My Chcemy Gola 174. Wisła Płock - Pogoń Szczecin 1:0 (0:0). Komentarz po meczu Pawła Dylewskiego i Pawła Sobczaka.
PD: Paweł, jesteś od jakiegoś czasu związany życiowo ze Szczecinem. Co prawda mecz był w Płocku, ale wiem, że jeśli Pogoń nie gra z Wisłą, to kibicujesz Pogoni. W tym meczu jednak sercem byłeś chyba za Wisłą.
PS: Kibicowanie Pogoni to może za dużo powiedziane, ja zawsze kibicuję Wiśle Płock, z tym że staram się regularnie chodzić na mecze Pogoni i obserwować tę drużynę. Oczywiście w ostatnim meczu byłem za Wisłą, co jest rzeczą naturalną. Moja żona pochodzi ze Szczecina, ale już jest po mojej stronie, więc wszystko ok.
Jednak przekonałeś małżonkę do słusznych barw?
- Nie miała wyjścia. Lata pracy, ale się udało.
Wróćmy do meczu. Wiadomo, o jakie cele gra Pogoń, wiadomo, w jakiej sytuacji była Wisła. Jak oceniasz samo spotkanie?
- Tak szczerze mówiąc, to dość przyzwoity, ciekawy pojedynek. Co prawda bramka padła dopiero w ostatnich sekundach meczu, ale było parę fajnych sytuacji, mecz walki ogólnie. Mecz mógł się podobać.
Obaj wiemy, że bramka stracona w pierwszej minucie czy w ostatniej, to porażka jest porażką. Zgodzę się z tobą, że był to mecz walki. Pogoń była chyba piłkarsko drużyną lepszą w tym meczu.
- Też tak uważam, niestety, przykro, bo czwarta porażka z rzędu trochę niepokoi. Mimo wszystko we wczorajszym meczu Pogoń była tym zespołem zdecydowanie lepszym. Wisła stwarzała sobie sytuacje, chociaż więcej było ze stałych fragmentów gry. Natomiast Pogoń potrafiła skleić akcje zespołowe, czego efektem była bramka, która zabrała nam ten cenny punkt.
Problem Wisły polegał na tym, że tworzyliśmy sobie sytuacje, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać i zamienić na bramki. Sprowadzenie Śpiączki miało być remedium na to wszystko. Jak ocenie grę Śpiączki?
- Chłopak starał się, biegał i walczył. Trzeba mu dać trochę czasu, bo to jednak zmiana klubu z dnia na dzień. On potrzebuje czasu, by się w pełni wpasować w tę drużynę, chociaż jest to bardzo doświadczony zawodnik. Bardzo liczę na jego skuteczność i poprawę skuteczności naszej Wisełki. Wejść do składu i rozegrać fantastyczny mecz to jest fajna sprawa, ale ja uważam, że nie jest to łatwe i ten chłopak potrzebuje trochę czasu.
Zgodzę się z tobą, takie są realia. Czy oprócz tego, że Wisła stwarzała zagrożenie pod bramką Pogoni ze stałych fragmentów, uważasz, że gra naszej drużyny była lepsza, gorsza niż w poprzednich meczach? Czy widzisz rzeczy, nad którymi trzeba pracować?
- Przede wszystkim musimy stwarzać te sytuacje, a w tym meczu z Pogonią tych sytuacji było jak na lekarstwo. Pomimo tych wypracowanych na treningach stałych fragmentach gry, Dominik Furman fajnie to rozgrywał i starał się to zrobić ze Szwochem. Dwa fajne strzały, gdzie byliśmy blisko zdobycia bramki. Aczkolwiek gra zespołowa wyglądała mega średnio i trzeba nad tym popracować. Cztery porażki z rzędu to już trzeba się zastanowić, co jest nie tak.
Szczególnie że czekają nas dwa kluczowe mecze – na wyjeździe z Koroną i u siebie z Widzewem, które też nie będą łatwe. Powiedz, co twoim zdaniem, mogłoby wpłynąć, by te okazje wykorzystywać? Byłeś napastnikiem bardzo dobrym, który strzelał dużo bramek. Co jesteśmy w stanie coś z tym zrobić?
- Trudna sprawa. Na pewno powrót Łukasza by wzmocnił linię ataku. Mamy dwóch zawodników, od których jest uzależniona nasza gra – od Wolskiego i Furmana. Na pewno stać ich na więcej, bo pokazywali to w niejednym meczu, że mogą zagrać na wysokim poziomie. Zwłaszcza liczę na Wolskiego, bo to jest ten chłopak, który robi różnicę. A w tym meczu tego zabrakło. Napastnicy żyją z podań, a tych podań było jak na lekarstwo i to jest nasza bolączka, nad którą trzeba popracować. A co do transferów – nie jestem w środku klubu, ale na pewno włodarze starają się łatać dziury finansowe, które powstały. Starają się być na bieżąco i te sprawy ostatnich transferów chyba to wymusiły.
Jeżeli chodzi o grę obronną, tracimy w każdym meczu przynajmniej bramkę. W rundzie jesiennej zdarzało się tego unikać. Co z grą obronną?
- Jest stare piłkarskie przysłowie – lepiej raz przegrać 0:5, 0:6, niż przegrywać kilka razy z rzędu jedną bramką. Nie jest to zadowalające, że w każdym meczu tracimy bramki, ale można je tracić, lecz trzeba też je strzelać. Są dwie strony medalu. Mnie to niepokoi, raz gra jest lepsza, raz gorsza. Odnosimy porażki, to jest mocno zastanawiające.
Masz rację – w przypadku porażki jedną bramką to zawsze boli. Lepiej przegrać raz wysoko, a następne mecze wygrywać, niż przegrać, tak, jak my teraz, cztery mecze z rzędu różnicą jednej bramki. Paweł, widziałeś nasz stadion. Pięknieje. Fajnie to wygląda?
- Na pewno pod tym względem dorównujemy powolutku całej Ekstraklasie i czekam z niecierpliwością na docelowe otwarcie tego stadionu. Mam nadzieję, że chociaż w 3/4 stadion się zapełni, ale zdaję sobie sprawę, że Wisła musi grać lepiej, by przyciągać kibiców na trybuny. Wierzę, że tak będzie. Ten sezon trzeba dograć, walczyć w każdym meczu o trzy punkty. Na szczęście, że w poprzedniej rundzie tych punktów nazbieraliśmy aż nadto. Myślę, że damy rady, a w następnym sezonie przy nowym stadionie i dobrej frekwencji może będzie coś więcej.
Dziękuję ci serdecznie za poświęcony czas. Bywasz w Płocku często i mam nadzieję, że uda nam się spotkać na nowo otwartym stadionie i będziemy mogli dopingować naszą drużynę po zwycięstwo.
- Tak, jak mówisz. Jak tylko będę w Płocku, to będę na meczu Wisły i będę gorąco kibicował. Przy okazji chciałbym pozdrowić i zaapelować do wszystkich fanów Nafciarzy, by byli z Wisłą na dobre i na złe, nawet w tym ciężkim okresie.
Głosujcie na Nafciarza Sezonu!
Paweł Sobczak:
1. Aleksander Pawlak
2. Krzysztof Kamiński
3. Dominik Furman
Paweł Dylewski:
1. Krzysztof Kamiński
2. Dominik Furman
3. Aleksander Pawlak
fot. Mateusz Ludwiczak / Wisła Płock