Naszym gościem jest Jerzy Chęciński z MUKS Volley Płock.
radiomixx.pl: Zacznijmy od historycznej kwestii. Dwadzieścia cztery lata trzeba było czekać na zwycięstwo na własnym parkiecie w trzeciej lidze, jeśli chodzi o męską siatkówkę. Ty doskonale pamiętasz te 24 lata wstecz. Może powspominamy chwilkę? Człowiekiem, który jest związany z siatkówką w Płocku od początku jest Zbigniew Wiśniewski. Dla tych, którzy nie wiedzą – jest to tata Adama Wiśniewskiego, piłkarza ręcznego. Pamiętasz te 24 lata wstecz i wcześniej?
Jerzy Chęciński: Doskonale pamiętam te czasy. Siatkówka w klubie Wisła Płock kończy na moim pokoleniu, chociaż ostatni rok, gdzie chłopcy rozgrywali ostatni sezon to był rok 1988. Jeśli chodzi o Wisłę Płock to nawet więcej niż 24 lata. Ja już wtedy byłem na studiach i reprezentowałem barwy Baildon Katowice. Chłopaki z Wisły wtedy wygrali Makroregion Łódzki i jechali na turniej finałowy, gdzie walczyli o drugą ligę, nie wiedząc, że bez względu na wynik, jaki osiągną, to ta sekcja, decyzją władz ówczesnej Petrochemii, została rozwiązana. Zresztą, nie tylko ona, bo i lekkoatletyka, i podnoszenie ciężarów. Nawiązując do tego wątku, że trenerem był Zbyszek Wiśniewski, Adaś nie poszedł w piłkę siatkową, bo piłki siatkowej już nie było. Dlatego wybrał piłkę ręczną.
radiomixx.pl: Ja, pod koniec lat 80. za czasów Zbigniewa Wiśniewskiego, miałem okazję trenować z drużyną siatkówki, ponieważ chodziłem do Technikum Budowlanego, gdzie trenowała Wisła Płock, na hali, na ul. Zglenickiego. Moją rolą było pisanie statystyk podczas spotkań, ponieważ niewiele grałem. Pamiętam doskonale wyjazdy na obozy i mecze ligowe w makroregionie, gdzie te statystyki były prowadzone. Wtedy dla mnie to było udręką, ale teraz statystyki w każdym sporcie są niezwykle ważne.
JCH: Dziś, szczególnie na najwyższym poziomie, trenerzy bez statystyków to nie istnieją, bo dostają każdą informację. Zespoły są rozpisane w każdym calu, kto ile procent odbioru ma itd. Dziś trener z najwyższej półki ma wszystko podane i może zajmować się porządną taktyką i opracowaniem meczu „na przeciwnika”. Za moich czasów, jak mówisz, zlecenia od trenera Wiśniewskiego dopiero raczkowały. My nie mieliśmy podawane, może tylko do naszej wiadomości, kto popełnił jakie błędy i jaką wykonywał zagrywkę. Kiedy ja grałem w Wiśle Płock, to nie było jeszcze tak ściśle przypisanych pozycji.
radiomixx.pl: Wtedy był obowiązywał inny system gry. To nie była ta siatkówka, którą dziś oglądamy w telewizji.
JCH: Staram się nawiązywać do tego, chociaż czeka mnie jeszcze wiele nauki, pomimo mojego wieku. Mam nadzieję, że jeszcze zdążę opanować ten warsztat tak, by w Płocku tę siatkówkę męską wprowadzić na stałe. By nie nastała taka chwila, jak 24 lata temu, że znikniemy z mapy. By płoccy fanatycy siatkówki będą mieli się z czego cieszyć.
radiomixx.pl: Kto więc teraz prowadzi statystyki w MUKS Volley Płock?
