To był pierwszy mecze pomiędzy tymi drużynami. Sporting Lizbona gościła u siebie Orlen Wisłę Płock, w ramach Last 16 Ligi Europejskiej.
Gospodarze nie zamierzali być za bardzo gościnni, zaś goście od początku nie rzucili się na gospodarzy jakby nie chcieli być niekulturalnymi gladiatorami. Tak wyglądał początek meczu, który obfitował w błędy ze stony Wisły, niecelne rzuty Lovro Mihicia. Zespół nieswojo się czuł na parkiecie w Lizbonie i bez przytupu wszedł w mecz. Widać było pomysł na wejście w mecz i wykorzystanie Mihicia, niestety własne błędy storpedowały te plany. Gospodarze szybko objęli prowadzenie, wynik w meczu otworzył kapitan Sportingu, Veita Valdez. Nafciarze dopiero w 4:21 min meczu rzucili swoją pierwszą bramkę, Mihić na 1:2. Przy tym, była to trzecia próba naszego skrzydłowego. Wisła w pierwszych minutach spotkania goniła cały czas wynik, pierwszy remis był w 13 min (5:5) za sprawą Przemysława Krajewskiego. Po raz pierwszy przełamaliśmy gospodarzy dopiero w 19 minucie, wychodząc na prowadzenie 9:8, po skutecznym rzucie Michała Daszka. Gospodarze ani myśleli się poddać, konsekwentnie grali swoją piłkę ręczną, na tyle skutecznie, że wykorzystując nasze błędy (niecelne rzuty Szity, brak gry z kołem) i problemy w ofensywie, doprowadzili na koniec pierwszej połowy do stanu 15:15.
Michał Daszek / fot. ehfel.eurohandball.com
Drugą odsłonę spotkania zaczęliśmy na wstecznym hamulcu, jakbyśmy nie wyszli z szatni po przerwie. Znowu ślamazarnie, opornie nam szło i w obronie i w ataku. Pomimo, że zaczynaliśmy od ataku, to gospodarze rzucają na 16:15. Bramkę rzucił kołowy Daniel Andrejew, który mocno dał się w kość naszej defensywie, rzucił nam w sumie 3 bramki. Obudziliśmy się dopiero w 37 minucie, bramkę rzucił nasz obrotowy Abel Serdio, w tym momencie wynik brzmiał 17:16. W kolejnych minutach Nafciarze jakby się otrząsnęli z marazmu i zaczęli grać coraz lepiej. W 42 minucie do remisu doprowadza Daszek, było 19:19. Od tego momentu zaczynają się dziać rzeczy, których nie widzieliśmy w tym spotkaniu. Po pierwsze Wisła zaczęła wyżej grać w obronie, co przyniosło skutek w odepchnięciu przeciwnika od bramki i obniżenie ich skuteczności rzutowej z drugiej linii. W naszym zespole swój kunszt i możliwości uwidocznił Niko Mindegia. W tym okresie grał jak profesor, jego nieszablonowe zagrania, jedno szczególnej urody, to podanie za plecami do Serdio, wypracował rzut karny, i wykorzystał trzy z rzędu "7". Wszystko zaczęło się jednak od przechwytu i kontry, którą skutecznie wykończył Leon Susnja. I tak ze stanu 19:19, zrobiło się 20:24. To był cios, po którym gospodarze nie podnieśli się do końca meczu. Oszołomieni, jeszcze próbowali, jednak goście świadomi swojej siły i możliwości nie dali szans Sportingowi. W kocówce mógł jeszcze rzucić bramkę Krzysztof Komarzewski, jednak trafił w słupek. Ostatecznie w pierwszym historycznym meczu na wyjeździe ze Sportingiem Lizbona, wygrywamy 29:25.
- Jesteśmy usatysfakcjonowani, ale znamy potencjał Sportingu CP i drugi mecz będzie bardzo ważny. Przygotujemy się do tego tak, jakby to był finał - skomentował po meczu Xavier Sabate.
Mecz jeśli chodzi o styl gry Nafciarzy nie zachwycił, ale w meczach pucharowych nie o styl chodzi, tylko o wygraną i tej koncepcji będę się trzymał.
Michał Kublik.
Sporting CP - ORLEN Wisła Płock 25:29 (15:15)
Sporting CP: Cudić, Skok, Gaspar – Veitia 2, Tavares, Araujo 4, Andriejew 3, Ruesga 2, Doroszczuk, Tavares 5, Rocha 2, Salvador 1, Schonghart 3, Silva, Ribeiro 2, Spruk 1.
Orlen Wisła: Morawski, Homayed – Daszek 8, Stenmalm, Ruiz Sanchez 1, Fernandez, Serdio 2, Susnja 1, Szita 6, Komarzewski, Krajewski 2, Terzić, Toto, Dutra 1, Mihić 3, Mindegia 5.
fot. tytułowe / ehfel.eurohandball.com
Przypominamy o konkursie!
27.03 - Orlen Wisła Płock - Gwardia Opole
30.03 - Orlen Wisła Płock - Sporting Lizbona
06.04 - Gwardia Opole - Orlen Wisła Płock
PLEBISCYT "Z Tumskiego Wzgórza" - głosuj na książkę, wyślij sms na nr 73601, treść: SIT.7
Krzysztof Kisiel. Mistrz!
Zamów już dziś!
Sprzedaż wysyłkowa: https://rmixx.pl/sklep.html
Sklepy stacjonarne w Płocku: Dagna, Jachowicza 49 i PG Sport Arena (Orlen Arena).
Sklep Sportowy DAGNA PG SPORT ARENA