W ramach 16. kolejki 1. Ligi zmierzyły się dwie ekipy będące pod formą. Wisła nie wygrała w ostatnich trzech meczach, natomiast Górnik Łęczna zdołał wygrać tylko jedno spotkanie z ostatnich dziesięciu. Obie ekipy w tym spotkaniu liczyły na przełamanie. Której się udało?
Sporo spotkań po latach dzisiejszego dnia. Piłkarzami Wisły Płock byli przecież Zbozień czy Warchoł. Sam trener Stano był nie tak dawno szkoleniowcem Nafciarzy. Natomiast nasz bramkarz, Gostomski, bronił dla Górnika Łęczna jeszcze w zeszłym sezonie. Do zespołu Nafciarzy wrócił dzisiaj Nastić, natomiast zaskoczeniem był Famulak, który rozpoczął na wahadle. Z uwagi na zachowanie kibiców gospodarzy w meczu przeciwko Wiśle Kraków dzisiejszy mecz odbywał się bez udziału publiczności. Klimat porównywalny ze spotkaniami w erze covidu, chociaż wtedy fani nie zasiadali na trybunach z zupełnie innych powodów.
Już na samym początku Banaszak oddał strzał, ale był zbyt lekki dla Gostomskiego. Przysnęła obrona. W 2. minucie po dośrodkowaniu główkował Sekulski, ale i tak sytuacja była zbyt łatwa dla golkipera. Niezłą szybkość miało to spotkanie od pierwszych minut, ale na następną konkretniejszą sytuację musieliśmy poczekać do 12. minuty. Wtedy z dystansu uderzył Jime. Bramkarz zdołał to obronić. W 21. minucie z dystansu strzelił Pacheco, ale wprost w bramkarza. Wydaje się, że Hiszpan miał w tej sytuacji lepiej ustawionych kolegów. W 28. minucie z kontrą wyszli goście. Spóźniony był grający dzisiaj na wahadle Famulak, ale Banaszak zbyt ociągał się z oddaniem strzału i ostatecznie został w tej dogodnej sytuacji zablokowany. Po chwili po rzucie różnym główkował Zbozień, ale wprost w Gostomskiego. W 32. minucie akcje wykreował Jime. Wbiegając z boku w pole karne nie zdecydował się podać, a oddał strzał - niecelny. W 33. minucie najgroźniejsza akcja do tej pory. Lewą flanką ruszyli zawodnicy trenera Stano, łatwo przeszli defensorów Nafciarzy, ale strzał Banaszaka poleciał ponad poprzeczką. W 39. minucie dogodna okazja przed Nafciarzom, ale strzał Jime z bliskiej odległości zdołał zablokować bramkarz Górnika W 43. minucie w końcu wpadł gol. Ładnie asystował Kun, który wystawił koledze piłkę przed linie pola karnego. Z pierwszej piłki huknął Sange, a futbolówka wpadła przy samym słupku. To pierwszy gol stopera w tym sezonie. Do przerwy 1:0 dla Wisły.
Po zmianie stron groźniejsi byli goście. W 48. minucie mocno uderzał Żyra, ale ponad poprzeczką. W 53. min spóźnił się ze wślizgiem Edmundsson i faulował blisko pola karnego przeciwnika. Reprezentant Wysp Owczych zobaczył za to żółtą kartkę. Oznacza to, że stoper w kolejnym meczu będzie musiał pauzować. Natomiast Górnik uderzając bezpośrednio z rzutu wolnego doprowadził do wyrównania. Kapitalnym uderzeniem popisał się Deja. W 57. minucie kolejny gol dla łęcznian. Spory chaos w polu karnym Nafciarzy. Pierwsze uderzenie zablokował Gostomski, ale dobitka Roginicia już znalazła się w siatce. Po chwili próbowali zareagować Wiślacy. Z dystansu uderzał Kun, ale obronił to golkiper rywali. W 62. min potrójna zmiana. Za Sekulskiego, Nasticia i Famulaka zameldowali się na murawie Misiak, Hiszpański i powracający po kontuzji Kocyła. W 71. minucie dośrodkowanie z rzutu wolnego, główka jednego z piłkarzy z Łęcznej, ale złapał to Gostomski. Po chwili Kukułka wszedł za Tomczyka. W 74. minucie sprzed pola karnego uderzył Hiszpański, ale znowu dobrą interwencją popisał się Pindroch. W 76. minucie dobrą akcję stworzył Warchoł, ale jego