My Chcemy Gola 164 po meczu Wisła Płock - Piast Gliwice 1:0 (0:0). Komentują Paweł Dylewski i Łukasz Pachelski.
Zawsze było odniesienie do Pachelskich dwóch, czyli do ciebie i twojego taty Bogusława. Rozmawialiśmy poza anteną, wspominaliśmy dawne czasy i można powiedzieć, że było nas trzech, bo ja też do tej grupy się zaliczam. W 1982 roku zdobyłem brązowy medal Mistrzostw Europy, następnie w 1993 Artur Wyczałkowski zdobył złoto, ale w kategorii U-16. Największy sukces z grup młodzieżowych odniosłeś ty w 2001 roku – zdobyłeś złoty medal Mistrzostw Europy w kategorii U-18. Nie pomyliłem się, prawda?
- Bardzo dobrze trener powiedział. Nawet ostatnio mieliśmy spotkanie, które polegało na tym, że mogliśmy się jeszcze raz zobaczyć i powspominać. Spotkanie zorganizował trener Globisz. Mogliśmy się zobaczyć po latach, porozmawiać i sprawdzić ilu zawodników z tej kadry odniosło sukcesy w piłce seniorskiej, bo moim zdaniem o to w tym wszystkim chodzi.
Są różne koleje losów. Kontuzje i inne okoliczności. W twoim przypadku dobrze zapowiadającą się karierę jednak przerwały kontuzje.
- Analizując powody, że w tak młodym wieku przestałem grać w piłkę, z całą pewnością mogę powiedzieć, że to wina tego, że w wieku 19-20 lat zerwałem więzadła krzyżowe. Później miałem komplikacje z tego powodu. Następnie drugi raz zerwałem więzadła i z perspektywy czasu myślę, że mogłem więcej zrobić, by okres pomiędzy pierwszą a drugą operacją, przede wszystkim okres rehabilitacji poprowadzić inaczej.
Nawiążę do sytuacji dzisiejszej. Jesteś w roli człowieka, który stara się młodych ludzi przed tym uchronić. Opowiedz, czym się teraz zajmujesz.
- Jestem menadżerem w Fitness Clubie w Płocku, natomiast bardzo mocno zająłem się przygotowaniem motorycznym młodych ludzi w wieku 8-18. Przygotowanie motoryczne dla mnie to przygotowanie, by zminimalizować ryzyko kontuzji i zwiększyć potencjał sportowy. Dla mnie to jest klucz, by zawodnik nie miał kontuzji i by zawodnik poprawił parametry w różnych dyscyplinach sportowych. Coraz częściej widzę, że dzieci i młodzież potrzebują nie tylko wsparcia fizycznego, ale także psychicznego. Staram się to łączyć, by potrafili dobrze reagować na stres, wiedzieli, jak poprawnie prowadzić wszystkie zadania około treningowe - sen, regeneracja, odżywianie. Staram się podchodzić kompleksowo do tego.
Na swoich błędach starasz się młodych ludzi przygotować, by takie rzeczy im się nie przytrafiały. Jeszcze wspomnę, że przez jakiś czas współpracowałeś z naszym eksportowym arbitrem, Szymonem Marciniakiem.
- Z Szymonem przyjaźnimy się od lat, bo chodziliśmy razem do jednej szkoły, graliśmy w jednej drużynie. Później razem pracowaliśmy. To wspaniały człowiek, który nie zmienił się w ogóle. To jest tytan pracy z niesamowicie mocną psychiką.
Przejdźmy teraz do meczu. Zmiany w składzie, które nastąpiły z różnych powodów – choroba lub kartki. Zaskoczony byłeś zestawieniem personalnym meczu z Piastem?
- Staram się oglądać wszystkie mecze naszej Wisły, więc widząc ostatnie wyniki, tak naprawdę nie byłem zaskoczony.
