My Chcemy Gola 169. Komentarz po meczu Raków Częstochowa - Wisła Płock 7:1 (4:1). Komentują Paweł Dylewski i Cezary Stefańczyk..
Witam cię, Czarku. Jak rozmawialiśmy poza anteną, trochę głupio trafiłeś, bo wynik wskazuje na to, że ciężko będzie o tym meczu rozmawiać.
- Faktycznie, nie mogliście w gorszym momencie do mnie zadzwonić. Umawialiśmy się wcześniej na ten wywiad, ale pech chciał, że trafiliśmy na takie spotkanie, o którym ciężko cokolwiek mówić. Zdarza się.
Trener Stano rotuje składem, w tym meczu trzy zmiany. Jak ty to odczytujesz i odbierasz?
- Nie jestem codziennie na treningach, nie widzę, jak chłopaki wyglądają na co dzień. Jednak trzymając dwóch zawodników na ławce, takich jak Rasak czy Szwoch, to jest dla mnie dziwne. Gra Leśniak, a Szwoch czy Rasak są od niego lepsi, chłopaki, którzy dużo dla tego klubu zrobili i oddają całe serducho. Jak oglądam mecze Wisły, to dla mnie powinni być w pierwszym składzie, a przynajmniej jeden z nich. Tak samo w ataku. Szkoda mi było Warchoła, który musiał się zderzać z Petraskem, to tak, jak zderzenie pociągu towarowego z osobowym. Trener ich widzi na co dzień i trener podejmuje decyzje i bierze odpowiedzialność.
Ja do tego bym dorzucił jeszcze Olka Pawlaka. Dla mnie Vallo jest zawodnikiem bardzo chaotycznym, ma swoje walory do przodu. Z trybun wyglądało to naprawdę kiepsko.
- Tak, wyglądało to kiepsko. Po przegranym meczu 0:2 lub 0:3 zawsze można jakieś pozytywy znaleźć, a tutaj nie ma żadnych pozytywów w tym meczu. Było 7:1. Szkoda, że dziś do mnie zadzwoniliście, bo ile można o tym powiedzieć. Źle to wyglądało. Mówisz o Olku Pawlaku, chłopak z Płocka, młodzieżowiec, wychowanek. Patrzę na tego Sulka, a nie gra Pawlak. Zdecydowanie wolałbym patrzeć na młodego Polaka, bo ten Sulek to nie jest jakiś zawodnik, który jest o wiele lepszy od Olka. Takie mecze Pawlaka tylko mogą hartować.
Obaj jesteśmy tego samego zdania. Jak nie idzie, to chociaż zostawiam na tym boisku serducho i walkę. Poza Kubą Rzeźniczakiem nie było widać takiego wkurzenia i determinacji. Tego mi trochę brakowało, myślę, że tobie również.
- Na pewno, ale trzeba spojrzeć z tej strony, że Raków zabrał piłkę Wiśle. Wisła nie mogła nic zrobić, chcieli grać to swoje rozgrywanie. To mi się podobało, że było 2:0, 3:0, 4:0, ale chcieli rozgrywać. Mieli jakiś pomysł na ten mecz. Kamiński podawał do Kapuadiego, Kapudai podawał do lewego obrońcy i w tym momencie następowała strata. Z tego też padła bramka. Ciężko pokazać charakter, można było zrobić więcej wślizgów, ale rywalmiał piłkę i Raków gra tak, że przyjmuje i podaje. Wisła biegała za tą piłką, ciężko było im za tą piłką nadążyć. Dwa tygodnie temu rozmawiałem z Kubą Łukowskim z Korony. On mówił, że chyba nigdy nie biegał tyle za piłką, co w meczu z Rakowem. Częstochowianie grają fantastycznie, jak na polskie warunki to świetnie operuje piłką, zabierają przeciwnikom chęci do grania. Odbiór piłki jest momentalny, pressing jest nieprawdopodobny, patrząc na polskie kluby. Mogli Wiślacy powalczyć więcej, ale ciężko było im nadążyć. W głowie już masz to, że to już jest pięć czy sześć bramek straconych, a w przerwie to pewnie chcieli, by ten mecz się już skończył i byłoby 4:1 i można by było już jechać do Płocka. A tu jeszcze druga połowa, w której Raków nas dobił kolejnymi bramkami. Charakter charakterem, ale Raków był o dwie klasy lepszy od nas.
Raków nie pozwolił nam na zbyt wiele. Podchodził wysokim pressingiem. Trener Papszun potrafi świetnie ustawić zespół. Wiśle za wiele z planu na grę nie wychodziło, szybko traciliśmy piłkę. Rozmawialiśmy też o Gutkovskisie, który de tego meczu strzelił tylko jedną bramkę, a tu?
- A tu strzelił cztery i zagrał mecz życia. Chłopak, który przez 15 wcześniejszych kolejek strzela jedną bramkę, zdobywa cztery w 30 minut. Wszystko było przeciwko Wiśle w tym meczu.
Trudno się rozmawia o takich meczach. Rozumiem, że jesteś w kontakcie z chłopakami z drużyny. Myślę, że serduchem chciałbyś pomóc chłopakom.
- W Wiśle spędziłem swoje najlepsze lata swojej przygody z piłką. Wisła zawsze będzie klubem numer 1. w moim sercu, zawsze będę im kibicował. Jak Raków wygrywa, to się cieszę, bo to 25 minut od mojego miasta. Pierwszy raz teraz pojechałem na mecz do Częstochowy, kiedy sercem byłem za Wisłą. Mnie jest smutno, a co dopiero chłopakom, trenerom czy prezesowi. Mam nadzieję, że się szybko podniosą, bo trzeba najbliższy mecz z Cracovią wygrać. Ja i tak uważam, że nie jest źle, że runda jesienna jest na plus, na duży plus.
Dziękuję ci serdecznie, mam nadzieję, że następne spotkanie będzie już w lepszych nastrojach. Do zobaczenia w Płocku na nowy stadionie.
- Na pewno będziemy się widzieć, na pewno się pojawię, bo czekam na otwarcie nowego stadionu. Następnym razem dzwoń do mnie po lepszym meczu, pogadamy wtedy o pozytywach. Dziś nie mogliśmy pogadać o pozytywach. Przed zawodnikami kolejny nowy dzień, będzie następny mecz i mam nadzieję, że będzie wygrana z Cracovią i runda jesienna zostanie zakończona pozytywnie.
Głosujcie na Nafciarza Sezonu!
Cezary Stefańczyk
1) Davo
2) Rafał Wolski
3) Aleksander Pawlak
Paweł Dylewski:
1) brak
2) Krzysztof Kamiński
3) Aleksander Pawlak