Być albo nie być. Wynik starcia Śląska Wrocław z Wisłą Płock świadczyć mógł o spadku w zasadzie dla obu z tych ekip. W przypadku porażki gospodarzy pożegnaliby się oni z Ekstraklasą już na dwie kolejki przed końcem sezonu. W przypadku przegranej Nafciarzy to wciąż oni mieliby 2 punkty przewagi nad Śląskiem, ale ze względu na trudniejszy terminarz byliby w bardzo złej sytuacji.
Dwie zmiany w wyjściowym składzie Wisły na to spotkanie. Za Łukasza Sekulskiego na szpicy zagrał od 1. minuty Bartosz Śpiączka, a za pauzującego za kartki Rafała Wolskiego pojawił się Jakub Szymański, który razem z kolegami stworzył blok 5-ciu obrońców.
Od pierwszych minut wysoko wyszli gospodarze, po których widać było, że byli bardzo zmotywowani - w Wiśle sporo niedokładności. W 11. minucie z dystansu uderzał Petr Szwarz, co sprawiło sporo problemów Krzysztofowi Kamińskiemu, ale udało się uniknąć gola. W 19. minucie aktywny od początku John Yeboah wbiegł w pole karne Nafciarzy. Bardzo dobrze zachował się jednak Steve Kapuadi, który dogonił rywala i czysto odebrał mu piłkę. W 30. minucie padła bramka dla Wisły. Zaczęło się od dobrej akcji Bartosza Śpiączki, który był faulowany z boku boiska. Po chwili w pole karne dośrodkowywał ze stojącej piłki Dominik Furman, a futbolówka odbiła się od słupka. Dobijał Śpiączka, który zdobył swoją 6-tą bramkę w tym sezonie, drugą w barwach Wisły. Z prowadzenia nie cieszyliśmy się zbyt długo. W 36. minucie sprzed pola karnego strzelał Matías Nahuel, a Aleksander Pawlak i Szymański nie byli zbytnio zainteresowani zatrzymaniem rywala. Piłka Kamińskiemu przeszła po rękawicach (nie pierwszy raz w tym sezonie) i remis na stadionie we Wrocławiu. W 40. minucie po wrzutce w pole karne głową uderzał jeden z napastników Śląska, ale ponad poprzeczką. Do przerwy remis 1:1.
Jedna zmiana u gospodarzy na początku drugiej połowy. W 50. minucie po wrzutce w pole karne uderzał z pierwszej piłki Śpiączka, ale stanął na wysokości zadania Michał Szromnik. W 55. minucie padła druga bramka dla gospodarzy. Z kontrą poszedł Yeboah, którego nie dogonili stoperzy Nafciarzy. Zablokował rywala Kamiński, a następnie wybił to lekko do Tomasika, który stracił futbolówkę na rzecz rywala. Wrzutka na głowę Yeboaha zakończyła się bramką, a garstka kibiców Śląska cieszyli się z prowadzenia swojego zespołu. W 60. minucie kolejna kontra gospodarzy. Z piłką ruszył Nahuel, ale jego dogranie do kolegi było niecelne - sporo szczęścia dla Nafciarzy, którym zostało jeszcze pół godziny na wywalczenie chociaż remisu. W 64. minucie w polu karnym uderzał Mateusz Szwoch, ale po raz kolejny dobrze zaprezentował się Szromnik. Po chwili podwójna zmiana dla gości. W miejsce Furmana i Śpiączki weszli Damian Warchoł i Łukasz Sekulski. W 67. minucie druga żółta kartka dla Rzeźniczaka. Kapitan Nafciarzy opuścił swoich kolegów w tak ważnym momencie. W 73. minucie kolejne zmiany. Za Kocyłę i Pawlaka weszli Marko Kolar i… Martin Šulek. W 75. minucie po rzucie rożnym uderzał głową Kapuadi, ale ponad poprzeczką. W 79. minucie zatrzymał nieprzepisowo rywala Szymański i zobaczył za to żółtą kartkę. Oznacza to, że 20-latka nie zobaczymy w kolejnym spotkaniu. W 85. minucie ostatnia zmiana dla gości. Za Szymańskiego wszedł Martin Hašek. Po chwili z dystansu próbował Šulek, ale łatwo złapał to golkiper Śląska. Groźnie było jeszcze w 90. minucie, bo błąd w komunikacji zaliczyli wtedy defensorzy wrocławian. Uderzał na szybko Tomasik, ale jednak bez gola. W doliczonym czasie gry z kolejną kontrą wyszedł Dennis Jastrzembski, ale zablokował go Hašek. W ostatnich sekundach po raz kolejny ruszył Jastrzembski, który wbiegł w pole karne i bez problemu pokonał płockiego bramkarza. Wisła wraca do Płocka bez punktów, a Śląsk odzyskał nadzieję wygrywając 3:1.
Dwa kluczowe mecze tego sezonu, czyli dzisiejszy i ten tydzień wcześniej Nafciarze powinni wygrać, żeby zapewnić sobie spokój na ostatnie kolejki. Pierwszy bezbramkowo zremisowali, a drugi przegrali. Spełnił się najgorszy możliwy scenariusz i to na własne życzenie wszystkich zawodników Wisły. W obu tych meczach piłkarze nie byli zbytnio zainteresowani i zmotywowani, żeby powalczyć i wyszarpać za wszelką cenę jakiekolwiek punkty. Graliśmy tak jakbyśmy mieli bezpieczny środek tabeli i nic złego nas już nie mogłoby spotkać. Ale to błąd, bo może nas spotkać. Śląsk zmniejsza stratę do 2 punktów. Za tydzień zagrają z pogodzoną z losem Miedzią Legnica, a my powalczymy (?) z samym Rakowem Częstochowa. Ciężko jednak o optymizm…
zdjęcia: Wisła Płock S.A.
Nafciarz94.
Głosujcie na Nafciarza Sezonu!
Nafciarz94.: