W ramach 28. kolejki Wisła Płock podejmowała u siebie zespół ŁKS-u. Chyba nikt przed tym spotkaniem nie spodziewał się aż takiej dominacji Nafciarzy i rozgromienia Rycerzy Wiosny aż 3:0.
Miła sytuacja przed meczem. Młody kibic Nafciarzy mógł pierwszy kopnąć futbolówkę na środku boiska. Była to akcja związana z WOŚP. Z pewnością ten młody chłopak będzie wspominać to do końca życia. W 3. minucie szybką żółtą kartkę zobaczył Mokrzycki za brzydki faul na Pacheco. To była dobra wiadomość dla Nafciarzy, zwłaszcza że pomocnik ŁKS w bardzo złej atmosferze żegnał się z Wisłą dwa lata temu. W 6. minucie dośrodkowanie ŁKS-u z rzutu rożnego. Niepilnowany był Kupczak, ale jego strzał poleciał wysoko ponad poprzeczką. W 11. minucie jako kibice na stadionie doświadczyliśmy perfekcyjnej wręcz kontry. Zaczęło się od przejęcia piłki blisko własnego pola karnego przez Bosnjaka. Austriak dostrzegł pędzącego skrzydłem Kuna, zagrał do niego cudowną, daleką piłkę. Kun biegł zupełnie sam, a w końcu celnie dośrodkował na głowę Salvadora. Jeden ze stoperów próbował jeszcze to wybijać z lini, ale ostatecznie Orlen Stadion wybuchł z radości. Było 1:0, a to trafienie było czwartą bramką Salvadora w tym sezonie. Kolejny gol padł po drużynowej akcji Nafciarzy. Była 20. minuta kiedy Pacheco ze środka pola zagrał na bok do Kuchko. Ten oddał piłkę Salvadorowi, który w polu karnym minął trzech rywali, odegrał do Pomorskiego, a ten łatwo umieścił piłkę w siatce. To piąta bramka w tym sezonie wychowanka Wisły Płock. W 23. minucie doszło do kuriozalnej sytuacji. Przed polem karnym składał się do strzału Kuchko. Był niepilnowany, a uderzenie mogło zagrozić rywalom. Niestety do strzału nie doszło, bo na naszego zawodnika wpadł... sędzia X. Po paru minutach środkiem pola ruszył Pirulo, nie był atakowany przez nikogo, więc oddał strzał - przy słupku. Maszyna trenera Misiury udowodniła swoją dominację w 29. minucie. Zupełnie bezradną defensywę gości po raz kolejny ośmieszył Salvador, który dograł na głowę Sekulskiego, a kapitan zdobył swoją ósmą bramkę w tych rozgrywkach. Po pół godziny gry było 3:0. Kolejny raz Kun ruszył niepilnowany prawym skrzydłem. Byla 32. minuta. Dośrodkował na Sekulskiego, ale tym razem główka była zbyt lekka dla bramkarza ŁKS-u. Po paru chwilach znowu próbował Sekul, ale uderzenie poleciało ponad poprzeczką. W 35. minucie pierwsza groźna akcja ekipy z Łodzi. Wbiegł w pole karne skrzydłowy gości, nie dał sobie odebrać piłki i huknął po ziemi przy słupku. Z problemami, ale obronił to Gradecki. Zamieszanie w defensywie gości po raz kolejny zaobserwowaliśmy w 44. minucie. Po rzucie rożnym stoperzy odzyskali piłkę, ale... źle zagrali i przed pustą bramką stanął jeden z zawodników gospodarzy. Ofiarnie rzucił się wtedy bramkarz i zatrzymał strzał. Do przerwy było 3:0.
Druga połowa zaczęła się od trzech zmian w zespole ŁKS-U, Nafciarze grali bez rotacji. W 50. minucie stracił piłkę jeden z Nafciarzy. Przejął to rywal i z dystansu posłał bombę w stronę bramki Wisły. Na szczęście było przy słupku. Po chwili kontra gospodarzy. Rozpoczął ją Kuchko, który pokonał sporą część boiska, a następnie odegrał do Kuna. Ten kombinacyjnie z Salvadorem znalazł się w polu karnym, ale jego uderzenie było zablokowane. Po godzinie gry boisko upuścił Łukasz Sekulski. W jego miejsce zameldował się Krawczyk. Groźną sytuację mieli goście w 67. minucie. Wtedy po dośrodkowaniu z rożnego piłka trafiła do Mrvaljevicia, ale jego uderzenie minęło bramkę. Po chwili kontra Nafciarzy, ale i strzał Pacheco sprzed pola karnego nie był celny. W 70. minucie podwójna zmiana. Zeszli Pomorski i Kun. W ich miejsce weszli Edmundsson z Custoviciem. W 74. minucie dobrą akcję rozpoczął Salvador, który biegł środkiem, a następnie odegrał na bok do Custovicia. Ten z ostrego kąta strzelił - obronił to bramkarz, a po zamieszaniu obrońcy wybili ostatecznie futbolówkę. W 80. minucie z dystansu próbował jeden z zawodników trenera Galeano. Strzał piękną interwencja wybronił Gradecki. Po chwili ostatnie zmiany w zespole gospodarzy. Za Bosnjaka i Kuchko zameldowali się Lejman i Hiszpański. W 84. minucie bardzo groźna kontra ŁKS-u. Po nieudanym rzucie rożnym sam na sam ruszył napastnik gości. Próbowali wracać za nim Lejman z Nasticiem, ale to Mijusković pokazał swoje bezcenne doświadczenie i "wyczyścił" tę akcję w polu karnym. Z następną akcją wyszli Nafciarze, ale w polu karnym sytuacji nie wykorzystał Hiszpański. Była 87 minuta. Do końca spotkania wynik się nie zmienił I Wisła Płock zgarnęła 3 punkty wygrywając z LKS-em 3:0.
