Naszym gościem jest Adam Kotkiewicz, właściciel antykwariatu „Ballady i Romanse”, który znajduje się na rynku na ul. Rembielińskiego w Płocku
radiomixx.pl: Jak zaczęła się pana przygoda z byciem antykwariuszem?
Adam Kotkiewicz: To taka dłuższa opowieść. Zawsze o tym marzyłem. To był mój ulubiony zawód, zawsze się widziałem wśród książek, płyt i muzyki. Nie było mi to dane, nie umiałem powalczyć o te marzenia. Więc spełniam je dopiero w wieku 45 lat. Książki zawsze gdzieś były blisko, z wykształcenia jestem bibliotekarzem, a po drodze zrobiłem studia podyplomowe z historii, z historii Żydów Polskich. W maju straciłem pracę, trochę na własne życzenie, bo trochę chciałem, by się spełniło to marzenie. I postanowiłem założyć antykwariat. Wiedziony trochę romantycznym porywem, ale i myśląc o finansach, postanowiłem, że założę go na rynku. Między warzywami, chemią gospodarczą, ubraniami. Niech te księgi trafią pod strzechy!
radiomixx.pl: Jadąc do pana, zastanawiając się nad pytaniami, przyszła mi do głowy pierwsza myśl, że zawód antykwariusza to coś romantycznego.
AK: Jest w tym romantyzm. Myślałem, że jako antykwariusz będę czytał książki. Ale nie czytam książek, oglądam tylko okładki. Słucham dużo muzyki, tu zawsze muzyka gra. Ale tych płyt mam kilka tysięcy, ciężko odsłuchać wszystko. Ale jakieś rodzynki wyciągam i mi plumka.
radiomixx.pl: Za oknem pada śnieg. Stoimy u pana w pomieszczeniu, gdzie znajdują się książki i płyty winylowe. Romantyzm romantyzmem, ale rzeczywistość jest troszeczkę inna niż ta z „Ballad” Mickiewicza.
AK: Nie, nie jest inna. Przychodzą tu osoby, które potrzebują nie tylko tych przysłowiowych kartofli, ale potrzebują też coś dla duszy. To, co prawda, stałe towarzystwo, ale pojawiają się też nowi ludzie. I się czasami zadziwiam, że są tu ludzie, że jeszcze nie spsieliśmy zupełnie. Są tacy, co po książkę nie wejdą, chociaż jak czasem wyłożę, to ktoś wejdzie i kupi. Czasem się człowiek nie spodziewa, że ktoś potrafi książkę kupić.
radiomixx.pl: Proszę powiedzieć, kto jest pana klientem?
AK: To raczej romantyczne dusze. Stali bywalcy. Wąskie jest grono ludzi, którzy kupują płyty winylowe. Jak ktoś wie, że jest takie miejsce, a w Płocku prawdopodobnie drugiego takiego nie ma, to przychodzą. Staram się cały czas coś kupować. Czasem muszę się powstrzymywać, bo czasem kupuję więcej niż sprzedaję. Żona wtedy zagląda w portfel i jest awantura, bo gdzie są pieniądze? Nie ma pieniędzy!
radiomixx.pl: Jak pan myślał o swoim antykwariacie, to jak sobie go wyobrażał?
AK: Widzę go ogromnym. Najchętniej widziałbym ogromną halę, stare meble, stare sprzęty grające. Jakieś miejsce na książki, na płyty, na antyki, na ciekawostki, monety, znaczki. Plan w głowie mam ogromny, ale gorzej z urzeczywistnieniem. Potrzeba do tego dużych nakładów finansowych. Trzeba się jakiś czas rozkręcać, a nie stać mnie na to. Dlatego moja budka jest, jaka jest, z nadzieją, że kiedyś się powiększy.
radiomixx.pl: Ale z tego, co zauważyłem, prowadzi pan dziennik na swoim profilu Facebookowym. To też jakiś sposób na promocję antykwariatu? W ostatnim wpisie jest informacja o tej sprzedaży internetowej, czyli tej formie sprzedaży, której stare antykwariaty w ogóle nie przewidywały.
AK: W dzisiejszych czasach, gdybym cały towar sfotografował i wrzucił w internet, to 80% sprzedaży miałbym przez internet. Ale nie dam rady się sklonować. Zwłaszcza, że lubię z ludźmi rozmawiać. Czasem 20 min, czasem pół godzinki. Tu się pokręcę, ułożę, sprzedam i kolejny dzień zleciał.
radiomixx.pl: To jest właśnie to, co w takich miejscach jak antykwariat jest najważniejsze. Kontakt z ludźmi. Aczkolwiek teraz utrudniony przez pandemię.
AK: To prawda. Ludzie się boją, coraz mniej ich na tym ryneczku. Musimy uważać. Ja uwielbiam kontakt z ludźmi, dla mnie człowiek to podstawa w tym wszystkim. Wypić kawkę, herbatkę. Posłuchać mądrych ludzi, nauczyć się czegoś od nich.
radiomixx.pl: Jak pozyskuje pan towar? Rozumiem, że to towar z rynku wtórnego. Przychodzą ludzie, sprzedają.
AK: To właśnie ten rynek, to był ten szatański plan, by zdobywać ten towar. Powiesiłem ogłoszenie „kupię książki, płyty”. Ludzie znajdują u siebie, czasem kupuję coś przez internet. Staram się mieć coś nowego, by czymś zaskoczyć. Jak przyjdą 5 czy 10 razy i zobaczą ten sam towar, to w końcu im się znudzi.
radiomixx.pl: Perełki, białe kruki, jeśli chodzi o płyty i książki?
