Rzadko się zdarza, żeby dwa zespoły grały ze sobą dwa mecze w przeciągu zaledwie kilku dni. Taka sytuacja jednak będzie miała miejsce już zaraz, ponieważ jutro Wisła Płock podejmować będzie Legię Warszawa. Natomiast po 4 dniach Nafciarze zagrają z… Legią Warszawa. Najwyższy czas na Derby Mazowsza - co na ich temat oraz sytuacji w rozgrywkach powiedział nam pomocnik Wisły, Damian Rasak?
Za kilka chwil zagramy mecz z Legią Warszawa. Do takich spotkań chyba nikogo nie trzeba motywować. Na spotkania derbowe przy pełnej publiczności, która będzie dopingowała swoich zawodników, chce się trenować. Chce się wyjść na murawę i zagrać jak najlepiej.
Damian Rasak: Zgadza się. Dla takich spotkań chce się trenować. Coś pięknego - 20:30, idealna pora do grania w piłkę, pełne trybuny - nic tylko wygrać ten mecz. Motywacja jest tutaj zbędna, bo każdy wie, o co gramy i dla kogo gramy. Zrobimy wszystko, żeby te punkty zostały w Płocku.
Damian Rasak, Mateusz Szwoch, Dominik Furman, Rafał Wolski. Jak się wymienia środkową linię Wisły Płock, to ma się wrażenie, że od linii pomocy i od tego, jak zagracie, może zależeć wynik.
- Środek pola i te nazwiska są bardzo mocnymi punktami. Każdy z nas może zrobić różnicę i każdy ma doskonałe umiejętności i w mgnieniu oka może przesądzić o losach meczu. Nic tylko się cieszyć, że mamy w Wiśle Płock takie bogactwo w środku pola. Trzeba udowadniać każdym meczem, że nasza forma jest stabilna i cały czas idzie w górę. Uważam, że każdy z nas może się rozwinąć i każdy z nas rozwinął się pod skrzydłami trenera Staňo. Ciężko pracujemy i walczymy o pierwszy skład. Od początku sezonu nieczęsto się zdarzało, że każdy z nas miał pierwszy skład. Od tego jest zdrowa rywalizacja. My wszyscy na tym zyskujemy. Każdy powinien podchodzić do nas z respektem, ale do każdego z nas - od obrony po atak, bo nasza kadra jest bardzo mocna.
Dobrze to ująłeś - każdy z was może zrobić różnicę. Asysty środkowej linii otwierały drogę do bramki w ostatnich meczach Wisły Płock. To się wydaje, że w takim kluczowym, derbowym meczu ten środek pola będzie istotny, żeby opanować wszystko i mieć kontrolę nad meczem i doprowadzić do sukcesu.
- Legia Warszawa też dysponuje dobrymi zawodnikami, mają jakość. Będzie to ciężkie dla nas spotkanie. Obydwa zespoły są dobrze dysponowane i mogą przesądzić detale. Jestem przekonany, że każdy z nas da z siebie 100% i to wystarczy, żeby zdobyć w tym meczu 3 punkty.
(kontynuacja wywiadu pod materiałem)
O MECZU WISŁY PŁOCK Z LEGIĄ WARSZAWA:
Od czasu awansu Nafciarzy do Ekstraklasy w 2016 roku mierzyliśmy się z Wojskowymi dokładnie 13 razy (starcia o punkty). Aż 8 razy górą byli Legioniści. Wisła zwyciężała 4 razy, ale co najważniejsze - wygrała ostatni mecz przeciwko warszawiakom. W połowie grudnia zeszłego roku niebiesko-biało-niebiescy pokonali swoich rywali 1:0 po golu ex-legionisty, Mateusza Szwocha. Jednak Legia była wtedy w poważnym kryzysie i wisiało nad nią widmo spadku z Ekstraklasy. Po niecałym roku mamy do czynienia z zupełnie innym zespołem Wojskowych.
Legia po 12 meczach zajmuje fotel wicelidera z 24 punktami (3 więcej od Wisły, która jest na 3. miejscu w tabeli). Warszawiacy 7 razy wygrywali, a tylko 2 razy opuszczali boisko pokonani. Ich mistrzowskie zapędy nieco ponad miesiąc temu zweryfikował Raków Częstochowa, który zdewastował przeciwnika 4:0. Jednak od 3 spotkań Legia jest niepokonana. Zremisowali 0:0 z Lechem Poznań, a zwyciężali z Miedzią Legnica (3:2) czy, ostatnio, z Wartą Poznań (1:0).
Natomiast Nafciarze po kapitalnym starcie wpadli w dołek, który rozpoczął się od porażki wyjazdowej z Widzewem Łódź (1:2). Następnie zaliczyli jeszcze 2 przegrane i jeden remis, co daje w sumie 4 kolejne spotkania bez zwycięstwa. Wydaje się jednak, że kryzys jest już zażegnany, ponieważ zespół trenera Pavola Staňo najpierw wygrał z Piastem Gliwice (1:0), a potem zremisował w Białymstoku (1:1). Jednak pomijając wyniki, to gra Nafciarzy po prostu, znowu może się podobać.
