Dokładnie 23 kwietnia siatkarze KPS Płock w trzecim meczu fazy playoff wygrywają 3:1 z Super Team UKS Herkules Sulejówek i przypieczętowują swój awans do I Mazowieckiej Ligi Seniorów. O tym będziemy rozmawiać z moim gościem, którym jest Damian Konopski – zawodnik i działacz Klubu Piłki Siatkowej Płock.
Moje gratulacje, bo to jest ogromny sukces. Cztery lata występowaliście w II Mazowieckiej Lidze Seniorów (ze zmianami) i w końcu się udało awansować!
- Obecny sezon był naszym czwartym sezonem, w którym uczestniczyliśmy w lidze. Wcześniej to była IV liga, a od obecnego sezonu zostało to zmienione na II Mazowiecką Ligę Seniorów. Tak, jak pan wspomniał, czwarty sezon z rzędu uczestniczyliśmy w rozgrywkach ligowych.
Może zacznijmy od części zasadniczej. W grupie II zajęliście pierwsze miejsce i na 12 spotkań wygraliście 11 i tylko jedno przegraliście.
- Tak, dokładnie. Jedenaście spotkań wygranych, jedno przegrane na wyjeździe z KS Halinów. Pierwotnie miało być tych spotkań więcej, bo do naszej grupy była zgłoszona jeszcze grupa Metro Warszawa juniorów i Zawkrze Mława, która spadła sezon temu, jednak przed rozpoczęciem rozgrywek te zespoły się wycofały, dlatego tych meczów było, ile było.
Spodziewaliście się, że w tym sezonie, w rundzie zasadniczej pójdzie wam tak dobrze?
- Na pewno cel był jasno postawiony przed sezonem, wiedzieliśmy, o co walczymy, a tym celem był awans. Staraliśmy się o to 4 lata. Do tej pory nie mogę odżałować tego pierwszego sezonu, to był sezon 2019/2020, gdzie został on przerwany przed końcem fazy zasadniczej przez wybuch pandemii. W tamtym sezonie mieliśmy naprawdę fajną ekipę. Trzy kolejki przed końcem fazy zasadniczej sezon został wstrzymany, a później przerwany. My mieliśmy już zapewniony awans w playoffach wtedy i nasza gra naprawdę napawała optymizmem. W mojej ocenie, na 90-95% szans mieliśmy, by wtedy, w tym pierwszym sezonie awansować. Decyzja związku była taka, że sezon nie został dokończony, a drużyny, które zajmowały pierwsze miejsca w swoich grupach awansowały.
Co się odwlecze, to nie uciecze. Aczkolwiek pierwsze miejsce w rundzie zasadniczej jeszcze do niczego nie zobowiązuje, oprócz gry w playoffach. I tutaj zaczyna się cała sztuczka, by te playoffy przejść, bo to nie jest takie proste.
- Oczywiście, to jest sport i w różnych dyscyplinach było tak, że ktoś przechodził jak burza fazę zasadniczą, a później szybko odpadał. Obecny sezon to również pokazał we Włoszech, gdzie Perugia wygrała 33 spotkania z rzędu, a w playoffach odpadli, byli poza strefą medalową, co było gigantyczną niespodzianką. Dlatego cieszył nas fakt, że skończyliśmy fazę zasadniczą tylko z jedną porażką, ale to nic nie znaczyło, bo pierwsze spotkania playoffów mogły być przegrane i sezon by się zakończył.
W pierwszym playoffie wygrywacie z Konstancinem Jeziorna. Później trafiacie na Radmot Jedlińsk i przytrafia się wam dwukrotnie porażka. Zostaje wam szansa gry w barażach, które są w tym sezonie nowością?
- Tak, ponieważ gdyby system był taki, jaki był w poprzednich latach, to po porażkach z Jedlińskiem nasz udział by się zakończył i awansu by nie było. W tym sezonie związek podjął decyzję, że przegrani z drugich meczów z playoffów mają jeszcze szansę na awans, rozgrywając mecze barażowe z drużynami z miejsca 7 i 8 z I ligi.
