Meczem kończącym 30. kolejkę PKO BP Ekstraklasy było starcie dwóch drużyn z Wisłą w nazwie. Ta z Płocka przyjechała do Krakowa. Pierwsza w zasadzie nie gra już o nic - nie grozi im spadek, a szansa na miejsce pucharowe jest minimalne. Zdecydowanie bardziej istotne było to spotkanie dla Białej Gwiazdy, która ma "nóż na gardle" i niewiele brakuje, żeby spadła po sezonie z najwyższej klasy rozgrywkowej. Chyba nikt nie przypuszczał, że piłkarze obu zespołów zaprezentują kibicom taki horror na boisku.
Na trzy zmiany w porównaniu z wyjściowym składem przeciwko Lechowi zdecydował się szkoleniowiec Pavol Staňo. Zabrakło Antona Krivotsyuka, który pauzował za kartki. Zmagający się z urazem Damian Michalski znalazł się na ławce. Środkowymi obrońcami byli więc dzisiaj Jakub Rzeźniczak oraz Adam Chrzanowski. Do tego Filipa Lesniaka zastąpił Dominik Furman. Trzeci raz z rzędu młodzieżowcem był Aleksander Pawlak.
Pierwsza konkretniejsza sytuacja miała miejsce dopiero w 10. minucie. Wtedy ładnym dalekim wrzutem popisał się Pawlak. Marko Kolar, odegrał do Mateusza Szwocha, a ostatecznie piłkę zza pola karnego huknął Piotr Tomasik, który nie dał żadnych szans bramkarzowi rywala. W 12. minucie odpowiedzieć chcieli gospodarze. Mocne uderzenie z dystansu Giorgiego Citaiszwiliego sparował na słupek Krzysztof Kamiński. Po chwili padła druga bramka dla Wisły. Dośrodkowanie Jorginho wykorzystał niepilnowany Łukasz Sekulski. Było 2:0 dla Nafciarzy po 13 minutach! W 22. minucie z dystansu uderzał Luis Fernández, ale bez kłopotów interweniował płocki bramkarz. Kontaktowa bramka padła w 27. minucie. Zdobył ją Sebastian Ring, a asystował Stefan Savić. Nie upilnowali obrońcy strzelca gola. W 37. minucie "poklepać" chcieli piłkarze formacji obronnej Wisły. Mogło to się bardzo źle skończyć. Czujny był jednak Furman. Po chwili ponownie było gorąco na własne życzenie. Zawodnik z Krakowa niemal ubiegł Kamińskiego. Nafciarze uśpili tymi ryzykownymi zagraniami swoich rywali i w 41. minucie swoją trzynastą bramkę zdobył Sekulski. Asystował mu Kolar. 31-letni napastnik stał się tym samym najlepszym polskim strzelcem Ekstraklasy - zrównał się w liczbie goli z Karolem Angielskim z Radomiaka Radom. Wynik do końca pierwszej połowy się nie zmienił i po 45 minutach Wisła prowadziła ze swoją imienniczką 3:1. Po pierwszych trzech kwadransach poza samym wynikiem rzucały się w oczy dwie statystyki. Nafciarze grając na wyjeździe osiągnęli 66% posiadania piłki oraz przebiegli... 61 kilometrów. Świetny wynik.
Po zmianie stron podwójną rotację wykorzystał trener Jerzy Brzęczek. Na murawie pojawili się Elvis Manu oraz Momo Cissé, czyli bardzo szybcy skrzydłowi. W 48. minucie po raz kolejny "pobawił się" Kamiński i był bardzo bliski straty. Zupełnie niepotrzebne ryzyko płockiego bramkarza. W 52. minucie z ostrego kąta próbował uderzać Cissé, ale wprost w golkipera. W 58. minucie padła kolejna bramka kontaktowa dla Białej Gwiazdy. Po rzucie rożnym uderzał Fernández, a piłka odbiła się jeszcze od piłkarza Nafciarzy i wpadła do siatki. W 61. minucie za Kolara na murawie pojawił się Lesniak. Po kilku minutach ze Sekulskiego wszedł Damian Michalski. Ta rotacja potwierdza bardzo defensywną grę niebiesko-biało-niebieskich w drugiej połowie. W 70. minucie jedna z niewielu okazji gości w drugiej odsłonie. W polu karnym rywali do piłki doszedł Lesniak, ale jego strzał wybronił Paweł Kieszek. Nie minęła chwila, a do wyrównania doprowadziła drużyna Jerzego Brzęczka. Po błędzie Chrzanowskiego piłka minęła bramkarza, a do siatki futbolówkę skierował Zdeněk Ondrášek. W 79. minucie potrójna zmiana dla Wisły. Weszli Patryk Tuszyński, Dušan Lagator i Igor Drapiński. Boisko opuścili Furman, Tomasik i Kristián Vallo. Przez kolejne minuty swoje okazje próbowali wypracować gospodarze. Najbliżej był w 94. minucie Fernández, ale strzelając w polu karnym straszliwie spudłował. W ostatniej akcji meczu uderzał jeszcze Lesniak, ale obronił bramkarz. Po chwili doszło jednak do wręcz absurdalnej sytuacji. Okazało się, że stojący na linii strzału Manu... uniósł dłoń i dotknął lecącą piłkę. Po interwencji VAR sędzia Damian Sylwestrzak wskazał na 11. metr. Do piłki podszedł Szwoch i zamknął ten mecz. Po 102 minutach spotkanie się zakończyło i Wisła wygrała w Krakowie 4:3.
