Ostatni mecz Wisły ze Śląskiem Wrocław był z gatunku tych, które “trzeba wygrać”. Porażka 1:3 oznacza, że Nafciarzom realnie grozi widmo spadku z Ekstraklasy. Te wydarzenia przelały czarę goryczy i spowodowały zwolnienie trenera Staňo. Jak go zapamiętamy?
Pavol Staňo urodził się 29 września 1977 roku w słowackiej miejscowości Cierne. Przed karierą trenerską był piłkarzem, którego polscy kibice mogli kojarzyć z gry m.in. w Polonii Bytom, Jagiellonii Białystok (w ich barwach zdobył Puchar Polski), Bruk - Bet Termaliki Niecieczy, Podbeskidzia Bielsko Biała czy Korony - w Kielcach grał najdłużej. Był solidnym stoperem, który w Ekstraklasie rozegrał 243 mecze, w których zdobył 23 bramki. Zarówno przed karierą w Polsce, jak i po grał jeszcze na Słowacji. Co ciekawe, w barwach FC Petržalka wystąpił nawet 6-krotnie w ramach rozgrywek Ligi Mistrzów.
Po zakończeniu kariery piłkarskiej postanowił szkolić się na trenera. Rozpoczynał od funkcji asystenta w Termalice (uczył się pod wodzą Jacka Zielińskiego, a potem Marcina Kaczmarka), a następnie powrócił do swojego kraju. Tam najpierw trenował rezerwy MŠK Žiliny, a od początku 2020 roku został już pełnoprawnym szkoleniowcem seniorskiej kadry. Szło mu tam nieźle, zwłaszcza na początku. Pod jego skrzydłami trenowali m.in. znani w Płocku Kristián Vallo i Miroslav Gono, obecni gracze Ekstraklasy, czyli Dominik Holec (Lech), Dawid Kurminowski (Zagłębie) czy Vahan Bichakhchyan (Pogoń). Od trenera Staňo uczył się też młody Jakub Kiwior (obecnie Arsenal). Jednak po pewnym czasie klub wpadł w problemy finansowe (mówimy tu o okresie szalejącej pandemii) i musiał sprzedać najważniejszych zawodników. Przez to spadła jakość zespołu, jak i same wyniki. W październiku 2021 roku zakończyła się współpraca słowackiego szkoleniowca z Žiliną.
Mówiło się, że na Staňo “polowało” od dłuższego czasu sporo klubów Ekstraklasy. Jednym z nich była Wisła Płock, ale kiedy szkoleniowiec był “wolny” to kończyła się akurat runda jesienna, którą Maciej Bartoszek (poprzedni trener Wisły) zakończył 6 zwycięstwami i remisem w ostatnich 9 spotkaniach (czyli od momentu odejścia Staňo z Žiliny). Na zmiany trzeba było czekać, bo przecież nie zwalnia się trenera, który odnotowuje niezłe wyniki. Jednak już po starcie rundy wiosennej Wisła zaliczyła dołek i przegrała 3 z 4 pierwszych spotkań (+ 1 remis). Po porażce z Rakowem Częstochowa trener Maciej Bartoszek został zwolniony. Na jeden mecz zastąpił go asystent, Łukasz Nadolski, który wygrał w Płocku z Górnikiem Łęczna. Z trybun budowanego stadion oglądał wtedy Nafciarzy Pavol Staňo, który został zaprezentowany jako nowy szkoleniowiec Wisły dokładnie 7 marca 2022 roku. Słowak zaczął z przytupem wygrywając w Białymstoku, a przecież już w tamtym sezonie Nafciarze mieli olbrzymie problemy z punktowaniem na wyjazdach. Sezon 2021/2022 Wisła Płock zakończyła na 6. miejscu. Pod wodzą Staňo zespół wygrał 5 spotkań i 5 razy przegrywał. Dość przyzwoity wynik.
