Zakończył się obóz przygotowawczy w tureckim Belek. Czy przebywający już w Polsce piłkarze Wisły Płock są gotowi na nadchodzący wielkimi krokami mecz rozpoczynający rundę wiosenną PKO BP Ekstraklasy? Co powinniśmy wiedzieć po 2 tygodniach obozu w Turcji oraz po pierwszej połowie sezonu 2022/2023?
Przed tygodniem prosiliśmy o krótką analizę pierwszych dni Wisły Płock w Belek. Jeśli nie widzieliście podsumowania pierwszego tygodnia w wykonaniu Michała Łady, czyli dyrektora marketingu i rzecznika prasowego Nafciarzy to nadrobicie to klikając TUTAJ.
Dokładnie 9 stycznia Nafciarze wylecieli do Turcji. W kadrze trenera Pavola Staňo znalazło się 31 graczy. Poza oczywistymi nazwiskami pierwszego składu w Belek znalazło się też miejsce dla zdolnej młodzieży, która do tej pory dobrze spisywała się w drugim zespole Wisły. Zabrakło jednak Oskara Klona, Adriana Szczutowskiego oraz Miroslava Gono, którzy leczyli swoje kontuzje. Oczywiście piłkarze nie byli jedynymi, którzy polecieli do Turcji. Towarzyszyły im osoby ze sztabu oraz liczny skład ekipy marketingu. Zadaniem tych ostatnich było dostarczanie informacji o przebiegu obozu przygotowawczego sympatykom niebiesko-biało-niebieskich.
Przez pierwsze dni Nafciarze nie byli rozpieszczani. Co prawda na warunki w hotelu nikt narzekać nie mógł (a wręcz przeciwnie), ale niektóre plany pokrzyżowała pogoda. Bardzo silne wiatry i deszcze spowodowały, że nie odbył się pierwszy sparing, w którym przeciwnikiem Wiślaków miał być rumuński FC Voluntari. Na szczęście warunki pogodowe poprawiły się i po 5 dniach od przylotu (w sobotę) Wisła Płock rozegrała swoje pierwsze mecze kontrolne. Ich rywalami byli znajomi z Polski, ponieważ do Belek udało się też 16 innych ekip z Polski. Na początek drużyna trenera Staňo mierzyła się z Jagiellonią Białystok i wygrała 3:1 (Cielemęcki, dwie Walczak). Tego samego dnia, po paru godzinach, odbył się drugi sparing - tym razem przeciwko Wiśle Kraków. Pomimo dobrej pierwszej połowy i prowadzenia 1:0 Nafciarze ostatecznie polegli aż 1:5 (Warchoł). Do środy musieli czekać Nafciarze z kolejną grą kontrolną, ale dni pomiędzy meczami nie były oczywiście dniami wolnymi od pracy. Sztab szkoleniowy dla wszystkich piłkarzy przygotował bardzo wymagające treningi i gry wewnętrzne, a dział marketingu dostarczał kibicom niemałej radości w postaci tradycyjnych wywiadów z piłkarzami (Wojciech Mazurowski, Steve Kapuadi, Piotr Tomasik) lub wywiadów live, w których pytania do piłkarzy kierowali sami płoccy fani. W ogniu pytań stanęli Łukasz Sekulski, Dominik Furman oraz Jakub Rzeźniczak (wszystkie wywiady oraz skróty meczów sparingowych znajdziecie na stronie Wisły lub ich kanale Youtube). W każdym razie w minioną środę odbyła się trzecia gra kontrolna, w której padło aż 6 bramek. Sparing z serbskim FK Voždovac zakończył się wynikiem 3:3 (Warchoł, Chrupałła, Wolski). Na ostatnie dwa mecze piłkarze musieli czekać prawie do końca obozu w Turcji. W sobotę najpierw zagrali ze słowackim MFK Zemplín Michalovce - porażka 0:2, a następnie ze zdecydowanie najciekawszym sparingpartnerem, czyli austriackim SK Sturm Graz. Starcie z trzykrotnym Mistrzem Austrii zakończyło się wynikiem 1:1 (Kolar).
Sparingi:
Ogółem: 5 meczów; 1 wygrana, 2 remisy, 2 porażki; statystyki bramkowe 8:12.
Strzelcy goli:
Należy pamiętać, że powyższe wyniki dotyczą meczów SPARINGOWYCH. Wiadomo, że gra się, żeby wygrać, ale w tego typu spotkaniach od wyniku ważniejsza jest gra - zwłaszcza młodych zawodników. Cieszą gole rezerwowego do tej pory Damiana Warchoła. Dublet ustrzelił 17-letni Tomasz Walczak. Wydaje się, że dobrze w zespół wpisał się nowy nabytek Wisły, czyli Paweł Chrupałła, który trafił przeciwko FK Voždovac. Do tego sporo minut do pokazania się sztabowi trenerskiemu dostali m.in. Jakub Burek, Wojciech Mazurowski, Dawid Krzyżański, Igor Drapiński czy Dawid Kocyła. Właśnie z tej perspektywy należy postrzegać obóz w Turcji. Czy któregoś z dobrze spisujących się zawodników zobaczymy już niedługo na boiskach Ekstraklasy?
