Wisła Płock podejmowała dzisiaj u siebie Zagłębie Lubin. Spotkanie odbyło się w ramach 6. kolejki Ekstraklasy.
Oba zespoły podeszły do tego meczu w niezłych nastrojach. Co prawda Zagłębie zdobyło dopiero pięć punktów, ale ostatnio wygrali aż 6:2 z Lechią Gdańsk. Natomiast Nafciarze jako jedyny niepokonany zespół w Ekstraklasie grał jako wygrany ostatnich Derbów Mazowsza przeciwko Legii Warszawa. Jak mówi powiedzenie: nie zmienia sie zwycięskiego składu. Dlatego trener Misiura posłał do boju takich samych piłkarzy jak przed tygodniem. Na ławkę rezerwowych wrócili kontuzjowani ostatnio Salvador i Niarchos.
Pierwsze minuty były dość niemrawe. Zagłębie nie potrafilo opuścić swojej połowy, mimo posiadania piłki. Wisła kreowała pojedyncze sytuacje, ale bez konkretnego strzału. W 14. minucie miała miejsce kontra gości. Z dystansu celnie uderzał Szmyt, ale wybił to głową Edmundsson. W 18. minucie kapitalna akcja dla Wisły. Zaczęło sie od dobrego dośrodkowania Lecoeuche. Sekulski w polu karnym zbił piłkę głową, a z woleja huknął Nowak. Rozpaczliwie zablokował to ciałem defensor Zagłębia i uchronił zespół przed utratą bramki. Po chwili kontra gości, w której celnie zagrał Radwański do niepilnowanego Reguły. Zdecydował sie 18-latek na uderzenie przy słupku i pokonał Leszczyńskiego. Od dwudziestej minuty bylo 1:0 dla Miedzianki. Po chwili kolejna akcja ekipy trenera Ojrzyńskiego. Tym razem z ostrego kąta strzelał Radwański. Wybronił to bramkarz Nafciarzy. Mimo niekorzystnego wyniku gospodarze nie ruszyli ostro do przodu. Konkretną sytuację mieliśmy dopiero w 29. minucie. Wtedy po kombinacyjnej akcji z dystansu strzelał Jime. Było jednak nad poprzeczką. W 37. minucie nastepna sytuacja dla gości. Dośrodkowanie z boku boiska trafiło na głowę napastnika, ale ten minimalnie pudłował. Po chwili sytuacja po drugiej stronie boiska. Z dystansu huknął Nowak, ale Hładun z trudnością to zablokował. Bardzo groźna akcja gości miała miejsce w 43. minucie. Wtedy było spore zamieszanie w polu karnym Wisły po rzucie rożnym. Z linii pola karnego uderzał Dąbrowski, ale dobrze obronił to Leszczyński. Przed końcem pierwszej połowy szansę miał jeszcze Sekulski, który dostał futbolówkę w polu karnym. Przyjął na klatkę piersiową i uderzył z woleja - niestety obok słupka. Do przerwy Wisła przegrywała 0:1.
Reklama
Na zmianę w przerwie zdecydował się trener Ojrzyński. Od początku drugiej połowy wysoko wyszły oba zespoły. W 55. minucie arbiter podyktował rzut karny. Dobrą akcję zakończoną strzałem zablokował rozpaczliwie jeden z defensorów Zagłębia. Wykorzystał do tego rękę, więc sędzia się nie zawahał. Do jedenastki podszedł kapitan Wiślaków. Huknął mocno przy słupku i po niemal godzinie gry był remis. Następnie zmiana. Za Lecoeuche wszedł Djalo. Na następną akcję musieliśmy czekać do 66. minuty. Wtedy Djalo 'uruchomił' Jime, ale jego uderzenie poleciało ponad poprzeczkę. Po chwili nastepna zmiana. Za Jime wszedł Pomorski. W 77. minucie ładne, wysokie przejęcie piłki przez Custovicia. Następnie zgrał do niego Pacheco na skrzydło. Dośrodkowanie, ale Sekulski w dobrej sytuacji przegrał pojedynek główkowy. Po chwili strzał Nowaka, ale zbyt lekko dla Hładuna. W 80. minucie za Kuna i Sekulskiego weszli Salvador oraz Nastić. W 85. minucie kolejna dobra akcja gospodarzy. Dośrodkowanie Custovicia trafiło na głowę Djalo, ale ten uderzył minimalnie ponad poprzeczką. Po paru minutach znowu okazja. Tym razem wbiegł w pole karne Nowak, ale zbyt się 'napalił' i huknął niecelnie. Jeszcze przed końcem spotkania z rzutu wolnego próbował bezpośrednio strzelać Salvador. Niestety wysoko ponad poprzeczkę. Wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów, ale wtedy do temperatury wrzenia doprowadził stadion Salvador. Na sekundy przed końcem wykorzystał zamieszanie w polu karnym Zagłębia, a w końcu huknął z woleja sprzed pola karnego nie dając żadnych szans bramkarzowi. Kibice szaleli na trybunach Orlen Stadionu, a sędzia zakończył spotkanie. Wisła wygrała 2:1.
Bardzo ciekawy mecz pokazujący jakim ekspertem jest trener Misiura. Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu dość słaba, a ja osobiście zwróciłem uwagę, że za mało (prawie wcale) nie zagrywano piłki do dobrze wystawiającego się Lecoeuche na lewej flance. Po przerwie się to zmieniło, więc i nasz szkoleniowiec to zauważył. Nafciarze w drugiej odsłonie z każdą mijającą minutą dominowali nad rywalami. Warto zwrócić uwagę, że to drugi mecz w tym sezonie, w którym nasz zespół przegrywa, ale potrafi pokazać charakter i odwrócić losy spotkania (pierwszym był ten z Rakowem). Płocczanie po 6 meczach pozostają niepokonani w Ekstraklasie i z 16 punktami zajmują pierwsze miejsce w tabeli. W piątek zagramy na wyjeździe z Arką Gdynia.
Wisła Płock – Zagłębie Lubin 2:1 (0:1)
0:1 – Marcel Reguła 20’
1:1 – Łukasz Sekulski (rz.k.) 57’
2:1 – Iban Salvador 90’+3
WPŁ: 12. Rafał Leszczyński - 19. Andrias Edmundsson, 35. Marcin Kamiński, 4. Marcus Haglind-Sangré - 2. Kevin Čustović, 8. Dani Pacheco, 14. Dominik Kun (81' 5. Bojan Nastić), 30. Wiktor Nowak, 13. Quentin Lecoeuche (59' 17. Matchoi Djaló) - 20. Łukasz Sekulski (C) (81' 66. Iban Salvador), 11. Jorge Jimenez (73' 6. Krystian Pomorski).
ZAG: 30. Dominik Hładun, 3. Roman Yakuba, 5. Aleks Ławniczak, 8. Damian Dąbrowski (C), 9. Michail Kosidis (81' 11. Arkadiusz Woźniak), 18. Adam Radwański (76' 71. Kamil Nowogoński), 19. Jakub Sypek (46' 77. Kajetan Szmyt), 25. Michał Nalepa, 35. Luka Lučić (81' 16. Josip Ćorluka), 39. Filip Kocaba, 44. Marcel Reguła (68' 27. Bartłomiej Kłudka).
Trenerzy: Mariusz Misiura – Leszek Ojrzyński.
Żółte kartki: Lecoeuche.
Sędzia: Karol Arys.
zdjęcia: Wisła Płock S.A.
Nafciarz94