Ciężko wskazać jednoznacznie jednego wyróżniającego się gracza w zespole trenera Kosty Runjaicia. Do tej pory najczęściej trafiali Paweł Wszołek czy powracający po pauzie za kartki Filip Mladenović. Obaj zdobywali gole 3-krotnie. W Płocku najwięcej frajdy zapewnia duet Davo-Wolski. Hiszpan jest pierwszym graczem w lidze, który osiągnął wynik 10 w klasyfikacji kanadyjskiej, a z ośmioma bramkami jest najlepszym strzelcem Ekstraklasy. Powrócił tydzień temu do gry po zawieszeniu Rafał Wolski. On trafiał do siatek rywali 5 razy, a do tego 3-krotnie asystował. Sporym osłabieniem Nafciarzy będzie z pewnością brak Steve’a Kapuadiego, któremu Komisja Ligi nie zmniejszyła kary za czerwoną kartkę w starciu z Zagłębiem Lubin. Wciąż też nie wiadomo czy w piątkowym meczu wystąpią Kristián Vallo oraz Aleksander Pawlak, którzy zmagają się z urazami.
Legia ma problem ze strzelaniem goli na wyjazdach. W 6 meczach w delegacji zdobyli tylko 4 gole, a dało im to tylko 2 zwycięstwa. Co więcej, na 13 straconych w tych rozgrywkach bramek aż 9 z nich warszawiacy wpuszczali właśnie w meczach wyjazdowych - 7 z tych goli tracili w ostatnim kwadransie gry lub już w doliczonym czasie. Jest to o tyle ciekawa statystyka, że Wisła Płock grając u siebie. jest bardzo czujna w defensywie i na (również) 13 utraconych goli, tylko 3 z nich wpadało w meczach domowych.
Jutro spotkają się też odmienne zespoły, jeśli chodzi o uzbierane do tej pory żółte kartki. Wisła w 12 meczach zobaczyła ich 18, natomiast Legioniści są liderem tej klasyfikacji, bo byli karani aż 35-krotnie. Obie ekipy do tej pory zobaczyły też po dwie czerwone kartki. Co więcej, zarówno Nafciarze, jak i Legia pochwalić się mogą sporym procentem posiadania piłki. Ci pierwsi byli przy futbolówce przez 57% czasu, a Wojskowi tylko 1 procent mniej. Tylko Lech Poznań i Górnik Zabrze są od nich lepsi - kolejno 58% i 59%.
W ostatnich Derbach Mazowsza górą byli Nafciarze, którzy pokonali rywali 1:0 po bramce Mateusza Szwocha. Czy były gracz Legii trafi jutro po raz kolejny? /fot. Mateusz Ludwiczak /Wisła Płock S.A.
Teraz trochę humorystycznie. Mam nadzieję, że limit na centrostrzały, rykoszety, na wszelkiego rodzaju odbite piłki, które wpadały do bramki Wisły już macie wyczerpany?
Damian Rasak: Też mam taką nadzieję. To było irytujące, w jaki sposób traciliśmy bramki. Rywal nas nie "rozklepał", tylko te bramki były często totalnie głupie i przypadkowe. Musimy się tego wystrzegać i musimy zminimalizować tego pecha. Teraz może zrobimy tak, żebyśmy to my mieli trochę tego szczęścia, a nie za każdym razem pięknie rozgrywali i strzelali bramki. Ja sobie życzę, żeby to się trochę odwróciło w drugą stronę i nawet bym się cieszył z przypadkowych bramek dla nas.
Ty miałeś w swojej karierze jakiś centrostrzał lub farfocla? Piłkę, która zupełnie przez przypadek uderzona przez ciebie wpadła do bramki?
- Nie. Pamiętam tylko, że bramkę, którą strzeliłem na Jagiellonii w Białymstoku, to była piłka odbita od bodajże obrońcy czy bramkarza, który mi podał do pustej bramki. Tylko taką, bardzo łatwą bramkę udało mi się strzelić. A tak to trzeba było zakasać rękawy i się mocno postarać.
Czy można życzyć zawodnikowi udanego centrostrzału przed meczem? Przecież tego się nie planuje.
- Tego się nie planuje, ale niech taki udany centrostrzał będzie. Czy to mi by wyszło, czy komukolwiek, to oby ten centrostrzał znalazł drogę do bramki przeciwnika.
Pierwsze Derby Mazowsza odbędą się jutro, 14 października o godzinie 20:30. Ubierzcie się ciepło i do zobaczenia na stadionie!
fot. tytułowe Mateusz Ludwiczak / Wisła Płock S.A.
Nafciarz94.
Tabela Nafciarza Sezonu po 12. kolejce Ekstraklasy:
1. Davo 15 pkt
2. Furman 14 pkt
3. Wolski 10 pkt