W ramach 7. kolejki PKO BP Ekstraklasy Wisła Płock pojechała do Łęcznej. Tamtejszy Górnik przed spotkaniem zajmował ostatnie miejsce w tabeli i mieli zdecydowanie najgorszy bilans bramkowy. Nafciarze po wysokim zwycięstwie nad Zagłębiem Lubin i remisie z Rakowem Częstochowa byli stawiani jako faworyci tego spotkania. Czy ostatecznie wygrali? Po meczu można tylko powiedzieć jedno: wróciły demony z poprzedniego sezonu.
Trener Maciej Bartoszek odnalazł chyba najlepszą formację dla swojego zespołu. Po raz kolejny Nafciarze rozpoczęli spotkanie w formacji 1-3-3-1. W porównaniu z poprzednim meczem w wyjściowej jedenastce pojawił się Filip Lesniak, który zastąpił zmagającego się z drobnym urazem Rafała Wolskiego. Trzeci raz z rzędu w pierwszym składzie pojawił się Marcel Błachewicz - 18-letni wahadłowy, zaś w środku obrony wystąpił Dušan Lagator.
Pierwsza groźniejsza sytuacja miała miejsce w 10. minucie. Po faulu na Damianie Warchole sędzia podyktował rzut wolny dla Nafciarzy. Uderzenia bezpośrednio ze stojącej piłki spróbował Łukasz Sekulski, ale futbolówka poleciała wysoko ponad bramką. W 14. minucie meczu padła pierwsza bramka. Strzałem bez przyjęcia popisał się Damian Rasak. Płaskie uderzenie wylądowało w bramce tuż przy słupku. To pierwsza bramka 25-latka w tym sezonie. Po kilku minutach w polu karnym Krzysztofa Kamińskiego wywrócił się Jason Lokilo. Po konsultacji z VARem sędzia Tomasz Wajda zadecydował, że Filip Lesniak nie faulował. W 22. minucie Mateusz Szwoch ładnym prostopadłym podaniem uruchomił Sekulskiego, ale ten nie zdążył opanować piłki. Do końca pierwszej połowy napastnik Wisły kilka razy otrzymywał podobne podania od kolegów, ale nie potrafił zrobić niczego konkretnego. W 27. minucie bardzo brzydko faulował Rasaka Janusz Gol, który otrzymał za to zagranie żółtą kartkę. Przez dłuższą chwilę płocki środkowy pomocnik nie podnosił się z murawy. Z rzutu wolnego tym razem próbował strzelać Szwoch, ale mocne uderzenie trafiło w mur. Marcel Błachewicz w 36. minucie podawał do niekrytego Damiana Warchoła, który zdecydował się na mocny strzał, ale piłka po uderzeniu w obrońcę minęła słupek bramki Macieja Gostomaskiego. W ostatnich minutach pierwszej połowy przysnęli piłkarze trenera Bartoszka i oddali inicjatywę Górnikowi. W 43. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego głową uderzał zawodnik z Łęcznej, ale strzał wybił Kristián Vallo. Po chwili z boku boiska piłkę dograno do Bartosza Śpiączki, ale na szczęście dla Wisły, nie doszedł on do piłki. W 45. minucie Damian Gąska łatwo minął obrońców Nafciarzy i oddał bardzo groźny strzał, ale piłka minimalnie minęła słupek. Do przerwy 1:0 dla gości.
Dobrze zaczęła się druga połowa dla gości. W 50. minucie Damian Gąska faulował w polu karnym Warchoła. Po interwencji VAR sędzia podyktował rzut karny, który został pewnie wykorzystany przez Mateusza Szwocha. To pierwszy podyktowany rzut karny dla Wisły w tym sezonie i pierwsza bramka Szwocha. Dość szybko próbowali odpowiedzieć gospodarze, ale strzał Gąski pewnie obronił Kamiński. W 56 minucie piłka wylądowała na boku boiska, gdzie znajdował się... Jakub Rzeźniczak, który wracał po wcześniejszym stałym fragmencie gry. Kapitan Nafciarzy szybko wrzucił w pole karne, ale z dużymi problemami wybił obrońca. W 69. minucie bramkę kontaktową zdobył Bartosz Śpiączka - bardzo celna wrzutka z boku boiska na głowę napastnika Górnika spowodowała, że ten wygrywając pojedynek w powietrzu z obrońcą Wisły, wpakował piłkę do bramki. Z każdą mijającą minutą coraz bardziej inicjatywę przejmowali gospodarze, a gra Nafciarzy pozostawiała wiele do życzenia. Już po kilku chwilach pojedynek biegowy ze stoperami niebiesko-biało-niebieskich wygrał Śpiączka i zdobył swoją trzecią bramkę w tym sezonie. Trzeba przyznać, że w tej sytuacji lepiej mógł się zachować Kamiński. Na remis zareagował trener Bartoszek. Wprowadził na boisko Marko Kolara i Jorginho, którzy zastąpili zmęczonych Łukasza Sekulskiego i Filipa Lesniaka. Dla czarnoskórego skrzydłowego był to debiut w polskiej Ekstraklasie. Jednak należy zadać pytanie czy zmiany nie były za późno. Coraz lepiej prezentowali się piłkarze trenera Kamila Kieresia, a coraz gorzej - zawodnicy Wisły Płock. W 80. minucie za Błachwicza i Vallo na murawie zameldowali się Dawid Kocyła i Piotr Tomasik. Po kilku chwilach do piłki doszedł Jorginho. Odegrał w pole karne do niepilnowanego Warchoła, ale ten zbyt długo zwlekał ze strzałem, który został zablokowany przez obrońcę. Już w doliczonym czasie gry, w 92. minucie nastąpiło to co było do przewidzenia. Coraz bardziej zagubieni zawodnicy gości nie potrafili zatrzymać szybkiej akcji Górnika i piłkę do siatki wbił Marcel Wędrychowski. To pierwsza bramka w tym sezonie dla 19-letniego młodzieżowca z Łęcznej. Ostatecznie mecz kończy się wynikiem 3:2 i Górnik Łęczna zasłużenie zgarnia pierwsze 3 punkty w tym sezonie.
