W ramach 2. kolejki Ekstraklasy Wisła Płock zmierzyła się na wyjeździe z Rakowem. Większość kibiców podchodziła do tego meczu z pewnym niepokojem mając w pamięci ostatnie spotkanie w Częstochowie i wstydliwą porażkę 1:7. Jednak nowy trener i zupełnie nowa drużyna potrafiła sprawić niespodziankę zwyciężając dzisiaj z wicemistrzem Polski.
Pierwsze minuty mogły trochę uśpić kibiców. Gra toczyła się głównie w środku pola, a przez długi czas obaj bramkarze nie mieli zbyt dużo do roboty. Wystarczyła jedna pomyłka, bo w 19. minucie piłkę w środku pola stracił Pacheco. Rywale szybko zagrali do Diaby-Fadigi, ten miał zbyt dużo miejsca i mierzonym uderzeniem umieścił piłkę w siatce. Było 1:0 dla gospodarzy. W 27. minucie Nafciarze oddali swój pierwszy strzał. Pacheco uderzał z dalekiej odległości, ale ponad poprzeczką. Groźnie pod bramką Wiślaków było w 30. minucie. Ameyaw z Plavsiciem ruszyli lewą stroną. Dośrodkowanie minęło stoperów, ale spod nóg napastnika Rakowa futbolówkę wybił Leszczyński. W 35. minucie przy dośrodkowaniu w pole karne na murawę padł Sekulski. Po interwencji VAR sędzia Raczkowski zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego. Niestety, ale kapitan Wisły się mylił. Uderzył lekko po ziemi i z łatwością obronił to Trelowski. Na szczęście w 41. minucie Nafciarze wyrównali. Zawodnik Rakowa faulował piłkarza gości, a bezpośrednio z rzutu wolnego uderzył przy słupku Salvador. Cóż za piękny gol! To pierwsza bramka na poziomie Ekstraklasy w barwach Wisły Płock dla 29-latka. Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ zmianie i zawodnicy schodzili do szatni przy wyniku 1:1.
Na mierną grę swoich piłkarzy zareagował trener Papszun, który już od początku drugiej odsłony zdecydował się zmienić napastnika. Rochę zastąpił Makuch. Nafciarze bez zmian zaczęli drugie 45 minut. Nie minęło zbyt wiele czasu, a szkoleniowiec gospodarzy zmienił kolejnych dwóch zawodników. Weszli Brunes i Struski. W 56. minucie ciekawa kontra Wisły. Szybki sprint bokiem boiska zakończył płaskim dośrodkowaniem Custović. Uderzył Sekulski, ale ponad bramką. Po godzinie gry na rotacje zdecydował sie trener Misiura. Za Nasticia zameldował się Kalandadze. Znowu siadła nam gra na stadionie w Częstochowie. Kolejne minuty to dużo gry w środku pola i sporo fauli po obu stronach. Zmieniło się to w 71. minucie. Wtedy świetną kontrą wyszli Wiślacy. Świetny dzisiaj Custović dośrodkował w pole karne, tam zgrał Sekulski, a bramkarza pokonał Nowak. Dla 20-latka to pierwsza bramka w naszych barwach. Zaraz potem został zmieniony przez Jime. Dopiero przy niekorzystnym wyniku mocniej ruszył do ataku Raków. W 75. minucie po główce z rzutu rożnego próbował uderzał Makuch, ale nie pomylił się Leszczyński. Z oczywistych względów Wiślacy coraz bardziej skupiali się na defensywie. Ale nie był to bynajmniej autobus. W 84. minucie goście wyszli z groźną kontrą, konkretnie Salvador, który ruszył sam na sam z bramkarzem niemal przez pół boiska. Niestety zabrakło mu już sił, a uderzenie było zbyt lekkie dla bramkarza. W 88. minucie zmiany - Sekulskiego i Salvadora zastąpili Krawczyk i Mijusković. W 91. minucie jeden z zawodników Rakowa próbował zaskoczyć Leszczyńskiego i wrzucić mu piłkę za "kołnierz", ale czujny był golkiper Nafciarzy. Gorąco zrobiło się w 95. minucie. Wypuścił z rąk przy dośrodkowaniu futbolówkę Leszczyński. Spore zamieszanie, ale ostatecznie wybił piłkę Sangre (który po zejściu Sekula nosił opaskę kapitańską). Po chwili fantastyczna kontra płocczan. Wyszli trzech na dwóch zawodnicy Wisły. Krawczyk odegrał do Jime, ale Hiszpan źle przyjął piłkę, a strzał zatrzymał Trelowski. Ostatecznie Wisła wróciła do Płocka z trzema punktami po bardzo ładnej grze.
