Po słabym wejściu w rundę wiosenną Wisła Płock podejmowała na swoim stadionie Odrę Opole. Poprzednim razem górą byli Nafciarze, a jak tym razem poszło ekipie trenera Misiury?
Przed tygodniem 1. Liga wznowiła rozgrywki po ponad 2 miesiącach przerwy. Wisła po dość nudnym meczu bezbramkowo zremisowała z walczącym o utrzymanie Chrobrym Głogów. Na nasze szczęście (?) punkty potraciła też reszta czołówki. Dzisiaj zespół trenera Misiury chciał pokazać się przed własnymi kibicami grając przeciwko Odrze Opole. Sam trener oglądał to spotkanie z perspektywy trybun, ponieważ pauzował za cztery żółte kartki.
Odra Opole przed tygodniem sensacyjnie prowadziła 2:0 z Termaliką, by ostatecznie zremisować to spotkanie 2:2. Jednak prawda jest taka, że po szumnych zapowiedziach przed sezonem nastroje w zespole z województwa opolskiego są co najwyżej średnie. Klub walczy o utrzymanie - przed naszym spotkaniem mieli tylko 2 punkty przewagi nad strefą spadkową. W zespole dzisiejszych gości na uwagę zasługiwał Adam Chrzanowski, który przed kilkoma dniami zamienił Płock na Opole.
W 5. minucie akcja prawą stroną boiska. Wrzucał w pole karne Custović, złożył się do woleja Salvador, ale jego uderzenie zablokował obrońca. W 7. minucie błąd w wyprowadzeniu piłki Edmundssona. Wysoko przejął piłkę zawodnik Odry, oddał strzał, ale ładnie obronił to Gradecki. W 12. minucie strzał z daleka oddał Nastić, odbiło się to od obrońcy, a piłka poleciała obok słupka. W 16. minucie w końcu z dystansu spróbował Pacheco. Jego uderzenie zaskoczyło bramkarza, a futbolówka zatrzepotała w siatce. To nasza pierwsza bramka w 2025 roku i pierwsza bramka Hiszpana w naszych barwach. W 22. minucie kolejna szansa przed Pacheco. Oddał strzał sprzed pola karnego, ale tym razem było obok słupka. Po chwili groźnie pod bramką Nafciarzy. Dwukrotnie strzelali zawodnicy gości, ale dwa razy blokowali to nasi stoperzy. Po chwili błąd w obronie Sangre, a napastnik Odry wyszedł sam na sam. Pokonał Gradeckiego, ale piłka odbiła się od słupka. Dużo szczęścia dla Wiślaków, ale czy nie było spalonego? Przez nastepny dłuższy okres gra toczyła się głównie w środku pola, bez konkretnych sytuacji po obu stronach. W 40. minucie okazja dla Odry. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego jeden z piłkarzy gości uderzał, ale ponad poprzeczką. Ostatecznie po pierwszych 45 minutach było 1:0 dla gospodarzy.
Bez zmian rozpoczęły drugą odsłonę spotkania obie ekipy. W 50. minucie groźna kontra Nafciarzy. Zaczął Jime, podał do Pacheco, ten był wywracany w sytuacji sam na sam w polu karnym, ale gwizdek sędziego milczał. Po chwili sytuacja po drugiej stronie boiska. Z dystansu uderzał jeden z zawodników Odry, ale zatrzymał to bez problemów Gradecki. W 54. minucie akcja gości, która została zatrzymana przez bramkarza, ten celnie odegrał do przodu, a z kontrą polecieli nasi Hiszpanie. Przed polem karnym rywali Pacheco odegrał do Jime, a ten z łatwością pokonał bramkarza i doprowadził do podwyższenia wyniku. Było 2:0 dla Wisły. W 55. minucie zmiany. Za Borowskiego i Custovicia weszli Brzozowski i Al Hamawi. Dla Irakijczyka był to debiut w naszych barwach. W 66. minucie za Salvadora zameldował się na murawie Krawczyk. Po chwili groźnie w polu karnym Odry. Uderzał po dośrodkowaniu Brzozowski, ale zatrzymał to golkiper z Opola. W 77. minucie najgroźniejsza do tej pory akcja Odry. Minął się z piłką Nastić, a napastnik rywali odegrał prostopadle do kolegi. Zabrakło centymetrów, żeby ten wbił piłkę do siatki. Sporo szczęścia dla Nafciarzy. Po paru sekundach akcja z drugiej strony. Z lini pola karnego mocno huknął Al Hamawi, ale przy słupku. W 80. minucie ostatnie zmiany w zespole trenera Misiury. Za Kuna i Jime weszli Pomorski i Barnowski. W 81. minucie niezła sytuacja dla gospodarzy. Dośrodkowywał celnie Pacheco, ale bramkarz z największymi problemami to wypiąstkował. Po chwili groźnie było po rożnym, ale tylko przy słupku. Następnie błąd w wyprowadzeniu Odry, a piłkę wysoko odzyskał nasz doświadczony Hiszpan. W polu karnym odegrał na pustą bramkę do Krawczyka, a ten... nie zdolał pokonać bramkarza. W 84. minucie chaos przy polu karnym Wisły. Błąd Barnowskiego, który faulował rywala, a sędzia wskazał na rzut karny. Wykorzystał go Mansfeld. Sporo nerwówki było w końcówce spotkania, ale ostatecznie Wisła wygrała z Odrą 2:1.
