Mimo, że spora część fanów piłki nożnej fascynuje się obecnie rozgrywkami Mistrzostw Świata w Katarze, to okres zimowy pozostaje czasem podsumowań. W końcu nie tak dawno zakończyliśmy rundę jesienną PKO BP Ekstraklasy. Obfitowała ona w ciekawe mecze, ładne bramki oraz absurdalne pomyłki zawodników. Co powinniśmy zapamiętać po 5 miesiącach gry naszej rodzimej ligi?
Obszerny materiał dotyczący podsumowania rundy jesiennej został podzielony na 3 części, które wy, jako Czytelnicy, będziecie mogli studiować z około tygodniowymi odstępami. Dzisiaj skupimy się ogólnie na całej Ekstraklasie: o każdej ekipie kilka słów wraz z ciekawostkami. Rzecz jasna największą liczbą spostrzeżeń oraz informacji podzielę się na temat drużyny Nafciarzy. W kolejnych częściach podsumowania skupimy się już wyłącznie na naszej Wiśle Płock - w drugiej odsłonie (za tydzień) przyjrzymy się poszczególnym piłkarzom formacji defensywnych oraz młodzieżowcom. Natomiast w trzeciej, ostatniej części, rzucimy okiem na pomocników, napastników oraz kilku graczy, którzy ogrywają się na wypożyczeniach.
Rozgrywki 2021/2022 są drugim z rzędu sezonem, w którym w Ekstraklasie gości aż 18 zespołów - wcześniej ekip było o 2 mniej. W związku z tym każda drużyna w rundzie jesiennej miała do rozegrania o 2 spotkania więcej. Każdy zespół zostanie poniżej krótko przedstawiony zgodnie z ich miejscem w tabeli po rundzie jesiennej.
W takiej atmosferze rozpoczynaliśmy rozgrywki Ekstraklasy. Co zapamiętamy po 152 meczach oraz 393 bramkach? /fot. Mateusz Ludwiczak /Wisła Płock S.A.
Drużyna trenera Marka Papszuna zdominowała Ekstraklasę zaliczając tylko 2 porażki (najmniej w lidze). Mają też najwięcej zdobytych bramek (35), ale tę statystykę wypaczył troszkę wynik spotkania przeciwko Wiśle Płock. Medaliki wygrały u siebie aż 7:1, a cztery gole zdobył Vladislavs Gutkovskis. Było to najwyższe zwycięstwo w historii Rakowa na poziomie Ekstraklasy. Świetne wyniki zespołu oraz samych zawodników zwróciły uwagę innych klubów. Jednym z najbardziej cenionych graczy zespołu z Częstochowy jest z pewnością Vladan Kovačević, który w rundzie jesiennej zaliczył serię , uwaga, 738 minut bez straty gola (ponad 6 kolejnych meczów). Bośniackim bramkarzem podobno interesuje się nawet Bayer Leverkusen.
Nie ma ekipy bez wad, a taką w zespole Rakowa są młodzieżowcy. Medaliki mają najmniej minut z całej ligi (732 na wymagane 3000). Za główną przyczynę należy upatrywać poważną kontuzję Szymona Czyża, który miał w tym sezonie pełnić rolę podstawowego młodzika. Trener Papszun w wywiadzie dla Piłki Nożnej zasugerował już 27 września, że Raków liczy się z tym, że będą musieli zapłacić karę za brak minut młodzieżowców.
Legioniści tracą do pierwszego miejsca aż 9 punktów, ale w Warszawie nikt nie traci nadziei. Legia zagrała bardzo przyzwoitą rundę jesienną, zwłaszcza jeśli porównamy ją z ubiegłoroczną (rok 2021 kończyli będąc przedostatni w tabeli). Wojskowi są jedną z dwóch drużyn, która wypełniła już 3000 wymaganych minut młodzieżowców, a wpływ na to miało głównie 3 piłkarzy - Maciej Rosołek, Maik Nawrocki oraz Kacper Tobiasz. Ten ostatni swoją dobrą postawą zasłużył nawet na wyjazd na Mundial (wyłącznie w celach treningowych oraz, prawdopodobnie, promocyjnych).