AK: Dla każdego coś innego jest białym krukiem. Jak kupuję towar, to myślę o sobie. Ktoś mi powiedział, by kupować to, co mi się nie podoba. Nie umiem tak, chociaż się staram. Różni ludzie przychodzą, różnych rzeczy szukają. Czasami książka się kurzy 2 lata,a przychodzi ktoś i jest szczęśliwy, bo znalazł tę książkę. Czasami kupuję coś, co mi się bardzo podobało, a później stoi to miesiąc, dwa lub trzy. A później przychodzi ta chwila, że ktoś kupuje i jest bardzo zadowolony. Lubię, jak klienci wychodzą zadowoleni, że znaleźli to, czego szukali. To jest najprzyjemniejsza chwila w życiu antykwariusza.
radiomixx.pl: Nazwa antykwariatu?
AK: „Ballady i romanse” Mickiewicza. Początek romantyzmu. Miałem ambitny plan, by nauczyć się na pamięć „Pana Tadeusza”. Uczyłem się go 4 lata, codziennie po 20-30 min. Niestety, moja głowa poległa. Umiem duże fragmenty, pewnie musiałbym się znów ze 2 lata uczyć, by zapamiętać całość. Kocham „Pana Tadeusza”. Dopiero wtedy można to mistrzostwo świata odkryć, jak się z nim codziennie obcuje, jak człowiek sam do siebie mówi. Niektóre fragmenty to mistrzostwo świata, cieszmy się, że mamy coś takiego w naszej literaturze.
radiomixx.pl: Jeśli chodzi o to miejsce "Ballady i Romanse", to proszę powiedzieć tym, którzy będą o pana miejscu pierwszy raz słyszeć – czym tak naprawdę jest antykwariat?
AK: To jest bardzo filozoficzne pytanie… Może odpowiem na nie, jak popracuję tu troszeczkę dłużej, bo muszę sobie w głowie troszkę poukładać. Czym jest antykwariat…? Całym wszechświatem. Duszą. Coś takiego ładnego przychodzi mi do głowy. Czasem myślę, że antykwariusz żeruje na ludzkich wspomnieniach, ludzkich emocjach. Ktoś miał jakąś książkę 30 lat temu. I nagle mu się przypomniało, że czytał tę książkę, pamiętał te emocje. I nagle jest ta książka. To te chwile są fajne.
radiomixx.pl: Taki wampiryczny obraz.
AK: Tak! Ja o sobie mówię, że żeruję na ludzkich emocjach. To może brzmi brzydko, a może ładnie. To właśnie te emocje, jakie w sobie nosimy, po przeczytaniu książki, posłuchaniu płyty czy posłuchaniu kogoś mądrego. To są emocje. Antykwariat to emocje.
radiomixx.pl: Młode pokolenie jest bardzo cyfrowe. A tej cyfryzacji nie można pokazać w taki sposób, jak książek, winyli czy kaset. Zawód antykwariusza, to zawód, który będzie wymierał?
AK: Boję się, że chyba tak. Młodzi, czytający ludzie, to dla mnie największa radość. Jak przyjdzie jakiś 15-latek, to najpiękniejsi ludzie w moim antykwariacie. Bo tych jest strasznie mało. Czasem mama czy babcia mówią: „Wezmę książkę dla syna, a może przeczyta?”. Podejrzewam, że ta książka się kurzy, bo pewnie ten synek gra albo siedzi w wirtualnym świecie. Ale mam nadzieję, że może ją kiedyś przeczyta. Najbardziej lubię jednak winyle, bo one łączą pokolenia. Najpiękniej jest, jak staje chłopak 17-letni, ojciec po 40. i dziadek po 60. przy płycie The Beatles albo Led Zeppelin. I oni wszyscy tę płytę oglądają, sprawdzają rok wydania, tytuły. To jest piękne, winyl łączy pokolenia. Dla młodych to nowa moda, starsi się na tym wychowali.
radiomixx.pl: Ten romantyzm, o którym pan opowiada, jeśli chodzi o zawód antykwariusza, to czas przemijania.
AK: Tak… Ja mam chyba taką duszę, która patrzy w historię zawsze, nigdy do przodu. Pewnie nieprzypadkowo ten zawód antykwariusza.
radiomixx.pl: Otaczanie się książkami czy płytami musi sprawiać, że jest pan szczęśliwy.
AK: Tak, jestem bardzo szczęśliwy. A co do nazwy „Ballady i romanse”, to znajomi mi wybijali z głowy. Nawet konkurs ogłosiłem na nazwę antykwariatu, przychodziły różne kapitalne pomysły. A ja się uparłem, że między kapustą i kartoflami będą „Ballady i romanse”. I koniec. Świat potrzebuje „czułego narratora”, jak to pani Olga Tokarczuk mówi. Takiego ciepła.
Klienci kochani! Zapraszam was serdecznie. Na pewno znajdziecie coś dla siebie. Jeśli nie w danej chwili, to mam półeczkę i tam się odkładają różne książki, płyty, kasety. Myślę, że znajdziecie coś dla siebie.
rmixx.pl serdecznie zaprasza do antykwariatu "Ballady i Romanse", Płock, ul. Rembielińskiego, na rynku. W razie czego pytajcie sprzedawców gdzie jest stoisko Pana Adama.
Zamawiając do końca 7 stycznia, otrzymasz indywidualną dedykację z autografem bohatera książki Krzysztof Kisiel. Mistrz!
Zamów już dziś!
Sprzedaż wysyłkowa: https://rmixx.pl/sklep.html
Sklepy stacjonarne w Płocku: Dagna, Jachowicza 49 i PG Sport Arena (Orlen Arena).
Sklep Sportowy DAGNA PG SPORT ARENA