W ramach 22. kolejki PKO BP Ekstraklasy Wisła Płock mierzyła się na wyjeździe z Zagłębiem Lubin. Nafciarze w ostatnich 4 spotkaniach zawsze z Miedzowymi wygrywali. Jednak ten mecz stał pod znakiem błędnych wyborów w wyjściowej jedenastce oraz kontrowersyjnych decyzji sędziów, a trener Piotr Stokowiec idealnie "przeczytał" grę swoich rywali.
Sporym zaskoczeniem było wystawienie na prawej stronie defensywy kapitana Wisły Płock, Jakuba Rzeźniczaka. Do składu powrócili też Marko Kolar i Rafał Wolski. Zdziwił też trener gospodarzy wystawiając w bramce młodego Kacpra Bieszczada.
Już w 3. minucie przed groźną sytuacją stanął Kolar. Strzelał głową po ładnym dośrodkowaniu w pole karne przez Piotra Tomasika. Piłka jednak uderzyła w obrońcę. Po 10 minutach gry wpadła bramka. Wysoką i dość przypadkową piłkę ładnie przyjął w szesnastce Łukasz Sekulski. Płocczanin płaskim strzałem pokonał młodego golkipera gospodarzy. To siódma bramka w tych rozgrywkach Sekulskiego i trzecia strzelona drużynie Miedziowych. Obsługujący VAR Piotr Lasyk długo próbował znaleźć powód, żeby cofnąć gola Nafciarzom, ale w końcu piłkarze rozpoczynali od środka boiska. Dość niemrawo zareagowali gospodarze. Dopiero w 19. minucie strzałem z dystansu próbował zaskoczyć Krzysztofa Kamińskiego Kōki Hinokio. W 26. minucie dobrze odwrócił się z piłką Martin Doležal, który nie dał się przepchnąć Damianowi Michalskiemu. Mocne uderzenie zostało jednak wybronione przez bramkarza Wisły, a instynktowna dobitka powędrowała wysoko ponad poprzeczką. W 31. minucie rozpoczęli strzelanie zawodnicy Zagłębia. Wszystko zaczęło się od niecelnego podania Rzeźniczaka, a następnie nikt nie potrafił zatrzymać wychodzącej kontry. Ostatecznie na raty pokonał Kamińskiego Doležal. Ta bramka podbudowała piłkarzy z Lubina. Już w 35. minucie zmusił do wysiłku golkipera gości Patryk Szysz, ale futbolówka powędrowała minimalnie nad poprzeczką. Natomiast w 44. minucie przed świetną szansą stanął Mateusz Bartolewski, który główkował po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Na szczęście dla Nafciarzy - niecelnie. Do przerwy remis 1:1.
Bez zmian wyszły obie ekipy na drugą odsłonę meczu. Do kontrowersyjnej sytuacji doszło w 49. minucie. W polu karnym na murawę padł po faulu Fryderyk Gerbowski, a sędzia Stefański natychmiast wskazał na wapno. Jednak po chwili… pokazał faulowanemu żółtą kartkę. VAR cofnął rzut karny. Panie Stefański, Panie Lasyk - dlaczego? Nawet komentatorzy Canal + Sport byli zdziwieni decyzją sędziów. Trzeba też oddać, że równie kontrowersyjna akcja miała miejsce pod koniec pierwszej połowy. Wtedy w polu karnym upadał Szysz, za co również zobaczył żółty kartonik. W powtórkach widać było kontakt, więc z rzutu karnego sędzia Stefański bez większych problemów by się wybronił. Jednak zarówno w jednym, jak i drugim przypadku nie została podyktowana jedenastka. W 55. minucie na zmianę zdecydował się trener Bartoszek. W końcu na prawą stronę obrony wrócił Kristián Vallo, a zastąpił zmęczonego Rzeźniczaka. Już po chwili drugiego gola zdobyli gospodarze. Dublet ustrzelił rozgrywający świetne spotkanie Doležal. Celne dośrodkowanie wykorzystał 31-letni Czech, który zdobył bramkę głową łatwo wchodząc na pozycję przed Adama Chrzanowskiego. To nie koniec strzelania Miedziowych. W 65. minucie trzecią bramkę zdobył Łukasz Łakomy, dla którego było to premierowe trafienie w Ekstraklasie. Całkowicie bezradni byli płoccy obrońcy, a asystował jeden z najlepszych na boisku Szysz. Na dwubramkowe prowadzenie rywali zareagował Maciej Bartoszek. W miejsce Kolara, Gerbowskiego i Damiana Rasaka weszli Radosław Cielemęcki, Jorginho i Dominik Furman. W 74. minucie groźnie było pod bramką Kamińskiego, ale dośrodkowanie rywali ostatkiem sił wybił Chrzanowski. Do kuriozalnej sytuacji doszło w 86. minucie. Gola dla Nafciarzy zdobył Rafał Wolski. Jednak sympatycy Wisły nie cieszyli się długo z bramki, ponieważ po interwencji VAR sędzia Stefański anulował zdobycz gości - Damian Michalski rzekomo był na pozycji spalonej. W międzyczasie na murawie zameldował się Patryk Tuszyński, który zastąpił Chrzanowskiego. Nie poddali się Wiślacy, czego przykładem może być sprint Jorginho, który celnie dośrodkował na głowę Sekulskiego (ostatecznie strzał niecelny) lub bomba Mateusza Szwocha z 96. minuty, ale pewny w bramce był młody Bieszczad. Ostatecznie Zagłębie Lubin zwyciężyli 3:1, a Nafciarze po raz kolejny wracają do Płocka bez zdobyczy punktowej.
