Raków Częstochowa jeszcze w tym sezonie nie przegrał na własnym terenie. Są oni zaraz za Wisłą Płock, jeśli chodzi o zdobywanie bramek. I to właśnie Nafciarzy podejmowali w ramach 16. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Pisałem w zapowiedzi przedmeczowej, że czeka nas prawdopodobnie najtrudniejszy mecz tego sezonu. Nawet ja nie spodziewałem się jego zakończenia.
Medaliki nawet przy porażkach w dwóch ostatnich meczach i tak zakończą rundę jesienną jako lider tabeli. Jednak trener Marek Papszun nie zlekceważył rywali i na ostatni domowy mecz w 2022 roku zaprezentował najlepszą wyjściową jedenastkę. Natomiast w podstawowym składzie gości 3 zmiany w porównaniu do porażki przed tygodniem ze Śląskiem Wrocław. Na lewą stronę defensywy wrócił będący ostatnio w dobrej dyspozycji Anton Krivotsyuk. W środku pola za Mateusza Szwocha zagrał Filip Lesniak. Na szpicy od pierwszej minuty wystąpił Damian Warchoł, który jako joker zdobył 2 bramki w dwóch ostatnich meczach. Co więcej, jest on piłkarzem, który jako ostatni strzelił gola przeciwko Rakowowi. Jakby tego było mało, Warchoł miał coś do udowodnienia rywalom, bo przecież przed 5 latami był ich zawodnikiem.
Szybko zaczęło się strzelanie w tym spotkaniu. i, jak można się było spodziewać, rozpoczęli gospodarze. Już w 3. minucie po wrzutce Patryka Kuna w pole karne głową do siatki, za plecy Kamińskiego, skierował piłkę Vladislavs Gutkovskis, który pozostawał bez gola od lipca, czyli 18 kolejnych meczów. Wcześniej do Kuna spóźnił się Kristián Vallo. Po chwili fani oglądający ten mecz mogli odnieść wrażenie, że jest to gra FIFA. Raków natychmiast zaatakował ponownie i po bardzo groźnej sytuacji zmuszony do interwencji był Kamiński. Od początku “siadły” Medaliki na Wiśle. Potwierdzili to już w 7. minucie. Po trzecim rzucie rożnym w tym meczu piłka odbiła się od poprzeczki po uderzeniu Tomáša Petráška . Dobijał Gutkovskis. W 12. minucie po kolejnym ataku gospodarzy Steve Kapuadi dograł lekko w stronę własnej bramki. Problem w tym, że sprawiło to ogromne problemy jego koledze, bo płocki golkiper ledwo uratował to przed przekroczeniem linii bramkowej. Fatalnie wyglądała gra Wisły, a Raków grał bardzo wysokim pressingiem. W 18. min Petrášek po raz drugi nieładnie faulował Rafała Wolskiego, za co zobaczył żółtą kartkę. W 26. minucie w końcu sytuacja dla Nafciarzy. Przed pole karne piłkę od Vallo dostał Kapuadi, który huknął w bok bramki. Vladan Kovačević jednak był czujny. W 30 minucie świetne dośrodkowanie zaprezentował Fran Tudor. Jednak nieczysto uderzył w piłkę Kun. Po chwili ładnie dośrodkowywał też Vallo, ale obrońca to wybił. W 32. minucie za bardzo agresywnego i ukaranego żółtkiem Petráška trener Papszun wprowadził nowego zawodnika. W tym samym czasie dwoma żółtymi kartkami ukarany został były pracownika Rakowa, a obecnie trener bramkarzy Wisły, czyli Maciej Sikorski. Po chwili sędzia Damian Sylwestrzak wskazał na jedenasty metr od bramki Kamińskiego. W polu karnym faulował Jakub Rzeźniczak. W 37. minucie wykorzystał ten stały fragment Gutkovskis, który zdobył trzecią bramkę w tym meczu dla gospodarzy. Oznacza to, że łotewski napastnik ustrzelił w nieco ponad pół godzina hatttrika. Jednak jemu to było mało. Już w 41. minucie strzelił on swoją czwartą bramkę. Gutkovskis notuje chyba najlepszy mecz w swojej karierze. Prawdopodobnie większość kibiców wyłączyło już telewizory, ale w 45. minucie bramkę zdobyła, uwaga, Wisła Płock. Wydaje się jednak, że jest to trafienie wyłącznie na otarcie łez. Dziewiątego gola zdobył Davo, który dzięki temu wraca na fotel lidera strzelców ligi. Nafciarski Blog wykazał się spostrzegawczością i poinformowali, że bramka Hiszpana jest 600. trafieniem Wisły Płock w Ekstraklasie. Po pierwszych 45 minutach było aż 4:1 dla Medalików.
