Wisła Płock - Lech Poznań 0:1 (0:1). My Chcemy Gola 172. Komentarz po meczu Pawła Dylewskiego i Ryszarda Remienia.
PD: Byliście z Jackiem Przybylskim pierwszymi zawodnikami, którzy przywędrowali w odwrotną stronę, z Poznania do Płocka, bo wcześniej zdarzały się transfery z Płocka do Poznania. Było to za czasów trenera Wojno, dobrze pamiętam?
RR: - Szmat czasu temu.
Staram się przypomnieć naszym kibicom byłych zawodników, którzy trochę życia tu spędzili. Nie jesteś tu gościem przypadkowo, bo spędziłeś mnóstwo czasu w Lechu, w Płocku trochę mniej. Miałeś jakieś rozdarcie lub sentyment, do którejś z drużyn przed tym meczem?
- Sentyment wiadomo do Poznania, tam spędziłem 7 lat. W Płocku spędziłem 2 lata i uważam, że to nie był czas stracony, szczególnie ten pierwszy rok, kiedy robiliśmy awans do ekstraklasy. Byłem ciekawy, jak się teraz Wisła zaprezentuje na boisku.
Przypomnę, że byłeś jedną z lokomotyw drużyny Leszka Harabasza, która w porywający sposób awansowała do ekstraklasy. Teraz było mnóstwo niewiadomych, Wisła miała przełożony mecz z Wartą, Lech przed pucharami. Spodziewałeś się, że ten mecz będzie tak wyglądał?
- W sumie tak. Lech osiągnął swój cel, bo chciał wygrać jak najmniejszym kosztem przed meczem pucharowym i ten cel osiągnął. Wiadomo, Wisła wybita z rytmu gry, bo mecz przełożony. Ciężkie boisko do tego. Spodziewałem się ciężkiego meczu, walki o każdy metr boiska, ale muszę przyznać, że Wisła mnie pozytywnie zaskoczyła, bo zrobiła na mnie dużo większe wrażenie niż Lech, przynajmniej w pierwszej części spotkania.
Podzielam twoją opinię, że pierwsza część była takim fajnym widowiskiem. Patrząc z perspektywy Wisły – te niewykorzystane sytuacje będą się mściły po nocach, taka jest piłka. Z drugiej strony za wartości artystyczne punktów nie dają. Powiedz mi, Ryszard, co cię najbardziej pozytywnie zaskoczyło w grze Wisły?
- Najbardziej pozytywnie zaskoczyło mnie, że Wisła bardzo dobrze radziła sobie w takich małych grach na przestrzeni 10 m czy trzech na trzech. Wykazywała się większą ruchliwością niż zawodnicy Lecha, grała bez przyjęcia piłki i bardzo często wychodzili z przewagą do gry ofensywnej.
To jest styl, który trener Stano preferuje od początku. Trochę to się zemściło, bo wiemy, w jaki sposób padła bramka. Dominik troszkę inny wybór, Rasak z kolei, gdyby nie przysnął…
- Ja bym Dominika nie obwiniał za tę bramkę, tu zawalił Rasak. Popatrzył w lewo, w prawo, myślał, że za plecami nie ma nikogo. Był pewny, że może się z tą piłką spokojnie obrócić. Nie wiem, może być brak komunikacji, że Furman nie krzyknął „plecy!” i myślał, że może się obrócić. W pewnym momencie Muraś [Radosław Murawski dop. red.] go wyprzedził i padła bramka.
Wisła próbowała grać małą piłkę, fajnie to wyglądało, ale o pomstę do nieba woła finalizacja akcji. W Lechii Gdańsk graliśmy i nie stworzyliśmy sobie akcji poza rzutem karnym i jednym strzałem Wolskiego. Tu w pierwszej połowie sytuacji było z 6-7.
- Wisła miała pierwszą sytuację, co komentatorom umknęło. Cielemęcki ograł Czerwińskiego w narożniku boiska przy chorągiewce i bardzo dobrze wrzucił piłkę na bliższy słupek bramki Lecha Poznań. Brakowało ruchu napastnika. Od razu przypomniał mi się Wojtek Małocha, gdyby on tam był, to by ten ruch wykonał i to strzelił. Bardzo dobre dośrodkowanie, Lech tę piłkę wybronił, gdzie to jest najgorsza wrzutka, jaka może być, bo odchodząca od bramkarza. Brakowało ruchu napastnika, ogólnie w tym meczu brakowało mi takiego napastnika, takiego łowcy bramek, sępa na brameczki, który tylko czyha i strzela.
Wojtek jest nie do podrobienia i obaj o tym wiemy, ale Wisła ma problemy zdrowotne – kontuzja Sekulskiego, Warchoł też nie może dojść do siebie. Kolar w roli Jokera sprawdza się o wiele lepiej, niż grając od początku. Brakuje takiego rasowego sępa w polu karnym. Dał się we znaki strzał Vallo, wcześniej Kolar miał jedną i drugą sytuację, później Wolski, Sulek, który też, jak powiedziałeś, Wojtek by to spokojnie zrobił. Kapuadi po wrzutce. No szkoda.
