Wisła szybko odpadła z Pucharu Polski, więc teraz może w pełni skupić się na walce o awans do Ekstraklasy. Dzisiaj w ramach 11. kolejki zmierzyli się w Łodzi z tamtejszym ŁKS-em. Jak potoczyło się to spotkanie?
Klub z Łodzi po słabym początku sezonu jest ostatnio w kwitnącej formie. Do dzisiejszego meczu podchodzili jako ekipa, która w ostatnich 7 spotkaniach wygrała 6-krotnie, a tym siódmym był remis z liderem, Termaliką. Zaczęli też częściej strzelać, bo trafiali w tych spotkaniach aż 17 razy. Imponuje formą ich nowy, hiszpański nabytek. Andreu Arasa ma już na swoim koncie 7 goli. Poważnym osłabieniem dla ekipy trenera Dziółki był dzisiaj brak Mokrzyckiego. Były piłkarz Wisły Płock pauzował za kartki.
Przed dzisiejszym meczem Wisła miała przewagę 4 punktów nad łódzkim rywalem. Nastroje kibiców Nafciarzy są stonowane, ponieważ zespół do dobrych wyników ligowych dołożył ostatnio nieoczekiwaną porażkę już w pierwszej rundzie Pucharu Polski. Dzisiejsze spotkanie było dla zespołu trenera Misiury prawdziwym sprawdzianem. Obok Bruk-Betu to ŁKS wydawał się być najmocniejszym rywalem Nafciarzy do tego momentu. Tak przynajmniej było w teorii - a jak było w rzeczywistości?
W 7. minucie pierwsza próba pokonania Gostomskiego. Zaczęło się od akcji z lewej strony, a ostatecznie płaski strzał z linii pola karnego obronił dobrze płocki bramkarz. W 12. minucie kolejna kapitalna akcja ŁKS-u. Z dystansu uderzył Młynarczyk, ale jego finezyjne uderzenie tylko obiło słupek. W 26. minucie zgrabna akcja Wisły po długim naporze gospodarzy. Ładnym podaniem "otworzył" flankę Brzozowskiemu Pacheco. Ten jednak niecelnie podawał w pole karne. Była to do tej pory jedyna okazja dla Wisły - wciąż bez strzału na bramkę. W 34. minucie piłkę w środku pola odzyskał Sekulski. Podał do Krawczyka, a ten blisko pola karnego odegrał do Pacheco. Uderzenie Hiszpana było jednak niecelne. W 41. minucie najlepsza do tej pory akcja Wiślaków. Odnalazł w polu karnym kolegę Jime, który wystawił Krawczykowi futbolówkę niemal na "pustaka". 29-latek nie zdołał jednak kopnąć piłki do bramki. W 44. minucie po rzucie rożnym próbował przelobować bramkarza Jime. Bobek jednak przerzucił piłkę na poprzeczkę. Dobitka głową Krawczyka była niecelna. Do przerwy 0:0.
Po zmianie stron pierwsze minuty zdecydowanie dla gospodarzy. W 50. minucie gospodarze byli bardzo blisko zdobycia gola. W sytuacji sam na sam z pustą bramką napastnik łodzian skiksował. W 58. minucie pierwsze zmiany - Tomczyk i Pomorski zastąpili Brzozowskiego i Kuna. Miał nosa trener Misiura, ponieważ to właśnie Pomorski w 60. minucie zdobył gola. Ładnie asystował Pacheco, a wychowanek Wisły pokonał bramkarza rywali strzałem z woleja. W 66. minucie Salvador zmienił Krawczyka. W 70. minucie ładnie minął rywala Pacheco. Uderzenie z dystansu było jednak zbyt lekkie dla bramkarza. Po chwili kapitalna akcja dla Nafciarzy. Stracił piłkę obrońca, Salvador próbował przelobować bramkarza, ale minimalnie spudłował. W 76. minucie kolejna ładna akcja gości. W polu karnym piłkę otrzymał Sekulski, ale jego uderzenie zablokował stoper. W 79. minucie rzut karny. Zaczepił nogę rywala Sangre, a po chwili Pirulo… nie trafił do bramki. Wciąż prowadzili Wiślacy. W 84. min Hiszpański i Jime opuścili murawę. W ich miejsce Nastić i Kocyła. W 89. minucie dobra sytuacja dla gospodarzy. Dośrodkowanie kończył głową jeden z zawodników ŁKS-u. Minimalnie spudłował. Po chwili kolejna szansa na wyrównanie. Tym razem niecelny był Pirulo. W doliczonym czasie gry ekipa trenera Misiury już się rozpaczliwie broniła, ale udało się. Wisła wygrała w Łodzi 1:0.
To był bardzo emocjonujący mecz. Po pierwszych minutach wydawało się, że to gospodarze łatwo ograją Nafciarzy, ale ekipa Wiślaków pokazała dzisiaj to co kibice lubią najbardziej - charakter i walkę do końca. Mieliśmy okazję oglądać jeden z najlepszych spotkań Wisły w tym sezonie, a z tak wymagającym przeciwnikiem (i to na wyjeździe) 3 punkty smakują wyśmienicie. Teraz przed Wisłą Płock kilka dni przerwy, a już w sobotę zmierzą się u siebie z Polonią Warszawa.
zdjęcia: Wisła Płock S.A.
Nafciarz94
Reklama