Legioniści mierzyli się w rundzie jesiennej z Wisłą Płock dwukrotnie - dwukrotnie na wyjeździe. Co więcej, oba te mecze dzieliły 4 dni. Najpierw w gorącym starciu ligowym górą byli Nafciarze, którzy wygrali 2:1. Legia odpowiedziała im jednak w ramach 1/16 Pucharu Polski rozbijając płocczan 3:0.
Przyznać należy, że nie było dawno w Ekstraklasie takiego beniaminka. Łodzianie są z całą pewnością wartością dodaną naszej ligi. Po dość niemrawym starcie ostatecznie rundę jesienną zakończyli na podium. W ich kadrze jest kilku graczy, których kibice Wisły Płock z pewnością kojarzą: Patryk Stępiński, Dominik Kun czy Jakub Wrąbel. Szczęściem w nieszczęściu okazała się poważna kontuzja tego ostatniego, bowiem wtedy między słupkami stanął Henrich Ravas. Słowak jest obok Kovačevicia zdecydowanie najlepszym bramkarzem rundy jesiennej. Zachował 9 czystych kont, a jego procent udanych interwencji waha się na poziomie 80%. Widzewiacy są też najczyściej grającą ekipą w Ekstraklasie. Ich zawodnicy oglądali do tej pory średnio 1,5 żółtej kartki na mecz, co jest zdecydowanie najlepszym wynikiem. Łodzianie ani razu nie ujrzeli czerwonego kartonika.
Widzew może być przykładem dla wielu klubów z polskiej ligi, jeśli spojrzymy na stronę kibicowską. Zawsze wypełniony obiekt dopingiem i świetną atmosferą “niesie” swoich piłkarzy w meczach domowych. Przekonałem się o tym na własnej skórze, kiedy oglądałem z trybun mecz Widzewa z Wisłą Płock. W ramach 7. kolejki Nafciarze ulegli 1:2 i była to ich pierwsza porażka w tym sezonie.
Portowcy są drugim (na równi z Nafciarzami) najlepiej strzelającym zespołem Ekstraklasy (29 goli). Pogoń była jednak bardzo chimeryczna. Wystarczy wspomnieć, że tylko raz na 17 meczów potrafili wygrać dwa razy pod rząd, a było to w 2. i 3. kolejce. Bardzo duży regres zaliczyła ubiegłoroczna ostoja szczecinian, czyli Dante Stipica, którego “popisy” sympatycy Wisły mogli oglądać przy okazji ich meczu, który zakończył się 2:2. Pomijając już same wyniki drużyny trenera Jens Gustafsson to dla Portowców wydarzeniem tej rundy była z pewnością 11. kolejka. Wtedy kibice obserwowali zwycięstwo swojego zespołu nad Lechią Gdańsk z trybun nowootwartego stadionu w Szczecinie.
Nafciarze zaliczyli wyśmienity start sezonu. W pierwszych 4 meczach wygrali strzelając aż 14 bramek. Długo zajmowali zasłużone pierwsze miejsce w tabeli. Gorycz porażki poznali dopiero w wyjazdowym meczu z Widzewem w 7. kolejce. Od tego momentu coś zaczęło w maszynie trenera Pavol Staňo zgrzytać. W następnych 10 meczach Wisła wygrała tylko 3 razy. Pod sam koniec rundy Nafciarze doznali najwyższej porażki w historii klubu, kiedy przegrali z Rakowem Częstochowa aż 1:7. Sytuację uratował trochę ostatni mecz, który Wiślacy wygrali (1:0 z Cracovią). Gdyby nie to zwycięstwo płocczanie z rewelacji początku sezonu skończyliby rundę jako typowa drużyna środka tabeli. Ciężko stwierdzić co miało wpływ na taką obniżkę formy zespołu, a z całą pewnością nie był to jeden czynnik. Prawdopodobnie jednym z nich mogło być odejście podstawowego stopera. Damian Michalski został sprzedany do 2. Bundesligi (Greuther Fürth) za około 500 000 euro. Pierwszy mecz, w którym 24-latka zabrakło był meczem przegranym (z Widzewem). Wpływ na formę całego zespołu mogły mieć też zawieszenia. Najpierw karę 3 (pierwotnie 4) meczów absencji musiał odbyć Rafał Wolski, a potem również 3 spotkania trener Staňo nie mógł korzystać ze Steve’a Kapuadiego, który do końca rundy nie powrócił do formy z początku. W mojej ocenie Wiśle nie pomagały też rotacje, a tych słowacki trener stosował sporo. Najlepszym przykładem może być starcie ze Stalą Mielec. Pierwsza połowa była bardzo słaba w wykonaniu Nafciarzy. Jednak szybkie zmiany chociaż na chwilę poprawiły grę i uratowały 1 punkt. Piłkarzami, którzy weszli po przerwie byli kolejno: Davo, Kristián Vallo, Łukasz Sekulski, Piotr Tomasik oraz Damian Warchoł. Przynajmniej 2 (jeśli nie 4) z tych graczy można określać jako zawodników podstawowego składu. Należy też przypomnieć, że starcie z mielczanami nie było meczem przeciwko słabej drużynie Ekstraklasy, a małej rewelacji rundy jesiennej - skąd więc aż takie rotacje?
