Ostatnim meczem w ramach 30 kolejki 1. Ligi było starcie Nafciarzy ze Zniczem Pruszków. Sezon zbliża się ku końcowi, więc dla Wisły ważne są każde punkty. Niestety, ale dzisiaj Wiślacy musieli uznać wyższość rywali.
To był arcyważny mecz w kontekście walki o awans. Dzisiejszego wieczora podejmowaliśmy były zespół trenera Misiury. Znicz grał już w zasadzie o nic, ponieważ zajmowali solidne miejsce w środku tabeli. Natomiast Wisła musiała albo gonić drugą Termalikę, albo chociaż podwyższyć przewagę nad innymi ekipami na miejscach barażowych. Na miejscach 3-6 robi się coraz ciaśniej.
Pierwsze minuty spotkania były pod dyktando gości, którzy wysoko "siedli" na piłkarzach Wisły. Jednak to Nafciarze pierwsi ukąsili w 9. minucie zdobywając bramkę. Zaczęło się od dryblingu Salvadora, który sprytnie minął obrońców i wbiegł w pole karne. Tam odegrał do kolegi, pierwszy strzał był zablokowany, ale dobitka zatrzepotała w siatce. Autorem gola Jime, który dzisiaj zagrał pierwszy raz od pierwszej minuty od marca. To 11 bramka Hiszpana w tym sezonie. Po chwili zawodnicy Znicza chcieli szybko odpowiedzieć, ale ich atak na raty zatrzymał Gradecki. W 15. minucie uraz Sangre, który długo nie podnosił się z trawy. Na szczęście Szwed mógł kontynuować grę. W 19. minucie Majewski strzelił z dystansu, ale piękną interwencją popisał się nasz golkiper. W 25. minucie po rzucie rożnym sędzia wskazał na jedenastkę. Uderzenie głową było zablokowane ręką przez jednego z piłkarzy Wisły. Karnego wykorzystał Stanclik, ale bardzo blisko obrony był Gradecki. Od tego momentu było 1:1. W 30. minucie padła kolejna bramka dla gości. Świetną wrzutkę z lewej strony zagrał Nowak, a po drugiej stronie pola karnego huknął z woleja Majewski. Bez szans był płocki bramkarz. W 33. minucie groźnie było po rzucie rożnym, tym razem z drugiej strony boiska. Ostatecznie Misztal wypiąstkował piłkę. Po chwili widzieliśmy kolejną dobrą wrzutkę Majewskiego, ale uderzenie głową Stanclika poleciało wprost w rękawice golkipera. Kolejną bardzo celną wrzutkę Znicza Pruszków obserwowaliśmy w 38. minucie. Wolej piłkarza gości został zablokowany przez Gradola. W 41. minucie dogodna sytuacja dla Wisły. Celnie w stronę bramki zgrał Salvador, na wślizgu próbował to wbić do siatki Sekulski, ale zabrakło centymetrów. Jeszcze w doliczonym do pierwszej połowy czasie gry szanse na wyrównanie miał Kun, który z lini pola karnego huknął w okienko. Dał radę zatrzymać to bramkarz Znicza. Do przerwy było 1:2.
Bez zmian wyszły na drugą odsłonę spotkania obie ekipy. Przez dobrych kilka minut obie drużyny tworzyły ciekawe akcje, które jednak nie stanowiły zagrożenia dla bramkarzy. W 56. minucie świetna kontra gospodarzy. Pół boiska przebiegł Jime. Następnie zagrał na drugą stronę do Pacheco. Do tej pory wrócili już wszyscy zawodnicy Znicza, ale Hiszpan jeszcze uderzył. "Wypluł" to Miszal, a Sekulski nie zdążył dobiec i dobić do pustej bramki. Po chwili zmiany. Za Kuczko i Bosnjaka weszli Hiszpański i Borowski. Niestety, ale w 60. minucie Znicz podwyższył wynik - a w zasadzie zrobił to Majewski, który kapitalnie uderzył z boku boiska w samo okienko pozostawiając bramkarza bez żadnych szans. W 66. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Pacheco. Był niecelny. Z kontrą wyszedł Znicz około 71. minuty. Sam na sam z bramkarzem ruszył wtedy Majewski (znowu on). Zdołał zatrzymać go jednak Gradecki. Po paru chwilach za Kuna zameldował się na murawie Al-Hamawi. Potem Pomorski zastąpił Jime. W 86. minucie kolejna akcja Wisły. W polu karnym uderzał Al-Hamawi, ale nic z tego nie wyszło, a czasu było coraz mniej. Po momencie z dystansu ponownie uderzał Pacheco, ale znowu czujny był Misztal. W 90. minucie padł drugi gol dla gospodarzy. Spore zamieszanie w polu karnym, był nawet słupek, a ostatecznie piłkę do siatki skierował Mijusković. To jego pierwszy gol w barwach Wisły. Niestety mimo doliczonych trzech minut wynik się już nie zmienił i Wisła przegrała po raz drugi na własnym stadionie.