Wiadomo, że na analizę przyjdzie czas. W szatni też rozmawialiśmy z zawodnikami po tym meczu. Jest oczywistą sprawą, że takich błędów nie możemy popełniać, jeżeli chcemy zdobywać punkty w spotkaniach. W porównaniu z ostatnim meczem duża poprawa, ale żeby wrócić na właściwe tory, dużo czasy jeszcze potrzebujemy. Mecz mieliśmy pod kontrolą, udokumentowaliśmy to zdobyczą bramkową, ale po zdobyciu bramki zostawiliśmy dużo miejsca przeciwnikowi. Nie tak mieliśmy grać. Zespół za bardzo się cofnął. Oprócz tego, że się cofnęliśmy, to jeszcze byliśmy szeroko rozstawieni, zostawiając dużo miejsca, co tak naprawdę groziło stratą bramki. W drugiej połowie miało to inaczej wyglądać, ale jeżeli nie ma odpowiedniej asekuracji, odpowiedniej odpowiedzialności, to niestety kończy się to tak, jak się skończył ten mecz. Tak nie może to wyglądać. Oczekuje się od nas innego grania, a inaczej graliśmy - skomentował spotkanie szkoleniowiec Wisły Płock, Maciej Bartoszek.
Pomijając już decyzje sędziów to błędem wydaje się być gra Jakuba Rzeźniczaka na prawej stronie obrony. Zawodnicy na bokach tej formacji powinni dysponować sporą szybkością, której brakuje 35-letniemu kapitanowi Nafciarzy. Widać, że nie radził sobie zupełnie na tej pozycji i to właśnie tą stroną często szły groźne akcje Zagłębia Lubin. Poza golem z początku spotkania Wisła była też bardzo mizerna w ofensywie. W zasadzie dopiero w ciągu ostatnich 20 minut niebiesko-biało-niebiescy zaczęli konkretniej atakować, jednak wtedy tracili do rywali już 2 bramki. W grze Miedziowych natomiast widać w końcu rękę trenera Stokowca, który dzisiaj idealnie "przeczytał" strategię Macieja Bartoszka na to spotkanie.
W kolejnym meczu Wisła Płock zmierzy się na wyjeździe z Rakowem Częstochowa. Spotkanie z drużyną trenera Marka Papszuna odbędzie się w piątek, 25 lutego o godzinie 18:00.
Zagłębie Lubin - Wisła Płock 3:1 (1:1)
0:1 - Łukasz Sekulski 11'
1:1 - Martin Dolezal 31'
2:1 - Martin Dolezal 59'
3:1 - Łukasz Łakomy 65'
Zagłębie Lubin: Kacper Bieszczad - Kacper Chodyna, Bartosz Kopacz, Saša Balić, Mateusz Bartolewski - Patryk Szysz (79' Saša Živec), Aleksandar Šćekić, Łukasz Łakomy (86' Ilja Żygulow), Kōki Hinokio, Erik Daniel (86' Bartłomiej Kłudka) - Martin Doležal (72' Karol Podliński)
Wisła Płock: Krzysztof Kamiński - Jakub Rzeźniczak (56' Kristián Vallo), Damian Michalski, Adam Chrzanowski (86' Patryk Tuszyński), Piotr Tomasik - Fryderyk Gerbowski (67' Radosław Cielemęcki), Mateusz Szwoch, Damian Rasak (67' Dominik Furman) - Marko Kolar (67' Jorginho), Rafał Wolski, Łukasz Sekulski
Żółte kartki: Szysz, Balić - Szwoch, Gerbowski.
Sędzia: Daniel Stefański
fot. tytułowa Mateusz Ludwiczak / Wisła Płock S.A.
Nafciarz94.
Głosujcie na Nafciarza Sezonu!
Nafciarz94.:
1. Rafał Wolski - aktywny w ofensywie. Często wchodził w drybling. Strzelił nawet bramkę, ale została ona anulowana.
2. Łukasz Sekulski - strzelił ładną bramkę, a blisko był zdobycia drugiej.
3. Jorginho - niezła zmiana i pół godziny gry w wykonaniu skrzydłowego.