Może samych personaliów nie ma się co czepiać, ale jestem zdziwiony, że Krivotsyuk zagrał na lewej obronie, a na środku z Rzeźniczakiem zagrał Chrzanowski. Do tej pory raczej funkcjonowało to odwrotnie. Przypomnijmy: nie zagrał Kapuadi i Wolski za kartki. Nie pojawili się na boisku Tomasik, Vallo i Pawlak. W ich miejsce Sulek, Lewandowski, Chrzanowski. Co powiesz o samym meczu?
- Wracając do poprzedniego pytania – trener Stano od początku mówił, że dysponuje mocną kadrą, więc będzie szukał rozwiązań. Akurat to podejście wczoraj zadziałało. Robiłem analizę tego meczu i od samego początku Wisła chciała narzucić swoje tempo i styl gry. W czym jest Wisła mocna? Jest dobrze przygotowana motorycznie. Wczoraj przebiegli ponad 123 km, a Piast 115 km. Dominacja pod względem biegowym była mocno widoczna. W pierwszej połowie była mocniej widoczna, a w drugiej połowie zaczęła się wyrównywać. Wszechstronność akcji, wykonywanych przez Wisłę, była zdecydowanie na wyższym poziomie niż prezentował Piast, co mnie zdziwiło, bo Piast przecież ma ciekawych, kreatywnych zawodników, ale wczoraj tego nie było widać.
To jest zmartwienie Piasta, ale myślę, że dużym czynnikiem, który miał na to wpływ, była nieobecność Wilczka, ale zostawmy te zmartwienia trenerowi Fornalikowi. Nie wiem, czy się ze mną zgodzisz, ponieważ byłeś napastnikiem. Jestem pod wrażeniem gry Łukasza Sekulskiego, bo wszyscy narzekają, że nie strzela bramek i zaciął się, ale chciałbym zwrócić uwagę, ile Łukasz daje temu zespołowi, jeśli chodzi o grę defensywną. We wczorajszym meczu zablokował Kądziora, gdzie sytuacja była bardzo niebezpieczna dla Wisły.
- Łukasz gra na pozycji, która mnie dotyczyła w przeszłości. Łukasz wczoraj bardzo dużo robił dla drużyny. Schodził po piłkę, robił przestrzenie dla innych zawodników, jak zwykle zostawił bardzo dużo serca, utrzymywał się przy piłce. Oczywiście, napastnika bronią liczby i mógłby mieć tych liczb w tym sezonie więcej. Jednak patrząc na to z perspektywy, ile daje dla drużyny, ile wnosi, ile daje możliwości – uważam, że wczorajszy mecz był jego bardzo dobrym występem.
Niektórzy powiedzą, że szczęśliwe zwycięstwo, bo bramka strzelona 88-89 minucie. Nie ma to znaczenia, w której minucie strzeli się bramkę, która daje zwycięstwo. Długo nie mogliśmy napocząć defensywy Piasta, w której bryluje Czerwiński na środku obrony. W końcu się udało.
- Tak naprawdę, czy zespół strzeli w 1. czy w 90. minucie, to są te same trzy punkty. Rzeczywiście, mieliśmy bardzo klarowne sytuacje. Piłka trafiła do Łukasza, który wygrał pojedynek biegowy, następnie zaciął na lewą nogę i strzelał drugą. Bardzo mi się podobała ta sytuacja. Mieliśmy dużo więcej tych sytuacji. To, co mi się podobało w meczu, to wielowymiarowy system akcji, który wprowadziła Wisła. Szybka w odbiorze piłka. I środek pola, który został wczoraj zdominowany przez Furmana.
Pomimo tego, że Szwoch zagrał troszkę słabszy mecz, aczkolwiek miał troszkę niefarta w dwóch sytuacjach, bo raz mu przeszkodził Davo, a raz Krivotsyuk. Pewnie Łukasz miałby łatwiejsze sytuacje do strzelenia bramki. Zapytam cię jeszcze, czy oprócz Sekulskiego i Furmana, w naszej drużynie jeszcze ktoś pozytywne wrażenie wywarł na tobie we wczorajszym meczu?
