My Chcemy Gola 163. Komentarz po meczu Zagłębie Lubin - Wisła Płock 2:1 (1:1). Komentują Paweł Dylewski i Leszek Harabasz.
Przegraliśmy trzeci mecz z ostatnich czterech. Troszkę to niepokoi, szczególnie że po kartce Wolskiego przytrafiła się czerwona kartka Kapuadiego. Myślę, że jednak w tym momencie sędzia popełnił błąd.
- Powiem ci szczerze, że oglądałem wielokrotnie powtórki. Nie dałbym żółtej kartki, bo to był odruch. Kapuadi poczuł na plecach, może oddech, może kątem oka zauważył biegnącego zawodnika i chciał zastawić się ręką, nie zdając sobie sprawy, że zawodnik Zagłębia będzie miał głowę czy twarz na wysokości jego ręki. On miał rękę naturalnie ułożoną. Dla mnie jest to jakaś farsa tego VAR-u, tym bardziej że podobna sytuacja była w Lidze Mistrzów czy Serie A, gdzie Dembele ewidentnie ma zastawioną nogę i powinien być karny dla Barcelony w meczu z Bayernem.
Zawsze powtarzamy – VAR to tylko narzędzie, które obsługują ludzie. Jakie podejmują decyzje, to jest w ich gestii. Znając, gremia orzekające będą teraz dorabiać teorię, by bronić sędziego. Kapuadi dostanie dwa mecze, bo tyle jest za bezpośrednią czerwoną kartkę. Trener będzie to problem. W przypadku Wolskiego zostały jeszcze dwa mecze, które będzie musiał odpokutować. Jest Rzeźniczak, który może zagrać z Kryvotsyukem. W obronie są jeszcze jakieś pola manewru.
- Żeby nie przedłużać, ogólnie rzecz biorąc, słabo sędziował sędzia mecz w obie strony, bo my wyłuskujemy jakąś piłkę na czterdziestym metrze, jest faul na naszym zawodniku, utrzymujemy się, możemy iść z kontrą. Sędzia zatrzymuje grę i nie daje żółtej kartki. Po co? Z kolei zawodnik Zagłębia robi czysty wślizg, nasz zawodnik się przewraca, znów jest rzut wolny dla nas.
Można powiedzieć, że jako takiego wyniku meczu jak w Serie A by nie wypatrzył, ale można wrzucić mu kamyczek, że sędziował słabo. Jak powiedziałem, z ostatnich czterech meczów – jeden zremisowany u siebie z Górnikiem, trzy przegrane. Alarm czy jeszcze trzeba wytrzymać ciśnienie?
- Można się było spodziewać, że po tak dobrym początku zaczną się Wiśle sztaby szkoleniowe innych zespołów przyglądać, zaczną obserwować i ustawiać taktykę pod naszą grę. Chociażby zobacz Davo w Radomiaku – przykryli go czapką i nic nie zrobił. Jakby to nie powiedzieć, nie ma jeszcze alarmu, natomiast coś jest na rzeczy. Straciliśmy animusz, tyle bramek strzelaliśmy, a mało traciliśmy. Teraz okazuje się, że tracimy, a mało strzelamy i do tego uciekają punkty. Lech, który był na ostatnim miejscu, a my byliśmy na pierwszym miał 0 punktów, później miał 1 punkt. Dziś Lech ma 14 punktów i zaległy mecz, a my mamy 17 punktów.
To tak, jak była euforia, kiedy trenerem był Sobolewski, gdy wygraliśmy 6 meczów po kolei i zostaliśmy liderem na jedną kolejkę.
- Trzeba docenić zmiany na korzyć. Zawsze krytykowaliśmy, że mało gra naszych wychowanków. Teraz trzech grało w kilku kolejkach. Krytykowaliśmy grę ofensywną, że jej nie było, a teraz okazuje się, że zespół może grać ofensywnie. Zespół jest wyśmienicie przygotowany motorycznie, bo w każdym meczu ok. 120 km zespół przebiega. To są symptomy, gdzie widzę dużą poprawę w stosunku do tego, co krytykowaliśmy w tamtym sezonie i nie chcę sobie przypisywać tutaj tego, że poprzez moją krytykę się lepiej zadziało, ale się zadziało. Co niektórzy zawodnicy, którzy uważali, że mogą grać na kredyt, bo mają nazwisko i klakierzy w Canal + będą klaskać i będą mówić, jakie to są talenty i jakie mają ułożone nogi – teraz się okazuje, że trener zmusił ich do biegania. To już jest kolejny postęp.
Myślę, że Wisła nie była traktowana jako kandydat do gry o puchary, a tu się okazało inaczej. Początkowo był animusz, zapał i skuteczność, której troszkę teraz brakuje. Czy to jest sprawa braku Wolskiego, czy tego, że drużyny zaczynają nas powoli czytać? Jak w meczu z Radomiakiem, gdzie zawodnik tej drużyny przyznawał, że jego jedynym zaleceniem było wyłączyć Davo z gry. Wydaje mi się, że z tych czterech meczów, najsłabszy zagraliśmy w Radomiu. Ten mecz przegrany z Widzewem i w Lubinie wcale nie musiał się tak skończyć, pomimo tych błędów własnych, które popełniliśmy. Troszkę nam zabrakło umiejętności i szczęścia w ostatniej akcji. Równoważąc główkę Starzyńskiego a Davo, można powiedzieć, że w niecelnych główkach jest 1:1. Myślę, że też nie ma co robić paniki, aczkolwiek przyjeżdża teraz niewdzięczna drużyna Piasta Gliwice, z którą nam się ciężko grało. Mam nadzieję, że to będzie mecz na przełamanie.
- Powiem o tym, czego mi brakuje w tym zespole. Mamy kilku fajnych środkowych pomocników, tylko to są indywidualności. Indywidualnie ciągną czasami akcję, potrafią zamienić swoją akcję na bramkę lub sytuację bramkową. Wisła nie mam typowego rozgrywającego, jakim jest np. Josue w Legii, Nowakowski w Radomiaku czy Amaral w Lechu lub Starzyński w Zagłębiu. Widzę, że Dominik Furman wziął się za siebie, gra lepiej, bardzo dużo biega. Jednak twierdzę, że temu zespołowi daje za mało. W ostatnim meczu wyłuskał piłkę na trzydziestym metrze, idziemy z kontrą i mamy przewagę liczebną, a on się zatrzymuje i Zagłębie zdążyło wrócić. Jest na dwudziestym piątym metrze, ma dobrze nogę ułożoną i piłkę. Uderz! Dominik próbuje podawać…
To są elementy, które do dopracowania i do poprawienia. Teraz jest przerwa reprezentacyjna. Mam nadzieję, że poprawimy bilans naszych meczów z Piastem Gliwice i wrócimy na zwycięską ścieżkę. Kibicujemy i czekamy.
- Dalej kibicuję Wiśle i mam nadzieję, że powalczymy o górną połówkę, w ostatecznym rozrachunku. Do pucharów, jak niektórzy myślą, to jest jeszcze bardzo daleko. To dopiero 1/4 całego sezonu, ale kibicujmy. Nie dajcie się i walczcie o to jak najlepsze miejsce i jak najlepszy wynik!
Głosuj #NafciarzSezonu
Paweł Dylewski:
1) Aleksander Pawlak
2) Davo
3) Dominik Furman
Leszek Harabasz:
1) Aleksander Pawlak
2) Davo
3) Łukasz Sekulski
Fot. Mateusz Ludwiczak / Wisła Płock S.A.