W ramach 30. kolejki PKO BP Ekstraklasy Wisła Płock rozgrywała wyjazdowy mecz w Warszawie. Legia w zasadzie musi już zapomnieć o marzeniach związanych z mistrzostwem Polski, a starcie z Nafciarzami potraktować bardziej jako podbudowanie własnych morale przed arcyważnym spotkaniem z Rakowem Częstochowa w ramach finału Pucharu Polski. A Wisła? Wisła chciała pokazać się z jak najlepszej strony i udowodnić swoim kibicom, że jednak są w stanie punktować na wyjeździe - w delegacjach nie wygrali od lipca zeszłego roku. Jak zakończyły się trzecie w tym sezonie Derby Mazowsza?
Kilka zmian w wyjściowym składzie Wisły Płock. Co prawda komisja ligi cofnęła żółtą kartkę dla Rafała Wolskiego i nasz najlepszy gracz mógł wystąpić w tym spotkaniu (i to z opaską kapitańską!), ale wciąż brakowało Jakuba Rzeźniczaka. Trener Pavol Staňo postanowił wrócić do gry 5 obrońców (3 środkowych i 2 na wahadłach). Obok Steve’a Kapuadiego i Jakuba Szymańskiego w centrum defensywy stanął Adam Chrzanowski, którego nie widzieliśmy na boisku od połowy marca. Na prawym wahadle zameldował się powracający po kontuzji Martin Šulek. Jeden więcej zawodnik w defensywie oznacza, że z innej formacji trzeba było kogoś “odjąć”. To spotkało Dominika Furmana, który dzisiejszy mecz rozpoczął na ławce rezerwowych.
W pierwszych minutach spotkania obie ekipy się badały, a w Wiśle od początku nieźle prezentował się Wolski, którego zresztą trener Staňo w wywiadzie przedmeczowym bardzo chwalił za poprzedni mecz (2:4 z Jagiellonią). W 10. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego uderzał głową Bartosz Slisz, który jednak minimalnie spudłował. Po chwili mieliśmy interwencję VAR, który sprawdział faul Chrzanowskiego na napastniku gospodarzy. Środkowy defensor Wisły ciągnął rywala za koszulkę - sędzia Jarosław Przybył wskazał ostatecznie na wapno i ukarał 24-latka żółtą kartką. Oznacza to, że Chrzanowski nie zagra w kolejnym spotkaniu z powodu przymusowej pauzy. Rzut karny ostatecznie wykorzystał najlepszy zawodnik Legii, czyli Josué. Należy jednak zauważyć, że Bartłomiej Gradecki rzucił się w dobrą stronę, ale strzał wylądował zbyt blisko prawego słupka bramki. W 16. minucie po raz kolejny sprawdzana była czujność Gradeckiego. Tym razem to Carlitos uderzał sprzed linii pola karnego. Jednak piłka w rękach bramkarza. W 24. minucie fatalną stratą popisał się Filip Lesniak, ale uderzenie Tomáša Pekharta zostało zablokowane przez obrońcę. W 31. minucie groźnie było pod bramką Nafciarzy. W pole karne wbiegł Makana Baku, ale strzał jego kolegi był minimalnie niecelny. Po paru minutach “przysnął” na boku Šulek, a bardzo groźnie wyglądającą wrzutkę zagrał jeden z zawodników Wojskowych. Na szczęście zabrakło finalizacji. Po raz kolejny stratę piłki na własnej połowie zaliczyli Wiślacy, bo Mateuszowi Szwochowi w 37. minucie zabrali ją zawodnicy Legii. Najpierw strzał zablokował Kapuadi, a potem ze sporym wysiłkiem “wyciągnął się” Gradol. W 44. minucie dośrodkowanie w polu karnym Legii uderzał Kapuadi, chociaż tak po prawdzie to ciężko to określać strzałem. Futbolówka z łatwością została złapana przez Kacpra Tobiasza. Jednak była to pierwsza “sytuacja” Wiślaków w tym meczu - pod sam koniec pierwszej połowy… Dużo lepiej było już w doliczonym czasie. Wtedy Wolski minął rywala i wbiegł w pole karne gospodarzy. Uderzył po ziemi, ale udało się to wybronić bramkarzowi warszawiaków. Ostatecznie po pierwszych 45 minutach wynik 1:0.