kolega nie zdołał umieścić piłki w siatce będąc niemal sam na sam z bramkarzem. Po chwili sam Warchoł był przed szansą zdobycia gola, ale minimalnie pudłował. Coraz bardziej bezradni wydawali Wiślacy i to goście zaczęli dominować. W 80. minucie Pomorski zmienił Kuna. W 83. minucie po świetnym podaniu Hiszpańskiego gola zdobył Pomorski, ale niestety sędzia dopatrzył się spalonego. Po chwili sensacyjna sytuacja. Dośrodkowanie Jime z boku boiska źle odbiło się od nogi stopera i... wpadła do bramki. Autorem trafienia samobójczego był Barauskas. Po wyrównaniu drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką został ukarany Nastić. Wszystko przez dyskusje z sędzią. Problem w tym, że 30-letni obrońca był już wtedy na ławce rezerwowych, więc wciąż w jedenastu kontynuowali Wiślacy. W 90. minucie przed kapitaną sytuacją stanął Krawczyk, który jednak nie był w stanie dobić piłki do siatki z zaledwie jednego metra. W 95. minucie przed dobrą sytuacją znalazł się jeszcze Oduka, ale nie trafił w światło bramki. Po chwili groźnie faulowany był Kocyła, a de Amo ukarany został za to drugą żółtą, więc czerwoną kartką. W ostatniej akcji meczu Górnicy grali w osłabieniu, ale z samej akcji nic nie wyszło i ostatecznie oba zespoły podzieliły się punktami.
Edmundsson zobaczył w tym meczu czwartą żółtą kartkę. Będzie musiał pauzować w kolejnym spotkaniu.
Wypowiedź trenera Mariusza Misiury po meczu:
- Co do przebiegu meczu, wydaje mi się, że spotkały się dzisiaj dwa zespoły, które nie kalkulowały, za wszelką cenę chciały ten mecz wygrać. Uważam, że pierwsza połowa pod naszą pewną kontrolą, zdobyta bramka i w przerwie nanieśliśmy jakieś tam małe poprawki. I początek drugiej połowy, może pierwsze 10-12 minut, wydaje mi się, że zbyt często pozwalaliśmy, żeby to Łęczna budowała swoje sytuacje, żeby to Łęczna była więcej przy piłce. Brakowało nam dalej takiej agresji w doskoku, co robiliśmy uważam bardzo dobrze w pierwszej połowie. No i co, no i bramka na 1-1 Adama, niesamowity strzał, stadiony świata, więc uważam, że to wpłynęło troszeczkę na takie nasze morale, że podcięło nam to skrzydła i zanim się z tego potrafiliśmy otrząsnąć to było już 1-2. Szukaliśmy zmian, szukaliśmy jakiejś reakcji drużyny, wstrząsu po zmianach i uważam, że bardzo dobre zmiany, bardzo dobrą energię każdy z tych zawodników wniósł. Przy momencie, kiedy my zaczęliśmy znowu dominować, to Łęczna ma piłkę meczową na 3-1. Świetne zachowanie w polu karnym i wybronienie w stuprocentowej sytuacji dla Łęcznej. Strzelamy bramkę na 2-2 i w 90. minucie to my mamy piłkę meczową na 3-2, która w jakiś sposób jest takim dla nas rozczarowaniem, więc wydaje mi się, że i jedna, i druga drużyna dzisiaj będzie czuła taki niedosyt, bo mówię, Górnik Łęczna przy wyniku 2-1 mógł zamknąć ten mecz na 3-1. Jeżeli w momencie, kiedy tego nie zrobili, my strzeliliśmy bramkę na 2-2 i mamy na 3-2, to możemy czuć niedosyt. Więc koniec końców też już patrzyłem, widziałem krótko statystyki, wszystko jest praktycznie po równo, więc dwóch rannych jak to się mówi.
Trzeba szanować ten punkt, ponieważ wydaje mi się, że to goście byli zespołem lepszym. Wisła kolejny mecz zagrała słabo, z niezłymi momentami. Ten wynik nie zmienia naszej sytuacji w tabeli. Z 29 punktami po 16 meczach zajmujemy 4. miejsce w tabeli. Teraz czeka nas przerwa reprezentacyjna. Wisła w kolejnym spotkaniu zagra w wyjeździe z Miedzią Legnica. To spotkanie odbędzie się 25 listopada.
zdjęcia: Wisła Płock S.A.
Nafciarz94
Reklama