W ostatnim meczu górą była Wisła, która w Płocku wygrała z Miedzią aż 4:1. Obecnie sytuacja obu ekip wygląda trochę inaczej. Legniczanie potrzebują punktów jak tlenu i nie cofną się przed niczym, żeby na własnym stadionie osiągnąć pozytywny wynik - zwłaszcza że 10 z 15 ich dotychczasowych punktów uzbierali u siebie. Starcia Wisły Płock z Miedzią Legnicą na poziomie Ekstraklasy zawsze obfitowały w bramki - dotychczas w żadnym nie padło mniej niż 3 gole. Jak to spotkanie potoczyło się tym razem?
W wyjściowym składzie Nafciarzy pojawiło się 2 młodzieżowców - Aleksander Pawlak i Igor Drapiński. Ostatnim meczem, w którym Wisła wyszła 2. młodzikami, było spotkanie w Mielcu, w październiku. Ogólnie jest to trzecia taka sytuacja w tym sezonie. To dobra wiadomość, bo należy przypomnieć, że płocczanie są na przedostatnim miejscu, jeśli chodzi o minuty młodzieżowców. Po 20. kolejce (jeden mecz zaległy) do wymaganych 3000 brakuje nam 1509 minut. Do tego sporo zmian w obronie. Brak zawieszonego za czerwoną kartkę Jakuba Rzeźniczaka i zmagającego się z urazem Steve’a Kapuadiego. Właśnie dlatego w składzie znalazło się miejsce dla młodzieżowców po bokach defensywy i Adama Chrzanowskiego oraz Martina Šulka w środku. Po pauzie za kartki do wyjściowej jedenastki wrócił Mateusz Szwoch, ale tym razem wystąpił bliżej boku boiska, bo środek pola zarezerwowany był dla Dominika Furmana i Damiana Rasaka. Za wciąż kontuzjowanego Łukasza Sekulskiego z przodu wyszedł Marko Kolar. Do tego na ławce m.in. Damian Warchoł, Filip Lesniak, Paweł Chrupałła czy zgłoszony ostatnio do rozgrywek Ekstraklasy 24-letni Wojciech Mazurowski. Obrońca jest wychowankiem Wisły Płock.
Gospodarze wyszli swoim najmocniejszym składem z najlepszym strzelcem zespołu, czyli Ángelo Henríquezem czy ściągniętymi ostatnio doświadczonymi piłkarzami Ekstraklasy - Kamilem Drygasem i Andrzejem Niewulisem. Do tego w bramce zadebiutował ściągnięty z Arminii Bielefeld, Stefano Kapino. Grecki bramkarz jeszcze w zeszłym sezonie grywał w niemieckiej Bundeslidze przeciwko RB Lipsk.
Już w 3. minucie kapitalna okazja dla Wisły. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego głową uderzał Chrzanowski. Futbolówka odbiła się od słupka, a wkręcona dobitka Rafała Wolskiego (dla którego był to 50. mecz ligowy w barwach Wisły) minimalnie minęła poprzeczkę. W 6. minucie znowu niebezpiecznie, a wszystko zaczęło się od podania Rasaka do Wolskiego, który wyszedł na czystą pozycję. Zagotowało się w polu karnym gospodarzy, a obrońcy musieli poradzić sobie z aż 3 uderzeniami, a jeden ze stoperów wybijał piłkę z linii bramkowej. Mocny początek Nafciarzy. Miedzianka odpowiadała, ale najczęściej faulami. Już około 20 minuty mogli być ukarani przynajmniej 5 żółtymi kartkami, ale sędzia Patryk Gryckiewicz oszczędzał zawodników gospodarzy. W 22. minucie padła pierwsza bramka w tym meczu i pierwsza w 2023 roku dla Wisły Płock. Rozpoczęło się od świetnego podania Rasaka na skrzydło do Kristiana Vallo. Ten przedryblował i uderzył. Rykoszetująca piłka odbiła się od poprzeczki, a z głowy dobił Kolar. Chorwat strzelił swojego czwartego gola w tym sezonie. Kolejna okazja dla gości w 33. minucie. Uderzenie Kolara obronił jednak Kapino, a dobitka trafiła w rywala. Jeszcze przed przerwą rzut karny dla Miedzi. Bardzo źle zachował się Krzysztof Kamiński, który nie złapał piłki po dośrodkowaniu, a potem faulował przeciwnika. Pierwszego karnego Kamyk wybronił, ale przed strzałem zrobił krok przed linię bramkową, dlatego jedenastka musiała zostać powtórzona. Tym razem Henríquez się nie mylił i doprowadził do wyrównania. Po pierwszej połowie 1:1.
