Koniec grudnia to idealny czas na podsumowania. Rok 2023 był dla Wisły Płock średnio udany, ponieważ z jednej strony kibice doczekali się otwarcia Orlen Stadionu, ale z drugiej strony po wstydliwej rundzie wiosennej Nafciarze z końcem maja spadli z Ekstraklasy. Przeskok między najwyższą klasą rozgrywkową, a 1. Ligą jest spory, a w klubie nastąpiło dużo zmian. Dlatego w tym materiale skupimy się wyłącznie na podsumowaniu ostatnich miesięcy na poziomie 1. Ligi.
Wiślacy kończą rok na 7. miejscu, tracąc do miejsca barażowego 2 punkty, a 5 do zajmujących pierwsze lokaty Arki Gdynia i GKS Tychy. Z powodu opadów śniegu nie odbyło się jedno ze spotkań, ale jeden mecz mniej ma w lidze 7 innych zespołów. W 18 spotkaniach Nafciarze zgromadzili 29 punktów. Osiem meczów wygrali, a po pięć zremisowali i przegrali. Podobnie jak w poprzednich sezonach płocczanie zdecydowanie lepiej radzą sobie grając u siebie. W 10 spotkaniach domowych zdobyli 22 punkty. Razem ze swoją imienniczką z Krakowa są w tym aspekcie najlepsi w lidze (chociaż Nafciarze rozegrali 1 mecz domowy mniej). Problemem są wyjazdy - 7 punktów w 8 spotkaniach nie jest powodem do dumy. W całej lidze tylko Resovia Rzeszów i Podbeskidzie Bielsko-Biała zgromadzili mniej.
Najtrudniejszym momentem Wiślaków był przełom września i października. Wtedy zaczęło się od porażki w 1/32 Pucharu Polski z GKS Tychy. W następnych 3 meczach ligowych Nafciarze zgromadzili tylko 1 punkt. W tych 4 spotkaniach Wiślacy strzelili tylko 1 gola, a aż 10 stracili. W związku z tym z posadą trenera pożegnał się Marek Saganowski, którego zastąpił obecny szkoleniowiec, Dariusz Żuraw. Ten poza jedną wpadką ze Zniczem Pruszków wygrał 4 spotkania (tyle ile Saganowski na przestrzeni 13 spotkań) i zaliczył cenny remis na wyjeździe. A jak w 1-ligowej rzeczywistości radzili sobie piłkarze Wisły?
Obrona:
Między słupkami sezon zaczął ten, który dołożył cegiełkę do spadku z Ekstraklasy, czyli Krzysztof Kamiński. Zagrał w pierwszych 4 spotkaniach, które dla Wisły były nieudane, a spory w tym udział bramkarza, który po prostu popełniał sporo błędów. Najgorzej było w Katowicach, co poskutkowało w końcu zmianą między słupkami. Bartłomiej Gradecki zagrał w pozostałych 14 meczach ligowych, a Kamiński udał się na wypożyczenie do Chorzowa Jest spora szansa, że 33-latek nie założy już koszulki Wisły, ponieważ walczący do utrzymanie Ruch chce wydłużyć wypożyczenie. Natomiast wychowanek Wisły znacząco poprawił grę w defensywie Nafciarzy. Zachował 5 razy czyste konto, a dwukrotnie wybronił rzut karny. Co prawda 24-latkowi również zdarzały się sporadyczne pomyłki, ale wydaje się, że Gradol może być spokojny o wyjściowy skład od końca sezonu.
Najjaśniejszym punktem formacji defensywnej był zdecydowanie Marcin Biernat, który niemal z marszu okrzyknięty został najlepszym letnim transferem. Jako stoper zdobył 3 gole i został pierwszym strzelcem Nafciarzy na nowo otwartym Orlen Stadionie. Niestety, ale w 8. kolejce 31-latek doznał poważnej kontuzji, którą leczy do dzisiaj. Na długo wyczekiwany powrót Biernata będziemy musieli poczekać prawdopodobnie do wiosny. Pozostali stoperzy spisywali się… różnie. Jakub Szymański (najczęściej grał i uzbierał aż 6 żółtych kartek), Adam Chrzanowski i Jakub Czajka zaliczali czasem solidne występy, ale każdemu z nich co pewien czas przytrafiała się pomyłka. Bez względu na stan zdrowotny Biernata środek obrony Wisły wymaga wzmocnień. Natomiast boki (wahadła) najczęściej zajmowali zawodnicy ściągnięci do Płocka w letnim oknie transferowym. David Niepsuj uzbierał najwięcej minut spośród wszystkich obrońców. Milan Spremo dobre spotkania przeplatał słabymi, a Fabian Hiszpański świetnie zakończył rok strzelając po bramce w dwóch ostatnich spotkaniach. Ten ostatni chętnie był też przesuwany na skrzydło, aby wzmocnić ofensywę. Kilka razy na boisku zobaczyliśmy też 19-letniego Igora Drapińskiego, który potem doznał kontuzji. Po długiej absencji (9 miesięcy) spowodowanej chorobą na ostatnie mecze wrócił Kristian Vallo, który w rundzie wiosennej może stać się wartością dodaną. Podobnie jest z Aleksandrem Pawlakiem, który cały czas leczy kontuzję.
