do szukania nowego pracodawcy.
Dużym kłopotem Wisły Płock są wahadła. Z prawej strony grywał Hiszpański i Niepsuj. Problem w tym, że wychowanek Wisły Płock jest w tym sezonem cieniem samego siebie i gra słabiej, niż nas do tego przyzwyczaił. Nie popisywał się też Niepsuj, któremu za pół roku kończy się kontrakt i jest jednym z tych, których klub chciałby się pozbyć. Jeszcze przed startem sezonu trener Misiura w wywiadzie wspominał, że lewe wahadło rezerwuje dla młodzieżowca. Rzeczywiście tak było, ale chyba nikt się nie spodziewał, że ofensywnym bocznym obrońcą stanie się… Tomczyk, czyli nominalny napastnik. Ten spisywał się… średnio. Zwłaszcza odstawał na początku sezonu. O ile akcje do przodu szły mu nieźle (piękna asysta z Bruk-Betem i ładna bramka przeciwko Zniczowi), tak gorzej było z defensywą. Często akcje jego stroną musiał zatrzymywać jeden ze stoperów. Ale jak już prawie każdy się przyzwyczaił do napastnika na wahadle to trener zdecydował się to zmienić. Pod koniec roku minuty zbierali Brzozowski z Kukułką (obaj wypożyczeni), ale i oni nie grali szczególnie dobrze. Bez względu na to czy zdolna młodzież jeszcze “wypali” to Nafciarze potrzebują wzmocnień na oba wahadła.
Najczęściej grający młodzieżowcy:
1. Tomczyk - 911 minut (13 meczów)
2. Brzozowski - 414 (7)
3. Kukułka - 306 (9)
Jeśli chodzi o formację środka pola to w tym sezonie nasz główny tercet składa się z Pacheco, Kuna i wysuniętego do przodu Jime. Brzmi dobrze? I jest dobrze, ponieważ akurat do pomocników można mieć najmniej uwag. Każdy z tej trójki miał rzecz jasna słabsze spotkania, ale mimo wszystko zazwyczaj nie zawodzili. Ba, bardzo widoczny był ich brak na boisku. I w tym może być problem. Co w sytuacji, jeśli któremuś z nich przydarzy się (odpukać!) dłuższa kontuzja? Jime jest naszym najlepszym graczem (7 goli, 2 asysty). Wydaje się być pierwszym nazwiskiem, o którym powiedzielibyśmy, że klub może na nim niedługo zarobić. Czy rezerwowi będą w stanie ich w pełni zastąpić? Dużo grywali też Pomorski i Kocyła. Ten pierwszy miał trudne wejście w sezon. Potem było już lepiej (4 gole!), ale chyba wszyscy spodziewali się po powracającym wychowanku trochę więcej. Natomiast Kocyła… odchodzi z Wisły Płock. Klub nie zdecydował się na przedłużenie kontraktu z 22-latkiem. Co prawda ostatnie miesiące miał on raczej przeciętne, ale miał jeden atut, którego moim zdaniem może teraz zabraknąć - szybkość. Swoje minuty zbierał też Famulak, który nie dostał jeszcze realnej szansy, żeby się pokazać. Może zmieni się to w rundzie wiosennej?
Czy Sekul pobije swój wynik z zeszłego sezonu? Wtedy zdobył 15 bramek - do tej pory ma ich 6.
W tym sezonie w napadzie królowali Sekulski z Krawczykiem. Obaj strzelili razem 10 goli (6+4). Nie byłby to najgorszy wynik w drużynie środka tabeli. Ekipa walcząca o awans musi mieć goleadora. W Arce jest Czubak (14 goli), w Wiśle Kraków Rodado (13), w Bruk-Becie Karasek (10), w Łęcznej Warchoł i Banaszak (10+9). Natomiast w Wiśle Płock najlepszy napastnik ma 6 goli. Nie mam nic do Sekula - to nasz kapitan i za grę w Płocku przez tyle sezonów zasługuje na szacunek. Jednak mówimy o 34-latku, czyli zawodniku blisko piłkarskiej emerytury. Krawczyk nie jest najlepszym zastępstwem. Potrafi zdobywać gole, nawet te ważne (jak zwycięska bramka przeciwko Ruchowi w ostatniej minucie meczu), ale jednak drugie tyle sytuacji marnuje. Jest jeszcze Salvador, który jednak do tej pory pokazał tylko to, że lubi się przewracać. Dobrze, że minuty gromadzi młody Borowski, ale ciężko oczekiwać, żeby drużyna walcząca o awans opierała swoją ofensywę o 17-latka. Jest jeszcze możliwość, że trener przypomni sobie, że Tomczyk był jednak napastnikiem. Moim zdaniem formacja ataku potrzebuje wzmocnienia.
Gradecki, Haglind-Sangre, Nastić, Niepsuj, Szymański, Pacheco, Borowski, Sekulski - to piłkarze, którym kończy się kontrakt z końcem tego sezonu.
Ostatnią kwestią, którą chciałbym poruszyć jest wiek naszych piłkarzy. Wiadomo, że każdy człowiek się starzeje i nie da się tego powstrzymać, ale w piłce nożnej ta kwestia jest wyjątkowo bezlitosna. Poza gwiazdorskimi przykładami gracz powyżej 30 roku życia jest już traktowany jako zawodnik, który niemal jedną nogą jest już poza piłkarską karierą. Uważa się, że gracz starszy jest też bardziej doświadczony, a granie samymi młodzikami rzadko przynosi oczekiwany rezultat. Jednak prawdą jest, że wyjściowy skład Wisły Płock w tym sezonie to ponad 29 lat! Sześciu podstawowych graczy jest już po trzydziestce, a kolejnym czterem zaraz zmieni się “kod” na ten z trójką z przodu. Co z przyszłością? Czy po ewentualnym awansie dalej będą grać tak doświadczeni piłkarze? A co potem? Wymienimy nagle połowę podstawowego składu? Nadzieją są młodziki - Tomczyk, Borowski, Kuchko czy wciąż młody Misiak.
W 2024 roku najwyższym zwycięstwem Wiślaków był ostatni mecz z Wartą Poznań (4:0). Najwyższa porażka była w maju przeciwko Odrze (0:3). Najwięcej goli padło w meczu przeciwko Bruk-Betowi w sierpniu (wynik 2:4).
Na początku września (po 8. kolejce) napisałem TEKST, w którym chwaliłem Wisłę Płock i wierzyłem, że z tymi ludźmi u steru i tymi piłkarzami na boisku uda się nam awansować do Ekstraklasy. Po ponad 3 miesiącach… wierzę nadal, chociaż podchodzę do tematu już z troszkę większym dystansem. Uważam, że Wisłę Płock stać na promocję do Ekstraklasy. Tak naprawdę wszystko zależy od nóg (głów) piłkarzy i umiejętności trenerów.
Na kolejne spotkanie Wisły Płock musimy poczekać do połowy lutego. Wtedy zmierzymy się na wyjeździe z Chrobrym Głogów.
zdjęcia: Wisła Płock S.A.
Nafciarz94
Reklama