- Podobał mi się też Rzeźniczak, bo był bardzo nieustępliwy. Wiem też, jak trener Fornalik mówił, że w końcu napastnik Piasta będzie miał możliwość w końcu strzelić bramkę i się przełamać. Natomiast Kuba był agresywny, szybko podchodził do zawodnika. Podobało mi się jego zaangażowanie, jak zawsze, ponieważ nie można mu tego odmówić. Jeżeli miałbym wyróżnić trzech zawodników, to będzie to Łukasz, Dominik i Kuba.
Łukasz, dziękuję ci serdecznie za miłą rozmowę. Mam nadzieję, że przypomniałeś się płockim kibicom, bo tak, jak rozmawialiśmy poza anteną, mówiąc o tych medalach, my trzej zdobyliśmy to jako wychowankowie naszego klubu. Mam nadzieję, że doczekamy się, że ktoś po nas w końcu z grup młodzieżowych trafi do reprezentacji, odniesie sukces podobny nam, a może większy, czego myślę, że obaj życzymy klubowi.
- Jeśli miałbym powiedzieć coś prywatnego, moje zdanie, które towarzyszy mi każdego dnia. Chciałbym zaznaczyć jedną rzecz. Często dzieci, które przychodzą do mnie, mają 8-9 lat. Ich rodzice pytają mnie, jaką ligę oglądam, a ja mówię, że najbardziej lubię ligę polską. Ponieważ mam wielką nadzieję, że ten chłopiec, który dziś przyszedł do mnie, popracuje ze mną lub z kimś innym. On się urodził w Płocku. Moim marzeniem jest, by z Akademii Wisły Płock wychodziło jak najwięcej naszych wychowanków. Inaczej się odbiera zawodnika, który mieszka w Płocku i utożsamia się ze społeczeństwem, jego rodzina będzie na stadionie. Ja im zawsze tłumaczę, byśmy oglądali ligę polską i obserwowali zawodników, którzy wchodzą. Wielkim marzeniem jest piękny stadion, będziemy mieli piękne obiekty, a nie ma nic piękniejszego niż zagrać na tym stadionie. Liczę na to, że wszyscy połączymy siły w Płocku, jednakowo prezesi, działacze, trenerzy, byśmy w przyszłych latach doczekali się zawodników, którzy w przyszłych latach zadebiutują w reprezentacji. Wprowadźmy kilku młodych zawodników, którzy zagrają nie 2, 3, 4 mecze, a 30-40 meczów w Wiśle, jak teraz Pawlak, który jest znaczącym zawodnikiem. Idźmy w tym kierunku, by więcej szans dostawali nasi zawodnicy. To jest moje wielkie marzenie i pragnienie. Czy tak się stanie? Pamiętamy jeszcze, jaka była ogromna przepaść przez ostatnie 10-15 lat, kiedy nie grał praktycznie nikt z Płocka w Wiśle, poza incydentami. Byli Bartek Grzelak, Wahan Geworgian, ja i Szymon Marciniak, który został sędzią. Długo nikt, później Bartek Sielewski. Teraz pojawili się Pawlak i Gradecki. W ostatnim czasie wyskoczyło kilku zawodników, ale ile lat musieliśmy na to czekać. To jest straszna bolączka. Utożsamiajmy się z tym klubem i róbmy wszystko, by ta infrastruktura, która powstała w Płocku pchała chłopaków. Jeśli teraz tego nie zrobimy, to kiedy? To, że teraz jesteśmy na pierwszym, drugim miejscu, to nie jest sytuacja na rok, dwa czy trzy lata.
Głosuj #NafciarzSezonu
Łukasz Pachelski
1) Łukasz Sekulski
2) Dominik Furman
3) Jakub Rzeźniczak
Paweł Dylewski
1) Jakub Rzeźniczak
2) Dominik Furman
3) Adam Chrzanowski