W ramach 7. kolejki PKO BP Ekstraklasy Widzew Łódź podejmował Wisłę Płock. To stracie okazało się znaczące dla obu zespołów. Dla beniaminka było to pierwsze zwycięstwo na własnym stadionie, a dla Nafciarzy pierwsza porażka w tym sezonie. Zapraszam na osobistą relację z meczu Widzew-Wisła.
Na dwie godziny przed meczem pod stadionem pełno już było kibiców Widzewa, którzy delektowali się napojami w strefie piwnej.
Pół godziny do rozpoczęcia spotkania stadion był już w większości wypełniony. Zwracać uwagę mógł fakt, że dosłownie każdy był w czerwonych, widzewskich barwach.
Wydaje się, że przebieg całego spotkania ustawiła bramka dla gospodarzy w 5. minucie meczu. Wtedy po rzucie rożnym idealne trafienie z pierwszej piłki na gola zamienił Karol Danielak, któremu wyszedł tzw. strzał życia. Wcześniej świetną okazję miała Wisła, a nawet po stracie bramki Nafciarze, trzeba im to przyznać, dominowali - jednak tylko do około 20 minuty. Do tego czasu ekipa trenera Pavola Stano miała kilka bardzo groźnych sytuacji, ale zawsze brakowało ostatniego zagrania lub świetnie w bramce spisywał się Henrich Ravas. Od około 20. minuty ataki gości straciły na sile i agresywności. Przez pierwsze 45 minut Widzew miał dosłownie dwie czyste sytuacje (bramkową oraz strzał w 45. minucie), a Nafciarze o wiele więcej. Cóż z tego skoro tablica wyników wskazywała wynik 1-0.
Dawno nie było tak licznego wyjazdu Wisły Płock. Na sektorze dla gości znalazło się ponad 900 kibiców.
Wydawało się, że w drugiej połowie odważniej ruszy do przodu Wisła Płock, ale to gospodarze częściej gościli w polu karnym swoich rywali. Potwierdzili to w 55. minucie, kiedy uderzeniem z ostrego kąta bramkę zdobył Bartłomiej Pawłowski. Poważny błąd przy tej interwencji zanotował Bartłomiej Gradecki. W następnych minutach spadło tempo widowiska. Widzew starał się tworzyć sporadyczne sytuacje, głównie z kontry. Natomiast Wisła notowała sporą liczbę dośrodkowań - wybijanych przez golkipera lub skierowanych zupełnie "do nikogo". Niewiele przyniosły zmiany w 70. minucie. Wtedy na boisku zameldowali się Marko Kolar i Filip Lesniak. Kolejne rotacje miały miejsce już w 85. minucie. Weszli wtedy Michał Mokrzycki, Dawid Kocyła i Milan Kvocera. Zwłaszcza ten ostatni pokazał się z niezłej strony w ostatnich minutach meczu. Słowak potrafił wykorzystać swoją szybkość do wbiegania za plecy obrońców. Światełko nadziei zapaliło się w 90. minucie. Wtedy po interwencji VAR sędzia Paweł Raczkowski podyktował rzut karny dla gości. Wykorzystał go Davo, który umieszczając piłkę w siatce zdobył swoją szóstą bramkę w tym sezonie. Niestety pozostało zbyt mało czasu i Nafciarze ostatecznie przegrali na wyjeździe z Widzewem Łódź 1-2.
Bardzo fajną opcją były flagi z wizerunkami piłkarzy. W czasie wyczytywania wyjściowego składu osoby z chorągwiami ustawiały się w odpowiednich miejscach na murawie.
Właśnie dla takich meczów warto robić piłkę nożną przed perfekcyjną publicznością z jednej i drugiej strony. Cieszę się, że było tutaj tylu naszych kibiców i ten stadion ma takie fajne odbicie na zawodników. Dzisiaj ten mecz spełnił bardzo wysokie parametry. Myślę, że zagraliśmy jeden z najlepszych meczów, jak tu jestem i jestem bardzo dumny z moich zawodników. Szkoda tylko, że tak się otworzył, bo mieliśmy dużo podbramkowych sytuacji, może zabrakło trochę szczęścia i w pierwszej akcji Widzew strzelił bramkę, przez co grało mu się łatwiej. Było widać, że jesteśmy dobrzy przy piłce, ja tak naprawdę nie mam co powiedzieć. Staraliśmy się, walczyliśmy, graliśmy piłką, także gratuluję gospodarzom punktów i gratuluję mojej drużynie za podejście do meczu i dobre spotkanie - skomentował po meczu trener Pavol Staňo.
