Orlen Wisła Płock, mocna osłabiona wybrała się do Tuluzy, na mecz ligi europejskiej. Nie pojechali Michał Daszek, Niko Mindegia, Zoltan Szita, Abel Serdio, Mikołaj Czapliński i Leon Sunsja. Część ma urazy, inni przez kwarantannę, spowodowaną koronawirusem. To nie przeszkodziło płocczanom bardzo dobrze rozpocząć meczu we Francji. Na rozegraniu niepodzielnie rządził Alvaro Ruiz, z lewej strony rzucał Leo Dutra, aktywnie w obronie i w ataku grał Przemysław Krajewski. Po kwadransie pierwszej połowy, Wisła prowadziła 9:5, gospodarze, chyba byli mocno zszokowani obrotem sprawy i tym co działo się na parkiecie. Fenix, uporządkował swoją grę, przede wszystkim, zaczęli radzić sobie coraz lepiej w ataku, tu brylował rozgrywający, Sadou Nantzi i skrzydłowy, Eduardo Kempf. Kolejne dziesięć minut należało do gospodarzy, bowiem udało im się doprowadzić w 25 minucie do stanu 11:11. Końcówka pierwszej odsłony, jednak należała do gości. Debiutujący Alonzo Fernandez i Ruiz doprowadzają do prowadzenia 14:12, takim też wynikiem kończy się pierwsza połowa.
Drugą część meczu. Dużo lepiej rozpoczęła Tuluza, odrobiła straty i nawet wyszła na prowadzenie 15:14. Wisła, pierwsze skuteczne trafienie, dopiero oddała w 35 minucie, Jeremy Toto trafia z 6 metrów. Kolejne minuty spotkania, to walka z obu stron, bramka za bramkę, poświęcenie opadającej z sił Wisły było ogromne. Walka na całego, na całym boisku. W 55 minucie Tuluza przegrywa 22:24, jednak udaje się jej odrobić po raz kolejny straty. Błędy Loe Dutry w tym okresie gry, powodują, że Fenix na niecałe dwie minuty przed końcem meczu wychodzi na prowadzenie 25:24. Francuzki okrzyk: Ale, Ale zapewne usłyszał w sobie, najlepszy w szeregach Wisły, Alvaro Ruiz! Wpierw wyrównuje na 25:25. Ostatnia minuta spotkania, w ataku mylą się Francuzi, Wisła ma piłkę. 20 sekund do końca meczu. Xavi Sabate, trener wiślaków, bierze czas. Po wznowieniu gry, Nafciarze rozgrywają perfekcyjnie akcję w ataku, którą po asyście Dutry, skutecznie finalizuje Ruiz. Na parkiecie i przed telewizorami w Płocku wybucha szał radości. Wygrywamy z Tuluzą 26:25!
Tak o meczu i nie tylko mówi Krzysztof Komarzewski, zdobył z Tuluzą jedną bramkę.
radiomixx.pl: Jak wyglądała odprawa przed meczem? Co Wam powiedział Xavi przed spotkaniem?
Krzysztof Komarzewski: Odprawa była krótka. Powiedział, żebyśmy się cieszyli grą, tym, że tu jesteśmy i tym, że możemy grać z takim zespołem jak Tuluza. I że mamy zostawić serducho na boisku, bo, pomimo braków kadrowych, walką można zdziałać bardzo dużo. Chyba to udowodniliśmy.
radiomixx.pl: Czyli zdjął z was presję i poprosił, byście się bawili grą, żebyście pokazali się od jak najlepszej strony. I to zrobiliście. Jak ten mecz wyglądał z perspektywy parkietu?
KK: Gra bardzo wyrównana. Przeciwnicy grali dosyć szybko. Graliśmy, jak równy z równym. Ale nie było takiej mocnej presji. Graliśmy swoje, na luzie. Braki kadrowe nas nie usprawiedliwiały, był luz i wiara we własne możliwości.
radiomixx.pl: Ta ostatnia akcja… Czy dokładnie, jak Xavi wam rozpisał, została rozegrana? Alvaro znalazł się w tym miejscu, w którym miał się znaleźć, otrzymuje podanie i jest 26:25?
KK: Tak, tak. Tak to miało wyglądać. Mieliśmy zagrać jedno rozwiązanie taktyczne. Odwrócić piłkę, może nie w takim stylu, jak to wyglądało na boisku. Ale faktycznie, ta piłka miała być odwrócona w lewą stronę i mieliśmy tam szukać rozwiązania. Na szczęście się udało. Cieszy to podwójnie.
radiomixx.pl: Trzy mecze w Lidze Europejskiej i trzy wygrane. Poza tym, że Xavi zdjął z was presję, jak wy sobie w szatni poradziliście? Jak podchodziliście do tego spotkania?
KK: Myśleliśmy o tyn meczu, jak każdy inny. Mieliśmy tylu zawodników, ilu mieliśmy. Z zawodnikami była normalna rozmowa, jak przed każdym innym spotkaniem, czyli nastawienie bojowe i do walki. Inaczej tego nie można nazwać.
radiomixx.pl: Opowiadasz to tak spokojnie, a mecz był tak emocjonalny. Pod koniec o mało nie dostałem zawału, komentując to spotkanie. Jak wyglądała radość po meczu? Jak się czuje Zoran Ilić?
KK: Cieszymy się bardzo z tych punktów. Na takim trudnym terenie, jakim jest Tuluza, to naprawdę cieszy. Radość jak radość, bez żadnych fajerwerków. A jeśli chodzi o zdrowie Zorana, to ciężko cokolwiek powiedzieć. Wiemy tylko, że to jakiś uraz kolana. Na ten moment nie mogę powiedzieć nic więcej. Chodzi o kulach i będzie musiał przejść badania w Polsce.
Tak, po meczu na gorąco skomentował mecz, Adam Wiśniewski - Cieszymy się ze zwycięstwa, bo wygraliśmy na trudnym terenie. Graliśmy w 13 zawodników, bowiem wiadomo, mamy dzisiaj ciężkie czasy " covidowskie". To są bardzo ważne punkty dla nas. Zagraliśmy świetnie w obronie. W ataku stwarzaliśmy zagrożenie, z lewej strony, Dutra, na środku Ruiz, którzy ciągnęli całą grę w ataku, tak można powiedzieć. To na pewno dało nam wyganą i zdobyte punkty w Tuluzie.
Fenix Toulouse Handball – ORLEN Wisła Płock 25:26 (12:14)
Fenix: Lettens, Almeida – Gilbert 2, Kempf 4, Borzas 4, Soudry 1, Ilić 2(1k), Leventoux, Martins Vieira, Giraudeau 1, Tribillon, Sokolić, Marmier, Abdi 2, Jakobsen 1, Ntanzi 8
ORLEN Wisła: Morawski, Stevanović – Terzić 1, Ruiz 7, Stenmalm 1, Mihić 1, Toto 3, Krajewski 4(1k), Fernandez 1, Komarzewski 1, Dutra 4, Ilić 3
fot. https://ehfel.eurohandball.com/