Prawdopodobnie niektórzy kibice zwrócili uwagę, że w drugiej części rundy jesiennej obserwować mogliśmy Wisłę bez młodzieżowców w składzie. Odbiło się to na zbieranych przez nich minutach. Nafciarze są zaraz za Rakowem najgorszym zespołem w tym rankingu. W połowie sezonu mają tylko 43% wypełnionego limitu.
Wisła Płock jest drugim (na równi z Pogonią Szczecin) najbardziej bramkostrzelnym zespołem Ekstraklasy. Bardzo duży wpływ miał na to duet Davo-Wolski. Obaj mieli w sumie udział przy 24 bramkach drużyny (na 29). Jednak o samych zawodnikach Nafciarzy więcej będzie w kolejnej części materiału.
Mistrz Polski początek sezonu miał trudny - najpierw przegrali Superpuchar z Rakowem, a potem nie wygrali pierwszych 5 meczów w lidze (w tym 1:3 u siebie z Wisłą Płock, co było pierwszą w historii porażką na własnym stadionie z Nafciarzami). Jednym z powodów była gra w eliminacjach do Ligi Mistrzów, a potem Ligi Konferencji. Jednak z biegiem czasu ekipa trenera Johna van den Broma nabierała wiatru w żagle i rok 2022 kończą na 6. miejscu w tabeli, a mają przecież jeden zaległy mecz - i to ze słabiutką Miedzią Legnica. Jeśli już teraz zaliczylibyśmy im 3 punkty (co oczywiście może nie mieć miejsca) to Lech po połowie sezonu zajmowałby ostatnie miejsce na podium. Dla kibiców z Poznania z pewnością dobrą wiadomością był ostatnio news o przedłużeniu umowy przez ich snajpera, Mikaela Ishaka. Szwed trafiał do tej pory 7 razy w lidze, ale aż 8 goli dołożył w rozgrywkach europejskich - rozgrywkach, które dla Kolejorza dalej trwają. W połowie lutego zagrają pierwszy mecz w ramach 1/16 Ligi Konferencji przeciwko FK Bodø/Glimt.
Widać było, że Lech chce grać w piłkę. Oddają najwięcej strzałów w całej Ekstraklasie, bo średnio 16 na mecz. Jednak zdumiewająca jest postawa poznaniaków przy golu. Kiedy to oni pierwsi strzelają, to zawsze wtedy wygrywają (było tak 7 razy). Natomiast kiedy to rywale pierwsi zdobywają bramkę (6-krotnie), to Lech ani razu nie potrafił już takiego spotkania zwyciężyć.
Ekipę z Mielca można nazwać małą rewelacją rundy jesiennej. Sympatycy Wisły Płock z pewnością kojarzą wielu obecnych piłkarzy lub pracowników Stali. Trenerem jest przecież Adam Majewski, a po boisku biegają m.in. Fabian Hiszpański, Piotr Wlazło, Mikołaj Lebedyński czy Fryderyk Gerbowski. Mimo, że z biegiem czasu mielczanie notowali coraz słabsze wyniki, to i tak 7. miejsce w połowie sezonu i zaledwie 2 punkty dzielące ich od podium należy uznać za spory sukces. Pytanie tylko czy Stal Mielec będzie w stanie utrzymać punktowanie, i czy wiosną będą w stanie sprawić taką niespodziankę (sensację?) jak w 1. kolejce, kiedy wygrali z Mistrzem Polski, rozbijając Lecha 2:0 w Poznaniu.
