Śląsk Wrocław - Wisła Płock 0:0 (0:0)
edit: 2021-03-21 09:46:44
1 POŁOWA:
Paweł Dylewski: No to szybciutko – 0:0 w Śląsku Wrocław.
Leszek Harabasz: Jedna zmiana wymuszona. Uryga jest podstawowym zawodnikiem linii obronnej, dostał żółtą kartkę w poprzednim meczu, więc za niego Michalski.
PD: Pozostały skład osobowy taki sam, jak w meczu z Rakowem. I tu od początku, miła niespodzianka. Mecz zaczął się od żwawej gry z naszej strony. Powiem szczerze, że przecierałem oczy ze zdumienia, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
LH: Ja myślę, że Śląsk trochę był zaskoczony, że myśmy wyszli bardzo wysoko, skróciliśmy pole gry do 45-50 metra. Próbowaliśmy zaatakować Śląsk od początku, co nam się zdarzyło chyba ostatni raz w 99 meczu do tyłu.
PD: Musimy powiedzieć, że ostatnio byliśmy sceptycznie nastawieni do tego, co wyprawiała nasza drużyna. Nie wszystkim się to podobało, ale staramy się mówić, tak jak jest. Jak jest za co ganić, to ganimy. A tu, miła niespodzianka, niektórzy będą zaskoczeni. Tak, jak powiedziałeś, bardzo wysoko wyszliśmy i przez pierwsze 10 minut Śląsk nie mógł się otrząsnąć, bo w dużej mierze utrzymywaliśmy piłkę na połowie przeciwnika. Śląsk gdzieś próbował szybkimi kontrami przedostawać się pod naszą bramkę, a nam się udawało to szybko kasować. W miarę ta gra wyglądała poprawnie i byłem ciekawy, jak to się dalej rozwinie.
LH: Po 10 minutach Śląsk się otrząsnął i przejął inicjatywę. Efektem była 13 minuta, gdzie Piasecki po dośrodkowaniu strzelił obok słupka. I tak do 25 minuty mecz się wyrównał, ale mecz był bardzo żwawy i w odróżnieniu do poprzednich spotkań bardzo przyjemnie się go oglądało, mimo że nie było sytuacji podbramkowych i zagrożenia pod bramką, ale sam sposób gry – szybkie przenoszenie z jednej połowy na drugą, ze skrzydła na skrzydło poprzez środek, dużo gry na dwa i jeden kontakt.
PD: Mecz trwał, szybko minuty upływały. Dzięki temu, że fajnie się to oglądało, ten czas upływał bardzo szybciutko. Pomimo tego, że nie było sytuacji bramkowych, ale w naszej drużynie było widać, że coś zaczynamy układać i myśleć. Nasze akcje, od samego końca, poprzez przesuwanie w lewo, w prawo. Bardzo dobrą robotę w środku pola robił Rasak. Adamczyk, który dostał po raz kolejny szansę gry miał fale – co się pokazał, zaraz znikał.
LH: Najpierw był taki strzał Tamasa w 27 minucie, który wybronił Kamiński. To były zagrożenia Śląska w pierwszej połowie. Ale my nie wykorzystaliśmy dwóch doskonałych sytuacji, a przynajmniej jednej. Moim zdaniem Adamczyk powinien zagrać do Tuszyńskiego, który był sam.
PD: Ja obserwowałem zachowanie Putnocky’ego, który przesunął w ciemno w prawą stronę, w swojej bramce, będąc przekonanym, że ta piłka trafi do Tuszyńskiego. Jednak Adamczyk zaskoczył kompletnie wszystkich, tym, że nie zdecydował się na zagranie do Tuszyńskiego.
LH: Ta druga sytuacja, to sytuacja Kocyły. Poszedł znów Adamczyk po prawej stronie, wziął na zakos, raz, później jeszcze raz. Zamiast w pierwsze tempo dośrodkować, to zrobił zakos, wprawdzie piłka trafiła do Kocyły, ale Kocyła strzelił niecelnie.
PD: Ostatnią sytuacją w pierwszej połowie, to była sytuacja, gdzie Tuszyński uderzał głową. Żadna wina Tuszyńskiego, bo uderzył prawidłowo. Na nieszczęście trafił tam, gdzie stał Putnocky. Jakikolwiek bramkarz by tę piłkę odbił, bo ta piłka tak się potoczyła. Szkoda, że nie było przed bramką przysłowiowego” Sępa” który by tą piłkę dobił.
