W ramach 2. kolejki PKO BP Ekstraklasy Wisła Płock pojechała na mecz do Gdańska. Nafciarze umieszczali piłkę w bramce dwukrotnie, ale pierwszą sędzia Bartosz Frankowski po interewencji VAR anulował ze względu na pozycję spaloną, a drugi Dawid Kocyła strzelił we własną bramkę. Wracamy z Trójmiasta bez punktów.
Trener Maciej Bartoszek zaskoczył składem na mecz z zielono-białymi. Między słupkami stanął 21-letni Bartłomiej Gradecki, do środka obrony dołączył Damian Michalski, a Marko Kolar z Dawidem Kocyłą rozpoczęli mecz jako napastnicy. W składzie zabrakło Patryka Tuszyńskiego oraz Krzysztofa Kamińskiego, którzy leczą drobne urazy. Co ciekawe rozpoczęliśmy mecz trójką stoperów i wahadłowymi na bokach.
Mimo meczu w poniedziałek na stadionie zasiadło sporo kibiców (zdjęcie własne).
Już w 9. minucie bardzo groźną akcję stworzyli sobie gospodarze, ale kąśliwy strzał Łukasza Zwolińskiego kapitalnie obronił Gradecki. Rodowity płocczanin zagrał świetne zawody. W 13. minucie próbowali odpowiedzieć Nafciarze. Wrzutka z rzutu wolnego trafiła na głowę Damiana Rasaka, który uderzył na dłuższy słupek, ale Zlatan Alomerović zdołał to wybranić. Trzeba przyznać, że wychowanek Borussii Dortmund też stanął w tym meczu na wysokości zadania. Przez kolejne kilka minut mogliśmy być świadkami wysokiego pressingu Wisły i kilku ciekawych prób akcji. W 30. minucie zawodnik Lechii oddał bardzo groźny strzał na naszą bramkę, ale na szczęście dla nas piłka minimalnie minęła słupek. Do przerwy bezbramkowy remis.
Po zmianie stron Nafciarze ruszyli do ataku. W 47. minucie groźny strzał Antona Kryvotsiuka z problemami broni gdański bramkarz. W 55. minucie najciekawsza akcja gości. Po dośrodkowaniu głową uderzał Damian Michalski, a dobija Marko Kolar. Piłka ląduje w bramce, ale po interwencji VAR-u sędzia dostrzega spalonego. Po kilku chwilach niepewnie zachowała się obrona Wisły. Piłka zamiast do bramkarza trafia pod nogi zawodnika Lechii, ale na całe szczęście oddaje niecelny strzał. W 63. minucie pada bramka dla gospodarzy. Piłka trafia do Josepha Ceesay'a, który pokonuje młodego bramkarza strzałem przy krótkim słupku. W 80. minucie błąd zawodnika Wisły i piłkarze gdańszczan wyszli z akcją trzech na dwóch. Całe szczęście kapitalnie po raz kolejny bronił Gradecki. Ostatecznie po wyrównanym meczu przegrywamy 0-1 i kończymy 2. kolejkę ekstraklasy jako jedyny zespół, który nie strzelił jeszcze bramki.
Na meczu była też duża liczba płockich kibiców (zdjęcie własne)
Cóż, spotkanie, w którym nie było bramek, ale mogło podobać się kibicom jednej i drugiej drużyny. Od początku widać było, że obie drużyny grają o pełną pulę i tak ten mecz przebiegał. Troszeczkę po raz kolejny, jak z Legią, dużo staraliśmy się prowadzić grę, wyprowadzać ataki i brakowało konkretów z przodu. Mimo że dziś graliśmy dwójką napastników. Mieliśmy też swoje sytuacje po stałych fragmentach, jak wtedy, gdy Marko Kolar zdobył bramkę. Ta sytuacja nas rozluźniła i za chwilę mieliśmy sytuację, gdzie nie ustrzegliśmy się błędów w komunikacji i po której Lechia mogła strzelić bramkę. Następnie kuriozalna bramka, która wpada po rykoszecie i zaskakuje bramkarza. Później, mimo zmiany systemu, nie zdołaliśmy już wyrównać. Mecz myślę, że dobry z naszej strony, ale niestety najważniejsze jest w piłce strzelić o bramkę więcej, niż przeciwnik. Kolejny mecz przegrywamy 1:0 - mimo że staramy się grać ofensywnie i stwarzamy mnóstwo sytuacji. Dziś to się nie przełożyło na zdobycz punktową. Musimy myśleć o następnym spotkaniu i odwrócić tę sytuację. W końcu, tak grając, zaczniemy zdobywać punkty, ale musimy być bardziej konkretni w ataku i wykorzystywać sytuacje, które stwarzamy - skomentował mecz trener Maciej Bartoszek.
Myślę, że trener już wyczerpał temat. Ja z boiska podobnie to widziałem. Myślę, że to był niezły mecz w naszym wykonaniu. Zabrakło konkretów. Pomimo zmiany ustawienia fajnie wychodziliśmy do pressingu, wiele razy zmusiliśmy Lechię do wybić w aut. Myślę, że byliśmy nieźle zorganizowani. Drugi mecz z rzędu przeciwnik nie stworzył zbyt wielu sytuacji, tracimy dwie bramki, a nam nie udało się strzelić żadnego gola. Będziemy musieli nad tym pracować w tygodniu. Nie ma co się załamywać, bo nikomu się w Warszawie i Gdańsku łatwo nie gra - powiedział kapitan Nafciarzy Jakub Rzeźniczak.
W kolejnym spotkaniu Wisła Płock na swoim stadionie podejmować będzie beniaminka z Radomia. Mecz z Radomiakiem odbędzie się w poniedziałek, 9. sierpnia o godzinie 18:00.
Lechia Gdańsk - Wisła Płock 1:0 (0:0)
1:0 - Joseph Ceesay 63'
Lechia Gdańsk: 1. Zlatan Alomerović - 78. Mykola Musolitin (58', 17. Mateusz Żukowski), 25. Michał Nalepa (90', 69. Jan Biegański), 23. Mario Maloča, 20. Conrado - 22. Joseph Ceesay (76', 10. Bassekou Diabaté), 36. Tomasz Makowski, 88. Jakub Kałuziński (58', 7. Maciej Gajos), 6. Jarosław Kubicki, 99. İlkay Durmuş (90', 28. Flávio Paixão) - 9. Łukasz Zwoliński
Wisła Płock: Bartłomiej Gradecki - Damian Michalski, Jakub Rzeźniczak, Anton Krivotsyuk (86', Luka Šušnjara) - Kristián Vallo, Dušan Lagator (67' Dominik Furman), Damian Rasak, Piotr Tomasik - Mateusz Szwoch - Dawid Kocyła, Marko Kolar (67' Rafał Wolski)
Żółte kartki: Maloča, Kubicki, Dušan Kuciak (poza boiskiem) — Rzeźniczak, Michalski, Lagator
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń)
fot. tytułowa / Mateusz Ludwiczak / Wisła Płock S.A.
Nafciarz94.
Głosujcie na Nafciarza Sezonu!
Nafciarz94.:
1. Bartłomiej Gradecki
2. Anton Kryvotsiuk
3. Mateusz Szwoch