Dochodzimy do obecnych rozgrywek. Chyba nikt nie spodziewał się, że Wisła rozpocznie je tak dobrze. W pierwszych 6-ciu kolejkach Nafciarze 5-krotnie wygrywali i raz podzielili się punktami. Zwłaszcza spotkania wyjazdowe były bardzo okazałe, bo wzbudziły nadzieje, że problem meczów w delegacjach należy schować do kieszeni. Z perspektywy czasu okazało się to bardzo złudne, ale wysoka wygrana z Wartą Poznań (4:0) czy historyczne zwycięstwo z Lechem w Poznaniu (3:1) rozbudziły apetyty kibiców Wisły. Wszystko zaczęło się psuć pod koniec sierpnia. Wtedy Wiślacy po raz pierwszy doznali porażki, z Widzewem Łódź. Od tego momentu płocczanie gorsze okresy przeplatali pojedynczymi zwycięstwami, ale statystyka jest bezwzględna. W ostatnich 25 meczach (czyli właśnie od starcia z Widzewem) Wisła zdobyła tylko 21 punktów (zaledwie 5 zwycięstw) - w całej lidze tylko Miedź Legnica zdobywała w tym okresie mniej “oczek”. Dość szybko wróciły “demony” z meczów wyjazdowych, w których Wisła już nie wygrała - obecnie trwa passa 8 porażek z rzędu. Mimo, że na własnym stadionie Nafciarze zazwyczaj prezentowali się lepiej, to i tak nie zawsze przynosiło to pozytywne rezultaty. Najgorszym czasem dla kibiców z Płocka był sam początek 2023 roku. Po Mundialu w Katarze Wisła zanotowała fatalną serię 5-ciu przegranych pod rząd.
Coraz gorsze wyniki skutkowały oczywiście notorycznym osuwaniem się w dół tabeli. Nawet “nóż na gardle”, jaki mieli Nafciarze w ostatnich 2 spotkaniach nie spowodował, że zespół się zmotywował i powalczył - wręcz przeciwnie. Dlatego po porażce ze Śląskiem Wrocław drogi Wisły i Pavola Staňo się rozeszły. Pytanie tylko czy nie za późno? Umowa z 45-latkiem została rozwiązana za porozumieniem stron, a razem ze Staňo z Płocka odejdzie również jeden z asystentów, Norbert Guľa.
Pavol Staňo był trenerem Wisły przez 435 dni. Po 2017 roku (zwolnieniu Marcina Kaczmarka) szkoleniowcem, który w Płocku był dłużej od Słowaka jest tylko Radosław Sobolewski (616 dni).
Pozostało opisać dwie kwestie. Po pierwsze transfery. Czy sprzedaż Damiana Michalskiego (jego brak był bardzo widoczny przy pierwszej porażce w Łodzi, jak i przez resztę sezonu), a potem Davo oraz Antona Krivotsyuka i Damiana Rasaka mogły mieć wpływ na wyniki zespołu? Moim zdaniem zdecydowanie tak. O ile dwaj ostatni częściej pełnili role rezerwowych, tak Michalski i Davo byli obok Rafała Wolskiego kluczowymi elementami podstawowego składu. Problemem było (jest?) też to, że w ich miejsce klub nie ściągnął nikogo o zbliżonej jakości. Transfery przychodzące, zwłaszcza te zimowe, niestety mają spory wpływ na naszą obecną sytuację. Z drugiej strony nawet bez wyżej wymienionych graczy Wisła wciąż ma w swojej kadrze przyzwoitych piłkarzy. Dlatego uważam, że mimo iż transfery miały wpływ na aktualną sytuację, to nie usprawiedliwiają szkoleniowca za tak fatalne wyniki. Nie wszystko się wygrywa, ale notować serię 5-ciu porażek z rzędu (nie wspominając o wynikach na wyjazdach) mając w zespole Wolskiego, Rzeźniczaka, Furmana czy Szwocha? Przecież ci piłkarze nieraz udowadniali, że "coś" tam potrafią. Wydaje się, że w Ekstraklasie są ekipy z gorszym (na papierze) składem.
Druga kwestia to młodzież. Co prawda w ostatnim meczu dobrnęliśmy w końcu do wymaganych 3000 minut młodzików, ale trener Staňo przychodził do Płocka jako szkoleniowiec, który nie boi się stawiać na młodzież (co pokazywał w Žilinie). Co z tego wyszło? Czy przez ten ponad rok w naszym składzie zagrzał miejsce jakiś wyjątkowy młodzik? Mniej lub więcej grają Aleksander Pawlak, Dawid Kocyła czy ostatnio Jakub Szymański. Jednak poza tym ostatnim znaliśmy tych piłkarzy już przed przyjściem słowackiego szkoleniowca. Wiadomo, że za rozwój młodzieży (np. drugiego zespołu Wisły) nie odpowiadał Staňo, ale czy rzeczywiście nie dało się co jakiś czas dać szansy któremuś z młodzików, żeby chociaż wszedł na ostatnie sekundy wygranego meczu? Nawet młody Igor Drapiński w mojej ocenie nie dostał odpowiednio dużo szans, a przecież mówimy o 18-latku, który jest już powoływany i regularnie gra w reprezentacji Polski U-19. Dlaczego zamiast “naszych” po boiskach Ekstraklasy biegali Miroslav Gono, Martin Šulek czy Milan Kvocera? Nie mam nic do tych zawodników, ale nie uważam, że dali oni nam więcej jakości, niż młodzi Polacy.