LH: Jak nas dwukrotnie pokarało w meczach z Rakowem i Wartą, gdzie Kamiński bronił, a przeciwnicy potrafili dobić. Pierwsza połowa bardzo żywa, może mniej okazji klarownych do strzelenia bramki, ale fajnie się to oglądało. Taka typowo remisowa.
2 POŁOWA:
PD: W drugiej połowie spodziewałem się zmiany. Kocyła na minus mnie w tym meczu zastanowił, ale trener postanowił inaczej.
LH: Zgadzam się z tobą. Kocyła powinien w 45 minucie opuści plac gry. Ale sama gra i postawa naszego zespołu rozbudziła mój apetyt i myślałem, że w drugiej połowie będziemy grać podobnie. Nic bardziej mylnego. Próbowaliśmy, ale to Śląsk natarł na nas. Z małymi wyjątkami, to Śląsk był drużyną dominującą w tej połowie, a myśmy coś próbowali.
PD: Nie do końca się z tobą zgodzę. To, że Śląsk był przeważającą drużyną w tej połówce, to się zgodzę. Mieliśmy kilka okazji, by pokonać Putnocky’ego, zwłaszcza po wejściu Wolskiego. Śląsk grał o niebo lepiej niż w pierwszej połowie, co skutkowało naszymi poczynaniami. Ale dalej bardzo przyjemnie się ten mecz oglądało.
LH: Obie drużyny próbowały. Śląsk próbował atakować, myśmy próbowali się odgryzać. W 50 minucie groźny strzał na bramkę z rzutu wolnego Szwocha. Ale chcę wrócić do sytuacji sędziowskiej. Gdzie jest ewidentnie dwumetrowy spalony Kocyły i Putnocky wychodzi, obaj narażają się na kontuzje. Oscara powinien dostać ten, kto wymyślił ten przepis, że dopóki zawodnik nie dotknie piłki, to sędzia nie podnosi chorągiewki. No ludzie. Zdarzy się kiedyś tragedia.
PD: Moją irytację budzi też to, że sędziowie puszczają, pozwalają na interwencję. W tym przypadku skończyło się tylko lekkim obtarciem po nodze, podali sobie ręce i się rozeszli. Ale w innych meczach było kilka takich przypadków, gdzie groziło to poważnymi kontuzjami. Ale nie my to rozstrzygamy, chociaż mamy swoje opinie. A ten wolny Szwocha – bardzo fajnie wykonany. Wszyscy spodziewali się dośrodkowania. Putnocky już wychodził do dośrodkowania. Gdyby ta piłka szła pół metra dalej, to myślę, że nie dałby rady. Ale fajna próba Szwocha, fajnie to wyglądało.
LH: Śląsk, w 57 minucie, wyszedł z bardzo szybką kontrą, ostro i sprawnie. Mieliśmy bardzo dużo szczęścia, jak Stiglec zagrywał piłkę wzdłuż naszej bramki. Było blisko, zabrakło przysłowiowego paznokcia, żeby wpakował nam bramkę na 1:0.
PD: To było takie ostrzeżenie, że Śląsk będzie o wiele groźniejszą drużyną, niż w pierwszej połowie. Bo, o ile tam miał 1-2 sytuacje, na więcej im nie pozwoliliśmy, tak tutaj powoli przejmowali inicjatywę i przesuwali nas w stronę naszej bramki.
LH: Ale mieliśmy między 50 a 60 minutą swoją grę. Tuszyński doszedł w 59 minucie do stuprocentowej sytuacji. Tylko ten strzał w Putnocky’ego.
PD: Zdążył złączyć nogi. Putnocky wykazał się niesamowitym refleksem. Gdyby Tuszyński uderzył bardziej kierunkowo, w lewo lub prawo, to może byłaby korzyść z tego.
LH: W międzyczasie wszedł Wolski zamiast Adamczyka, który kompletnie zniknął w drugiej połowie. W 65 minucie zmiana w Śląsku. Exposito za Piaseckiego. W 68 minucie bardzo groźna kontra Śląska. Cale szczęście, że Pich próbował się zabawić. Minął Kamińskiego, zamiast strzelać lewą nogą zatrzymał się, obrócił, później próbował jeszcze strzelać, ale Kamiński ją złapał.
PD: Tam była jeszcze kontrowersja, czy Vallo nie dotknął piłki ręką. Jeszcze Rzeźniczak zdążył piłkę lekko trącić, być może dlatego Pich nie uderzał, tylko kiwał Kamińskiego. Skończyło się to dla nas dużym strachem. I szczęśliwie.
