W Wielką Sobotę Nafciarze udali się do Warszawy, aby tam zmierzyć się ze stołeczną Polonią w meczu 29. kolejki 1. Ligi. Po ciekawym i wyrównanym pojedynku oba zespoły podzieliły się punktami.
Było to spotkanie mocnych ekip, które były w tzw. gazie. Wisła Płock w 9 meczach rundy wiosennej przegrała tylko raz (w Tychach). Jeszcze lepszą dyspozycję prezentowali piłkarze z Warszawy, którzy w lidze nie przegrali, a smak porażki poznali tylko w odpadając w ćwierćfinale Pucharu Polski. Sympatycy drużyny trenera Mariusza Pawlaka coraz śmielej mówią o awansie do Ekstraklasy. Ogromny wpływ na zespół ma Łukasz Zjawiński - 23-latek ma na swoim koncie 18 goli i jest wiceliderem strzelców 1. Ligi. Dzisiaj mierzyła się trzecia drużyna z czwartą - jak się potoczyło to spotkanie?
Od początku spotkania iskrzyło między Salvadorem, a innymi zawodnikami gospodarzy. Rywale ewidentnie prowokowali i faulowali naszego napastnika. W końcu w 4. minucie Kołodziejski zobaczył żółtą kartkę, ale sędzia Kuzma ukarał też... Salvadora. Do końca spotkania decyzje arbitra potrafiły budzić spore wątpliwości. W 8. minucie dośrodkowanie szukało głowy Zjawińskiego, ale wyszedł z bramki i wypiąstkował to Gradecki. Po chwili groźna kontra Wiślaków, ale ostatecznie strzał w polu karnym został zablokowany. W 13. minucie główkował po rzucie rożnym Sangre, ale było ponad poprzeczką. W 17. minucie błąd po stronie obrońców Wisły. Strzał z bliskiej odległości oddał Durmus. Z problemami, ale zatrzymał to Gradecki. W 29. minucie ładna, kombinacyjna akcja Wisły. Piłka trafiła w polu karnym do Salvadora, ten odegrał do Sekulskiego, ale strzał kapitana został zablokowany. W 33. minucie najgroźniejsza sytuacja dla gospodarzy. Sprzed pola karnego huknął napastnik Polonii. Na szczęście dla Wisły, była tylko poprzeczka. Po chwili wymuszona zmiana w zespole z Warszawy. Kontuzjowanego Durmusa zastąpił Predenkiewicz. W 41. minucie obserwowaliśmy kolejną szansę dla zespołu trenera Misiury. Z linii pola karnego uderzał technicznie Kun, ale minimalnie ponad bramką. Najlepsza okazja dla Wisły miała miejsce w doliczonym czasie gry pierwszej połowy. Po dośrodkowaniu do zupełnie niepilnowanego Salvadora, Gwinejczyk uderzył do pustej bramki, ale jeden ze stoperów rozpaczliwie wybił to niemal z samej linii bramkowej. Piłkarze Nafciarzy domagali się jeszcze rzutu karnego za zagranie ręką, ale ostatecznie było bez bramek po pierwszych 45 minutach.
Na drugą odsłonę meczu Wisła wyszła z jednym nowym piłkarzem. Custović zastąpił Pomorskiego. Na ciekawszą sytuację musieliśmy poczekać do 54. minuty. Wtedy z autu ładnie wyrzucił do Kuna Salvador, ten zgrał szybko do wybiegającego sam na sam z bramkarzem Sekula, ale kapitan Wiślaków zbyt lekko uderzył, a sam golkiper to zatrzymał. Po chwili akcja z drugiej strony boiska. Tym razem w zasadzie stuprocentową sytuację zmarnował Zjawiński, który będąc parę metrów przed bramkarzem huknął ponad poprzeczką. W 60. minucie kolejna bardzo groźna akcja dla warszawiaków, ale i tym razem byli nieskuteczni. W 65. minucie zmiany - na murawie zameldowali się Borowski i Jime. Zastąpili Kuczko i Salvadora. W przypadku Hiszpana był to powrót do gry po kontuzji - to jego pierwsze minuty w kwietniu. Następnie obserwowaliśmy kilkanaście minut gry w środku pola. W 76. minucie Sekulskiego zmienił Krawczyk. Jime próbował strzelać w 80. minucie, ale po rykoszecie złapał to bramkarz. Po paru minutach na boisku pojawił się Edmundsson. Zastąpił Pacheco. W 86. minucie z boku pola karnego strzelał Custović, ale zdołał to zablokować Kuchta. Po chwili golkiper gospodarzy znowu uratował swój zespół po główce Bosnjaka. Po paru następnych sekundach przed dogodną sytuacją stanął Borowski, ale jego strzał główką był niecelny. Mimo dwóch doliczonych minut spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.
