Równe 3 miesiące minęły od ostatniego meczu domowego Wisły Płock. Tyle samo czasu minęło od ostatniego zwycięstwa płocczan. Grę na własnym stadionie Nafciarze rozpoczynali od bardzo trudnego przeciwnika. Lech Poznań w tym sezonie jeszcze nie przegrał w delegacji, a wraz z kompletem kibiców z trybun spotkanie obserwował selekcjoner reprezentacji Polski, Fernando Santos.
Goście na to spotkanie wyszli niemal najmocniejszym ustawieniem z Mikaelem Ishakiem na szpicy, czyli liderem klasyfikacji strzelców Ekstraklasy. W składzie Wisły aż 4 zmiany w porównaniu do ostatniego meczu z Lechią Gdańsk. W obronie wystąpili Adam Chrzanowski i Martin Šulek. Pauzującego za kartki Mateusza Szwocha zastąpił Damian Rasak, a za sprzedanego Davo od 1. minuty wystąpił młodzieżowiec, Radosław Cielemęcki.
Już w 2. minucie z boku boiska próbował Rafał Wolski, ale jego wrzutka wylądowała wprost w rękach Filipa Bednarka. Po kilku nerwowych zagraniach pod własną bramką Nafciarze zaatakowali w 10. minucie. Wtedy sprzed pola karnego ładnie podcinką zagrywał Rasak, ale strzał z pierwszej piłki Marko Kolara poleciał obok słupka. W 16. minucie dogranie w pole karne próbowali wykorzystać goście, ale ekwilibrystyczny strzał z nożyc Filipa Marchwińskiego minął bramkę. Po chwili z dystansu próbował zaskoczyć bramkarza Michał Skóraś, ale bezskutecznie. W 20. minucie padła pierwsza bramka. Niedokładne podanie Dominika Furmana nie przyjął Rasak, a piłkę odebrał Radosław Murawski, który płaskim strzałem po ziemi pokonał Krzysztofa Kamińskiego. W 22. minucie próbowała opowiedzieć Wisła. Z boku dogrywał Rasak, ale główka Šulka obok bramki. W 27. minucie piłkę w polu karnym Wiślaków dostał Marchwiński, ale jego strzał piętką był zbyt czytelny dla golkipera. Po chwili kolejna groźna sytuacja dla Kolejorza - rywale zbyt łatwo mijali defensywę Nafciarzy. Najpierw uderzenie Ishaka wybronił Kamyk, a dobitka trafiła wprost w niego. W 31. minucie rozproszenie stopera gości wykorzystał Wolski, który wybiegł na sytuację 1 na 1. Strzał był jednak zbyt lekki dla bramkarza Lecha. W 41. minucie dogodna okazja dla gospodarzy. Z prawej strony boiska dogrywał Šulek, ale niepilnowany Kristián Vallo posłał piłkę ponad poprzeczkę. Po chwili Słowak podcinką dograł w pole karne, ale główkę Steve’a Kapuadiego wybronił Bednarek. Jeszcze w doliczonym czasie gry ładne dalekie zagranie zaprezentował Jakub Rzeźniczak. Sam na sam Kolara z Bednarkiem zakończyło się jednak górą dla golkipera poznaniaków.
Po zmianie stron obie ekipy zaczęły w takich samych składach. W 53. minucie podanie od Wolskiego w polu karnym dostał Šulek, ale uderzył wprost w bramkarza. W 58. minucie Ishak próbował przelobował Kamińskiego, ale na szczęście piłka powędrowała ponad poprzeczką. Po chwili podwójna zmiana w ekipie gospodarzy. Za Vallo i Cielemęckiego weszli Damian Warchoł i debiutujący Paweł Chrupałła. W 69. minucie próbował Filip Szymczak, ale górą był Kamiński. W 71. minucie fatalna wiadomość dla kibiców Wisły. Za brutalny faul czerwoną kartkę zobaczył kapitan Nafciarzy, Jakub Rzeźniczak. Ostatnie ponad 20 minut gospodarze grali w osłabieniu. W 76. minucie kolejne zmiany. Na murawie pojawili się Aleksander Pawlak i Mateusz Lewandowski. Zastąpili Rasaka i Kolara. W 79. minucie kapitalna szansa dla Wisły. Po rzucie wolnym piłka została dograna do Warchoła, którego strzał głową cudem wybronił Bednarek. Na ostatnie 10 minut na boisku zameldował się 17-letni Tomasz Walczak, który zastąpił Chrzanowskiego. W 84. minucie sędzia Paweł Malec podyktował rzut karny dla Lecha, ale po interwencji VAR wycofał się ze swojej decyzji. Mimo emocjonującej końcówki i 6 doliczonych minut to Lech Poznań zgarnął po tym meczu 3 punkty.