Na drugą odsłonę bez zmian wyszły obie ekipy. Pierwsze minuty to kolejne akcje Miedzi Legnica, która raz po raz dostawała się w pole karne gości. W 60. minucie Giannis Masouras prawą stroną wszedł łatwo w pole Nafciarzy, ale strzał z ostrego kąta wybronił Kamiński. Niestety, ale po rzucie rożnym udało się legniczanom strzelić drugiego gola. Futbolówka trafiła na głowę Nemanji Mijuskovicia, który niepilnowany skierował piłkę do siatki. Spory błąd defensywy Wiślaków. W 64. minucie znowu okazja dla Miedzi, a po raz kolejny strzelał Luciano Narsingh. Jednak wprost w bramkarza. Nafciarze próbowali kreować sytuacje strzeleckie, ale co chwile z groźnymi kontrami wychodzili gospodarze. W 68. minucie strzał z dystansu Drygasa obronił Kamiński. W 70. minucie aż 5 jednoczesnych zmiany w Wiśle Płock. Zeszli Drapiński, Rasak, Szwoch, Furman i Vallo. Na murawie zameldowali się Warchoł, Lesniak, Mateusz Lewandowski, Piotr Tomasik i Chrupałła. Mimo wymiany połowy składu nie poprawiła się gra Nafciarzy - wciąż Miedź prezentowała się lepiej na boisku. W 86. minucie w końcu uderzenie Wiślaków. Sprzed linii pola karnego uderzał Lesniak, ale udało się to obronić golkiperowi gospodarzy. Był to jedyny strzał płocczan w drugiej połowie meczu. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wygraną Miedzi, która pokonała Nafciarzy 2:1.
Ciężko mówi się po takim rezultacie, gdzie po pierwszej połowie nie zanosiło się na to, że możemy tu przegrać, ale taka jest piłka. W pierwszej połowie pokazaliśmy jakość, mieliśmy dobre fazy przejściowe, parę sytuacji do zdobycia bramki, wyglądało to w miarę okej. W drugiej części chcieliśmy to kontynuować, ale wpływ na naszą postawę miał gol stracony z rzutu karnego tuż przed przerwą. W drugą połowę lepiej weszła Miedź, a my mieliśmy taką fazę, w której mieliśmy problemy i po stałym fragmencie straciliśmy drugą bramkę. Później ciężko było nam grać z dobrze zorganizowaną obroną, ale chcieliśmy ryzykować, przez co otwieraliśmy się i narażaliśmy na kontrataku. Z perspektywy całego meczu, wielka szkoda, bo byliśmy w stanie zdobyć coś więcej niż gola, a to już trzeci mecz na wiosnę, w którym nie punktujemy. To boli, ale musimy być cierpliwi, stwarzać sytuacje i czekać na moment, w którym strzelimy więcej niż jedną bramkę i wygramy - skomentował po meczu trener Wisły, Pavol Staňo.
Marko Kolar zdobył swoją 4. bramkę w tym sezonie. Jednocześnie strzelił dzisiaj pierwszą bramkę dla Nafciarzy w 2023 roku /fot. Mateusz Ludwiczak /Wisła Płock S.A.
Dwie różne połowy w wykonaniu Nafciarzy. O ile pierwsze około 40 minut graliśmy bardzo przyzwoicie, tworzyliśmy sytuacje i zdobyliśmy bramkę. Wszystko się popsuło po błędzie Kamińskiego, który spowodował rzut karny i wyrównanie. Drugie 45 minut to już kontrola Miedzi Legnica, która strzeliła kolejną bramkę i miała po prostu dużo więcej z gry. Dla nich był to pierwszy mecz w tym sezonie, w którym wygrali, mimo że pierwsi tracili gola. Trzy punkty w ich sytuacji są niczym tlen - wciąż zajmują ostatnie miejsce w tabeli, ale tracą już "tylko" 2 punkty do bezpiecznej strefy. Nafciarze w ostatnich 6 meczach wygrali zaledwie raz (z Cracovią), a dużo gorzej wygląda statystyka spotkań wyjazdowych. W tym sezonie na 11 takich meczów płocczanie zwyciężyli tylko dwukrotnie, a przegrali 6 razy. Za tydzień mierzymy się na własnym stadionie z trudnym przeciwnikiem, jakim jest Pogoń Szczecin, która wczoraj się przełamała, wygrywając 3:1 z Wartą Poznań. Wisła Płock z Pogonią zagra w przyszłą niedzielę, 26 lutego, o godzinie 15:00
Miedź Legnica - Wisła Płock 2:1 (1:1)
0:1 – Marko Kolar 22’
1:1 - Ángelo Henríquez 45' (karny)
2:1 - Nemanja Mijušković 61'
Miedź Legnica: Stéfanos Kapíno - Giánnis Massoúras (85' Michael Kostka), Nemanja Mijušković, Andrzej Niewulis, Jurich Carolina, Hubert Matynia (74' Dimityr Wełkowski) - Luciano Narsingh (67' Dawid Drachal), Maxime Dominguez, Kamil Drygas, Chuca - Ángelo Henríquez (67' Koldo Obieta)
Wisła Płock: Krzysztof Kamiński - Aleksander Pawlak, Martin Šulek, Adam Chrzanowski, Igor Drapiński (71' Piotr Tomasik) - Kristián Vallo (71' Paweł Chrupałła), Mateusz Szwoch (71' Filip Lesniak), Dominik Furman (71' Mateusz Lewandowski), Damian Rasak (71' Damian Warchoł), Rafał Wolski - Marko Kolar
Żółte kartki: Mijušković, Drygas, Henríquez, Niewulis, Dominguez - Drapiński, Sikorski (trener bramkarzy)
fot. tytułowa Mateusz Ludwiczak / Wisła Płock S.A.
Nafciarz94.
Głosujcie na Nafciarza Sezonu!
Nafciarz94.:
1. Kolar - strzelił pierwszego gola dla Wisły w 2023 roku
2. Chrzanowski - w miarę solidny w defensywie
3. Pawlak - zdarzały się błędy w defensywie, ale próbował też z przodu