Mecze w poniedziałek to nie jest najlepszy możliwy termin na piłkarskie święto. Jednak w ramach ostatniego spotkania 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy mierzyli się na stadionie w Płocku sąsiedzi w tabeli. Nafciarze podejmowali Górnika Zabrze. Obie ekipy podchodziły do tego starcia ze sporymi kłopotami kadrowymi. Kto był górą?
Dużo zmian w wyjściowej jedenastce Wisły Płock. Z powodu kartek nie mógł wystąpić Piotr Tomasik, a przed meczem okazało się, że Damian Rasak, Anton Krivotsyuk oraz Rafał Wolski zmagają się z drobnymi urazami. Szkoda braku szczególnie tego ostatniego, ponieważ Wolski żadnej innej drużynie nie strzelił tyle ile Górnikowi. W 5-ciu meczach trafiał 4 razy, w tym dwukrotnie w październiku zeszłego roku. W związku z tymi absencjami w podstawowym składzie widzieć mogliśmy Filipa Lesniaka, Adama Chrzanowskiego czy Damiana Zbozienia. Po dwóch meczach pauzy do drużyny powrócili Łukasz Sekulski oraz kapitan, Jakub Rzeźniczak. W składzie zabrzan zabrakło Adriana Gryszkiewicza oraz Przemysława Wiśniewskiego, czyli podstawowych obrońców ekipy trenera Jana Urbana.
Pierwsze minuty spotkania na stadionie im. Kazimierza Górskiego pozostawiały wiele do życzenia. W zasadzie nic się nie działo. W 13. minucie nieczysto zatrzymał rywala Damian Michalski za co zobaczył żółtą kartkę. Płaski strzał z rzutu wolnego przebił mur i odbił się od obrońcy. Następnie groźnie było po rzucie rożnym, ale mocny strzał Lukasa Podolskiego ponad bramką. W 16. minucie zupełnie nie upilnował rywala Rzeźniczak, a Piotr Krawczyk wyszedł po ładnym podaniu sam na sam z bramkarzem. Piłka minęła golkipera, ale minęła też słupek po niewłaściwej, dla zabrzan, strony. Po chwili kolejna groźna akcja dla Górników. Potężny strzał z dystansu Podolskiego trafił w poprzeczkę. Dobitka dosłownie z 2 metrów również uderzyła w aluminium. Do pustej bramki nie potrafił trafić Krzysztof Kubica. Sporo szczęścia mieli Nafciarze, którzy przez pierwsze 30 minut nie mieli żadnego pomysłu na grę i nie potrafili opuścić własnej połowy. W 29. minucie uderzał Podolski, ale obok słupka. Kolejny raz Mistrz Świata z 2014 roku był zupełnie niekryty. Wszystko zmieniło się po pół godziny gry. Wtedy z pierwszą akcją ofensywną wyszli płocczanie. Sekulski otrzymał podanie od Mateusza Szwocha, łatwo przedryblował obrońcę i płaskim strzałem uderzył w stronę bramki pilnowanej przez Daniela Bielicę. Piłka uderzyła w słupek i wpadła do siatki. Górnik próbował, a Wisła strzeliła. Dla 31-letniego napastnika to dziewiąta bramka w tym sezonie. W 35. minucie kolejna dobra akcja duetu Szwoch-Sekulski, tym razem na prawym skrzydle. Jednak strzał Lesniaka po dośrodkowaniu powędrował wysoko ponad bramką. W 37. minucie koszmarny błąd piłkarzy gości. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłka niefortunnie odbiła się od Kubicy i wpadła do bramki. Wcześniej 21-latek nie potrafił trafić do "pustaka", a teraz zalicza samobója. Jeszcze w 43. minucie próbował Chrzanowski, który dostał podanie z wyrzutu z autu, ale jego strzał trafił wprost w bramkarza. Do przerwy 2:0 dla Wisły Płock.
Po zmianie stron na boisku nie pojawił już się Kubica, który z pewnością nie zapamięta dobrze stadionu w Płocku. Nie dość, że nie trafił z 2 metrów do pustej bramki, to zaliczył potem trafienie samobójcze. Zastąpił go Dariusz Stalmach. Po chwili od gwizdka drugiej połowy do sytuacji strzeleckiej doszedł Podolski, ale jego uderzenie z ostrego kąta minęło słupek. W 51. minucie dośrodkowanie z rzutu rożnego trafiło do Mateusza Cholewiaka, który z pierwszej piłki strzelił w stronę bramki. Obronił to jednak Krzysztof Kamiński, który po chwili kolejny raz musiał popisać się umiejętnościami. W 58. minucie z dystansu próbował uderzać Radosław Cielemęcki. Z problemami obronił to bramkarz rywali. W 66. minucie huknął z dystansu Krawczyk, ale w słupek. Po chwili potrójna zmiana dla gospodarzy. Na boisku zameldowali się Dušan Lagator, Fryderyk Gerbowski oraz Kristián Vallo. Zmienili Kolara, Cielemęckiego i Zbozienia. Natomiast w 69. minucie padła trzecia bramka dla Wisły, a drugi raz trafił Sekulski. Urodzony w Płocku snajper pewnie trafił głową po dośrodkowaniu z rożnego. Minęła dosłownie chwila i padł kolejny gol. Szybką akcję zabrzan nie potrafili zatrzymać obrońcy gospodarzy i Alasana Manneh wpisał się na listę strzelców. W 79. minucie na murawie zameldował się Marcel Błachewicz, który zastąpił Chrzanowskiego. Obrońca wypożyczony z Pordenone Calcio zszedł z boiska z urazem. Na potrójną zmianę zdecydował się też trener Jan Urban, więc od 84. minuty goście grali w zasadzie trzema napastnikami. Po chwili ostatnią rotację wykorzystał trener Pavol Staňo. W miejsce Szwocha pojawił się młody Tomasz Walczak. W 87. minucie kolejną groźną okazję mieli goście, ale strzał Cholewiaka obronił Kamiński. Jeszcze chwile przed zakończeniem meczu udało się w końcu trafić Podolskiemu, ale gol 36-latka padł za późno. Ostatecznie Wisła Płock wygrała z Górnikiem Zabrze 3:2.
