Piłkarze Wisły Płock kontynuują przygotowania przed wznowieniem rozgrywek PKO BP Ekstraklasy. W sobotnie przedpołudnie zawodnicy Radosława Sobolewskiego odbyli ostatnią w tym tygodniu jednostkę treningową, która została rozegrana w formie gry wewnętrznej. Na głównej płycie Stadionu im. Kazimierza Górskiego Niebiescy rywalizowali z Pomarańczowymi.
Początek zajęć zarezerwowany był oczywiście dla rozgrzewki, po której Nafciarze, podzieleni na dwa składy, przystąpili do rywalizacji w formie 6 x 15 minut. W pierwszym kwadransie dało się zaobserwować głód piłki i sporą chęć do gry. Dominowały przede wszystkim akcje oskrzydlające, a po jednej z nich w 14. minucie niecelnie uderzał Mikołaj Kwietniewski. Niewiele później po przedarciu się lewą stroną przez Angela Garcię swoją sytuację miał także Dawid Kocyła, który w ostatniej chwili został jednak zablokowany przez Jarosława Fojuta.
Z biegiem czasu klarownych okazji było coraz więcej, a pierwszą naprawdę dogodną zmarnował w 26. minucie Cillian Sheridan. W rolę podającego z głębi pola wcielił się wówczas Torgil Gjertsen, który kilka chwil później zza pola karnego trafił w poprzeczkę. Pomarańczowi przed dłuższą przerwą jeszcze dwukrotnie poważnie zagrozili Niebieskim. Najpierw strzał Torgila obronił Krzysztof Kamiński, a następnie po dośrodkowaniu z prawej strony minimalnie niecelnie główkował Jakub Rzeźniczak. W odpowiedzi tuż przed trzecią pauzą płasko z 16. metra uderzał Giorgi Merebashvili, a po upływie kilkudziesięciu sekund nieudanie główkował Garcia.
Po godzinie gry w końcu doczekaliśmy się też bramek. W 62. minucie Rafał Wolski z ostrego kąta kopnął w słupek, ale sześć minut później po jego podaniu z dystansu nie do obrony huknął Maciej Ambrosiewicz i zrobiło się 1:0. W 74. minucie do wyrównania za wszelką cenę chciał doprowadzić Hubert Adamczyk, lecz jego indywidualna szarża zakończyła się jedynie na celnym strzale. Zamiast gola wyrównującego mieliśmy podwyższenie prowadzenia przez Niebieskich. Tym razem na uderzenie z dalszej odległości zdecydował się Wolski, a rykoszet od jednego z obrońców sprawił, że Kamiński ponownie nie miał nic do powiedzenia. Końcowy wynik w 81. minucie ustalił Suad Sahiti, który z narożnika pola karnego przelobował bramkarza.
Niebiescy - Pomarańczowi 0:3 (0:0, 0:0, 0:0, 0:0, 0:2, 0:1)
0:1 - Maciej Ambrosiewicz 68'
0:2 - Rafał Wolski 77'
0:3 - Suad Sahiti 81'
fot. Michał Łada - Wisła Płock