Po emocjach związanych z EURO24 w końcu doczekaliśmy się kolejnego sezonu w polskich ligach. Wisła Płock w pierwszej kolejce podejmowała u siebie beniaminka 1.Ligi, Kotwicę Kołobrzeg.
Poprzedni sezon zakończył się dla Wisły rozczarowaniem i brakiem awansu do Ekstraklasy. W związku z takimi wynikami na przestrzeni ostatnich tygodni w Płocku doszło do wielu zmian. Mariusz Misiura, który ostatnio dobrze radził sobie w Zniczu Pruszków został trenerem Nafciarzy. Szeregi Wiślaków opuściło wielu piłkarzy - w naszych barwach nie zobaczymy już m.in. Marcina Biernata, Jakuba Gricia, Fryderyka Gerbowskiego czy Mateusza Szwocha. W ich miejsce do klubu trafiło wiele nowych twarzy. Z najciekawszych są to:
Do tego w Płocku zameldowało się jeszcze kilku zawodników, którzy jednak swoją wartość będą musieli dopiero udowodnić. Na papierze transfery Wisły wyglądają bardzo przyzwoicie - czyżby był to sygnał, że Nafciarze chcą z przytupem wywalczyć awans do Ekstraklasy?
Ulicami Kołobrzegu jeszcze kilka miesięcy temu mogli przechadzać się znani w Płocku Jakub Rzeźniczak czy trener Maciej Bartoszek. To już jednak przeszłość, a teraźniejszością dla Kotwicy jest gra w 1. Lidze, do której awansowali zdobywając aż 61 goli (najwięcej w lidze). Ogromny w tym udział Jonathana Juniora, który zeszłym sezonie strzelał bramki aż 23 razy. 25-latek z Brazylii w teorii wciąż jest zawodnikiem Kotwicy, ale to chyba kwestia czasu, kiedy przejdzie do lepszego klubu. Sama Kotwica zmaga się też z problamami finansowymi, a jeszcze parę dni przed dzisiejszym meczem piłkarze strajkowali nie wychodząc na treningi w proteście na brak uregulowań finansowych.
Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem Kocyłę zastąpił jednak Mateusz Lewandowski. Spora przebudowa składu. Tylko 4 piłkarzy z 11 występowało w naszych barwach w poprzednim sezonie.
Pierwsze minuty meczu to posiadanie piłki przez Nafciarzy. W 8. minucie szybką kontrę rozpoczął Kun, który wystawił piłkę sam na sam Lewandowskiemu. Ten uderzał jednak w bramkarza. Był jeszcze kopnięty w polu karnym, ale sędzia nie zdecydował się odgwizdać karnego. W 12. minucie za wślizg w nogi przeciwnika żółtą kartkę zobaczył Pomorski. To pierwsze upomnienie dla Wisły w tym sezonie, a sam defensywny pomocnik musiał bardzo uważać do końca spotkania. Po chwili po zamieszaniu w polu karnym padła bramka dla gości. Nie zdołali wybić porządnie piłki defensorzy Wisły, a sam Gostomski nawet się nie rzucił do piłki. Autorem pierwszego, historycznego gola na poziomie 1. Ligi dla Kotwicy został Cywiński. Po stracie bramki posypała się gra gospodarzy i to piłkarze trenera Ryszarda Tarasiewicza częściej starali się kreować akcje. W 32. minucie w końcu konkretna sytuacja dla Nafciarzy. Z lewej strony boiska wrzucał w pole karne Brzozowski. Futbolówka trafiła idealnie na nogę Sekulskiego, który jednak trafił wprost w bramkarza. W 40. minucie przed dogodną sytuacją stanął Famulak, który oddał uderzenie z lini pola karnego. Piłka poszybowała jednak ponad poprzeczką. Jeszcze przed przerwą jeden z piłkarzy gości uderzał z dystansu. Piłka odbiła się od jednego z obrońców i na nasze szczęście wylądowała wprost w rękach Gostomskiego. Ostatecznie po pierwszych 45 minutach Kotwica prowadziła 1-0.