Mieliśmy na ten mecz swój pomysł i od początku go dobrze realizowaliśmy. Tak naprawdę wszystko układało się bardzo dobrze, doprowadziliśmy do stanu 2:0 i powinniśmy spokojnie kontrolować dalej przebieg tego spotkania, grać konsekwentnie i cieszyć się w końcu z pierwszych punktów wyjazdowych. Tak naprawdę stało się coś, co kompletnie jest dla mnie niezrozumiałe. Odpuściliśmy, przeciwnikowi daliśmy zbyt dużo pola, swobody i tak naprawdę w nasze poczynania wdarł się, to już po stracie pierwszej bramki, totalny chaos. Zespół Górnika poczuł przysłowiową krew, poczuł możliwość odniesienia tutaj jeszcze korzystnego wyniku i do tego konsekwentnie dążył. Popełniliśmy zbyt dużo indywidualnych błędów w końcówce tego spotkania, żeby móc myśleć o korzystnym wyniku. Przegraliśmy ten mecz tak naprawdę na własne życzenie - skomentował po meczu trener Bartoszek.
Wisła Płock w tym sezonie jeszcze nie wygrała na wyjeździe. Mimo teoretycznie słabszego przeciwnika po raz kolejny piłkarze nie zgarniają 3 punktów. Wygrywać 2:0 i przegrać 2:3 - to się rzadko widzi. Dostrzec można było przez większą część meczu pasywność zawodników przyjezdnych. Górnik do tej pory strzelił 3 bramki w tym sezonie i ani razu nie wygrał. W meczu z Nafciarzami wygrali po raz pierwszy i powiększyli swój dorobek bramkowy o kolejne 3 bramki.
W kolejnym meczu Wisła Płock podejmować będzie u siebie zespół Jagiellonii Białystok. To spotkanie odbędzie się w sobotę, 18 września o godzinie 12:30.
Górnik Łęczna — Wisła Płock 3:2 (0:1)
0:1 - Damian Rasak 14'
0:2 - Mateusz Szwoch 52' (karny)
1:2 - Bartosz Śpiączka 69'
2:2 - Bartosz Śpiączka 73'
3:2 - Marcel Wędrychowski 91'
Górnik: Maciej Gostomski - Maciej Orłowski, Paweł Baranowski, Kamil Pajnowski, Leândro - Michał Mak (60' Marcel Wędrychowski), Janusz Gol, Łukasz Szramowski (60' Szymon Drewniak), Damian Gąska (82' Álex Serrano), Jason Lokilo (60' Sergiy Krykun) - Bartosz Śpiączka (90' Paweł Wojciechowski)
Wisła: Krzysztof Kamiński - Jakub Rzeźniczak, Dušan Lagator, Anton Krivotsyuk - Kristián Vallo (81' Piotr Tomasik), Damian Rasak, Filip Lesniak (75' Jorginho), Marcel Błachewicz (81' Dawid Kocyła) - Mateusz Szwoch, Damian Warchoł - Łukasz Sekulski (75' Marko Kolar)
Żółte kartki: Gol, Śpiączka, Drewniak — Krivotsyuk, Warchoł
Sędzia: Tomasz Wajda
fot. tytułowa Mateusz Ludwiczak / Wisła Płock S.A.
Nafciarz94.
Głosujcie na Nafciarza Sezonu!
Nafciarz94.:
1. Damian Warchoł - aktywny z przodu. Miał swoje okazje na strzelenie bramki.
2. Dušan Lagator - dość pewny w defensywie. Zmiana ze środkowego pomocnika na stopera wyszła mu na plus.
3. Jorginho - debiut w barwach Wisły i w polskiej Ekstraklasie. W końcowych minutach meczu jedyny aktywny w ofensywie.