JCH: Nie mam takiego człowieka. Odkąd zacząłem prowadzić, staram się sam prowadzić najprostsze statystyki. Przydałby się ktoś taki. We wcześniejszych latach, przez 14 lat siatkówki żeńskiej, przy pomocy kolegów, staraliśmy się na kartkach papieru rozpisywać, jakie błędy popełnialiśmy, jakie dobre zagrywki wprowadziliśmy itd. Nie ma co się porównywać do zespołów z najwyższych półek, gdzie są już zatrudnieni do tego statystycy, którzy mają laptopy ze sobą i wygląda to profesjonalnie. Chciałbym, by to było kiedyś u nas.
radiomixx.pl: Opowiedz o kadrze, ponieważ po awansie do trzeciej ligi, korzystacie z zawodników Metra Warszawa. Jak to wygląda, jeśli chodzi o kadrę?
JCH: Podpisanie porozumienia z Metrem Warszawa to zasługa mojego kolegi, który w nowych wyborach, które odbyły się 3 listopada, został wiceprezesem rozwoju klubu – Jacka Łazowego. I jego bardzo dobrym kolegą ze studiów jest Wojciech Szczucki. I dzięki tej znajomości nastąpiło porozumienie, że możemy korzystać z zawodników Metra Warszawa, która w pewnym sensie ma nadprodukcję zawodników. Jest to klub z olbrzymimi tradycjami, jeśli chodzi o siatkówkę młodzieżową. Zdobywali wielokrotnie medale Mistrzostw Polski kadetów i juniorów. Mają też zespół drugoligowy, ale mają też tyle zawodników, że nie każdy w klubie seniorskim może grać. Skoro nadarzyła się okazja, że mogliśmy przystąpić do trzeciej ligi, postanowiliśmy podjąć decyzję, że będziemy się wspierać zawodnikami Metra Warszawa, co wyjdzie na korzyść dla klubu i naszych płockich zawodników, którzy będą mogli podpatrywać od chłopaków, którzy przeszli pełny etap szkolenia. Na chwilę obecną są to siły połączone.
Dla mnie, jako dla trenera, to fantastyczna sprawa. Są teraz takie formularze połączone F02, gdzie się zgłasza zawodników do sezonu – ja mam 21 zawodników. Jest w czym wybierać. Kontuzje mi nie są groźne, nie życzę ich nikomu, ale gdyby coś się stało, to mam tę alternatywę, że mam kilku graczy na każdą pozycję.
radiomixx.pl: Jak wyglądają różnice między trzecią a czwartą ligą w Polsce?
JCH: Powiem tak – sama czołówka 4 ligi, a środek i końcówka 3 ligi, to aż takiej różnicy nie ma. Ja też jeszcze nie mogę się wypowiedzieć, bo jesteśmy po 3 meczach. Jak się skończy pierwsza runda, to będę mieć więcej wiedzy. Z męską siatkówką mam do czynienia dopiero drugi sezon, wcześniej byłem przy żeńskiej siatkówce i tam przegląd miałem bardzo dobry, jeśli chodzi o Mazowsze i Polskę. A tutaj się tego uczę i poznaję zespoły.
Na pewno ten poziom jest ciut lepszy, szczególnie w czołówce. Ale czy aż tak ta różnica jest widoczna? Nie powiedziałbym tego.
MUKS Volley Płock 2020/2021, fot. FB MUKS Volley Płock
radiomixx.pl: Wrócimy do tego tematu po zakończeniu rundy. A wracając do tej żeńskiej części – 24 października odbył się turniej Łowimy Siatkarskie Talenty. Możesz coś powiedzieć na temat tego turnieju i całej inicjatywy?
JCH: Inicjatywa była bardzo szlachetna. Chcieliśmy zaprosić młodzież z całego terenu powiatu płockiego i z samego miasta, ale przez sytuację pandemiczną, wiele zespołów i szkół nie zgłosiło się, bo rodzice nie chcieli swoich dzieci puszczać w trosce o zdrowie. My to rozumiemy. Ten turniej się odbył, ale nie tak, jak byśmy chcieli. Mam nadzieję, że wrócimy do tego, jak sytuacja w kraju się unormuje. Na pewno w tym kierunku będziemy szli. Chcemy budować też fundamenty.
radiomixx.pl: Podsumuj ostatnie trzy mecze w lidze. Dwa wygrane i jeden przegrany.
