4 sierpnia w Teatrze Dramatycznym im. Jerzego Szaniawskiego odbyła się konferencja dotycząca nowego sezonu teatralnego. Uwaga jednak była skupiona na premierze spektaklu "Gdyby można było...". Sztuka będzie opowiadać o losie młodej Żydówki.
Sylwia Krawiec: Konkretnie historia dotyczy młodej, dwudziestoparoletniej Żydówki, która, gdy wybucha wojna, ucieka przed śmiercią. A powinna się bawić i cieszyć życiem, a musi mierzyć się z naprawdę trudnymi problemami. Stwierdziliśmy, że o tych historiach trzeba mówić, trzeba przypominać.
Jednym z współtwórców sztuki jest nasz niedawny gość - Rafał Kowalski - autor książek opowiadających o losach płockich rodzin żydowskich. Premierze spektaklu będzie towarzyszyć jego wystawa "Szuflada".
Rafał Kowalski: Rzeczywiście, wystawa „Szuflada. Fotografie płockich Żydów”. Wystawa była pokazywana w Muzeum Żydów Mazowieckich przez kilka miesięcy w roku 2017. Potem nie była pokazywana nigdzie. Jak wskazuje sam tytuł, to wystawa, która ukazuje fotografie płockich Żydów. To są fotografie, które były pokazane na tej wystawie w ogóle. Ten tytuł „Szuflada” też nie jest przypadkowy. Te fotografie wzięły się z szuflad osób, które odwiedzałem, pisząc moje książki o żydowskiej przeszłości Płocka i nie tylko. Te fotografie nie zmieściły się do moich książek, ponieważ nie chciałem, by te książki miały objętość encyklopedii. W związku z tym znalazły ujście w formie wystawy, więc nie zmarnowały się. Opuściły szufladę moich bohaterów i moją.
Skąd wziął się tajemniczy tytuł "Gdyby można było..."?
Sylwia Krawiec: Żeby za dużo nie zdradzać, powiem tylko tak, że główna bohaterka – Helenka Bodek – otrzymała ostatni list od ojca w trudnych, wojennych okolicznościach. Dostałą list od ojca i to są słowa, których ojciec jej nie dokończył. List się kończy słowami: „gdyby można było” i słowa zostały przekreślone, zdanie nie zostało dokończone. To zdanie męczy bohaterkę przez całe życie, bo nie wie, o co ojciec chciał poprosić. Ono nam bardzo pobudziło wyobraźnię. Poczuliśmy, że to „gdyby można było” było takim sygnałem: „gdyby można było dalej o tej historii pamiętać”, „gdyby można było tego ojca wspomnieć”, „gdyby można było wspomnieć Helenkę”, „gdyby można było o tym ciężkim czasie dla Żydów i nie tylko cały czas pamiętać”. I tym tytułem chcieliśmy do tego zachęcić widzów.
Co jest najważniejszym przesłaniem spektaklu?
Rafał Kowalski: To, co jest bardzo ważne, jeśli chodzi o tę wystawę, o tę sztukę i w ogóle o postrzeganie opowieści o Żydach w Polsce jest to, by widzieć obie strony medalu. Dostrzegać osoby, które tych Żydów ratowały, które były im życzliwe w czasie wojny, ale też trzeba widzieć te osoby, które wydawały Żydów i przyczyniały się do tego, by tych Żydów zabijać. Od tego nie uciekniemy, czy tego chcemy czy nie. Relacje Polsko-Żydowskie były różne w czasie wojny – były osoby, które Żydów ratowały, były osoby, które Żydów wydawały i zabijały. Dlatego ten spektakl nie będzie żadną laurką, ani też nie będzie hejtem, oskarżeniem. To będzie połączenie jednego i drugiego. Dlatego ta sztuka, ten tekst Heleny Bodek jest tekstem wiarygodnym.
Monika Mioduszewska-Olszewska: Tak, jest to tekst wiarygodny, ale też niesamowity pod tym względem, że w tym tekście nie ma oceniania konkretnych osób czy narodowości. Jest po prostu mówienie, jak było. Jeśli coś oceniamy, to postawy ludzkie i kondycję ludzką. Nie mówimy, że taka narodowość była zła czy inna. Zdarzało się, że bohaterce potrafił pomóc esesman, bo miał ludzki odruch. A nagle okazywało się, że nie pomagała rodzina z różnych powodów. Więc to nie jest tak, że to jest kwestia narodowości, tylko postawy ludzkiej, którą w sobie mamy albo nie i nie chcemy oceniać, tylko przedstawić te historie i opowiedzieć o kondycji ludzkiej.
Podczas konferencji odbył się 3-minutowy pokaz jednej ze scen spektaklu, w czasie którego Sylwia Krawiec, Szymon Cempura oraz Edward Bogdan wykonali wspólnie jeden z utworów.
Premiera spektaklu odbędzie się w piątek 7 sierpnia o godz. 19:00 w Teatrze Dramatycznym w Płocku. Zapraszamy serdecznie.