Trzeba powiedzieć, że byliśmy na bardzo dobrym meczu, gdzie obydwie drużyny się prezentowały moim zdaniem my lepiej, w drugiej połowie Wisła Kraków zaczęła naciskać i wyglądało na to, że będziemy mieć problemy. Na koniec je mieliśmy i udało się wyrównać gospodarzom. Uważam, że naprawdę takie mecze się bardzo ciężko gra. Troszeczkę mi żal. Jestem trenerem drużyny, która wygrała, ale wiem, jakie są emocje. Pełny respekt dla drużyny Wisły Kraków, która walczyła i pracowała na zwycięstwo. Z drugiej strony uważam, że pokazaliśmy kawał dobrej piłki i w końcówce wygraliśmy. Oczywiście bramką w doliczonym czasie gry, która nas bardzo cieszy i wracamy z trzema punktami. Jestem bardzo zadowolony z postawy mojej drużyny - ocenił na pomeczowej konferencji trener Staňo.
Obie drużyny zanotowały dwie różne połowy. W pierwszych 45 minutach Nafciarze zagrali kapitalnie - czujnie w defensywie oraz skutecznie w ataku. Natomiast bardzo mizernie wyglądała ekipa Białej Gwiazdy. Oba zespoły zmieniły się po zamianie stron. Bardzo agresywnie, ofensywnie i na wysokim tempie rozgrywali drugą odsłonę piłkarze trenera Brzęczka. Natomiast Wisła Płock wydaje się, że zbyt mocno się wycofała. Rozgrywając bardzo ryzykownie piłkę Nafciarze na własne życzenie stracili dwubramkowe prowadzenie. Jedynie szczęście i komiczny wręcz błąd Manu sprawił, że w ostatniej akcji meczu Wisła mogła po rzucie karnym zdobyć ostatecznie 3 punkty. Szczęście podobno sprzyja lepszym, ale bardzo dużo materiału do analizy będą mieli trenerzy Wisły Płock. Jest to o tyle istotne, bo już za kilka dni czeka nas kolejny mecz wyjazdowy. Tym razem rywalem zespołu trenera Pavola Staňo będzie kolejna ekipa walcząca o utrzymanie - Bruk-Bet Termalica Nieciecza. To spotkanie odbędzie się w niedzielę, 1 maja o godzinie 15:00.
Wisła Kraków – Wisła Płock 3:4 (1:3)
0:1 – Piotr Tomasik 9’
0:2 – Łukasz Sekulski 12’
1:2 – Sebastian Ring 27’
1:3 – Łukasz Sekulski 41’
2:3 – Elvis Manu 57’
3:3 – Zdenek Ondrasek 72’
3:4 – Mateusz Szwoch 90+6’
Wisła Płock: Paweł Kieszek, Sebastian Ring (74’ Dawid Szot), Maciej Sadlok, Marko Poletanović, Zdenek Ondrasek, Georgiy Tsitaishvili (82’ Dor Hugi), Konrad Gruszkowski, Enis Fazlagić (46' Elvis Manu), Michal Frydrych, Luis Fernandez, Stefan Savić (46' Momo Cissé)
Wisła Płock: Krzysztof Kamiński, Adam Chrzanowski, Jorginho, Mateusz Szwoch, Kristian Vallo (79' Igor Drapiński), Łukasz Sekulski (69’ Damian Michalski), Marko Kolar (61’ Filip Lesniak), Jakub Rzeźniczak, Piotr Tomasik (79' Patryk Tuszyński), Aleksander Pawlak, Dominik Furman (79' Dusan Lagator)
Żółte kartki: Tomasik – Gruszkowski, Ondrasek, Sadlok, Manu
Sędzia: Damian Sylwestrzak
fot. tytułowa Mateusz Ludwiczak / Wisła Płock S.A.
Nafciarz94.
Głosujcie na Nafciarza Sezonu!
Nafciarz94.:
1. Łukasz Sekulski - dublet w dzisiejszym meczu. Dawno nie było w Płocku takiego napastnika.
2. Jorginho - całe spotkanie był bardzo aktywny. Jego szybkość kilka razy sprawiła niemały problem defensywie Białej Gwiazdy.
3. Piotr Tomasik - ładna bramka, która rozpoczęła horror w Krakowie.