Drużyna trenera Majewskiego grając z Wisłą ugrała punkt, a swoją bramkę zdobyli po rzucie karnym. Nie ma co się dziwić, ponieważ są zespołem, który 50% swoich zdobyczy gwarantuje sobie po stałych fragmentach gry. Są w tym aspekcie liderem Ekstraklasy.
Bardzo nierówna drużyna, która potrafiła przegrać z Wartą Poznań, żeby w następny weekend rozbić Raków Częstochowa 3:0. Pasy strzelały mało bramek, ale obok Rakowa są zespołem z najszczelniejszą obroną (tylko 12 straconych goli). Niemały wpływ ma na to postawa Karola Niemczyckiego, który świetnie spisuje się między słupkami. Dobrze bronił też w ostatnim meczu rundy jesiennej, ale ostatecznie to Wisła Płock była wtedy górą i znalazła sposób na twardą defensywę krakowian wygrywając z nimi 1:0.
Patrząc na ich kadrę i możliwości to z pewnością wielu stawiało przed sezonem Wartę w gronie faworytów do spadku. Ci jednak wyrachowaną grą zajmują stabilny środek tabeli. Ekipa grająca na stadionie w Grodzisku Wielkopolskim potrafiła po prostu punktować z rywalami na swoim poziomie (np. Radomiak Radom, Śląsk Wrocław, Korona Kielce czy Miedź Legnica). Z lepszymi szło im dużo gorzej, o czym przekonali się już w 2. kolejce. Wtedy na własnym terenie polegli z Wisłą Płock aż 0:4. W Warcie ciężko wskazać wyróżniającego się piłkarza - wydaje się, że ich największą gwiazdą jest trener, Dawid Szulczek. Bardzo możliwe, że już niedługo 32-latek przeprowadzi się do innego miasta, w którym będzie miał okazję trenować lepszy klub.
Średniak ligi, który wygrał z Wisłą Płock. Co więcej, był to jedyny rywal, którym Nafciarze nie potrafili strzelić gola (0:2). Ekipa z Radomia ma spory problem z kibicami, bo ci wciąż mają żal do prezesa Sławomira Stempniewskiego o zwolnienie w poprzednim sezonie trenera Dariusza Banasika. Ich zdaniem Mariusz Lewandowski jako szkoleniowiec nie wniósł do zespołu Radomiaka nic dobrego. Kibice swoje rozgoryczenie pokazują na trybunach, bowiem Radomiak ma najgorszą frekwencję w meczach domowych w całej Ekstraklasie. Średnio na ich meczach bywało 3362 kibiców. Niewiele większą średnią ma Wisła Płock, ale w Radomiu nie trwa przecież budowa nowego stadionu.
Do jednego z najważniejszych piłkarzy Radomiaka należy zaliczyć mającego swój epizod w Wiśle Płock Dawida Abramowicza.
Sympatycy Śląska z pewnością więcej oczekiwali po przyjściu trenera Ivana Đurđevicia, który przychodził na początku sezonu z Chrobrego Głogów - pierwszoligowej ekipy, która dopiero w finale baraży straciła szansę na awans do Ekstraklasy. O wynikach Śląska w rundzie jesiennej można powiedzieć, że są “dziwne”. Porażki z Koroną Kielce, Wartą Poznań czy Radomiakiem Radom z pewnością nie sprawiło radości kibicom z Wrocławia. Z drugiej strony Śląsk potrafił wygrać z Pogonią Szczecin, Wisłą Płock (2:1) czy Lechem Poznań. Z tymi ostatnimi wygrali zresztą dwukrotnie - raz w lidze, a raz w ramach rozgrywek Pucharu Polski. Wojskowi wciąż liczą się w walce o to trofeum, ponieważ awansowali do ćwierćfinału po wygraniu z Sandecją Nowy Sącz. Jednak to nie o wyniku tego meczu rozmawiali wszyscy kibice polskiego futbolu, a o fatalnym zachowaniu sympatyków Śląska, którzy nie szczędzili sobie rasistowskich nawoływań w stronę piłkarzy rywali.
