W końcu byliśmy świadkami ostatniej kolejki 1. Ligi. Wisła Płock wygrała z Miedzią Legnica 2:1. Czy to dobry prognostyk przed walką w barażach o awans?
Dokładnie 33 mecze ligowe (plus ten dzisiejszy), do tego jedno spotkanie w ramach Pucharu Polski, a przed nami jeszcze dwa (lub jedno) spotkania w barażach. Sezon 2024/2025 mógł się niektórym dłużyć. Wisła Płock przez ten niecały rok prezentowała się dość solidnie, ale jak każda inna drużyna zaliczaliśmy wzloty i gorsze momenty. Po ostatnim, zremisowanym meczu wyjazdowym w Łęcznej Nafciarze zamknęli sobie drogę do bezpośredniego awansu do Ekstraklasy. W 33 meczach Wiślacy wygrywali 17 razy i uzbierali 61 punktów. Jeszcze przed rozpoczęciem ostatniej kolejki znaliśmy już wszystkich uczestników baraży. Poza płocczanami wezmą w nich udział: Wisła Kraków, Miedź Legnica i Polonia Warszawa. To właśnie z Miedzianką przyszło nam się zmierzyć w 34. kolejce.
Na cztery zmiany w wyjściowym składzie w porównaniu do poprzedniego meczu w Łęcznej zdecydował się trener Misiura. Od pierwszej minuty wybiegli Custović, Szymański, Pomorski i młody Borowski. Zastąpili Kuczko, Sangre, Mijuskovicia i Sekulskiego. W roli kapitana wystąpił dzisiaj Gradecki. Trener Łobodziński również postanowił zastapić czterech graczy w ekipie Miedzi.
Pierwsze minuty były dynamiczne, ale bez groźnych akcji po żadnej ze stron. W 11. minucie pierwsza konkretniejsza sytuacja dla gości. Dośrodkowanie z rzutu rożnego zostało zbite przez jednego z obrońców, a wtedy z woleja uderzał pilkarz Miedzi. Piłka leciała w światło bramki, ale zdołał to zablokować Nastić. W 20. minucie nie upilnował rywala Pacheco, a ten oddał mocny strzał z dalszej odległości. Świetną interwencją popisał się wtedy Gradecki. Po paru minutach akcję stworzyła Wisła. Po dośrodkowaniu w pole karne piłkę zebrał Pomorski, strzelił, ale tym razem to jeden ze stoperów z Legnicy zablokował to celne uderzenie. Po pół godzinie gry można było zauważyć, że sędzia Malec nie wywiązywał się rzetelnie ze swojej pracy. Kilka razy groźnie faulowani byli zawodnicy Wisly, a arbiter nawet nie używał gwizdka. Dyspozycja sędziego mogła być kwestionowana przez całą resztę spotkania. W 33. minucie błąd w obronie Nafciarzy. Zabrakło komunikacji na lini Szymański-Gradecki, ale główka napastnika Miedzi była na szczeście niecelna. Następnie kontuzji nabawił sie Diallo, stoper Miedzi. W 39. minucie musiał go zastapić Kwiecień. W 43. minucie w końcu padła bramka. Środkiem pola powoli z piłką szedł Pomorski. Rywale nie kwapili sie go zaatakować, więc nasz wychowanek huknął sprzed pola karnego. Płaski strzał w środek bramki, ale Wrąbel... cóż, pamiętamy w Płocku Wrąbla. Bramkarz Miedzi po prostu to puścił. Po chwili po rzucie rożnym strzelał Szymański, ale dosłownie z linii wybił to jeden ze stoperów. Jeszcze w doliczonym czasie gry Wiślacy podwyższyli prowadzenie. Sprzed pola karnego celnie strzelił Pacheco, a bramkarz Miedzianki po raz kolejny nie popisał sie interwencją. Do przerwy było 2:0 dla gospodarzy.
