Dokładnie jeden wygrany mecz w tym sezonie - to łączy Wisłę Płock z Polonią Warszawa. Nafciarze raz zwyciężyli w meczach wyjazdowych, natomiast Czarne Koszule raz wygrały na własnym stadionie. Dzisiaj w Warszawie doczekaliśmy się prawdziwego starcia „tytanów”.
PRZED MECZEM:
Po ostatnim dość szczęśliwie wygranym meczu i rozstrzygającej bramce w ostatniej minucie przed Wisłą Płock kolejny sprawdzian. Polonia Warszawa co prawda zajmuje 16. miejsce w tabeli i rozpaczliwie walczy o utrzymanie, ale spotkania wyjazdowe Nafciarzy pozostawiają ostatnio sporo do życzenia. W 11 dotychczasowych meczach w delegacji wygrali tylko raz (ze Stalą Rzeszów). Z drugiej strony jeszcze gorzej idzie Czarnym Koszulom w Warszawie. Na własnym stadionie też wygrali tylko raz (z Podbeskidziem, we wrześniu), a zaliczyli mniej od płocczan remisów. Zawodnicy Wiślaków powinni uważać na Szymona Kobusińskiego, który jest najlepszym zawodnikiem beniaminka. Napastnik trafiał w tym sezonie 7-krotnie, z czego 3 razy w ostatnich 5 meczach. W ekipie gości nie wystąpi za to najlepszy zawodnik poprzedniego spotkania i piłkarz, który w tym sezonie Polonii już strzelił - Marcin Biernat pauzuje za kartki. Mimo wstydliwych statystyk to ważny mecz dla obu zespołów. Wisła musi punktować, jeśli chce zachować miejsce barażowe, a warszawiacy walczą o utrzymanie w 1. Lidze.
RELACJA Z MECZU:
Po nerwowych kilku minutach szczęście uśmiechnęło się do Nafciarzy. Ręką blokował zagranie w polu karnym jeden z obrońców gospodarzy, a sędzia Wajda podyktował w 7. minucie rzut karny. Pewnie wykorzystał go nasz kapitan, Sekulski, dla którego był to 14. gol w tym sezonie. W 21. minucie szybko lewą stroną boiska pobiegł Hiszpański, który sprytnie wycofał w pole karne. Strzał Jime był jednak minimalnie niecelny. W 30. minucie rywale minęli Hiszpańskiego i wbiegli w pole karne. Mocno uderzał Zawistowski, ale obronił to Kamiński. W 34. minucie Polonia doprowadziła do wyrównania. Wiślacy podobnie jak przed paroma dniami po zdobyciu gola zbyt mocno się cofnęli, co pozwalało gospodarzom kreować kolejne sytuacje. Tym razem strzelcem był Piątek. Warszawiacy tworzyli coraz więcej akcji, a Nafciarze mieli problemy z wyjściem z własnej połowy. Na szczęście sędzia zakończył pierwszą połowę przy wyniku 1:1, co dało Wiślakom czas na odpoczynek i przemyślenia.
Po kwadransie przerwy oba zespoły wróciły do gry bez zmian personalnych. W 51. minucie Wisła popisała się ciekawym rozegraniem rzutu wolnego. Nad piłką przebiegł Szwoch, a bezpośrednio pod murem uderzał Sekul. Nie zaskoczyło to jednak bramkarza. W 54. minucie kolejna sytuacja gości. Po kilku nieudanych wrzutkach w końcu oddali strzał. Wylądował on tylko na słupku. Był wciąż remis, ale po tych 10 minutach drugiej połowy można było widzieć poprawę w grze zespołu. Mimo tego to Polonia wyszła na prowadzenie w 61. minucie. Chaos w obronie rywali wykorzystał Majsterek. Po tej sytuacji na potrójną zmianę zdecydował się trener Żuraw. W 72. minucie kolejna świetna sytuacja dla Polonii. Kilka szybkich podań i sam na sam z Kamińskim wyszedł jeden z zawodników Czarnych Koszul. Pierwszy do piłki dopadł jednak Kamyk. Po paru chwilach strzał oddał Koton, ale znowu uratował nas golkiper. W 78. minucie zamieszanie w polu karnym warszawiaków mógł wykorzystać Haglind-Sangre, ale jego uderzenie zablokował bramkarz. Na szczęście w kolejnej akcji udało się doprowadzić do wyrównania, a gola zdobył Szwoch. W 83. minucie kolejny strzał Polonii, który ponownie został zatrzymany przez Kamińskiego. Po chwili akcja po drugiej stronie boiska, a Kocylę pozostało dobić piłkę do pustej bramki - niestety, fatalnie pudłował. W doliczonym czasie gry w dogodnej sytuacji znalazł się Westermark, ale nie zdołał skierować piłki do siatki. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 2:2.