W pojedynku dwóch Łukaszów to Polak poprowadził swój zespół do zwycięstwa, ale Podolski również zagrał bardzo dobre spotkanie / fot. Mateusz Ludwiczak / Wisła Płock S.A.
Tak, jak widzieliśmy, troszeczkę w innym składzie wystartowaliśmy ten mecz. Uważam, że mecz był troszeczkę nerwowy, ale były okazje, żebyśmy wykorzystali wysokie ustawienie przeciwnika. Jak płynął czas, uważam, że w pierwszej połowie było lepiej, natomiast w drugiej to była gra na jedyną bramkę, na naszą. Z tym że mieliśmy jakieś tam sytuacje na wyprowadzenie kontry. Górnik Zabrze z wiatrem, na ryzyko grał do pola karnego. Podsumowując ten mecz, myślę, że Górnik Zabrze miał dużo więcej strzeleckich okazji. Teraz trzeba cieszyć się z tych trzech punktów, bo są bardzo ważne w kontekście całego sezonu i uważam, że mecz pełny emocji. Bardzo się cieszę z trzech punktów - powiedział po meczu szkoleniowiec Wisły Płock.
Nie był to dobry mecz w wykonaniu Nafciarzy. To goście przeważali, o czym świadczyć może statystyka strzałów. Górnik uderzał 22 razy! W tym samym czasie Wisła strzelała 6-krotnie. Gospodarze mieli też sporo szczęścia oraz... Łukasza Sekulskiego, który wspólnie z Kamińskim w zasadzie wygrali to spotkanie. Najbardziej kluczowym momentem meczu była sytuacja z około 20. minuty, kiedy piłka dwukrotnie trafiała w poprzeczkę. Koszmarnym kiksem popisał się wtedy Kubica, który nie trafił z bliskiej odległości do niemal pustej bramki. Gdyby wtedy padł gol to spotkanie mogłoby się potoczyć zupełnie inaczej, zwłaszcza jeśli przypomnimy sobie pierwsze 30 minut w wykonaniu Nafciarzy - sporo błędów i brak pomysłu jak wyjść z własnej połowy. Z drugiej strony zwycięzców się nie sądzi i najważniejszym jest fakt, że 3 punkty zostały w Płocku, a Nafciarze po 27. kolejce zajmują 6. miejsce w tabeli. Cieszyć też może, że Sekulski zdobył dzisiaj swoją 9. i 10. bramkę w tych rozgrywkach. Od sezonu 2018/2019 żaden piłkarz Wisły nie uzyskał dwucyfrowego wyniku bramkowego - wtedy 10 bramek zdobył Ricardinho. A przed Sekulskim przecież jeszcze 7 meczów.
W kolejnym spotkaniu Wisła Płock zmierzy się na wyjeździe z liderem tabeli, Pogonią Szczecin. Mecz odbędzie się w piątek, 8 kwietnia o godzinie 20:30.
Wisła Płock – Górnik Zabrze 3:2 (2:0)
1:0 – Łukasz Sekulski 30’
2:0 – Krzysztof Kubica (samobój) 37’
3:0 – Łukasz Sekulski 69’
3:1 – Alasana Manneh 71’
3:2 – Lukas Podolski 90+4’
Wisła Płock: Krzysztof Kamiński, Damian Michalski, Adam Chrzanowski (79’ Marcel Błachewicz), Radosław Cielemęcki (67’ Fryderyk Gerbowski), Mateusz Szwoch (85' Tomasz Walczak), Łukasz Sekulski, Filip Lesniak, Marko Kolar (67’ Dusan Lagator), Jakub Rzeźniczak, Damian Zbozień (67’ Kristian Vallo), Dominik Furman
Górnik Zabrze: Daniel Bielica, Krzysztof Kubica (46’ Dariusz Stalmach), Alasana Manneh (83' Adrian Dziedzic), Lukas Podolski, Mateusz Cholewiak, Bartosz Nowak (83' Daniel Pacheco), Piotr Krawczyk, Rafał Janicki, Erik Janza, Jakub Szymański, Robert Dadok (83' Marin Escavy Higinio)
Żółte kartki: Michalski, Kolar, Furman, Rzeźniczak – Podolski, Manneh, Szymański
Sędzia: Damian Kos
fot. tytułowa Mateusz Ludwiczak / Wisła Płock S.A.
Nafciarz94.
Głosujcie na Nafciarza Sezonu!
Nafciarz94.:
1. Łukasz Sekulski - dwie bramki. Zwycięstwo to w dużej mierze jego zasługa.
2. Krzysztof Kamiński - kilkukrotnie ratował Nafciarzy przed stratą bramki, ale miał też dzisiaj sporo szczęścia.
3. Mateusz Szwoch - znikał na długie okresy, ale kilkukrotnie kreować ciekawe sytuacje dla Wisły. Zanotował asystę.