Wypowiedź trenera Mariusza Misiury po meczu:
- Rozpocznę od gratulacji dla wspaniałej drużyny. Osiem dni, trzy spotkania, trzy zwycięstwa, sześć zdobytych bramek, jedna stracona w takich momentach, że graliśmy bez siedmiu może nie podstawowych zawodników, ale siedmiu ważnych zawodników, bez pięciu, bez czterech, to cały czas obojętnie który z zawodników z kadry drużyny pojawił się na boisku, to był świetny, bo dzisiaj bramkę zdobył Iban i Krystian, którzy nie występowali we wcześniejszym meczu, we wcześniejszym spotkaniu strzelił Amin, który dzisiaj ze względu na kontuzję nie był dostępny, więc naprawdę ta drużyna ma niesamowity charakter. Teraz kluczem jest, żebyśmy potrafili to utrzymać, kluczem jest, żebyśmy byli dalej głodni punktów, kluczem jest, żebyśmy byli dalej tacy zdeterminowani.
Duży szacunek dla Zbyszka Dąbka, który jest u nas odpowiedzialny za przygotowanie motoryczne i uważam, że to jak wyglądaliśmy w ciągu ośmiu dni w tych trzech meczach, bardzo często chcąc grać wysokim pressingiem. Nawet dzisiaj ta pierwsza połowa, to naprawdę duży szacunek za to, jak nasi zawodni są przygotowani i bardzo się z tego cieszę.
Niesamowita liczba kibiców dzisiaj, duża przyjemność grać przy takiej publiczności. Uważam, że szkoda tylko, że ten mecz był o godzinie 12:00 i może gdyby było to o godzinie 19:00, 20:00, światła, troszeczkę chłodniej, to jeszcze dynamika i ten mecz wyglądałby dużo lepiej.
Powiem szczerze, że delikatnie się obawiałem tego spotkania, bo uważam, że w drużynie ŁKS-u jest wielu świetnych piłkarzy z dużymi umiejętnościami indywidualnymi, z dużym doświadczeniem gry w Ekstraklasie i bardzo się cieszę, że dzisiaj drużyna naprawdę pokazała klasę i uważam, że wygrała zasłużenie.
Historyczny moment. W ten sposób Łukasz Sekulski stał się najlepszym strzelcem w historii Wisły Płock.
Mało kto spodziewał się takiego przebiegu tego spotkania. W zasadzie już po pół godziny gry było po meczu. Na uwagę z pewnością zasługuje historyczny wyczyn Sekulskiego, który zdobywając swoją 60. bramkę w naszych barwach stał się najlepszym strzelcem w historii klubu. Kolejny raz czyste konto zachował Gradecki - to już jego szósty mecz na zero z tyłu (czy ktoś jeszcze w ogóle pamięta Gostomskiego?). Wchodzimy w decydującą fazę sezonu. Do końca zostało sześć arcytrudnych spotkań. W przyszłą sobotę Wisła zmierzy się na wyjeździe z Polonią Warszawa.
Wisła Płock – ŁKS Łódź 3:0 (3:0)
1:0 – Iban Salvador 11’
2:0 – Krystian Pomorski 19’
3:0 – Łukasz Sekulski 29’
Wisła Płock: 99. Bartłomiej Gradecki, 5. Bojan Nastić, 6. Krystian Pomorski (70' 19. Andrias Edmundsson), 8. Dani Pacheco, 14. Dominik Kun (70' 2. Kevin Čustović), 20. Łukasz Sekulski (C) (58' 22. Piotr Krawczyk), 25. Nemanja Mijušković, 30. Denis Bošnjak, 44. Marcus Haglind-Sangré, 66. Iban Salvador, 91. Gleb Kuchko
ŁKS: 1. Aleksander Bobek, 2. Levent Gülen, 7. Husein Balić, 10. Pirulo (46' 22. Gustaf Norlin),14. Michał Mokrzycki (75' 23. Aleksander Iwańczyk), 15. Antoni Młynarczyk (30' 37. Piotr Głowacki), 17. Kōki Hinokio (46' 11. Maksymilian Sitek), 20. Mateusz Wysokiński, 21. Mateusz Kupczak (C) (46' 8. Kamil Dankowski), 28. Krzysztof Fałkowski, 99. Marko Mrvaljević
Trenerzy: Mariusz Misiura – Ariel Galeano
Żółte kartki: Kuchko, Kun – Mokrzycki
Sędzia: Patryk Gryckiewicz
zdjęcia: Wisła Płock S.A.
Nafciarz94