Po 4. kolejkach Wisła Płock z 12 pkt jest liderem PKO Ekstraklasy. Kolejne spotkanie podopieczni Pavola Staňo zagrają w sobotę 13 sierpnia o godz. 20.00 z Pogonią Szczecin na wyjeździe. O tym, co wydarzyło się w wygranym 4:1 meczu z Miedzią Legnica i najbliższym pojedynku z portowcami rozmawialiśmy z Damianem Michalskim.
Rozpoczniemy rozmowę od ostatniego spotkania z Miedzią Legnica. Zwycięstwo 4:1. Wynik wskazuje, że było to łatwe spotkanie, ale ci, którzy je oglądali na pewno wiedzą, że nie było ono łatwe dla Wisły Płock, a tym bardziej dla Miedzi Legnica.
- To nie było łatwe spotkanie. Nie możemy oceniać przebiegu tego meczu przez pryzmat wyniku. Mieliśmy swoje problemy w tym meczu. Miedź postawiła wysoką poprzeczkę, ale nieważne jak mecz się zaczyna, ważne jak się kończy. Zdobyliśmy trzy punkty. I z tego się trzeba cieszyć.
Mieliście sporo pracy, jeśli chodzi o defensywę, strona ofensywna drużyny przeciwnej mocno naciskała. Popełniliście jako obrona kilka błędów, które nie kosztowały, na całe szczęście utraty bramki. To była dobra szkoła piłki nożnej, szczególnie jeśli chodzi o defensywę.
- Zdawaliśmy sobie też sprawę z tego, że Miedź jest naprawdę dobrą drużyną. Pomimo że słabo zaczęli, to mają dużo jakości na boisku i absolutnie ich nie zlekceważyliśmy. Byliśmy dobrze na nich przygotowani i poradziliśmy sobie w tym spotkaniu.
Była taka sytuacja w trakcie drugiej połowy, kiedy potknąłeś się, straciłeś równowagę i przewróciłeś się przed zawodnikiem Miedzi. Był z tego rzut wolny. Istniało ryzyko, że mogłeś dotknąć piłkę ręką i dostałbyś żółtą kartkę i czerwoną w konsekwencji. Pamiętasz tę sytuację? Mógłbyś opowiedzieć, jak to wyglądało z twojej perspektywy?
- Dokładnie pamiętam tę sytuację. Straciłem równowagę i się przewróciłem, natomiast chciałem do końca ratować wydarzenia na boisku, uderzając piłkę dosyć śmiesznie, bo głową. Ja nie widziałem tam faulu, ale od tego jest sędzia, on podjął taką decyzję i nie będę już tego komentował. Mecz jest wygrany, więc nie ma co już o tym więcej rozmawiać.
W jaki sposób straciłeś równowagę? Co się tam wydarzyło?
- Nie do końca widziałem piłkę i nie byłem przygotowany na to, że spadnie mi pod nogi. Takie wnioski na przyszłość trzeba wyciągać, żeby za każdym razem być skoncentrowanym i wierzę w to, że jeśli tak będzie, takie błędy się nie przytrafią.
W tym meczu ty i Kapuadi nie ustrzegliście się błędów. Analizowaliście spotkanie z Miedzią Legnica?
- Jeśli chodzi o taką osobistą analizę, to ja zawsze przeprowadzam sobie taką dzień po meczu. Wyciągam wnioski, co było dobre, co było złe. Natomiast analiza drużynowa jeszcze przed nami, ale na pewno sobie to omówimy. Trener pokaże nam wideo, co zrobiliśmy dobrze, a co źle. Wiadomo, że błędy będą się przydarzały, żaden człowiek nie jest nieomylny. Natomiast najważniejsza jest reakcja, żeby wyciągać wnioski i aby w następnych meczach tych błędów było coraz mniej.
Wisła Płock jedzie na mecz do Szczecina z Pogonią. W ubiegłym sezonie wygraliście z Pogonią dwukrotnie – 1:0 u siebie i 2:1 na wyjeździe.
- Doskonale pamiętam to spotkanie, które rozgrywaliśmy w Szczecinie. Uważam, że był to bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu. Wierzę w to, że w sobotę powtórzymy naszą dobrą grę z ostatniego wyjazdowego spotkania z Pogonią i że przywieziemy trzy punkty ze Szczecina. Zdajemy sobie sprawę z tego, że Pogoń Szczecin jest bardzo mocną drużyną. Natomiast my jesteśmy pewni siebie i znamy swoją wartość.
Do Szczecina jechaliście wtedy, można tak powiedzieć potocznie, na pożarcie. Oni walczyli wtedy nawet o szansę zdobycia tytułu Mistrza Polski i grę w europejskich pucharach. Wisła walczyła, aby znaleźć się w pierwszej ósemce Ekstraklasy. Teraz jedziecie tam już jako równorzędny rywal i lider ekstraklasy.
- Pamiętam, że wszyscy przed tym spotkaniem skazywali nas na porażkę. Natomiast my pojechaliśmy bez żadnych kompleksów, graliśmy w piłkę, nie baliśmy się wychodzić spod wielkiej presji Pogoni. To się opłaciło, bo stworzyliśmy sobie parę dogodnych sytuacji. Uważam, że zagraliśmy to spotkanie bardzo dobrze i nic tylko to teraz powtórzyć, a wierzę głęboko w to, że jesteśmy w stanie przywieźć punkty do Płocka.
Patrząc historycznie na ten poprzedni mecz i na bieżący sezon, ofensywnie Wisła jest dużo lepiej uzbrojona. Siłę ofensywną pokazaliście w ostatnich czterech spotkaniach. Średnia powyżej trzech bramek na mecz. Jak może się różnić od tego z poprzedniego sezonu spotkanie z Pogonią Szczecin?
- Zdajemy sobie sprawę, że mecz meczowi nie jest równy, natomiast nasze założenia na ten mecz będą takie jak przed każdym spotkaniem. Czyli nie boimy się grać w piłkę, nie wybijamy jej na oślep. Gramy krótkimi podaniami, staramy się wychodzić spod wysokiego pressingu. To przynosi efekty, strzelamy dużo bramek. Ja się bardzo z tego cieszę. Życzyłbym sobie, żebyśmy też nie stracili gola, ponieważ z perspektywy obrońcy jest to dosyć istotne dla mnie.
fot. Mateusz Ludwiczak / Wisła Płock
Michał Kublik