Kibice Nafciarzy w drugiej połowie zaprezentowali oprawę (później pojawiła się również pirotechnika). Szkoda, że było już wtedy 0-2.
Byłem na kilkunastu meczach wyjazdowych Wisły Płock. Odwiedziłem stadion w Poznaniu, Warszawie, Gdańsku, Krakowie (Cracovia) czy Wrocławiu. Byłem też na meczu przeciwko ŁKS-owi parę lat temu. Przyznać muszę, że takiej atmosfery nie doświadczyłem chyba nigdzie, nawet na meczu Bayernu Monachium na Allianz Arenie (wtedy oczywiście nie przeciwko Wiśle). Ponad 17 tysięcy kibiców Widzewa z pewnością bardzo pomogło swojemu zespołowi w zwycięstwie. Również kibice Nafciarzy starali się wspierać drużynę trenera Stano. Było ich sporo, bo ponad 900, ale to wciąż 19 razy mniej, niż sympatyków w czerwonych barwach. Każda seria kiedyś się kończy. Widzew zagrał po prostu dobre spotkanie i taktycznie "przeczytał" swoich rywali. Wisła Płock miała swoje momenty, ale to nie wystarczyło. Po 6 meczach bez porażki (5 zwycięstw) Nafciarze przestali być jedyną niepokonaną ekipą w Ekstraklasie. To już przeszłość, a teraz czas skupić się już na kolejnych spotkaniach. W ostatni dzień wakacji Wisła zmierzy się na wyjeździe ze Skrą Częstochowa w ramach rozgrywek Pucharu Polski, a w przyszły poniedziałek (5 września) Nafciarze podejmą u siebie Górnik Zabrze.
Zastanawiającym jest dla mnie zachowanie spikera Widzewa. Ten kilkukrotnie uspokajał sympatyków Nafciarzy, ale wulgaryzmy pojawiały się po obu stronach - dlaczego napominani nie byli kibice gospodarzy? Co więcej, spiker "przypadkowo" mylił Wisłę Płock z jej imienniczką z Krakowa (Widzew ma z nimi kibicowską "sztamę").
Widzew Łódź - Wisła Płock 2:1 (1:0)
1:0 - Karol Danielak 5'
2:0 - Bartłomiej Pawłowski 54'
2:1 - Davo 90'
Widzew Łódź: Henrich Ravas, Patryk Stępiński, Mateusz Żyro, Martin Kreuzriegler, Karol Danielak (77' Jakub Sypek), Dominik Kun, Patryk Lipski (46' Marek Hanousek), Fabio Nunes, Bartłomiej Pawłowski (70' Serafin Szota), Łukasz Zjawiński (46' Jordi Sanchez), Juliusz Letniowski (70' Kristoffer Hansen)
Wisła Płock: Bartłomiej Gradecki, Steve Kapuadi, Damian Rasak (71' Filip Lesniak), Dominik Furman (85' Dawid Kocyła), Rafał Wolski (85' Michał Mokrzycki), Davo, Kristian Vallo (71' Marko Kolar), Łukasz Sekulski (85' Milan Kvocera), Jakub Rzeźniczak, Piotr Tomasik, Aleksander Pawlak
Żółte kartki: Kreuzriegler, Hanousek - Wolski, Rasak
Sędzia: Paweł Raczkowski
fot. tytułowa Mateusz Ludwiczak / Wisła Płock S.A. (reszta zdjęć - autorska)
Nafciarz94.
Głosujcie na Nafciarza Sezonu!
Nafciarz94.:
1. Steve Kapuadi - solidny w obronie. Często zaangażowany w grę ofensywną.
2. Davo - zwłaszcza w pierwszej połowie bardzo aktywny na boisku. Pewnie wykorzystał rzut karny.
3. Dominik Furman - harował w środku pola za dwóch. Potwornie zmęczony opuszczał boisko w 85. minucie.