Ofensywa:
Z całego zespołu Wisły Płock najwięcej minut uzbierał Mateusz Szwoch, który opuścił tylko jeden mecz z powodu nadmiaru żółtych kartek. Doświadczony 30-latek nie schodził raczej poniżej solidnego poziomu i stanowił o sile środka pola Nafciarzy. Świadczyć może o tym również jego ciągła gra - bez względu kto był na stanowisku trenera Wiślaków. Bardzo mnie zaskoczyła postawa Jakuba Gricia, kolejnego nowego nabytku płocczan. 15 meczów i 1 gol to niezły wynik, ale najważniejsze, że po Słowaku widać, że mu się po prostu chce. Nie odstawia nogi i nie odpuszcza rywalom. Szybko stał się bardzo solidnym defensywnym pomocnikiem, a ze składu wygryzł Filipa Lesniaka, który przecież zaliczył w naszych barwach 80 meczów na poziomie Ekstraklasy. Często w środku pola widzieliśmy też Fryderyka Gerbowskiego, który w wyjściowej jedenastce grał nie tylko z powodu statusu młodzieżowca.
Skrzydłowi to pozycje, które do tej pory były najczęściej rotowane. Najwięcej grał Paweł Chrupałła, który uzbierał też najwięcej minut spośród wszystkich młodzieżowców. Wypożyczenie 20-latka z norweskiego Rosenborga dobiegło końca, ale są plotki, jakoby Chrupałła miał szybko wrócić do Polski. W 11 meczach zagrał ściągnięty z Puszczy Niepołomice Emile Thiakane, który miał niezłe momenty, ale ostatecznie w mojej opinii zawiódł. Świadczą o tym liczby - 0 goli i 0 asyst. Klapą okazał się też transfer Nikoli Sreckovicia, który poza 10 występami i 1 asystą nie pokazał w zasadzie nic. Dokładnie 14 meczów zaliczył Krzysztof Janus, ale za każdym razem 37-latek wchodził na końcowe minuty. Nie przeszkodziło mu to w zdobyciu 3 goli. Wciąż trwa powolna odbudowa formy Dawida Kocyły, który niezłe mecze przeplata występami całkowicie anonimowymi. Jednak gol w 9 spotkaniach przyczynił się do podpisania nowego kontraktu. Końcówka roku to również dobra forma Kacpra Laskowskiego, który pokazał, że może przynieść Wiśle dużo korzyści. Strzelił zresztą jednego gola, który jest jednym z najładniejszych w tym sezonie. Z kronikarskiego obowiązku wspomnę jeszcze o Jimim i Radosławie Cielemęckim, którzy uzbierali kilkanaście minut, ale nic więcej nie warto o nich napisać.
Jeśli chodzi o sam napad to pojawia się tu w zasadzie jedno nazwisko - Łukasz Sekulski. Płocczanin z 11 trafieniami jest najlepszym strzelcem 1. Ligi. Ominął tylko spotkanie pucharowe i jeden mecz ligowy. Kapitan wiele razy wpłynął na pozytywny wynik swojego zespołu, jednak mimo tego dorobku 33-latkowi też zdarzały się słabsze spotkania. Problem w tym, że Sekulowi brak zmienników. Mateusz Lewandowski jest wciąż kontuzjowany, a Adrian Szczutowski czy tym bardziej Sebastian Strózik nie spełniają oczekiwań. Wydaje się, że pozycja napastnika w Wiśle potrzebuje wzmocnień pilniej, niż formacja obronna.
Po trzech tygodniach wolnego sztab i piłkarze Wisły Płock powrócą do treningów z początkiem stycznia. Obóz przygotowawczy spędzą w Turcji, gdzie zaplanowano kilka meczów kontrolnych. Pierwszym oficjalnym meczem ligowym będzie starcie z Lechią Gdańsk 17-18 lutego. Prawdopodobne jednak, że wcześniej rozegramy zaległe spotkanie z Resovią. Oby rok 2024 był szczęśliwszy dla Wisły i dla jej kibiców.
zdjęcia: Wisła Płock S.A.
Nafciarz94