Po przerwie zmiany. Trener Wisły chyba dał odpocząć najlepszym zawodnikom, bo Salvadora i Pacheco zastąpili Sekulski i Jime. Na roszadę zdecydował sie też trener Łobodziński. W 47. minucie z kontrą sam na sam wyszedł Sekul. Przed polem karnym faulował go wślizgiem zawodnik Miedzi, a sędzia... nie zareagował. Kolejna pomyłka Szymańskiego w 57. minucie. Stoper źle przyjął piłkę we własnym polu karnym. Na szczęście napastnik gości sie tego nie spodziewał i nie wykorzystał tego 'prezentu'. W 60. minucie strzał z pola karnego napastnika Miedzi, ale złapał to czujny Gradecki. Po około pięciu minutach kolejny strzał w wykonaniu zawodnika z Legnicy. Piłkę z samego okienka wyciągnął Gradeś. Następnie zmiany. Al-Hamawiego i Custovicia zastąpili Hiszpański i Bosnjak. W 70. minucie kolejna dzisiaj dobra interwencja Gradeckiego, który znowu uratował nas przed stratą bramki. Niestety po chwili już mu się to nie udało, a Miedź strzeliła. Bez szans był bramkarz, a gola zdobył Walczak. Po chwili kolejna groźna sytuacja dla gości. Tym razem piekną, instynktowną interwencją nogą zablokował to golkiper Wisly. W 76. minucie z kontrą wyszedł Jime. Przyłożył z dystansu, ale przy słupku. Po chwili ostatnia zmiana. Kuna zastąpił Barnowski. Od dobrych kilku minut można było dostrzec, że gospodarze zbyt mocno się cofnęli, a akcje za akcją kreowali piłkarze Miedzi. W 81. minucie dośrodkowali w pole karne, ale uderzenie głową zatrzymał Gradecki. Rywale próbowali jeszcze w 87. minucie, ale ich strzał z dystansu poleciał przy słupku. Ostatecznie Nafciarzom udało się dowieźć wynik do końca i wygrali z Miedzią Legnica 2:1.
Solidny występ zaliczył młody Borowski. Zwłaszcza, że mowa o napastniku, który najdłużej zajmował pozycję wahadłowego.
Wypowiedź trenera Mariusza Misiury po meczu:
- Bardzo jestem z dumny z dokonań drużyny w tym sezonie zasadniczym. Rozpoczynałem sezon chcąc marzyć i realizować marzenia o awansie bezpośrednim. Patrzysz na te dwa miejsca i zawsze gdzieś z tyłu głowy masz, że taki jest parasol bezpieczeństwa, te miejsca 3-6. Cieszysz się, że jest margines błędu, że jeżeli nie uda Ci się wygrać w tych pierwszych dwóch miejsc, to nawet z 6. możesz grać o awans. Teraz, dzisiaj zajmując koniec końców to 3. miejsce, to na pewno jest żal, że ten regulamin jest tak skonstruowany, że nie bezpośrednio awansują trzy. My tutaj doceniamy, że wszyscy się przyczynili w tym środowisku do tego, co zrobiliśmy, ale powiedziałem drużynie teraz w szatni, że najważniejsze to cieszyć się dzisiaj i od jutra mieć chłodną głowę, od jutra być pokornym, od jutra w pełni zregenerować się i jak najlepiej przygotować się do tego, co nas czeka w czwartek. Z drugiej strony nie chcę nic zawodnikom ujmować, bo uważam, że to co, zrobili w tym sezonie i w jak krótkim czasie wspólnie współpracujemy, to należy mi się dużo brawa. Jestem dumny, że jestem ich trenerem.
Styl gry, zwłaszcza w drugiej połowie był daleki od idealnego. Jednak najważniejszy jest końcowy wynik, a ten był korzystny dla Nafciarzy - zwłaszcza, że równoległy mecz wygrała Wisła Kraków. Sezon zasadniczy dobiegł końca, a dzisiaj z trybun dopingowało Wiślaków ponad 7600 widzów. Teraz przed nami arcyważne baraże o awans do Ekstraklasy. W pierwszym meczu podejmiemy u siebie Polonię Warszawa. To spotkanie w czwartek. Następnie w niedziele (w wypadku wygranej) finał ze zwycięzcą pary Wisła Kraków - Miedź Legnica. WSZYSCY NA STADION!
Wisła Płock – Miedź Legnica 2:1 (2:0)
1:0 – Krystian Pomorski 43’
2:0 – Dani Pacheco 45’+5
2:1 – Tomasz Walczak 71’
Wisła Płock: 99. Bartłomiej Gradecki (C) – 5. Bojan Nastić, 19. Andrias Edmundsson, 77. Jakub Szymański – 27. Bartosz Borowski, 8. Dani Pacheco (46' 18. Jorge Jimenez), 6. Krystian Pomorski, 14. Dominik Kun, 2. Kevin Čustović (66' 16. Fabian Hiszpański) – 10. Amin Al-Hamawi (66' 30. Denis Bošnjak), 66. Iban Salvador (46' 20. Łukasz Sekulski)
Miedź Legnica: 44. Jakub Wrąbel, 5. Adnan Kovačević (C), 6. Jacek Podgórski (46' 69. Damian Michalik), 10. Benedik Mioč, 14. Kamil Drygas, 17. Michael Kostka, 26. Florian Hartherz (76' 3. Mateusz Grudziński), 28. Babacar Diallo (39' 99. Bartosz Kwiecień), 63. Wojciech Hajda (68' 98. Kamil Antonik), 73. Mateusz Bochniak (76' 23. Gustav Engvall), 91. Tomasz Walczak
Trenerzy: Mariusz Misiura – Wojciech Łobodziński.
Żółte kartki: Barnowski – Hajda
Sędzia: Paweł Malec
zdjęcia: Wisła Płock S.A.
Nafciarz94