My Chcemy Gola 177. Górnik Zabrze - Wisła Płock 2:3 (0:2). Komentarz po meczu Pawła Dylewskiego i Dariusza Romuzgi.
Naszym gościem, jest Dariusz Romuzga. Po raz kolejny mam gościa, którego muszę poprosić o to, żeby opowiedział o meczu, który jest niestety przegrany. Jak twoja ocena ogólna tego meczu?
- Szkoda, że rozmawiamy po meczu, który jednak nie przynosi punktów Wiśle. Mecz, który zapowiadał się na mecz bardzo trudny. Wiadomo, Wisła w ostatnim czasie wynikowo nie spełnia oczekiwań swoich i kibiców. Znaliśmy też sytuację Zabrza, która od tygodnia była bardzo głośna na temat trenera i postawy zespołu. Mecz się jawił jako trudny i myślę, że taki był. Początek meczu bardzo nerwowy. Płock chciał rozgrywać piłkę, dobrze wejść w ten mecz, ale Górnik podszedł bardzo wysoko i to mu przynosiło w pierwszych 10-15 minutach sporo zamieszania pod bramką i sytuacji, jak chociażby ta po błędzie bramkarza, który zabawił się i sprowokował niebezpieczną sytuację. Bramki, które Płock strzelił, uspokoiły sytuację. Powiem w slangu bokserskim – troszeczkę wytrąciły z równowagi Górnika, który nie wiedział, co się dzieje i jak dalej rozgrywać. Po przerwie, po przeanalizowaniu i słowach w szatni, które padły, sytuacja się odmieniła, niestety niekorzystnie dla Płocka. Wydawało się, że dowiezie ten wynik 2:0 do końca i tak to wyglądało, że starali się spokojnie wyczekiwać na to, co się wydarzy, a wydarzyło się źle. Pierwsza bramka wprowadza nerwowość, bo już jest jedna różnicy. Druga to wiadomo – wynik od nowa się otworzył, jakby było 0:0 i trzeba zacząć od nowa. Widać było, że Płock chciał, że zaczął stwarzać sytuację i prowadzić grę, ale padła trzecia bramka i mecz przegrany.
Jesteś jednym z najbardziej doświadczonych ligowców w Polsce. Twoja ocena tych bramek straconych? Druga bramka strzelona z wolnego – podejrzewam, że nie byłoby bramkarza na świecie, który mógłby ten strzał wybronić, chyba musiałby tam wisieć pod poprzeczką. Pierwsza bramka to gapiostwo w pomocy, a trzecia to typowy prezent naszych zawodników.
- Pierwsza bramka, jak powiedziałeś – brak doskoku. Inna sprawa, że Damian Rasak był tak naładowany, że mógłby dwa mecze z rzędu rozegrać w tym dniu. Bardzo mu zależało i tę bramkę zdobył. Rzut wolny – chyba bramkarz, który ma 2 metry wzrostu i stoi w rogu, mógłby to obronić. Strzał przepiękny, idealnie po słupku piłka wpadła. Trzecia to troszkę gapiostwa i braku koncentracji, agresji, pójścia do końca na zawodnika. W pierwszej połowie była podobna sytuacja i nie pamiętam, który to był z zawodników, ale jeden z nich walczył z napastnikiem Górnika. Wyskoczył do głowy i tamci nie zdobyli bramki. Tutaj tego nie zrobili i mimo że była przewaga zawodników Płocka w polu karnym, to bramka padła.
Jakby na to nie spojrzał – bramka jest bramką. Przegrywamy 2:3. Ogólnie rzecz biorąc, jak powiedziałeś, Górnikowi bardziej zależało i było widać po zawodnikach, że są niesamowicie zmotywowani, za wszelką cenę chcieli odwrócić losy tego meczu. Czy tobie troszkę nie zabrakło determinacji, tej walki w naszych zawodnikach. Sama gra od momentu strzelenia bramki nie była taka tragiczna, ale kończy się 2:3.