LH: Zaczyna się syndrom naszych ostatnich minut, jakichś 20-25 minut. Drużyna przeciwna tłamsi nasz zespół, zamykając w obrębie 30 metrów. Co chwile mnożą się sytuacje podbramkowe, a my nie potrafimy z takich sytuacjach sobie poradzić. Odciążyć obronę i przenieść piłkę na połowę przeciwnika.
PD: My próbowaliśmy kilka razy, ale tutaj duża niedokładność Garcii i Vallo, którzy próbowali się podłączać w grze ofensywnej. Jednak to ostatnie dośrodkowanie było na tyle nieskuteczne, że pozwalało Śląskowi szybko przyjąć piłkę i podążyć w stronę naszej bramki. Garcia i Vallo mieli problemy z powrotami. Musieliśmy się dużo napracować, szczególnie Kamiński, żeby ustrzec się przed utratą bramki.
PODSUMOWANIE:
LH: Wynik nie krzywdzi żadnej ze stron.
PD: Wydaje mi się, że zarówno my i Śląsk próbowaliśmy coś zrobić, ale tylko dzięki bramkarzom i blokom obronnym nie padły bramki. Z przebiegu gry sprawiedliwy wynik, ale dla nas ten punkt jest cenniejszy.
LH: Każdy punkt zdobyty przez nas jest cenny. W tej chwili musimy liczyć na to, że ci, co są za nami, przegrają, albo zremisują i status quo zostanie. Mierzi mnie, jak sprawozdawcy ciągle powtarzają, że trenerzy tłumaczą słabą grę swoich zespołów koronawirusem, czy jakością boiska. Każdy z naszych zespołów ligowych borykał się z koronawirusem i każdy z zespołów, który wychodzi na boisko, ma takie same warunki gry. Nie można się tłumaczyć, że gramy słabo, bo są kępy. Gramy w ekstraklasie i powinniśmy być technicznie the best.
PD: Boisko jest takie samo dla obu drużyn. Kwestia tłumaczenia jest zawsze. Ktoś kto jest pod obstrzałem i musi się usprawiedliwić i będzie tego szukał. Zdecydowanie gra naszego zespołu, odnosząc się do kilkunastu ostatnich spotkań, była lepsza, ale nie zadowalająca.
LH: I na tym byśmy zakończyli chwalenie zespołu, bo jest wiele mankamentów i pytań na które trener, nie chce odpowiedzieć wprost.
Jak trener mówi na konferencji prasowej, że na młodzieżowców ma plan A, B, C, lub D, to planem A jest Kocyła, zamiast Kocyły jest Lewandowski, a co z planem C i D? Na dzień dzisiejszy Kocyła gra słabo, ale nie można go zmienić, bo jak chce się go zmieni, to musi wejść Lewandowski, a w tym momencie musi opuścić boisko dobrze grający Tuszyński.
Rogoziński wsadzony na konia w Legii, później 15 minut z Wisłą, teraz dwa razy nie ma go nawet na ławce. Bądźmy konsekwentni, ogrywajmy młodzieżowców, bo jak za chwilę Kocyła i Lewandowski nałapią kartek czy złapią kontuzję, to nie mamy planu C i D. Znaczy mamy, ale zna go tylko trener. Ja mogę w takim razie powiedzieć, że mamy plan od A do Z.
Druga kwestia – nie mamy dalej skrzydeł. I to wpływa na grę obronną naszych bocznych obrońców. Oni tam zostają sami, ani nie schodzi żaden z defensywnych pomocników na asekurację i tych dośrodkowań w nasze pole karne poszło w tym meczu kilkanaście. Nasi pseudo-skrzydłowi grają tylko do przodu i nikt im nie wytłumaczył, że mają grać też do tyłu i pomagać w destrukcji.
PD: O ile Szwoch jeszcze pomaga w destrukcji, o tyle Kocyła był kompletnie zagubiony, jeśli chodzi o grę defensywną. Ma walory ofensywne, które pokazał w 2-3 meczach. Był bohaterem meczu z Zagłębiem Lubin, ale to jest jeden mecz. W pozostałych meczach widać brak typowych skrzydeł, które by pomagały i harowały do przodu i do tyłu. Przyglądam się Vallo i myślę, że chłopak chce do przodu, ma trochę zdrowia i może to, że nie ma wsparcia w skrzydłowym jest przyczyną, że wygląda, jak wygląda. Ale stawiając: Vallo czy Zbozien, nie ma większej różnicy, kto by grał, wyglądałby to podobnie.