JCH: Do tej pory rozegraliśmy trzy mecze. W pierwszym meczu nie miałem okazji uczestniczyć, musiałem być na kwarantannie. Na szczęście tylko na kwarantannie się skończyło. Na pierwszym meczu nie byłem, a graliśmy go na wyjeździe z MDK Warszawa. To klub znany z bardzo dobrej pracy z młodzieżą. Ten mecz prowadził trener Wojciech Szczucki. Mecz nie zaczął się dla nas lepiej, bo od prowadzenia 2:0 dla MDK. Ale chłopcy pokazali charakter i potrafili ze stanu 2:0 doprowadzić do 3:2 dla nas. Sprawdziła się stara zasada siatkarska – kto nie chce wygrywać 3:0, ten przegrywa 3:2.
Drugi mecz mieliśmy wyjazdowy do trzecioligowca, który miał swoją przeszłość w drugiej lidze – Zawkrze Mława. Jechałem tam pełny nadziei na przywiezienie kompletu punktów. Lecz wylał się na nas kubeł zimnej wody. Tam nam zabrakło wielu elementów – nie potrafiliśmy przeciwników odrzucić zagrywką, chłopaków poniosła fantazja, skakali po pachy i przeciwnik sprytnie im obijał dłonie. Nie potrafiliśmy skończyć akcji w pierwszej piłce. Na cztery sety popełniliśmy 40 własnych błędów, to zbyt dużo, by myśleć o zwycięstwie.
Później była trzecia kolejka i mieliśmy grać z Olimpią Skaryszew, ale ze względu na chorobę u przeciwnika mecz został przełożony.
A w minioną niedzielę graliśmy mecz, który powinniśmy grać na wyjeździe z WTS Klondaik Warka, ale zespół miał kłopoty z własnym obiektem. Więc zaproponowałem, by ten mecz odbył się u nas i tak się stało. Pierwszy set był nerwowy. Drużyny badały się, kto i na co sobie może pozwolić. Ale przez większość seta prowadziliśmy. W końcówce koncentracja uciekła chłopakom i doprowadzili do stanu 22:21 dla przeciwnika. Ale po wzięciu pod rząd dwóch czasów chłopcy dowieźli seta do końca, wygrywając 25:23. W drugim i w trzecim secie dominowaliśmy od samego początku. Drugi set wygraliśmy 25:17, a trzeci 25:15. Cały zespół ze sobą współgrał, ale na szczególne wyróżnienie zasługuje nasz najstarszy zawodnik, który ma już 37 lat. To nasz libero Krzysztof Kępczyński. Rozegrał kapitalne zawody. Raz tylko nie odebrał zagrywki, a wszystkie pozostałe miał w punkt. Bardzo dobrze też bronił w polu. To ułatwiało sprawę naszym rozgrywającym, by dobrze wyprowadzić akcję.
Na pochwałę zasługuje też dwóch zawodników z pola – Bartek Jankowski i Igor Assendi. Jeden i drugi zdobyli po 11 punktów dla zespołu.
Wywieźliśmy z tego meczu wynik 3:0 i komplet punktów dla nas.
radiomixx.pl: Najbliższy mecz?
JCH: Teraz w sobotę. Przyjeżdża wicelider Len Żyrardów, który do tej pory nie miał straconego seta, ale ostatnio mierzył się z MDK Warszawa i przegrał 3:1. Stracili pozycję lidera na korzyść klubu Trójka Kobyłka. Jest to przeciwnik bardziej wymagający, ale jestem dobrej myśli. Jeśli gdzieś po głowie chodzi walka o drugą ligę, to trzeba wygrywać z każdy. A przynajmniej się starać.
radiomixx.pl: Dziękuję za wspomnienia. Mam nadzieję, że będziemy do nich wracać i szukać statystyka.
JCH: Wolałbym żyć teraźniejszością i przyszłością. A wspomnienia zostawmy na towarzyskie okazje.