Najciekawszym przeciwnikiem w Turcji był zdecydowanie austriacki Sturm Graz, z którym padł remis 1:1. Czy za jednego z wygranych obozu w Belek należy rozpatrywać Damiana Warchoła, który trafiał do siatek rywali dwukrotnie? /fot. Paulina Rogalska /Wisła Płock S.A.
W niedzielę wieczorem (22.01) piłkarze i pracownicy Wisły Płock powrócili do Polski. Teraz czeka ich dosłownie chwila na złapanie oddechu (oraz oczywiście dalsze treningi), bowiem już w najbliższy piątek startuje runda wiosenna PKO BP Ekstraklasy. Wisła Płock będzie wchodziła w nową rundę jako sensacja pierwszego półrocza, która pod koniec trochę spuściła z tonu. Po 17 spotkaniach Nafciarze zajmują 5. miejsce w tabeli z 28 punktami na swoim koncie. Co prawda do pierwszego miejsca już bardzo daleko, bowiem Raków Częstochowa ma już przewagę 14 oczek, ale do trzeciego miejsca Wiślacy tracą tylko 1 punkt. A przecież to właśnie pierwsze 3 miejsca gwarantują grę w europejskich pucharach w przyszłym sezonie (a co za tym idzie - spory zastrzyk finansowy). Gdyby płocczanie zdobyli w drugiej części sezonu dokładnie tyle samo punktów to zakończyliby rozgrywki z 56 punktami - ciężko przewidywać, które miejsce byśmy wtedy zajęli, ale możemy porównać to z poprzednimi 2 sezonami. Przed rokiem taki wynik nic by nam nie dał - zaledwie jedno miejsce wyżej (skończyliśmy na 6. miejscu z 48 punktami). Natomiast w rozgrywkach 2020/21 zajęlibyśmy ostatnie miejsce na podium (trzecia była Pogoń Szczecin z 52 punktami). Byłby to i tak wyśmienity wynik - zwłaszcza jeśli przypomnimy sobie jak było w rzeczywistości. Wisła mimo tylko 1 spadkowicza zakręciła się w okolicach dolnych rejonów tabeli i ostatecznie wylądowała na 12. miejscu z 33 punktami. Jest to oczywiście gdybanie, ale pewnym jest, że po takim starcie sezonu kibice oczekują fajerwerków i w rundzie wiosennej. Ale co z tego wyjdzie - przekonamy się już za parę miesięcy.
Na koniec krótko o naszym najbliższym rywalu. Już w niedzielę, 29 stycznia, Wiślacy zagrają na wyjeździe z Lechią Gdańsk. Rywale z pewnością będą chcieli zrewanżować się za porażkę 0:3 w pierwszej kolejce, a pomóc ma w tym doskonale Płock znający Marcin Kaczmarek, który objął stery Lechii we wrześniu. Nasi najbliżsi rywale wciąż muszą drżeć o utrzymanie, bo w 17 spotkaniach uzbierali tylko 17 punktów (w tym aż 12 odkąd zatrudnili Kaczmarka). Mimo bardzo złych wyników Lechia jest mało aktywna na rynku transferowym. Do tej pory ściągnęli doświadczonego Jakuba Bartkowskiego z Pogoni Szczecin, ale zapewne w Gdańsku wiele oczekują po Kevinie Friesenbichlerze. Austriacki napastnik trafił do Polski z ligi łotweskiej, ale nie będzie to jego pierwsza przygoda w naszym kraju. W sezonie 2014/2015 strzelał w barwach... Lechii Gdańsk (wtedy 5 bramek i 2 asysty w 16 meczach). Do tego pożegnano się z Christianem Clemensem, ale i tak 31-latek ostatnio zagrał w połowie października. A jak obóz przygotowawczy Lechii Gdańsk - rzecz jasna w Turcji? Otóż 3 mecze i 3 porażki. Ich rywale wpakowali im aż 8 bramek, a lechiści potrafili trafić zaledwie raz (Jarosław Kubicki). Rywalami gdańszczan było czeskie Hradec Králové, serbska Crvena zvezda oraz rumuński Petrolul Ploieşti. Jednak przypominam, że były to wyłącznie sparingi i nie należy do wyników przywiązywać wielkiej wagi. Nie powinniśmy lekceważyć rywala, z którym zagramy już w najbliższą niedzielę w ramach 18. kolejki PKO BP Ekstraklasy.
fot. tytułowa: Paulina Rogalska / Wisła Płock S.A.
Nafciarz94