LH: Chciałbym się odnieść do kolejnego meczu, w którym my dajemy się stłamsić pod koniec meczu. Mamy słabą ławkę. W kolejnym meczu wchodzi Lewandowski, Wolski, Gjertsen. Wolski też nie zachwycił, ale można go usprawiedliwić, że wchodzi po bardzo długiej kontuzji i potrzebuje ogrania. Ale u Lewandowskiego czy Gjertsena nie widać, że oni chcą walczyć o skład. Po co wprowadza się rezerwowych? Po to, by odciążyć obrońców i przenieść grę na połowę przeciwnika, żeby zacharczeli przez te 20-30 minut, które dostają. A to jest kolejny mecz, w którym my dajemy się stłamsić, a zmiennicy drużyn przeciwnych dają jakość w grze, a u nas tej jakości brakuje.
PD: Zmiany są uwarunkowane. Gjertsen może wejść na boisko, kiedy schodzi Kocyła. Lewandowski może wejść, kiedy zejdzie Kocyła. Decydujemy się na zmiany dość późno, bo Kocyła powinien zejść po pierwszej połowie. Tuszyński prezentuje dobrą formę, pokazuje waleczność, nie tylko, jeśli chodzi o grę do przodu, ale też dużo daje zespołowi, jeśli chodzi o grę do tyłu. Grzechem by było zdejmować tego chłopak dużo wcześniej. I tu się koło zamyka. Trener ma dylemat, który sam sobie stworzył. Dlatego zawodnicy prezentują się, jak się prezentują.
LH: Co przed nami? Przed nami dwa mecze naszych przeciwników, które zdecydują o końcowej tabeli po tej kolejce. A później dwutygodniowa przerwa na kadrę i czas na doszlifowanie paru elementów, bo jedna jaskółka wiosny nie czyni. Zdarzał się nam ciut lepszy mecz, a później był piach. Czekamy na mecz z Piastem.
Radosław Sobolewski (Wisła Płock):
- Pierwszą połowę rozegraliśmy w taki sposób, jak chcieliśmy. Było naprawdę sporo akcji budowania, które nas satysfakcjonują. Wychodziliśmy wiele razy spod pressingu Śląska Wrocław. Na pewno w tym meczu mankamentem była nasza gra w szesnastce przeciwnika, gdzie nie byliśmy skuteczni. Druga połowa to już bardziej zdecydowany napór gospodarzy, a nam nie udało się odrzucić rywali z naszej połowy i w końcówce zespół gospodarzy mógł pokusić się o zdobycie trzech punktów.
Śląsk: 1. Matúš Putnocký - 2. Guillermo Cotugno, 5. Israel Puerto, 15. Márk Tamás, 4. Dino Štiglec - 37. Mathieu Scalet, 19. Patryk Janasik - 18. Lubambo Musonda (46', 10. Bartłomiej Pawłowski), 7. Róbert Pich (81', 28. Waldemar Sobota), 25. Marcel Zylla (35', 8. Mateusz Praszelik) - 11. Fabian Piasecki (65', 9. Erik Expósito).
Wisła: 1. Krzysztof Kamiński - 15. Kristián Vallo, 25. Jakub Rzeźniczak, 2. Damian Michalski, 24. Ángel García Cabezali - 6. Damian Rasak, 23. Filip Lesniak - 14. Mateusz Szwoch, 17. Hubert Adamczyk (57', 21. Rafał Wolski), 9. Dawid Kocyła (78', 37. Mateusz Lewandowski) - 8. Patryk Tuszyński (78', 27. Torgil Gjertsen).
fot. tytułowe Mateusz Ludwiczak / Wisła Płock S.A.
Po każdej kolejce wybierzcie 3. Waszym zdaniem najlepszych zawodników Wisły Płock. Link do oddania głosu na TT: #NafciarzSezonu
Wyniki po 21 kolejkach:
1. Krzysztof Kamiński - 20 pkt
Mateusz Szwoch - 20 pkt
3. Damian Rasak - 15 pkt
Leszek Harabasz:
1. Rzeźniczak
2. Kamiński
3. Szwoch
Paweł Dylewski:
1. Rzeźniczak
2. Tuszyński
3. Rasak
PLEBISCYT "Z Tumskiego Wzgórza" - głosuj na książkę, wyślij sms na nr 73601, treść: SIT.7
Krzysztof Kisiel. Mistrz!
Zamów już dziś!
Sprzedaż wysyłkowa: https://rmixx.pl/sklep.html
Sklepy stacjonarne w Płocku: Dagna, Jachowicza 49 i PG Sport Arena (Orlen Arena).
Sklep Sportowy DAGNAPG SPORT ARENA