Po zmianie stron na pierwszą sytuację musieliśmy czekać do. Wtedy świetnie zagrał Josué, a strzelał Baku. Uderzenie obronił jednak Gradecki, a Kapuadi wybił piłkę poza pole karne. W 59. minucie pierwsza zmiana u gości. Za Łukasza Sekulskiego wszedł Dawid Kocyła. Po chwili rotacje również w ekipie Legii Warszawa. W 65. minucie w pole karne wbiegli piłkarze gości, ale w ostatniej chwili ładnie wślizgiem uratował swój zespół Szymański. W 71. minucie w końcu strzał Wisły. Z dystansu uderzał Tomasik i z problemami obronił to Tobiasz. Po chwili kolejne rotacje - Marko Kolar, Furman i Milan Kvocera zameldowali się w miejsce Lesniaka, Chrzanowskiego i Bartosza Śpiączki. W 75. minucie uderzenie młodego Igora Strzałka, ale udanie sparował to płocki golkiper. Kolejne minuty rozgrywały się głównie w okolicach środka boiska. W 87. minucie zmiana w Wiśle. Za Szwocha wszedł Martin Hašek. Już w doliczonym czasie gry z dystansu uderzał Kolar, ale jego strzał zbyt lekki dla bramkarza Wojskowych. W 93. minucie Legia przypieczętowała zwycięstwo. Wszystko zaczęło się od straty Szymańskiego, a Ernest Muçi w sytuacji sam na sam nie dał żadnych szans Gradeckiemu. Koniec końców Wisła wraca do Płocka bez punktów.
W ofensywie wciąż było słabo, ale nie było tak źle jak w poprzednim meczu wyjazdowym, czyli w Gliwicach.
- Można powiedzieć tak: szliśmy tu na Legię Warszawa powalczyć o punkty. Z takim nastawieniem szliśmy. Myślę, że pierwsza połowa w naszym wykonaniu była troszeczkę bojaźliwa i nie utrzymywaliśmy się przy piłce tak, jak zwykle. Wiadomo, że karny po VAR trochę ustawił ten mecz. W drugiej połowie wyglądało to lepiej. Zmieniliśmy system, byliśmy groźniejsi, ale nie kreowaliśmy sytuacji. Druga bramka zabiła ten mecz, ale to już było w doliczonym czasie gry. Więc to była bramka, która nic nie znaczy. Szkoda, bo uważam, że dziś mogliśmy minimum ten punkt wywieźć - powiedział po meczu trener Wisły, Pavol Staňo.
W dzisiejszym meczu mogliśmy oglądać pojedynek dwóch najlepszych środkowych pomocników w Ekstraklasie. Rafał Wolski kontra Josué. Mimo że Wolak zagrał przyzwoicie, ale to jego boiskowy rywal miał po prostu w swoim towarzystwie lepiej dysponowanych dzisiaj kolegów. Wisła zalicza 6. przegrany mecz wyjazdowy z rzędu i coraz ciężej przypuszczać, żeby Nafciarze w tym sezonie jeszcze wygrali coś w delegacji (został Śląsk Wrocław i Cracovia) Świadczyć mogą o tym poniższe statystyki z tego spotkania. Oba gole dla Legii padły po błędach dwóch stoperów Wisły. Czy spotkanie potoczyłoby się inaczej gdyby w defensywie mógł zagrać pauzujący za kartki Rzeźniczak? W każdym razie za tydzień Nafciarze podejmą u siebie Stal Mielec i przyznać należy, że może to być jedno z ważniejszych dla Wisły spotkań tego sezonu.
źródło: flashscore.pl
Legia Warszawa - Wisła Płock 2:0 (1:0)
1:0 - Josue 13' (karny)
2:0 - Ernest Muci 90'
Legia Warszawa: Kacper Tobiasz - Artur Jędrzejczyk, Rafał Augustyniak, Yuri Ribeiro - Paweł Wszołek (61' Ernest Muçi), Bartosz Slisz, Bartosz Kapustka (46' Jurgen Çelhaka), Josué (74' Igor Strzałek), Makana Baku - Tomáš Pekhart (83' Maciej Rosołek), Carlitos (62' Filip Mladenović)
Wisła Płock: Bartłomiej Gradecki - Martin Šulek, Jakub Szymański, Steve Kapuadi, Adam Chrzanowski (73' Milan Kvocera), Piotr Tomasik - Mateusz Szwoch (87' Martin Hašek), Filip Lesniak (74' Dominik Furman), Rafał Wolski - Bartosz Śpiączka (73' Marko Kolar), Łukasz Sekulski (60' Dawid Kocyła)
Żółte kartki: Augustyniak, Kapustka, Pekhart - Chrzanowski, Tomasik, Lesniak
Sędzia: Jarosław Przybył
zdjęcia: Wisła Płock S.A.
Nafciarz94.
Głosujcie na Nafciarza Sezonu!
Nafciarz94.:
Reklama