Nie udało się wygrać Orlen Wiśle Płock z Dinamo Bukareszt w 5 kolejce Ligi Mistrzów. Tylko, albo patrząc na przebieg meczu, aż remis w tym spotkaniu Nafciarzy 26-26. Mecz przede wszystkim cechowała ogromna ilość strat z obu stron. Skupmy się jednak na Wiślakach: dwie bramki rzucone nam przez Bukareszt, którzy grali w osłabieniu. Duża ilość podań do "nikogo", trzy odgwizdane błędy kroków Niko Mindegii. Jerko Matulić wybroniony 4 razy pod rząd. Nieskuteczny Mlakar. Można by tak wyliczać w nieskończoność błędy Nafciarzy. Remis na własne życzenie.
Pierwsza połowa zakończona wygraną 13-12 dawała nadzieję, że w 2 części spotkania Wisła narzuci swoje warunki gry. Ale tak się nie stało, w 35 minucie prowadzimy 15-13, w 45 jest remis 18-18, a już w 50 min. 22-20 prowadzi Dinamo Bukareszt. Od tego momentu gonimy wynik, Lovro Mihić wyrównuje na minutę przed końcem na 26-26. Udaję się na 25 sekund przed końcem przerwać akcję Dinamo i mamy piłkę meczową, Niko Mindegia nie trafia i remis staje się faktem.
Komentarz: Mateusz Góralski.
Najwięcej bramek dla Nafciarzy po 7 rzucili: Niko Mindegia i Lovro Mihić. Komplikuje się nam sytuacja w grupie Ligi Mistrzów. Najbliższy mecz 30 października, rewanż w Bukareszcie. Oby zwycięski dla Niebiesko Biało Niebieskich.