Los przydzielił wam drużynę Super Team UKS Herkules Sulejówek. Pierwszy mecz w Płocku wygrany 3:0. Drugi i trzeci mecz na wyjeździe, drugi przegrany 2:3 i trzeci wygrany 3:1. Ogromne emocje?
- Myślę, że tak, bo i kibice, którzy byli zgromadzeni na hali i ci, którzy oglądali transmisję na Facebooku Herkulesa Sulejówek byli pod wpływem ogromnych emocji, które udzielały się wszystkim, którzy tą siatkówką w Płocku się interesowali.
Jak wygląda obecnie kadra KPS Płock?
- Kadra wygląda tak, jak praktycznie od początku istnienia naszego oficjalnego zespołu, bo przed oficjalnym założeniem klubu przez kilka lat mieliśmy zespół i jeździliśmy po Polsce po turniejach amatorskich. Była to drużyna złożona z zawodników z Płocka i okolic. Przez te kolejne lata w większości się to utrzymywało. W poprzednim sezonie skład się troszkę posypał. Wiadomo, nie jest to nasze źródło zarobku, robimy to hobbystycznie. Mamy świadomość, że każdy ma swoje życie prywatne i zawodowe. Kilku zawodników z różnych względów odleciało i musieliśmy szukać zastępstw, ale nadal większość kadry jest tutaj wychowanych bądź pochodzących z Płocka.
Są zawodnicy, jest drużyna, powinien być trener. Kto nim jest i doprowadził was do awansu?
- Ojcem tego sukcesu w obecnym sezonie jest Dariusz Lewicki, który objął naszą drużynę przed tym sezonem. Dla ludzi z Płocka, którzy interesują się trochę siatkówką, nie jest to postać anonimowa, ponieważ sam grał na piasku, zdobywał tytuły w kategoriach old boyów, a jego syn Bartek z sukcesami od wielu lat rywalizuje na arenie krajowej w siatkówce plażowej, a młodszy syn, Igor, w obecnym sezonie był zawodnikiem naszej drużyny.
KPS Płock: Stoją od lewej: Arkadiusz Jóźwiak (prezes), Kamil Wachul, Piotr Domański (kapitan), Jan Gawryś, Jarosław Czausow, Tomasz Maziarek, Igor Lewicki, Dariusz Lewicki (trener). Kucają od lewej: Patryk Szulecki, Adam Kostrzębski, Krzysztof Kępczyński, Kamil Kędzierski, Kamil Dorodziński, Adam Hejcelman i Damian Konopski.
Ojcem sukcesu był Dariusz Lewicki, a wśród dzieci sukcesu drużyny KPSu – kto jest liderem? Wiem, że to sport drużynowy, ale chciałbym wiedzieć, kto jest motorem napędowym w drużynie?
- Ciężko wskazać jednoznacznie jedną osobę. Jeśli miałbym kogoś wyróżnić, to chciałbym wskazać 3 osoby, które są z nami praktycznie od początku. Jest to Patryk Szulecki, który razem ze mną i kilkoma osobami jest od początku i jest jednym z założycieli. Działał z nami poza sportowo i organizacyjnie. Jest też Piotrek Domański, który pełnił funkcję kapitana zespołu. I jest to Kamil Wachuł, który też od początku z nami był, z małą przerwą na występy w Wiśle Płock.
Za wami udany sezon, upragniony, wywalczony awans. Jaka jest wasza przyszłość? Odpoczynek, wakacje, przygotowania do startu w nowym sezonie. Jak to będzie wyglądało, jak sobie wyobrażacie, rywalizację?