Po meczu wypowiedział się trener Mariusz Misiura:
- Na początku chciałem pogratulować mojej drużynie postawy na boisku i, koniec końców zdobytego punktu. Towarzyszyło nam w szatni po meczu duże niezadowolenie, bo każdy z nas sobie zdaje sprawę na jakim etapie sezonu jesteśmy, jak ważne są punkty. Bardzo chcieliśmy tutaj dzisiaj wygrać, ale powiedziałem w szatni drużynie, że dzisiaj graliśmy z bardzo dobrą drużyną. To jest drużyna budowana przez wiele lat przez prezesa, przez dyrektora Piotra Kosiorowskiego, teraz Mariusz jako trener robi tutaj niesamowite wyniki, więc dzisiaj mierzyć się z wami tutaj było naprawdę dużym wyzwaniem. Mecz, uważam, miał takie momenty dobre dla każdej drużyny. Był moment, kiedy my mieliśmy swoje sytuacje, był moment na przykład początek drugiej połowy, gdzie świetnie nas Polonia zdominowała i my musieliśmy cierpieć. I cieszę się bardzo, że ten trudny moment przezwyciężyliśmy. Uważam, że dwie stuprocentowe sytuacje miała Polonia Warszawa i dwie stuprocentowe sytuacje miała Wisła Płock, więc w takich stuprocentowych sytuacjach chyba 2-2. I to wszystko, co mam do powiedzenia. Bardzo dziękuję licznej grupie kibiców, która tutaj przyjechała i nas dopingowała. Dopisujemy punkt do naszego dorobku szanując, że graliśmy dzisiaj z drużyną, która momentami, kiedy pressowaliśmy czterema zawodnikami, świetnie, krótkimi podaniami, potrafili przedostać się na swoją połowę. Kiedy zdecydowaliśmy się pressować jednym zawodnikiem więcej, wtedy grali długą piłkę na dziewiątkę, więc jakby troszeczkę były takie momenty kotka i myszki, ale ja miałem od strony takiej taktycznej duży „fun” grać ten mecz dzisiaj, więc dziękuję Mariuszowi za dobrą rywalizację. Gratuluję świetnych wyników tutaj i gratuluję swojej drużynie, wracamy do Płocka z punktem i czekamy co się wydarzy w następnych spotkaniach.
Chciałbym wszystkim kibicom związanym z Betclic 1. Ligą, naszym kibicom Wisły Płock, a także i innych zespołów życzyć spokojnych świąt. Żyjemy naprawdę w takich czasach, gdzie gonimy wszyscy za pieniędzmi, gonimy wszyscy za marzeniami, czasami zapominając o tym, że trzeba się zatrzymać i spędzić czas z rodziną, z najbliższymi. Więc tego życzę, żebyśmy w te święta, znaleźli taki czas dla naszych najbliższych, dla nas samych i żebyśmy sprawili swoją obecnością, swoim zachowaniem radość też innym. Bardzo dziękuję i życzę wesołych świąt.
To był wyrównany mecz, a sam remis wydaje się zasłużony. Obie ekipy miały swoje dogodne okazje, ale ostatecznie obaj bramkarze zachowują czyste konta (Gradecki po raz 8 w tym sezonie). Z takiego wyniku najbardziej cieszyć się mogą w... Krakowie, ponieważ zmniejsza się ich strata do Nafciarzy. Wiślacy w kolejnym spotkaniu podejmą u siebie Znicz Pruszków. To spotkanie odbędzie się w przyszły poniedziałek, 28 kwietnia.
Polonia Warszawa – Wisła Płock 0:0
Polonia Warszawa: 96. Mateusz Kuchta (C), 4. Przemysław Szur, 5. Erjon Hoxhallari, 8. Oliwier Wojciechowski (73' 10. Michał Bajdur), 9. Łukasz Zjawiński, 15. Dani Vega, 16. Krzysztof Koton (87' 7. Marcin Kluska), 24. Ernest Terpiłowski, 26. Michał Kołodziejski, 55. Bartłomiej Poczobut, 99. İlkay Durmuş (35' 17. Marcel Predenkieiwcz)
Wisła Płock: 99. Bartłomiej Gradecki, 5. Bojan Nastić, 6. Krystian Pomorski (46' 2. Kevin Čustović), 8. Dani Pacheco (85' 19. Andrias Edmundsson), 14. Dominik Kun, 20. Łukasz Sekulski (C) (76' 22. Piotr Krawczyk), 25. Nemanja Mijušković, 30. Denis Bošnjak, 44. Marcus Haglind-Sangré, 66. Iban Salvador (65' 18. Jorge Jimenez), 91. Gleb Kuchko (65' 27. Bartosz Borowski)
Trenerzy: Mariusz Pawlak - Mariusz Misiura
Żółte kartki: Kołodziejski, Szur – Salvador
Sędzia: Łukasz Kuźma
zdjęcia: Wisła Płock S.A.
Nafciarz94