Nie od dzisiaj wiadomo, że Górnik ma spore problemy wewnętrzne. Trener Bartosch Gaul miał osiągać lepsze wyniki, niż zwolniony na niecały miesiąc przed startem sezonu Jan Urban. Po 17 meczach nie widać jednak progresu i bez zmian (transferów?) zabrzanie mogą do końca sezonu drżeć przed widmem spadku z ligi. Mecz Górnika z Wisłą Płock był szczególny (zwłaszcza dla tych drugich). Ostatecznie starcie zakończyło się podziałem punktów, ale to właśnie wtedy czerwoną kartkę zobaczył Rafał Wolski, który w kolejnych meczach pauzował. W samym Zabrzu najwięcej oczekują po byłym mistrzu świata, ale Lukas Podolski wieku nie oszuka. Najbardziej wyróżniającym się piłkarzem w zespole 14-krotnego Mistrza Polski jest młodszy od Podolskiego o 18 lat Szymon Włodarczyk, bowiem 19-latek ma na swoim koncie już 7 goli.
W mojej opinii Maciej Stolarczyk jest kandydatem do pierwszego trenerskiego zwolnienia w 2023 roku. Pszczółki za jego kadencji grają po prostu słabo, a mają potencjał. Ten tkwi z pewnością w hiszpańskim duecie Jesús Imaz - Marc Gual. Obaj mieli udział przy 24 bramkach Jagi (na 25 wszystkich!). O ich sile przekonali się piłkarze Wisły Płock. Jeden strzelał, a drugi asystował, a spotkanie zakończyło się ostatecznie podziałem punktów (1:1). Wydaje się, że bez wstrząśnienia szatnią Jagiellonia może do końca sezonu bić się o utrzymanie.
Pamiętacie fatalną postawę Legii Warszawa przed rokiem? Teraz podobnie prezentuje się Lechia Gdańsk, która przez długi czas rundy jesiennej znajdowała się na dnie tabeli. Sporo mówiło się o podziale szatni i utracie zaufania piłkarzy do trenera Tomasza Kaczmarka. Podobno klub ma znowu problemy natury finansowej. W pierwszych 13 meczach gdańszczanie przegrali aż 8 razy, wygrywając tylko dwukrotnie - a wszystko zaczęło się od porażki w pierwszej kolejce z Wisłą Płock 0:3. Zresztą Nafciarzy i Lechię Gdańsk łączy nazwisko Kaczmarka, ale nie Tomasza, a Marcina, który został nowym szkoleniowcem Lechistów w połowie września. Czy trener 70-lecia Wisły Płock uratuje Lechię przed spadkiem? W 8 meczach “nowy” Kaczmarek wygrał 4-krotnie. Jego poprzednik w 9 spotkaniach zwyciężył tylko raz. Może więc doskonale znanemu w Płocku szkoleniowcu uda się zadanie z gatunku “mission impossible”?
Bardzo cieżko powiedzieć o postawie Zagłębia Lubin w rundzie jesiennej dobre słowo. Faktem natomiast jest, że Miedziowi jako pierwsi dość szybko uzbierali 3000 minut młodzieżowców. Jednak dość młody skład miał spore problemy w lidze. Na 17 spotkań wygrali tylko 4 (w tym 2:1 z Wisłą Płock), a są też najmniej bramkostrzelnym zespołem w Ekstraklasie - trafiali tylko 13 razy. Z biegiem czasu kompromitowali się nie tylko zawodnicy Zagłębia, ale sam trener. Piotr Stokowiec bardzo nieudolnie bronił siebie (nie zawodników!) za fatalne wyniki. Cierpliwość włodarzy w końcu się skończyła i w Lubinie postawiono na inną twarz u steru. Ich nowym trenerem został Waldemar Fornalik, przed którym bardzo ciężkie zadanie - wynikami w rundzie wiosennej utrzymać Zagłębie w lidze. A mówimy o zespole, który przegrał ostatnie 5 meczów.
Mało kto się spodziewał tak słabej postawy Piasta w tym sezonie. W Gliwicach przestrzelono transfery, a najlepszym przykładem jest powracający po 2 latach Jorge Félix, który w rundzie jesiennej zdobył… 1 bramkę. Podobnie jak w Zagłębiu, także i w Gliwicach zdecydowano się na zmianę trenera. Waldemar Fornalik był szkoleniowcem Piasta przez 5 lat i zdobył z nimi Mistrza i wicemistrza Polski. Jednak wydaje się, że formuła się wyczerpała i należało wykonać ten ruch. W miejsce byłego selekcjonera reprezentacji Polski zatrudniono Aleksandara Vukovicia, który w 3 ostatnich meczach wygrał, zremisował i przegrał. Dla byłego szkoleniowca Legii Warszawa Piast jest olbrzymim wyzwaniem i pokaże czy serbski trener na dłużej zostanie w ekstraklasowej karuzeli.