Reklama
Wypowiedź trenera Mariusza Misiury na konferencji pomeczowej:
- Na początku chciałem naprawdę podziękować swojej drużynie za charakter. Wygrać tutaj mecz przegrywając 0:1 uważam, że jest wielką sztuką. Wygrać mecz z poczuciem, że się na to zasłużyło… To duże wydarzenie wygrać tutaj w Częstochowie. Gratuluję mądrości, bo jakość, determinację i serce, które wkładają, to już widzę to od 13 miesięcy. Dzisiaj jeszcze dołożyliśmy do tego dużą mądrość, więc naprawdę bardzo gratuluję i dziękuję za emocje, które nam dzisiaj dostarczyli. Patrząc jak straciliśmy pierwszą bramkę, że praktycznie daliśmy prezent, później niestrzelony karny, to nasi zawodnicy, którzy ostatnio z Koroną i Dani, i Łukasz, przesądzili o losach meczu, a dzisiaj postanowili, że nam utrudnią to zwycięstwo, więc smakuje jeszcze lepiej. Bardzo dziękuję swoim sztabowi za naprawdę niesamowitą pracę w tym tygodniu. Oglądać na żywo tutaj mecz z Żyliną, później przygotować się odpowiednio w krótkim czasie do tego, co właśnie nas dzisiaj czekało. To naprawdę dla nich duże uznanie i duża przyjemność i radość dla mnie z nimi pracować. Cel kolejny został zrealizowany, bo chcieliśmy wygrać jak najszybciej mecz 11 na 11 i to się dzisiaj udało więc jakby musimy sobie wyznaczyć kolejny. Kolejnym celem będzie zrobić jak najszybciej 10 punktów w Ekstraklasie. Bardzo dziękuję kibicom, mam nadzieję, że mieli „fun” z tego, jak dobrze mecz się prezentował na boisku. Oczywiście z wyniku też, ale co najważniejsze to wierzę, że są z nas dumni, z tego jak się prezentowaliśmy na boisku.
Chciałem wam też pogratulować środowiska jakie tworzycie, bo dzisiaj poszliśmy sobie rano na spacer na Jasną Górę. Bo mamy bardzo dużą liczbę zawodników z poza Polski, chcieliśmy pokazać im piękne miejsce, bo uważam że musimy się chwalić Polską, bo Polska jest piękna. I przechodząc koło osób, które gdzieś tam sprzedawały różnego rodzaju souveniry to wszyscy mówili, że i tak nam ta wycieczka dzisiaj na Jasną Górę nie pomoże i że i tak na pewno przegramy. Więc gratuluję wam takiej jedności, bo to jest piękne. Uważam, że gdzieś od samego rana już nas to wszystko depremowało, jakieś szpilki wbijane, więc wam gratuluję tego, że potraficie być tacy zjednoczeni i życzę wam jak najlepiej. Bo doceniam od 2016 roku pracę trenera Papszuna i prezesa Świerczewskiego za to gdzie wtedy był Raków Częstochowa, a gdzie jest dzisiaj – naprawdę duże słowa uznania.