Myślę, że po takim meczu troszeczkę albo dużo niedosytu. Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Widać było, jaki mamy plan. Już w pierwszej połowie wykreowaliśmy dużo sytuacji na zdobycie bramki. Taka jest piłka, dziś nam nie było dane strzelić. Pracowaliśmy na bramki. Chcę podziękować chłopakom za charakter, walkę i jakość. Tak że nie zgadza się wynik, ale to jest piłka. Nie zawsze wszystko jest idealne. Wierzę, że w kolejnym meczu nam zostanie jakość. Były błędy, w piłce to normalne. Szkoda wyniku. Gratuluję Lechowi Poznań - powiedział po meczu trener gospodarzy, Pavol Staňo.
Dla "zwykłego" kibica Ekstraklasy było to wyborne spotkanie. Wisła i Lech stworzyły na stadionie w Płocku prawdziwą ucztę dla oka. Mecz mógł się podobać, bo było tam wszystko. Dużo strzałów, akcja za akcją obu ekip, sporo fauli (8 żółtych kartek), czerwona kartka i rzut karny cofnięty przez VAR. Porównując dyspozycję Nafciarzy w tym spotkaniu, a w poprzednim w Gdańsku dostrzec można przepaść. Wydaje się, że sprawiedliwy byłby podział punktów, ale piłka nożna nie zawsze jest sprawiedliwa. Dzisiaj zagraliśmy z Mistrzem Polski jak równy z równym, bez bojaźni i z ambicją - i to prawie pół godziny grając w osłabieniu! Za walkę do końca należą się zawodnikom trenera Staňo oklaski i szacunek.
Kolejne starcie Nafciarzy odbędzie się za tydzień. W niedzielę, 19 lutego, o godzinie 12:30 zagramy z Miedzią Legnica na wyjeździe.
Wisła Płock - Lech Poznań 0:1 (0:1)
0:1 – Radosław Murawski 20’
Wisła Płock: Krzysztof Kamiński - Jakub Rzeźniczak, Steve Kapuadi, Adam Chrzanowski (83' Tomasz Walczak) - Martin Šulek, Dominik Furman, Damian Rasak (77' Aleksander Pawlak), Radosław Cielemęcki (58' Damian Warchoł), Rafał Wolski, Kristián Vallo (58' Paweł Chrupałła) - Marko Kolar (77' Mateusz Lewandowski)
Lech Poznań: Filip Bednarek - Joel Pereira, Bartosz Salamon, Filip Dagerstål, Alan Czerwiński - Filip Szymczak (75' Adriel Ba Loua), Radosław Murawski, Jesper Karlström, Filip Marchwiński (61' Afonso Sousa), Michał Skóraś (61' Kristoffer Velde) - Mikael Ishak (77' Artur Sobiech)
Żółte kartki: Vallo, Chrzanowski, Kapuadi - Karlström, Murawski, Czerwiński, Salamon, van den Brom (trener)
Czerwona kartka: Rzeźniczak
Sędzia: Paweł Malec
fot. tytułowa Mateusz Ludwiczak / Wisła Płock S.A.
Nafciarz94.
Głosujcie na Nafciarza Sezonu!
Nafciarz94.:
1. Kapuadi - solidny w defensywie. Wraca do formy z początku sezonu
2. Wolski - kreator wielu ataków Nafciarzy
3. Furman - zdarzały się niecelne podania, ale harował w środku pola za dwóch