Wypowiedź trenera Mariusza Misiury po meczu:
- Zdaję sobie sprawę co znaczy ten wynik, patrząc na dynamikę ligi, na to, jaka przewaga punktowa jest między pierwszym dwójką, a pozostałymi zespołami. Zdaję sobie sprawę, że dzisiaj zawiedliśmy bardzo dużą liczbę osób i zawiedliśmy też samych siebie. Ale jedno, co mogę już dzisiaj powiedzieć, to że ten sezon się jeszcze nie skończył i Wisła Płock, i my wszyscy nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. Jeżeli dzisiaj ktokolwiek chce krytykować drużynę, to ma do tego pełne prawo, tylko zostawmy piłkarzy w spokoju, a skupmy się, nie wiem, na sztabie, na planie meczowym na takich rzeczach. W jakiś sposób zróbmy do końca sezonu wszystko, co w naszej mocy. I tutaj dziękuję bardzo naszym kibicom, którzy za bramką nas dopingują, którzy po meczu powiedzieli, że dalej wszyscy jedziemy razem na jednym wózku i jedziemy do Krakowa po zwycięstwo, dalej wierzymy. Ja wierzę, drużyna wierzę, że wierzy. Czujemy ogromny niedosyt i żal za to, co się dzisiaj wydarzyło, ale taki jest sport. Taki jest sport, że każdy chyba takie momenty w życiu częściej czy rzadziej przeżywa. My dzisiaj tego doświadczyliśmy i teraz, tak jak już powiedziałem kilkakrotnie, kluczem jest, żebyśmy byli dalej razem, a nie żeby nastąpił jakiś rozłam, bo ta sytuacja na dzień dzisiejszy w tabeli nie jest tragiczna, więc idziemy dalej.
To był ciekawy mecz z wieloma sytuacjami po obu stronach. Widać było, że gra Znicza opiera się w głównej mierze na powracającym po kontuzji Majewskim (38-letnim!). U nas niestety szwankowała ofensywa - słabsze spotkanie zagrał Sekulski, a i zmiany nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Teraz czekają nas bardzo ciężkie mecze, bo do końca sezonu zasadniczego pozostały cztery mecze. W najbliższy piątek zagramy z Wisłą w Krakowie. Potem Arka (dom), Górnik Łęczna (wyjazd) i Miedź na zakończenie u siebie. O bezpośrednim awansie trzeba już zapomnieć i skupić się na jak najwyższym miejscu barażowy.
Wisła Płock – Znicz Pruszków 2:3 (1:2)
1:0 – Jorge Jimenez 8’
1:1 – Daniel Stanclik (rz.k.) 26’
1:2 – Radosław Majewski 30’
1:3 – Radosław Majewski 61’
2:3 – Nemanja Mijusković 90’
Wisła Płock: 99. Bartłomiej Gradecki - 5. Bojan Nastić, 25. Nemanja Mijušković, 44. Marcus Haglind-Sangré - 91. Gleb Kuchko (59' 27. Bartosz Borowski), 8. Dani Pacheco, 30. Denis Bošnjak (59' 16. Fabian Hiszpański), 18. Jorge Jimenez (80' 6. Krystian Pomorski), 14. Dominik Kun (72' 10. Amin Al-Hamawi) - 66. Iban Salvador, 20. Łukasz Sekulski (C)
Znicz Pruszków: 12. Piotr Misztal (C), 6. Michał Pawlik, 7. Dominik Sokół, 9. Radosław Majewski (77' 19. Mateusz Karol), 11. Paweł Moskwik, 21. Daniel Stanclik (77' 22. Krystian Tabara), 26. Filip Kendzia, 29. Michał Borecki (72' 13. Kaito Imai), 30. Wiktor Nowak, 80. Patryk Plewka, 99. Oskar Koprowski
Trenerzy: Mariusz Misiura – Grzegorz Szoka
Żółte kartki: Salvador, Al-Hamawi – Majewski, Tabara
Sędzia: Łukasz Szczech
zdjęcia: Wisła Płock S.A.
Nafciarz94