- Odniosę się do historii. Nasza decyzja, by założyć oficjalnie klub i wystartować w rozgrywkach ligowych była podyktowana tym, że na turniejach amatorskich (niekiedy z nazwy, bo po zakończeniu sezonu grały tam zespoły ligowe, nie tylko z Mazowsza, ale też zespoły drugoligowe ze szczebla centralnego) rywalizowaliśmy z zespołami na naprawdę dobrym poziomie i to nas skłoniło, żeby pójść krok dalej, oficjalnie założyć klub i rywalizować już oficjalnie. Wiemy też, że patrząc na całą Polskę, jeśli chodzi o poziom wojewódzki, wydaje mi się, że Mazowsze jest najtrudniejszym województwem, by przebić się do szczebla centralnego. Patrząc nawet na samą ilość drużyn, bo są województwa, gdzie jest jedna liga wojewódzka, w której jest po 5-6 drużyn. Są województwa, które nie mają w ogóle swojej ligi. A u nas są dwie ligi wojewódzkie i patrząc na obydwie ligi, co sezon jest to około 30 drużyn. Jest to duża rywalizacja. Śmiem twierdzić, że czołowe drużyny z I ligi mazowieckiej seniorów myślę, że spokojnie dawałyby sobie radę na szczeblu centralnym. Rywalizowaliśmy z niektórymi z tych drużyn na turniejach amatorskich. Widzieliśmy, że nie odstawaliśmy dużo poziomem, gdzie nie mieliśmy oficjalnych treningów. Po prostu spotykaliśmy się 1-2 razy w tygodniu jako grupa znajomych i graliśmy. Potrafiliśmy z tymi zespołami rywalizować, dlatego myślę, że nie będziemy na straconej pozycji. Nie chcę tutaj składać obietnic, że będziemy od razu walczyć o awans. Nie jestem w stanie powiedzieć, jak będzie wyglądała kadra w przyszłym sezonie. Myślę, że wzmocnienia będą potrzebne, choćby dlatego, że oficjalnie na szczeblu centralnym drużyna siatkarska liczy 14 osób, które trzeba zgłosić przed rozpoczęciem ligi. Na naszym poziomie, ilość zawodników, którzy mogą grać, jest nieograniczona. W każdym meczu może grać inny skład i często tak to u nas wyglądało, że kilka meczów i były rotacje. Każdy z nas ma inne sprawy, nie zawsze każdy może być na meczu, dlatego ta rotacja jest duża. Nie chcę żadnych obietnic składać, co do przyszłego sezonu. Plan na rozwój jest, ale plan a realizacja to dwie różne rzeczy. Będziemy się starać, by wyszło jak najlepiej.
Wspomniałeś, że graliście w turniejach amatorskich z nazwy i dawaliście sobie radę z drużynami z wyższych szczebli i nie odstawaliście. Rozumiem, że mecze i rozgrywki w I Mazowieckiej Lidze Seniorów będą smakowały lepiej, bo to będzie rywalizacja o punkty?
- Dokładnie, bo tu w II lidze mazowieckiej poziom jest niższy niż w pierwszej. Była już rywalizacja o punkty, ale jest przeskok, jeśli chodzi o poziom między I a II ligą. Tam w wielu klubach, zwłaszcza pierwsza 4-5 z góry tabeli, to są zespoły, które często mają w swoich składach zawodników w wieku juniorskim, ale są to zawodnicy z klubów, które w kategoriach juniorskich zdobywają medale mistrzostw Polski. W wielu przypadkach ci zawodnicy po zakończeniu wieku juniorskiego są przechwytywani przez zespoły I i II ligi, a niekiedy nawet i Plus Ligi. Ten poziom czołowych drużyn I ligi jest naprawdę wysoki.
Siatkówka jest bardzo popularna w Polsce i biorąc pod uwagę to, co wydarzyło się, jeśli chodzi o Ligę Mistrzów w tym sezonie, jest to niebotyczny poziom. Twoim zdaniem, kto wygra? Czy trzeci raz z rzędu Zaksa, czy pokusi się o niespodziankę Jastrzębski Węgiel?