- Ostatni tydzień piłkarsko był krótszy, bo rozegrali mecz w poniedziałek i w piątek. Te dwa mecze mogły dać spokój, jeśli chodzi o utrzymanie, gdyby to się potoczyło po myśli. Patrząc na spokojnie po meczu: stracona w ostatniej sekundzie bramka z Widzewem, która zabiera 2 punkty, w tym meczu strata 3 pkt, to razem daje 5 punktów. Myślę, że to dałoby spokojną pracę przed przerwą na reprezentację i takie inne spojrzenie na to wszystko. Niestety trzeba będzie się kotłować i zerkać za plecy na tę goniącą grupę. Tak, jak podkreślali reporterzy w telewizji, Płock najwięcej biega w Ekstraklasie, ale czy to się przekłada na wynik i stwarzane sytuacje. Bo może, gdybyśmy przebiegli 5 km mniej, ale byli bardziej wypoczęci, to może w danych sytuacjach byłoby inaczej. Widać styl zespołu i koncentrację na tym bieganiu, przesuwaniu, a być może, tak, jak przy pierwszej bramce, brakło doskoku, bo ktoś jest na lekkim bezdechu, jest zmęczony, bo wcześniej musiał pobiegać do pressingu i nie doskoczył. To są małe rzeczy, które należałoby przeanalizować i może w tym aspekcie coś zmienić.
Ja jeszcze dodam, że z Pogonią straciliśmy bramkę na sam koniec meczu. Darek, zapytam cię jeszcze o zmiany. Zmiany są po to, by wnieść coś pozytywnego. Moim zdaniem w tym meczu się to nie udało.
- To też jest takie pokłosie. Wracam pamięcią do początku sezonu, gdzie Płock zaskoczył grą, finezją i przede wszystkim – wynikami. Byli liderem przez pewien czas. A teraz gdzieś czegoś brakuje. Zespół nie wznosi się na te swoje wyżyny, nie gra najlepszej piłki. Ci zawodnicy z ławki też, jak wchodzą, to na nich ciąży ta presja i ciężar szarpnięcia. Wiem, że to nie jest łatwe, człowiek grał w piłkę, był niedogrzany, przytykał. Teren ciężki, bo mecz wyjazdowy. Nic nie wnieśli, a można powiedzieć, że też się przyczynili do tego wyniku, bo strata piłki przez jednego zawodnika, później drugi nie pokrył i tak padła bramka. Jak się wali, to się wali po całości.
No tak, jak to się mówi – nieszczęścia chodzą parami. Gra nie najlepsza i wynik też nie. Jeżeli chodzi o mecz, masz jeszcze coś wspólnego z piłką? Robisz coś, bawisz się w trenerkę?
- Nie, nie bawię się. Mało na mecze chodzę i jeśli tylko przyjeżdża Płock do Krakowa, to staram się być na tych meczach na żywo, zobaczyć, jak ten zespół funkcjonuje. Tylko wtedy się pojawiam, poza tym jestem naprawdę rzadko.
Mam nadzieję, że na otwarciu nowego stadionu się pojawisz, jeśli tylko czas ci pozwoli?
- Oczywiście. Już rozmawiałem o tym z prezesem Tomkiem Marcem na ten temat. Wtedy jeszcze ten stadion był w takiej niewiadomej, bo to finansowo, jeszcze ta inflacja i nie wiadomo było, kiedy to nastąpi, kiedy będzie zakończenie budowy i otwarcie stadionu. Plany były bardzo różne i oczywiście, ja bym się jak najbardziej chciał pojawić. Nie mamy jeszcze tej daty ustalonej i co wtedy wypadnie, to ciężko powiedzieć.
W każdym razie ja w imieniu swoim i kibiców serdecznie cię zapraszam. Na pewno będziesz osobą mile widzianą na trybunach. Do zobaczenia na stadionie!
Głosujcie na Nafciarza Sezonu!
Dariusz Romuzga:
1. Dominik Furman
2. Mateusz Szwoch
3. Rafał Wolski
Paweł Dylewski:
1. Mateusz Szwoch
2. Steve Kapuadi
3. Jakub Rzeźniczak
fot. Mateusz Ludwiczak / Wisła Płock