Po zmianie stron zaskakująca zmiana, bo w miejsce Warchoła zameldował się na murawie Mateusz Lewandowski. Czy wpływ na to mógł mieć udział tego pierwszego w telewizyjnym wywiadzie po pierwszej połowie? W 50. minucie bardzo łatwo w pole karne wszedł Ivi López, ale jego strzał ponad poprzeczką. Spadło tempo tego meczu w drugiej połowie, ale Wisła i tak przegrywała przecież aż 3 bramkami. W 58. minucie potrójna zmiana szkoleniowca Nafciarzy. Zeszli Vallo, Wolski i Krivotsyuk. W ich miejsce pojawili się Damian Rasak, Dawid Kocyła i Aleksander Pawlak. Oznacza to, że Wisła uzbierała po tym meczu chociaż kilka minut występów młodzieżowców. W 61. minucie kolejna bramka dla gospodarzy, którzy już się bawili. Bardzo łatwo przeszedł Kocyłę na skrzydle Wiktor Długosz, który dograł do Bartosza Nowaka. Ten niczym na szkolnym boisku przelobował Kamińskiego i po nieco ponad godzinie gry było 5:1. W 64. minucie przy owacji na stojąco kibiców na stadionie w Częstochowie boisko opuścił strzelec czterech bramek, czyli Vladislavs Gutkovskis. W 69. minucie ostatnia zmiana trenera Pavola Staňo. Za Davo wszedł Marko Kolar. W 71. minucie z 30 metrów uderzał bezpośrednio z rzutu wolnego López. Piłkę sparował jednak golkiper. Kolejne minuty były bardzo nudne i “na chodzonego”, ale nawet wtedy grę kontrolowali gospodarze. Swoją absolutną dominację nad Nafciarzami potwierdzili w 88. minucie. Po bramce Władysława Koczerhina było już 6:1. Jednak na tym nie poprzestali. W doliczonym czasie gry siódmą bramkę strzelił ponownie Ukrainiec, a Nafciarze modlili się, żeby był to tylko senny koszmar. Ostatecznie Wisła Płock przegrywa 1:7 i notuje jeden z najgorszych występów w swojej historii w Ekstraklasie.
Zdecydowanie najlepszy mecz w karierze Gtukovskisa. Bowiem rzadko ma się okazję oglądać 4 bramki jednego zawodnika w pojedynczym spotkaniu. Niestety, ale było to przeciwko naszej Wiśle Płock. Rywale już od pierwszej minuty pokazali Nafciarzom miejsce w szeregu i przez cały mecz dominowali i kontrolowali jego przebieg. Raków w ostatnim meczu domowym sprawił swoim kibicom prawdziwe show, a ich przeciwnicy dzisiaj jedynie asystowali i nawet w tej roli spisali się fatalnie. W drugiej połowie widać było, że Raków oszczędzał rywali, ale też mogli oszczędzać siły przed starciem Pucharu Polski, które zagrają za parę dni. Ekipa trenera Papszuna pierwszy raz w historii najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce strzelił w jednym meczu więcej, niż 5 goli. Natomiast Wisła nigdy w historii Ekstraklasy nie straciła bramek. W każdym razie za tydzień ostatni mecz w tym roku odbędzie się w Płocku. Wisła będzie miała okazję na ostatnie punkty w rundzie jesiennej, ale ich rywalem będzie Cracovia, która wygrała dzisiaj z Jagiellonią Białystok 1:0.
Raków Częstochowa - Wisła Płock 7:1 (4:1)
1:0 - Vladislavs Gutkovskis 3'
2:0 - Vladislavs Gutkovskis 7'
3:0 - Vladislavs Gutkovskis 37' (rz. k.)
4:0 - Vladislavs Gutkovskis 40'
4:1 - Davo 45'
5:1 - Bartosz Nowak 61'
6:1 - Vladyslav Kochergin 88'
7:1 - Vladyslav Kochergin 90'
Raków: 1. Vladan Kovačević - 24. Zoran Arsenić, 2. Tomáš Petrášek (33', 71. Wiktor Długosz), 4. Strátos Svárnas - 7. Fran Tudor, 66. Giánnis Papanikoláou (77', 5. Gustav Berggren), 30. Vladyslav Kochergin, 23. Patryk Kun - 11. Ivi López (77', 8. Ben Lederman), 27. Bartosz Nowak (64', 17. Mateusz Wdowiak) - 21. Vladislavs Gutkovskis (64', 99. Fabian Piasecki).
Wisła: 1. Krzysztof Kamiński - 19. Martin Šulek, 25. Jakub Rzeźniczak, 3. Steve Kapuadi, 5. Anton Krivotsyuk (58', 9. Dawid Kocyła) - 23. Filip Lesniak, 8. Dominik Furman - 15. Kristián Vallo (58', 89. Aleksander Pawlak), 10. Rafał Wolski (58', 6. Damian Rasak), 11. Davo (68', 24. Marko Kolar) - 95. Damian Warchoł (46', 17. Mateusz Lewandowski).
Żółte kartki: Svárnas, Petrášek, Długosz, Piasecki - Davo, Lesniak, Rasak.
Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław).
fot. tytułowa Mateusz Ludwiczak / Wisła Płock S.A.
Nafciarz94.
Głosujcie na Nafciarza Sezonu!
Nafciarz94.:
- brak