- Wiadomo, Kapaudi to musi strzelić, a Vallo – niby trudna piłka, ale czy to by zrobiło jakiś kozioł w momencie uderzenia? Ale też on był odchylony do tyłu, dlatego piłka zamiast w bramkę, to poszybowała nad poprzeczką. Na poziomie ekstraklasy, powinno się wykorzystywać takie sytuacje, bo duży niedosyt miałem, jak oglądałem ten mecz. Wisła powinna ten mecz wygrać. Powinny być punkty w tym meczu, ale ich nie było. To się może później odbijać, bo takie punkty trzeba gromadzić, a wiadomo, że jak się będzie grało z drużynami spadkowymi na wyjeździe, to różnie może być. To może jeszcze im chodzić długo po głowach, że powinni ten mecz przynajmniej zremisować. Szkoda.
Jeśli chodzi o grę od tyłu – czy podoba ci się gra Krzyśka Kamińskiego?
- Nie popełnił żadnego drastycznego błędu, za bramkę nie ma go co obwiniać. Jeszcze parę okazji, które miał Lech, to wybronił. Uważam, że solidny bramkarz. We wcześniejszych meczach dobrze bronił. Wydaje mi się, że może być pewnym punktem Wisły Płock, jeśli chodzi o pozycję goalkeepera.
Byłeś doskonałym skrzydłowym, zwłaszcza po lewej stronie. Jak oceniasz ten system gry i rolę, którą odegrał Vallo i po drugiej stronie Sulek?
- Dobry duet, szczególnie w pierwszej połowie, to był Sulek i Cielemęcki, dobrze sobie radzili, jeśli chodzi o przeciwników z Lecha Poznań. Z drugiej strony wiemy, jaki potencjał ma Wolski. Nie przypadkowo był w Legii. Na mnie też pozytywne wrażenie zrobił, tak samo, jak Vallo. Na minus dla Vallo to ta sytuacja, którą zrobił. Niestety, to trzeba strzelać, to musi być w bramce.
Jako doświadczony ligowiec mówisz, że Wisła cię zaskoczyła pozytywnie. Czy widzisz jakieś obszary, gdzie można coś ulepszyć, coś poprawić?
- Jako zespół zagrali dobrze. Jeśli chodzi o grę obronną, to bardzo szybko ustawiali się w linii. Lech miał duże problemy, by coś zrobić. W Lechu Skóraś próbował grać na Rzeźniczaka czy Sulka, ale tam zaraz było podwojenie, więc nie miał jak się wykazać w tym meczu, chociaż miał ochotę i selekcjoner był na trybunach, chciał się pokazać, a Rzeźniczak i Sulek spokojnie sobie z nim radzili. To dla nich na plus. Ustawianie się w pięciu w linii defensywy i potrafili szybko wychodzić do kontrataku. Ogólnie całokształt, Wisła jako zespół wywarł na mnie dobre wrażenie. Nie mogę powiedzieć, że któryś z zawodników grał słabo. Brakowało mi napastnika z prawdziwego zdarzenia.
Nie mogę cię nie zapytać na sam koniec rozmowy, bo stadion rósł w oczach i już jest praktycznie na wykończeniu. Uważasz, że ładnie to wygląda i fajnie by się nam grało, jeżeli byśmy mieli taką możliwość?
- Nasz stadion, jak dobrze pamiętam, to nawet jak grał sparingi w styczniu, to przychodziło po dwa tysiące osób. Było zdecydowanie więcej ludzi niż teraz. Nie wiem, czy to wynika z pojemności stadionu, że ludzie są, a tego za bardzo nie widać?
Zgadza się. Stadion jeszcze nie jest otwarty w całości. Będę chciał zaprosić wszystkich zawodników, którzy kiedykolwiek tu grali, by mogli uczestniczyć w otwarciu stadionu, bo myślę, że i dla nas, i dla kibiców byłaby to fajna przygoda. Jeśli będziesz tylko mógł, to mam nadzieję, że odwiedzisz nas w Płocku na nowym stadionie.
- Nie obiecuję na 100%, ale jeśli takie zaproszenie wyjdzie z waszej strony i będzie uroczyste otwarcie stadionu, to postaram się przyjechać.
Jeszcze tylko wspomnę, że ostatni raz w Płocku byłeś chyba na meczu poświęconym Markowi Jakubczakowi.
- Tak, zgadza się.
Głosujcie na Nafciarza Sezonu!
Ryszard Remień:
1) Rafał Wolski
2) Dominik Furman
3) Radosław Cielemęcki
Paweł Dylewski:
1) Dominik Furman
2) Krzysztof Kamiński
3) Martin Śulek