Ostatnim meczem 8. kolejki w ramach PKO BP Ekstraklasy było starcie Nafciarzy z Trójkolorowymi. Na początku kwietnia tego roku Wisła Płock podejmowała u siebie Górnik Zabrze, a gospodarze po szalonym meczu zwyciężyli 3:2. Dubletem popisał się wtedy Łukasz Sekulski i to głównie na niego liczyli dzisiaj kibice zebrani na stadionie im. Kazimierza Górskiego w Płocku. Wisła miała o co grać, ponieważ w związku ze zwycięstwem Legii Warszawa płocczanie stracili pozycję lidera.
Trener Pavol Staňo postawił na identyczną wyjściową jedenastkę jak w spotkaniu pod koniec sierpnia przeciwko Widzewowi Łódź na wyjeździe (1:2). Nieobecnego już w Płocku Damiana Michalskiego zastąpił ponownie Jakub Rzeźniczak, który zagrał dzisiaj oczywiście jako kapitan. Jedyną zmianą w meczowej “20” był powracający do zdrowia po kontuzji Mateusz Szwoch, który na ławce rezerwowych zastąpił zmagającego się z urazem Martina Šulka. Dla gości poważnym osłabieniem był brak Lukasa Podolskiego, który wciąż cierpi z powodu kontuzji kolana.
W 4. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego głową uderzał Rafał Janicki, ale trudniejsze strzały Bartłomiej Gradecki broni na treningach. W 10. minucie niekryty w polu karnym był Davo, którego znalazło celne i finezyjne podanie Łukasza Sekulskiego. Uderzenie jednak wprost w bramkarza. Po chwili żółtą kartką ukarany został Dominik Furman, który brzydko faulował przeciwnika. W 16. minucie uderzał Paweł Olkowski, ale z problemami poradził sobie z tym golkiper gospodarzy. Po nim rzut rożny dla Górnika - to już czwarty taki stały fragment gry dla dzisiejszych rywali. W 25. minucie bardzo źle zagrał stoper Trójkolorowych, Aleksander Paluszek, a w sytuacji sam na sam znalazł się Davo. Szybko dopadli go rywale, więc strzał był niecelny. Szkoda, że Hiszpan nie zauważył niekrytego obok kolegi z zespołu. Po 30 minutach meczu stwierdzić należy, że oglądaliśmy dość niemrawy pojedynek. Swoje pojedyncze okazje mieli zarówno goście, jak i gospodarze, ale zarówno Gradecki, jak i Kevin Broll ani razu nie mogli poczuć się zagrożeni. W 35. minucie Davo zagrał w pole karne rywala do Kristiána Vallo, który ładnie zwodem minął rywala, ale jego strzał zablokował obrońca. To co nie udało się Vallo udało się Davo. Zaczęło się od wybicia z autu przez Piotra Tomasika, następnie Rafał Wolski ładnie zagrał w stronę kolegów w polu karnym, a tam wykończył akcję Hiszpan, który zdobył swoją siódmą bramkę w tym sezonie. Od 37. minuty 1:0 dla Wisły. Natychmiast chciał odpowiedzieć Górnik, ale strzał Roberta Dadoka wylądował “tylko” na poprzeczce - sporo szczęścia dla Nafciarzy. Znacznie przyspieszyła gra w następnych minutach, ale ostatecznie po pierwszej połowie 1:0 dla gospodarzy.
Po przerwie trener gości, Bartosch Gaul, zdecydował się na podwójną zmianę. Na murawie pojawili się Jonatan Kotzke i Kanji Okonuki. Dla Japończyka był to debiut w Ekstraklasie. Pierwszy kwadrans to dość szybka gra obu zespołów z lekką przewagą Wisły, której sytuacje były po prostu bardziej konkretne. Do niecodziennej sytuacji doszło w 59. minucie. Wtedy po stracie piłki Wolski celowo stanął na plecach upadającego rywala. Za to paskudne zagranie 29-latek natychmiast zobaczył czerwoną kartkę. Należy po prostu zapytać: dlaczego? To nawet nie była jakaś klarowna sytuacja dla Wisły. Bardzo możliwe, że jeden z bardziej kreatywnych graczy płocczan odpocznie od piłki na dłużej, niż jeden mecz zawieszenia. To spore problemy dla całego zespołu gospodarzy. Widać, że Nafciarze próbowali szybko odskoczyć rywalom, ale dwukrotne próby Davo nie znalazły się w siatce. W 64. minucie padła bramka na wyrównanie. Dalekie podanie na prawą stronę boiska otrzymał Dadok, który dość łatwo pokonał źle ustawionego Gradeckiego (bardzo podobna bramka jak ta strzelona przez Bartosza Pawłowskiego w Łodzi). Przyznać należy, że nie pomógł swoim kolegom Tomasik, który ogólnie zagrał dzisiaj bardzo słabe spotkanie. Po utracie prowadzenia na zmiany zdecydował się szkoleniowiec niebiesko-biało-niebieskich. Za Furmana i Damiana Rasaka pojawili się na boisku Filip Lesniak i Mateusz Szwoch. Kolejne minuty to gra w środku pola i sporo fauli po obu stronach. Żadna ze stron nie potrafiła stworzyć sobie klarownej sytuacji. W 77. minucie kolejne zmiany po stronie gospodarzy. Marko Kolar i Milan Kvocera zastąpili Vallo i Sekulskiego. Ten ostatni trzeba zauważyć zagrał kolejne dość przeciętne spotkanie. W 82. minucie próbował Amadej Marosa, który minął obronę Wisły, ale zablokował jego uderzenie Gradecki. Ostatnie 10 minut spotkania było bardzo emocjonujące, ale niestety w negatywnym tego słowa znaczeniu. W 83. minucie żółtą kartką ukarany został trener Stano, który za swoją reakcję natychmiast zobaczył drugi kartonik, więc mecz musiał kończyć na trybunach. Upomnieni zostali też Łukasz Nadolski i Piotr Sikorski. W 86. minucie wszedł Dawid Kocyła, który zmienił Davo. Po chwili gorąco było w polu karnym Zabrzan. Podanie do Kolara było jednak trochę za mocne i Chorwat nie zdołał oddać strzału. Ostatecznie Wisła Płock remisuje z Górnikiem Zabrze 1:1.