Dla Mateusza Szwocha była to druga bramka w tym sezonie.
PO MECZU:
Ostatni raz Wisła Płock grała z Polonią w Warszawie w… 2007 roku. Część z dzisiejszych kibiców się wtedy jeszcze nie urodziło. Aż 4:0 wygrały wtedy Czarne Koszule, a gole strzelali m.in. obecny ekspert Viaplay, Radosław Gilewicz czy aktualny trener Korony Kielce, Kamil Kuzera. Po niemal 17 latach oba zespoły podzieliły się punktami i chyba oba mogą sobie "pluć w brodę". Gdyby któraś z wielu sytuacji dzisiaj była wykorzystana, to inne nastroje panowałyby obecnie w Płocku i Warszawie. Płocczanie kontynuują złą passę wyjazdową, ale dzisiejsze spotkanie mogło się podobać - zwłaszcza druga połowa. Obie drużyny zapewniły nam w piątkowy wieczór niemałe emocje.
Teraz czeka nas przerwa reprezentacyjna. Pierwszoligowe rozgrywki wrócą pod sam koniec marca, chociaż Wisła zagra po Wielkanocy. Dokładnie 2 kwietnia o godzinie 18:00 Nafciarze podejmować będą Stal Rzeszów.
- Weszliśmy dobrze w mecz. Pierwsze 20 minut było dobre w naszym wykonaniu, a następnie oddaliśmy inicjatywę i straciliśmy gola. W drugą połowę weszliśmy nastawieni, że będziemy atakować i tak właśnie było. Niestety straciliśmy bramkę na 1-2, ale przeprowadzone zmiany przyniosły nam trafienie na remis, a później mieliśmy dwie piłki meczowe Dawida Kocyły i Radka Cielemęckiego. Tak czasem w piłce jest, że nie wpada. Zespół do samego końca dążył do tego, żeby zdobyć trzy punkty, ale trochę nam dzisiaj niestety zabrakło - powiedział na pomeczowej konferencji trener Żuraw.
Polonia Warszawa - Wisła Płock 2:2 (1:1)
0:1 - Łukasz Sekulski 8' (rzut karny)
1:1 - Jakub Piątek 34'
2:1 - Jan Majsterek 62'
2:2 - Mateusz Szwoch 79'
Polonia Warszawa: 57. Jakub Lemanowicz - 2. Michał Grudniewski, 6. Jakub Piątek (87, 14. Vladyslav Okhronchuk), 7. Marcin Kluska (68, 23. Xabier Auzmendi), 11. Szymon Kobusiński, 16. Krzysztof Koton, 21. Jan Majsterek, 22. Bartosz Biedrzycki (68, 29. Wojciech Fadecki), 37. Nikodem Zawistowski (76, 18. Dariusz Pawłowski), 66. Maciej Kowalski-Haberek (C), 77. Mateusz Michalski (76, 10. Michał Bajdur).
Wisła Płock: 1. Krzysztof Kamiński - 4. Adam Chrzanowski, 8. Jakub Grič (68, 9. Dawid Kocyła), 14. Mateusz Szwoch, 15. Kristián Vallo (75, 70. Kacper Laskowski), 16. Fabian Hiszpański, 18. Jorge Jimenez, 20. Łukasz Sekulski (68, 53. Jesper Westermark), 24. David Niepsuj (86, 77. Jakub Szymański), 37. Oskar Tomczyk (68, 7. Radosław Cielemęcki), 44. Marcus Haglind-Sangré.
Żółte kartki: Majsterek, Kowalski-Haberek, Kluska, Kobusiński - Sekulski.
Sędzia: Tomasz Wajda
zdjęcia: Wisła Płock S.A.
Nafciarz94