W każdym razie to już koniec trenera Staňo - przynajmniej w Płocku. Za jego kadencji Wisła grała w 44 meczach o stawkę. Zwycięstwem zakończyło się 16 z nich, a 21 razy Nafciarze ponosili porażkę (+7 remisów). Oznacza to, że 45-letni szkoleniowiec zdobywał średnio 1,25 punktu na mecz. Nie zaprezentował się lepiej od poprzedników. Bartoszek w 30 spotkaniach zdobywał średnio 1,27 punktów. Natomiast Radosław Sobolewski (jeszcze wcześniejszy trener) w 62 meczach gromadził średnio 1,31 punktów. Swoją drogą, jeśli spojrzymy wyłącznie na średnie zdobywanie punktów to dawno w Płocku nie było dobrego trenera. Musielibyśmy się cofnąć do 2018 roku, bo wtedy Jerzy Brzęczek zdobywał półtora punktu co spotkanie, a jego poprzednik w 179 meczach (!) zbierał średnio 1,70 punktów co mecz (chociaż nie wszystko w Ekstraklasie). Jednak w przypadku Marcina Kaczmarka mówimy przecież o prawdziwej płockiej legendzie.
Klub na ten moment nie podał oficjalnej informacji o zastępcy Staňo na stanowisku trenera. Jednak więcej, niż prawdopodobne jest, że będzie nim Marek Saganowski. 44-latek również był w przeszłości piłkarzem. Zdobywał 4 razy Mistrzostwo Polski i 3-krotnie wznosił puchar kraju. Większość tych osiągnięć zdobył jako zawodnik Legii Warszawa, ale Saganowski ma naprawdę bogatą piłkarską przeszłość. Grał jeszcze w ŁKS-ie, Odrze Wodzisław, HSV (Niemcy), Feyenoordzie (Holandia) czy Southampton (Anglia). Zwiedził także ligę portugalską, francuską, grecką czy norweską. Co ciekawe w 2001 roku zaliczył epizod w Wiśle Płock, a raczej Orlen Płock, bo tak się nasz klub wtedy nazywał. Najwięcej i najlepiej grał jednak w Legii. Na poziomie Ekstraklasy wystąpił w 306 meczach, w których zdobył 98 goli.
Po zakończeniu kariery w 2016 roku były napastnik postanowił uczyć się na trenera. Zaczynał od akademii Legii, w której później był asystentem szkoleniowca - najwięcej działał przy Aleksandarze Vukoviciu, ale współpracował też z Czesławem Michniewiczem. Następnie przez półtora roku był samodzielnym szkoleniowcem Motoru Lubin, a w październiku 2022 roku został trenerem Pogonii Siedlce. Tam szło mu całkiem nieźle i realnie włączył się z drużyną do walki o awans do 1. Ligi. W 15 meczach przegrał tylko 2 razy, a obecnie jego były już zespół notuje serię 6 spotkań bez porażki. Mimo, że na finiszu rozgrywek szanse na awans są już tylko iluzoryczne, to włodarze klubu z Siedlec postanowili kilka dni temu przedłużyć umowę z Saganowskim. Zawarto w niej opcję odejścia do klubu z wyższej ligi, z czego chce skorzystać Wisła Płock. Bardzo prawdopodobne, że najbliższe treningi z Nafciarzami poprowadzi już właśnie Marek Saganowski.
Bez względu czy to "Sagan" czy jednak ktoś inny zostanie nowym szkoleniowcem Wiślaków, to przed nim prawdziwe wyzwanie - utrzymać Wisłę Płock w Ekstraklasie. Pozostały 2 mecze do końca, a Nafciarze mają co prawda 2 punkty przewagi nad strefą spadkową, ale wiele będzie zależeć od wyniku nadchodzącego meczu Miedzi Legnica ze Śląskiem Wrocław. W dwóch ostatnich spotkaniach Nafciarze najpierw zagrają u siebie z Rakowem Częstochowa, a potem wyjadą do Krakowa. Czy zespół bez Pavola Staňo będzie w stanie jeszcze zapunktować?
zdjęcia: Wisła Płock S.A.
Nafciarz94
Tabela Nafciarza Sezonu po 31. kolejce Ekstraklasy:
1. Wolski 33 pkt
2. Kapuadi 27 pkt
3. Furman 24 pkt