Davo zdobył dzisiaj swoją siódmą bramkę w 8 meczach. Nafciarze potrzebowali tylu spotkań, żeby strzelić 20 goli /fot. Mateusz Ludwiczak /Wisła Płock S.A.
Mieliśmy emocje dziś na meczu, tak że fajnie. Cieszę się, że było tylu kibiców i żyło to na trybunie. Szczególnie w drugiej połowie. Myślę, że szkoda troszeczkę tego początku, gdy mecz się długo rozkręcał i później zaczęliśmy grać, jak zakładaliśmy. Górnik Zabrze dobrze podszedł na nas. Blokował strefy, z których korzystaliśmy. Dobry taktycznie bój. Chłopcy odpracowali bardzo dobrze ten mecz. Parametry bardzo dobre, co się tyczy nastawienia, biegania. W dziesięciu zagrażali, tak że fajnie, że chłopcy się pokazali z charakterem. O to chodzi - skomentował na pomeczowej konferencji trener Stano.
Nafciarze wracają na fotel lidera, ale chyba nie tak wyobrażali sobie to sympatycy Wisły. Można zremisować, jasne, ale nie w tak brzydkim stylu. Gospodarze mieli ten mecz pod kontrolą i prowadzili jedną bramką. Wszystko “ustawiło” bezmyślne zachowanie Wolskiego, którego czeka poważna rozmowa z trenerem. Emocje są w sporcie nieodzowne, ale dzisiaj był idealny przykład jak mogą one negatywnie wpłynąć na piłkarzy (i trenerów). Na szczęście dla płocczan Górnik Zabrze nie potrafił wykorzystać ponad 30 minut gry w przewadze jednego gracza. Wisła ostatni raz zremisowała u siebie dawno, bo na początku listopada 2021 roku. Wtedy też padł wynik 1:1, a rywalem był Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Cały sztab szkoleniowy i piłkarze Wisły będą musieli w najbliższe dni sporo ze sobą rozmawiać. Trzeba czekać na informacje na ile meczów zawieszony zostanie Wolski, bo mimo wszystko strata takiego gracza jest dla Nafciarzy bolesna. Na kolejne spotkanie kibice z Płocka nie będą musieli czekać długo, bo Wisła zagra już w sobotę, 10 września. Wtedy ich rywalem będzie Radomiak w Radomiu.
Wisła Płock - Górnik Zabrze 1:1 (1:0)
1:0 - Davo 37'
1:1 - Robert Dadok 65'
Wisła Płock: Bartłomiej Gradecki - Aleksander Pawlak, Jakub Rzeźniczak, Steve Kapuadi, Piotr Tomasik - Kristián Vallo (77' Milan Kvocera), Dominik Furman (68' Filip Lesniak), Damian Rasak (68' Mateusz Szwoch), Rafał Wolski, Davo (87' Dawid Kocyła) - Łukasz Sekulski (78' Marko Kolar)
Górnik Zabrze: Kevin Broll - Aleksander Paluszek, Rafał Janicki, Richard Jensen - Paweł Olkowski (58' Piotr Krawczyk), Robin Kamber (46' Jonatan Kotzke), Jean Mvondo (86' Krzysztof Kolanko), Dani Pacheco (46' Kanji Okunuki), Erik Janža - Robert Dadok, Mateusz Cholewiak (72' Amadej Maroša)
Żółte kartki: Furman - Mvondo
Czerwona kartka: Rafał Wolski (59'), Pavol Staňo (83', dwie żółte)
Sędzia: Daniel Stefański
fot. tytułowa Mateusz Ludwiczak / Wisła Płock S.A.
Nafciarz94.
Głosujcie na Nafciarza Sezonu!
Nafciarz94.:
1. Davo - kolejna bramka Hiszpana i wiele groźnych sytuacji w polu karnym rywali.
2. Dominik Furman - zwłaszcza w pierwszej połowie rządził środkiem pola. Gdyby nie wczesna żółta kartka to zagrałby dłużej.
3. Jakub Rzeźniczak - zaraz stuknie mu 36 lat, ale pokazał dzisiaj, że będzie w stanie wypełnić wyrwę po Damianie Michalskim.