W meczu 24. serii PGNiG Superliga ORLEN Wisła Płock pokonała MMTS Kwidzyn 37:21. Najwięcej bramek dla gospodarzy zdobył Renato Sulić.
Początkowy okres dzisiejszego pojedynku był dosyć wyrównany, ze wskazaniem na Nafciarzy. Obrona 5-1 gospodarzy nie była na tyle szczelna, aby goście mieli poważniejsze problemy ze zdobywaniem bramek. Również płocczanie z dużym spokojem dochodzili do sytuacji strzeleckich, z których kilkakrotnie zwycięsko jednak wyszedł Bartosz Dudek. Jego vis a vis Adama Morawskiego rzutami bieżnymi zaskakiwał m.in. Kacper Adamski, który w 10. min. w taki sposób wyrównał stan meczu na 5:5. Chwilę później nieskuteczny rzut Alvaro Ruiza na bramkę zamienili goście i na pierwsze w tym spotkaniu prowadzenie wyszedł MMTS. Wiślacy odpowiedzieli kapitalną wrzutką Lovro Mihicia do Zigi Mlakara i wynik ponownie oscylował wokół remisu. Taki stan rzeczy utrzymywał się do momentu, kiedy nie posypały się kary dwóch minut na gości. Nafciarze wykorzystali ten fakt oraz to, że trener Zinchuk decydował się na zdejmowanie bramkarzy do akcji ofensywnych. Nafciarze kilkukrotnie trafili do pustej bramki i w taki sposób odskoczyli na cztery oczka (12:8). Po wyrównaniu się sił MMTS rozpoczął pogoń za gospodarzami i szło mu to na tyle dobrze, że w 26.min. obie ekipy różniła już tylko jedna bramka. Przed przerwą Wiślacy zdołali jeszcze zbudować solidną przewagę i do szatni zeszli z zaliczką czterech trafień.
Po zmianie stron swój niemalże samotny pojedynek z MTMS Kwidzyn toczył Renato Sulić, który zdobył dla Wiślaków cztery kolejne bramki, na co odpowiedział tylko raz Kacper Adamski. W 39.min. kapitalną wkrętką popisał się Konstantin Igropulo, co kibice nagrodzili gromkimi brawami. W tym momencie wynik brzmiał 23:15, co w zasadzie rozstrzygało losy tej rywalizacji. Gdy tablica świetlna pokazała stan 25:15, o czas poprosił trener Dmytro Zinchuk. Gra jego podopiecznych nie uległa jednak widocznej poprawie. Goście mieli poważne problemy ze sforsowaniem płockiej defensywy, natomiast wicemistrzowie Polski z każdej wyłuskanej piłki ciągnęli kontrę i wynik wciąż rósł. Dość powiedzieć, że MMTS przez dwadzieścia minut tej części spotkania zdobył tylko trzy bramki, a to przy takim rywalu musiało się zemścić. Gospodarze popisali się jeszcze kilkoma efektownymi akcjami, w tym wrzutką Niko Mindegii do Mikołaja Czaplińskiego i ostatecznie bez większych problemów zwyciężyli MMTS Kwidzyn
ORLEN Wisła Płock – MMTS Kwidzyn 37:21 (18:14)