Kończąc, dzisiaj na jednym z ostatnich slajdów napisałem do drużyny: zrozumieć jak dobry jesteś. Bo jakby zawsze jak rozpoczyna się sezon, to jest się taką jakby niewiadomą, ale dla mnie, widząc codziennie jak moi zawodnicy grają w piłkę, to najważniejsze dla mnie, żeby odważniej chcieli to pokazać w każdy weekend w meczu, więc jestem niesamowicie dumny z tego jak dzisiaj grali. Oczywiście musimy teraz zachować chłodną głowę bo jeszcze nam daleko, żeby być tak świetną drużyną jak Raków Częstochowa i potrafić, że tak powiem, seryjnie wygrywać czy być na tym poziomie. Musimy na to sobie ciężko pracować, ale wierzę, że w klubie pracują ze mną świetni ludzie. Tutaj na myśli mam prezesów, dyrektora, radę nadzorczą, sztab i piłkarzy, więc wierzę, że my tak samo jesteśmy na początku budowy pięknego środowiska i wierzę, że to się obroni. Mam nadzieję, że teraz w tych najbliższych dniach będziemy bardzo aktywni na rynku transferowym, bo dzisiejszy mecz pokazał że na niektórych pozycjach potrzebujemy jeszcze większej rywalizacji. Mam nadzieję, że do najbliższego meczu z Piastem Gliwice nasza kadra się poszerzy.
Cały zespół Wisły zagrał dobrze, ale dla Custovicia był to chyba najlepszy mecz w naszych barwach.
Przed meczem to Raków był zdecydowanym faworytem tego spotkania. Życie potrafi jednak zaskoczyć. Zaskoczyła Wisła, która bez bojaźni postawiła się ekipie Marka Papszuna i momentami prezentowała bardzo przyjemny dla oka futbol. Od bardzo dawna nie widzieliśmy Nafciarzy grających tak pewnie w meczu wyjazdowym - przecież poprzednie spotkania ekstraklasowe w delegacji często były w naszym wykonaniu wręcz koszmarne. Trener Misiura razem ze swoim zespołem świetnie weszli w sezon. Wiślacy mają 6 punktów po dwóch meczach. W piątkowy wieczór podejmiemy na własnym stadionie Piasta Gliwice. Do zobaczenia na stadionie!
Raków Częstochowa – Wisła Płock 1:2 (1:1)
1:0 – Lamine Diaby-Fadiga 19’
1:1 – Iban Salvador 41’
1:2 – Wiktor Nowak 71’
Raków Częstochowa: 1. Kacper Trelowski – 66. Apostolos Konstantopoulos, 2. Ariel Mosór, 4. Stratos Svarnas (C) – 11. Adriano Amorim (71' 26. Erick Otiendo), 6. Oskar Repka, 97. Ibrahima Seck (55' 23. Karol Struski), 14. Srdjan Plavšić – 19. Michael Ameyaw (61' 28. Jesus Díaz), 80. Lamine Diaby-Fadiga (55' 18. Jonatan Brunes) – 17. Leonardo Rocha (46' 9. Patryk Makuch)
Wisła Płock: 12. Rafał Leszczyński – 19. Andrias Edmunsson, 35. Marcin Kamiński, 4. Marcus Haglind-Sangré – 5. Bojan Nastić (64' 3. Aleksandre Kalandadze), 8. Dani Pacheco, 14. Dominik Kun, 30. Wiktor Nowak (71' 11. Jorge Jimenez), 2. Kevin Čustović – 66. Iban Salvador (87' 22. Piotr Krawczyk), 20. Łukasz Sekulski (C) (87' 25. Nemanja Mijušković)
Trenerzy: Marek Papszun – Mariusz Misiura
Żółte kartki: Haglind-Sangre, Nowak, Nastić, Edmundsson – Seck, Diaby-Fadiga, Konstantopoulos
Sędzia: Paweł Raczkowski
zdjęcia: Wisła Płock S.A.
Nafciarz94