Znicz Pruszków był rywalem Nafciarzy w 33. kolejce. Od wyniku tego meczu wiele zależało - czy Nafciarze wciąż pozostają w grze o awans do Ekstraklasy?
Gospodarze nie grali już o nic. Wywalczyli sobie utrzymanie (a przecież są beniaminkiem), a do miejsc barażowych tracą zbyt dużo punktów. Piłkarze Znicza mogli pokazać się w ostatnim meczu przed własną publicznością i podziękować trenerowi Misiurze za wspaniałe lata pracy. W przypadku Wiślaków liczyła się zdobycz punktowa, ponieważ po ostatniej porażce w Opolu miejsce gwarantujące grę w barażach wcale nie jest pewne.
W 5. minucie próbował uderzać Sekulski, ale piłka minęła słupek. Na kolejną akcję musieliśmy czekać do 20. minuty. Wtedy to pierwsze uderzenie oddali gospodarze... i zamienili je na gola. Sporo w tym winy Hiszpańskiego, który pozwolił we własnym polu karnym oddać dogodny strzał rywalowi. Płaskie uderzenie po ziemi pokonało Gradeckiego, który też w lepszej dyspozycji nie miałby z czymś takim problemów. W 24. minucie ciekawą akcję rozpoczął Grić. Wrzucił Kocyła, odbił to bramkarz, a dobitka Hiszpańskiego została zatrzymana przed samą bramką przez jednego z obrońców. Groźna akcja Nafciarzy rozegrana została w 29. minucie. Główkował po wrzutce Gerbowski, piłka obiła poprzeczkę, a dobitka znowu trafiła w jednego z defensorów. W 33. minucie uderzał Majewski, ale złapał to tym razem Gradol. Po chwili kolejna niebezpieczna akcja Znicza. Najpierw strzał zablokował Gradecki, potem słupek, a następnie rozpaczliwie dobitkę powstrzymał jeden z obrońców. Koszmarnie spisywała się defensywa Wisły w tym spotkaniu. Blisko gola samobójczego w wykonaniu zawodnika Znicza było jeszcze przed przerwą, ale ostatecznie po pierwszych 45 minutach było 1:0 dla gospodarzy.
Mimo miernej gry w pierwszej połowie trener Żuraw nie zdecydował się na zmiany w przerwie. W 51. minucie padła kolejna bramka dla Znicza, ale tym razem sędzia dopatrzył się spalonego. W 60. minucie strzał z dystansu Nagamatsu - ponad bramką. Po chwili potrójna zmiana w zespole gości. Weszli Thiakane, Jime i Tomczyk. Niczym w komputerowej FIFIE dosłownie pare sekund po rotacji padł drugi gol dla Znicza. Znowu niepewną interwencję zaliczył Gradecki, a autorem trafienia został Stanclik (który też chwilę wcześniej wszedł na boisko). W 66. minucie doczekaliśmy się gola kontaktowego. Po wrzutce Thiakane i chaosie w defensywie Znicza piłka trafiła do siatki po uderzeniu Szwocha. W 70. minucie mocno główkował Stanclik, ale minimalnie pudłował. W 80. minucie dość kuriozalna sytuacja. Poważny błąd popełnił Biernat, który podał do Gradeckiego... a w zasadzie do wbiegającego w pole karne rywala. Płocki bramkarz był bliski faulowania rywala, ale skończyło się na dużym szczęściu. Po chwili żółtą kartkę zobaczył Thiakane, którego nie zobaczymy w ostatnim (?) meczu tego sezonu, ponieważ jest to jego czwarte żółtko. W 84. minucie główkował Sekulski, ale ponad bramką. W 90. minucie strzał Nagamatsu trafił w słupek, a mecz zakończył się ostatecznie wynikiem 2:1 dla Znicza Pruszków.
- W piłce nożnej wygrywa zespół, który strzeli jedną bramkę więcej niż przeciwnik i Znicz dziś to zrobił. My po meczu z Motorem Lublin wydawało się, że złapaliśmy dobry rytm i jesteśmy w sytuacji, w której mamy wszystko w swoich rękach i kolejny raz to wszystko roztrwaniamy. Czuję ogromne rozczarowanie, bo znów mogliśmy zrobić coś ekstra, a zawodzimy. Myślę, że to tyle, żebym nie powiedział, czegoś, czego będę później żałował - skomentował po meczu trener Żuraw.
Bardzo słaby mecz w wykonaniu Nafciarzy. Nawet patrząc przez różowe okulary ciężko byłoby pochwalić któregokolwiek z zawodników Wisły. Słabo zaprezentował się bramkarz, cyrk w obronie, słabo w środku pola i bezzębnie w ataku. Znicz zasłużenie wygrał przed własną publicznością, a Wiślacy bardzo skomplikowali swoją sytuację w tabeli. W przyszłą niedzielę w Płocku podejmować będziemy broniącą się przed spadkiem Resovię Rzeszów. Od wyniku tego meczu (i wyników bezpośrednich sąsiadów w tabeli) będzie zależeć najbliższa przyszłość Wisły.
Znicz Pruszków - Wisła Płock 2:1 (1:0)
1:0 - Wiktor Nowak 20'
2:0 - Daniel Stanclik 62'
2:1 - Mateusz Szwoch 66'
Znicz: 12. Piotr Misztal (C) - 3. Dmytro Yakhymovych, 5. Yurii Tkachuk, 6. Krystian Pomorski, 7. Jakub Wójcicki (58, 21. Daniel Stanclik), 8. Tymon Proczek, 9. Radosław Majewski (58, 11. Paweł Moskwik), 10. Mateusz Grudziński, 18. Shuma Nagamatsu, 30. Wiktor Nowak, 91. Marcel Krajewski (83, 22. Krystian Tabara).
Wisła: 99. Bartłomiej Gradecki - 2. Michał Biernat, 8. Jakub Grič (61, 18. Jorge Jimenez), 9. Dawid Kocyła (61, 19. Emile Thiakane), 14. Mateusz Szwoch, 16. Fabian Hiszpański, 20. Łukasz Sekulski (C) (85, 10. Krzysztof Janus), 24. David Niepsuj, 32. Fryderyk Gerbowski (61, 37. Oskar Tomczyk), 33. Jarosław Jach (74, 53. Jesper Westermark), 44. Marcus Haglind-Sangré.
Żółte kartki: Nowak, Majewski, Yukhymovych, Proczek - Niepsuj, Biernat, Thiakane, Tomczyk,.
Sędzia: Daniel Stefański.
zdjęcia: Wisła Płock S.A.
Nafciarz94