Wypowiedź trenera Daniela Kokosińskiego (zastępował w tym meczu pauzującego Mariusza Misiurę):
- Na początek chciałbym podziękować przede wszystkim kibicom za to, że zawsze z nami są, zawsze nas wspierają na dobre i na złe. Chciałbym pogratulować zespołowi też za determinację, bo w końcówce był już ciężki moment, kiedy straciliśmy bramkę. Trzeba było to dowieźć, trzeba było dużo koncentracji, dużo walki w końcówce. Chciałbym powiedzieć, że takie mecze nas czekają w tej rundzie. W tej rundzie każdy będzie walczył o życie, każdy zespół będzie liczył punkty. Te zespoły z dołu tabeli będą wykazywały dużą determinację i musimy być nastawieni na taką właśnie grę do ostatniej kolejki. Jeżeli chodzi o mecz, to w pierwszej połowie myślę, że zdobyta bramka na 1:0 trochę dała taki spokój w naszej grze. Przeciwnik mógł jedynie coś tam zrobić ze stałych fragmentów gry, ale dobrze je kontrolowaliśmy i niczego sobie groźnego nie stworzył. W drugiej połowie zdobiliśmy drugą bramkę. Wydawało się, że już będzie dobrze, będzie lepiej. Sytuacja Piotrka Krawczyka na 3:0 mogła już taki wprowadzić spokój w naszą grę. Niestety doskonała interwencja bramkarza drużyny przeciwnej. Dostaliśmy bramkę na 2:1 troszeczkę przypadkowo, troszkę z żadnego zagrożenia można powiedzieć. Nic nie wskazywało na to, że stracimy tę bramkę. Dostaliśmy na 2:1 i później już była ta końcówka trochę nerwowa, ale tak jak powiedziałam wcześniej, te mecze wszystkie będą zawierać dużo emocji w sobie dla kibiców, dla zawodników, tak że do tego musimy się przygotować w 100%. Ta bramka stracona troszeczkę za łatwo, bo przeciwnik nie miał groźniej sytuacji, ustawiony tyłem do bramki praktycznie nie był w stanie nic z tego zrobić. Ale trudno, fajnie, że zespół potrafił do końca dowieźć zwycięstwo i to jest dla nas najważniejsze, że punktujemy, staramy się iść w górę, punktować jak najwięcej, wygrywać. I z tego jesteśmy jako sztab zadowoleni i przygotowujemy się już do następnego meczu, bo za tydzień spotkanie w Siedlcach z Pogonią. Myślę, że to też będzie bardzo ciężki mecz, bo Pogoń Siedlce jeszcze nie przegrała w tej rundzie meczu.
Mówi się, że najważniejsze są 3 punkty i je zdobyliśmy. Dzięki temu Wisła przeskoczyła Ruch i melduje się na 4. miejscu w tabeli. Jednak dzisiaj Wisla zagrała przyzwoite spotkanie. Na szczególną pochwałę zasługuje Pacheco, który golem i asystą zrehabilitował się za słaby występ przed tygodniem. Dobrze zagrali też Jime i Edmundsson. Niezrozumiałą dla mnie była zmiana, w której na boisku pojawił się Krawczyk. Zmarnował on "setkę", a przez resztę spotkania był raczej bezużyteczny. Jednak najważniejsze jest zwycięstwo - pierwsze w 2025 roku. O kolejne Wisła powalczy w przyszły piątek. Zmierzy się wtedy na wyjeździe z Pogonią Siedlce.
zdjęcia: Wisła Płock S.A.
Nafciarz94