Mimo bardzo przeciętnej gry w pierwszej połowie trener Misiura nie zdecydował się na korekty w składzie. W 47. minucie prawą stroną boiska ruszył Kun, który minął rywala i dośrodkował w pole karne. Tam głową uderzył Famulak, piłka odbiła się jeszcze od jednego z rywali i wpadła do siatki. Szybkie wyrównanie po przerwie w wykonaniu Wiślaków, a 24-letni pomocnik jest autorem pierwszego gola dla płocczan w tym sezonie. W 57. minucie pierwsze zmiany w zespole gospodarzy. Zeszli Niepsuj i Lewandowski. W ich miejsce na boisku pojawili się Kocyła i Hiszpański. W 61. minucie w polu karnym do piłki dobiegł Brzozowski, ale jego uderzenie trafiło w boczną siatkę bramki. W 64. minucie uderzał jeszcze Sekulski, ale było to zbyt lekkie dla bramkarza Kotwicy. Po chwili kolejne rotacje. Kukułka i Jime zastąpili Famulaka i Brzozowskiego. Po kilku minutach na zmianę zdecydował się też trener gości. Na boisku zameldował się wtedy Jonathan Junior - najlepszy snajper zespołu. W 79. minucie świetne podanie w pole karne zagrał Edmundsson - Kocyła jednak nie dał rady oddać strzału. W 82. minucie ogromne zamieszanie w polu karnym beniaminka. Znowu pięknie zagrywał Kun, ale ani Sekul, ani Kocyła nie potrafili skierować piłki do bramki. W 85. minucie ostatnia zmiana w Wiśle. Za Sekulskiego wszedł Borowski. To debiut dla 17-letniego wychowanka Nafciarzy. Mimo kilku prób pod koniec spotkania mecz zakończył się remisem 1:1.
Spora przebudowa w defensywie Wiślaków, ale dzisiaj ta formacja nie była jeszcze w pełni przygotowana.
- Na pewno bardzo żałuję, że nie mogliśmy dzisiaj się z państwem przywitać zwycięstwem, bo bardzo nam zależało, żeby w tym pierwszym meczu przed własną publicznością odnieść zwycięstwo. Ale uważam, że ten mecz miał kilka momentów. Pierwsze 15 minut bardzo nerwowe w naszym wykonaniu. Uważam, że duża liczba osób, które debiutowała dzisiaj w Wiśle Płock potrzebowało jak najnormalniej w świecie trochę czasu i adaptacji, żeby poradzić sobie z tymi emocjami, bo gry sparingowe i treningowe to zupełnie coś innego niż mecz ligowy, gdzie te oczekiwania są bardzo duże. Trzeba przyznać, że w takim momencie, kiedy zaczęliśmy kontrolować mecz, to paradoksalnie straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry. Później do końca pierwszej połowy uważam, że byliśmy bardzo skuteczni w pressingu wysokim i średnim. Bardzo dużo momentów odbioru, które zakończyły się jedną czy dwoma groźnymi sytuacjami, ale nie zamienionymi na bramkę. Przed tą bramką świetna sytuacja Lewego – po takim odbiorze średnim wyjście z szybkim atakiem, sytuacja sam na sam i na pewno ten mecz wyglądałby inaczej, gdybyśmy tę sytuację zamienili na bramkę. W przerwie rozmawialiśmy bardzo merytorycznie jak minąć pierwszą linię pressingu Kotwicy Kołobrzeg, z którą mieliśmy troszeczkę problemów w pierwszej połowie przez zbyt wolne rozgrywanie piłki od tyłu. Akcja prawą stroną boiska, dośrodkowanie i bramka, i wydawało się, że kwestią czasu będzie ten moment, kiedy będziemy mieli kolejne sytuacje i kolejne bramki. Groźna raz sytuacja przeciwnika, który oddał strzał z dystansu, rykoszet i mieliśmy sporo szczęścia, że to nie wpadło do bramki. I tak patrząc z perspektywy 90 minut nie przypominam sobie chyba, oprócz rzutu wolnego, żeby była groźna sytuacja Kotwicy. Mieliśmy dwie takie sytuacje, strzał na końcu Fabiana Hiszpańskiego akurat był idealnie na naszej linii wzroku – piłka gdzieś tam leciała pod poprzeczkę i zawodnik niesamowicie wybił z linii. Dwie sytuacje Kociego i Łukasza, też szkoda, bo gdyby były inaczej rozwiązane, to może byłyby bramki. Czujemy się rozczarowani tym remisem, ale z drugiej strony patrząc na reakcję drużyny w drugiej połowie, jestem spokojny, że ta drużyna będzie z czasem grała coraz lepiej i kiedy dojdzie do nas zaraz do pełnej dyspozycji Bojan, Dani, Jime, to wierzę, że będziemy jeszcze mocniejsi w ofensywie, jeszcze bardziej kreatywni, to się przełoży na większą liczbę sytuacji i bramek z gry. Z takiej organizacji czysto w defensywie jesteśmy zadowoleni, praktycznie nie dopuściliśmy do żadnej sytuacji.