- Ciężko jest powiedzieć, bo na takim poziomie, może zadecydować po prostu dyspozycja dnia. Obie drużyny będą miały ciężko siebie zaskoczyć, bo tam nad każdym meczem pracuje sztab ludzi. Oni mają siebie rozpisanych co do jednego zagrania. Tutaj będzie naprawdę dyspozycja dnia miała znaczenie. Moim zdaniem delikatnym faworytem jest Jastrzębski. Jeśli chodzi o Zaksę, to Bartosz Bednorz bardzo odmienił ich grę po swoim przyjściu i głównie na nim opiera się siła ofensywna Zaksy. Myślę, że tutaj, jeżeli Bednorz utrzyma swoją formę z poprzednich meczów, to Jastrzębski może mieć ciężko, ale Jastrzębski ma też u siebie klasowych zawodników. Myślę, że jak wszyscy oczekuję dobrego meczu i dobrego widowiska, by polską siatkówkę na świecie rozsławiać, by wszyscy wiedzieli, że Polska to volleyland.
Czy dla ciebie to zaskoczenie, że skład finału jest właśnie polski?
- Myślę, że nie. Na pewno duży wpływ miało na to to, że nie uczestniczą w obecnym sezonie zespoły rosyjskie, bo 2-3 zespoły byłyby takie, które mogłyby swoje 3 grosze wtrącić. Po wycofaniu zespołów rosyjskich myślę, że nie była to niespodzianka dla mnie, bo zespoły włoskie budowane są raczej w taki sposób, że w tych czołowych zespołach są duże pieniądze, ale większość budżetu idzie na pierwszą szóstkę. Jeśli zdarzy się sytuacja, że dwóch zawodników odleci z powodu kontuzji lub słabszej formy, to nie mają wartościowych zmienników, co pokazały mecze z naszymi drużynami.
Wróćmy na nasze podwórko. Klub KPS Płock awansował do I Mazowieckiej Ligi Seniorów. Kiedy rozpoczną się rozgrywki?
- Zazwyczaj I i II liga zaczyna się w październiku. W II lidze było to uwarunkowane liczbą drużyn, bo ona się zmieniała. W I lidze mazowieckiej jest sztywna liczba 10 drużyn. Jeżeli nic nie będzie zmienione, to myślę, że pierwszy mecz będzie w połowie października.
Czekamy na inaugurację i wasz debiut jako beniaminka. Mecze będziecie rozgrywali nadal w Hali Chemika?
- Na razie nie ma żadnych przesłanek, by coś się zmieniło. Nie chcę nic mówić, bo na pewno będą spotkania zarządu i będą pewne decyzje podejmowane. Ja bym tego nie zmieniał, bo to jest moja szkoła, do której chodziłem, znam tę halę i wielu zawodników też zna tę halę, bo kończyli tę szkołę. Poza tym jest to hala historyczna w Płocku ze względu na występy piłkarzy ręcznych, którzy rozgrywali tam swoje mecze. Ta hala ma swój klimat. Dużym plusem jest to, że jest tam bardzo duża pojemność trybun. Są hale duże, fajne, nowoczesne, gdzie są 1-2 rządki krzesełek, gdzie wejdzie 50-70 osób. A u nas wejdzie tych osób naprawdę sporo. Widać było w ostatnich meczach, zwłaszcza playoffy i baraże, że tych osób coraz więcej przychodziło. Mamy nadzieję, że zainteresowanie nie zmaleje, a wzrośnie. Nic tylko pozostaje zaprosić na nasze mecze w następnym sezonie.
Im bliżej rozgrywek, tym więcej będziemy o tym mówić i przypominać, zapraszać kibiców na wasz inauguracyjny mecz w I lidze.
- Chciałbym jeszcze podkreślić i podziękować wszystkim, którzy w tym sezonie dołożyli swoją cegiełkę, mniejszą bądź większą do tego sukcesu. Siatkówka jest sportem drużynowym, jest drużyna na boisku, są osoby, które działają poza sportowo. Każdemu, który się do tego dołożył, naprawdę bardzo dziękuję.
Rozmawiał Michał Kublik.
Reklama