Dla Korony Ekstraklasa to obecnie zbyt wysokie progi. Scyzoryki wygrali tylko 3-krotnie, a ostatnie zwycięstwo zaliczyli w… sierpniu. Ostatnie 10 meczów rundy jesiennej dały ekipie z Kielc zaledwie 3 punkty na 30 możliwych. Korona gra siermiężnie i bardzo agresywnie - faulują średnio 16 razy na jedno spotkanie (co ciekawe, na drugim miejscu w tej statystyce jest… Raków, który fauluje średnio 14 razy na mecz). Pomysł na grę trenera Leszka Ojrzyńskiego nie przyniósł oczekiwanych efektów (co widzieliśmy wygrywając z nimi w Płocku 2:1), dlatego z końcem października został pożegnany. Tymczasową funkcję szkoleniowca pełni Kamil Kuzera, a chętnych na objęcie Korony na ten moment brak - nie ma co się dziwić, bowiem utrzymanie Korony już w tym momencie określić można jako ekstremalnie trudne zadanie.
Jedynym z niewielu piłkarzy, do którego kieleccy kibice nie mogą mieć pretensji jest ex-Nafciarz, czyli Jakub Łukowski. Na koncie 26-latka jest 7 goli, czyli prawie połowa całego dorobku bramkowego drużyny.
Przed sezonem niektóre portale sportowe upatrywały w Miedzi czarnego konia sezonu 2021/2022. Jednak już w połowie drogi można stwierdzić, że bardzo się mylili. Na 16 meczów legniczanie przegrali aż 10. Jedno spotkanie mają jeszcze do rozegrania, ale czy dadzą radę skraść choćby punkt rozpędzonemu Lechowi Poznań? Zarówno Miedź jak i Korona Kielce “pochwalić” się mogą najmniejszą średnią posiadania piłki, która sięga nieco ponad 40%. Jak widać na przykładzie dwóch najsłabszych ekip w Ekstraklasie, czasem warto pograć piłką.
Wojciech Łobodziński zaprosił Ekstraklasę do Legnicy, ale Legnica wyprosiła Łobodzińskiego. Trener przestał pełnić swoją funkcję w październiku, a teraz szkoleniowcem jest Grzegorz Mokry, który w ostatnich 4 meczach był w stanie dwukrotnie wygrać - czyli o raz więcej, niż jego poprzednik w 12 spotkaniach. Zwycięstwa w dwóch ostatnich meczach (statystyki bramkowe 4:0) z pewnością rozpaliły promyk nadziei dla sympatyków Miedzi.
Ekipa z Dolnego Śląska jest zdecydowanie wielonarodowa. Poza nielicznymi Polakami w zespole są przedstawiciele aż 13 innych krajów! Wartym uwagi może być Ángelo Henríquez. Chilijczyk strzelił 6 bramek (jedną trzecią dorobku Miedzi).
Tak pokrótce można podsumować 17 kolejek PKO BP Ekstraklasy. Sezon 2021/2022 jest w połowie, ale czy już teraz możemy z dużym prawdopodobieństwem przewidywać niektóre wydarzenia, które będą mieć miejsce po 34. kolejce? Czy znamy już nowego Mistrza Polski? Czy domyślamy się grona spadkowiczów? Na te pytania każdy z Was musi odpowiedzieć sobie sam. Pod koniec stycznia na stadiony powrócą spragnieni dopingowania swoich ekip kibice. Piłkarze do klubów wrócą trochę wcześniej, ale w połowie sezonu i o nich samym możemy coś stwierdzić? Kto w Wiśle lepiej bronił? Kto miał najwięcej minut spędzonych na boisku? Kto zobaczył najwięcej żółtych kartek? Takie i inne statystyki będziecie mogli poznać w kolejnych częściach tego materiału, na które już teraz mogę zaprosić.
Ile razy oglądaliśmy do tej pory cieszynkę po bramce tego Pana? Najważniejszym pytaniem jest jednak: ile razy będziemy ją widzieć w rundzie wiosennej? /fot. Mateusz Ludwiczak /Wisła Płock S.A.
fot. tytułowa: Mateusz Ludwiczak / Wisła Płock S.A.
Nafciarz94