Na końcu sobie pozwolę na poruszenie tematu, który mnie bardzo drażni. Ja bym chciał, żebyśmy przestali w naszej polskiej piłce grać sposobem, grać na czas, udawać, że coś się dzieje i to idzie wszystko w złym kierunku. Uderzę trochę w środowisko trenerów, ale my musimy przestać chcieć grać w piłkę, zdobywać punkty sposobami, tylko weźmy się za pracę, taką czysto merytoryczną piłkarską, bo nam świat odjeżdża i to od nas, trenerów zależy, czy będziemy go gonić, czy wręcz przeciwnie będziemy biec w odwrotną stronę, bo na przykład dzisiaj od momentu 4. czy 5. minuty miałem wrażenie, że drużyna przeciwnika gra na czas. Każde wznowienie było bardzo długie. My na stoperze zatrzymywaliśmy, ile tego czasu było piłki poza boiskiem, ile ktoś leżał i wyszło nam, że w pierwszej połowie było 12 minut przerwy, a w drugiej 13. Później jeżeli sędzia dolicza 4 minuty czy 5, to jest to dla mnie niezrozumiałe. I w momencie, kiedy mówisz sędziemu te informacje, dostajesz „w nagrodę” żółtą kartkę. Ja się teraz pytam, czy to jest sprawiedliwe. Przecież dzisiaj żyjemy w takich czasach, gdzie możemy wszystko analizować, wszystko sprawdzać. I teraz jeżeli udowadniasz sędziemu, że się pomylił, dostajesz „w nagrodę” żółtą kartkę, bo za to właśnie dostał mój asystent. Jeszcze raz: żałuję, że się nie przywitaliśmy z państwem zwycięstwem, ale wierzymy, że zrobimy to w kolejnym meczu - skomentował po meczu trener Mariusz Misiura.
Można powiedzieć słynne "pierwsze koty za płoty". Wisła zagrała bardzo słabą pierwszą połowę. W drugiej było trochę lepiej, ale wciąż widać, że ta drużyna jest w trakcie budowy. Czy lepsze efekty zobaczymy za tydzień? W 2. kolejce Wisła zmierzy się na wyjeździe z Wartą Poznań. To spotkanie odbędzie się w sobotę, 27 lipca o godzinie 19:35.
Na plus w tym meczu:
Na minus w tym meczu/nie przekonali mnie (pamiętajmy, że to dopiero pierwszy mecz):
Wisła Płock – Kotwica Kołobrzeg 1:1 (0:1)
0:1 – Michał Cywiński 13’
1:1 – Maciej Famulak 47’
Wisła Płock: 33. Maciej Gostomski, 6. Krystian Pomorski, 7. Mateusz Lewandowski (57' 9. Dawid Kocyła), 11. Maciej Famulak (67' 18. Jorge Jimenez), 14. Dominik Kun, 17. Przemysław Misiak, 19. Andrias Edmundsson, 20. Łukasz Sekulski (C)(86’ 27. Bartosz Borowski), 21. Miłosz Brzozowski (67' 3. Ksawery Kukułka), 24. Dawid Niepsuj (57' 16. Fabian Hiszpański).
Kotwica Kołobrzeg: 88. Marek Kozioł, 4. Cezary Polak, 7. Łukasz Kosakiewicz (C), 9. Filip Kozłowski (71' 39. Jonathan Junior), 10. Michał Cywiński (64' 6. Kamil Kort), 21. Michał Kozajda, 24. Filipe Oliveira, 27. Tomasz Wełna, 29. Marcel Bykowski, 70. Leon Krekovic (71' 77. Aleksander Biegański), 80. Zvonimir Petrović.
Żółte kartki: Pomorski, Edmundsson, Famulak, Niepsuj, Szymański, Jime, Nastić (poza boiskiem) – Kozajda.
Sędzia: Leszek Lewandowski.
zdjęcia: Wisła Płock S.A.
Nafciarz94