Piłkarki Wisły Płock na głównej płycie przy dopingu kilkuset kibiców świętowały zwycięstwo w ostatnim meczu sezonu oraz awans do Centralnej II Ligi Kobiet. Nafciarki pokonały Zamłynie Radom 5:3. Bramki dla naszej drużyny zdobyły: Aleksandra Synowiec (dwie), Klaudia Łyzińska, Natalia Majchrzak i Natalia Borowska.
Adrian Piankowski, trener Wisły Płock - to jest awans, którego bardzo chcieliśmy do ligi centralnej. Mówiliśmy sobie, że chcieliśmy grać z emblematem PZPN na koszulce na ramieniu. To jest coś świetnego, grać z w innych województwach, poznać inne drużyny, wspaniała chwila i duży sukces.
Z tej drużyny, z którą zaczynałeś 10 lat temu, zostały cztery zawodniczki, pozostałe dziewczyny przychodziły z każdym sezonem do zespołu. Fajna klamra, również dla Ciebie?
- Wszystko się w tym sezonie spięło klamrą. Raz te dziesięć lat. Druga sprawa, przed sezonem zdobyliśmy mistrzostwo Polski z kadrą wojewódzką. Powiedzieliśmy sobie, że jak zaczęliśmy, fajnie byłoby też zakończyć po mistrzowsku. Dobrze, że dziś zagraliśmy z Zamłyniem, kiedyś mocno z nimi przegrywaliśmy. Z Martą Hućko czy Klaudią Łyzińską znamy się bardzo długo. Przechodziliśmy przez trudne momenty, ten sezon nam wszystko wynagrodził. Wspaniały sezon.
I ten ostatni, zwycięski mecz na głównej płycie stadionu przy Ł34 z dopingiem kilkuset kibiców.
- To jest coś, czego nie można kupić. Dziewczyny przede wszystkim grają dla emocji czy przeżywania takich chwil. Dziś ten dzień był wspaniały, niewątpliwie. My cały czas walczymy, żeby kobieca piłka nożna była coraz popularniejsza. Dzisiejszy mecz był idealną promocją, graliśmy dobrze, tworzyliśmy dużo sytuacji. W pewnym momencie przegrywaliśmy, ponownie wyszliśmy na prowadzenie. Bardzo fajne widowisko dla kibiców i dla rozwoju kobiecej piłki w Płocku.
Dla dziewczyn gra na głównej płycie to nagroda, spełnienie marzeń, kiedy zaczynały swoją przygodę z piłką?
- Na pewno. Śmialiśmy się z dziewczynami, że z chęcią raz jeszcze zagralibyśmy w Nasielsku. Pamiętamy, na jakich boiskach grywaliśmy. Początki były różne, przebieraliśmy się bez szatni itd. Dziś boisko było świetne, murawa idealna, nowy stadion, coś niesamowitego. Kibiców jak na kobiecą piłkę nożną bardzo dużo na trybunach. Nie mogły sobie dziewczyny lepiej wynagrodzić tych kilku lat czy minionego sezonu w takich jak dziś okolicznościach, doskonała nagroda.
Dziś trener wyglądał na ławce niezwykle dostojnie i elegancko, w garniturze, co się wydarzyło?
- Dawno, dawno temu, już nawet nie pamiętam, kiedy. 6. czy 7. lat temu obiecałem, czy też rzuciłem w żartach, że jak awansujemy, to włożę garnitur. Byłem przekonany, że dziewczyny nie pamiętają. Nie miałem nic przygotowanego. Kiedy wstałem rano, dostałem kilkanaście wiadomości SMS, że mam dziś być ubrany w garniturze. Obietnica to obietnica, myślę, że dziewczyny zasłużyły na to.
Wyglądałeś elegancko i ładnie, dodajmy ten ostatni mecz wygraliście z Zamłyniem Radom 5:3 i przypieczętowaliście swój awans!
- Wypadałoby powiedzieć, że tym razem dziewczyny wyglądały ładniej ode mnie [uśmiech] wyglądały ślicznie, na tym dziś bym zakończył.
Gratulacje dla dziewczyn za ambicję i walkę przez cały sezon!
- Dziękujemy bardzo.
Wisła Płock – Zamłynie Radom 5:3 (1:2)
WPŁ: 18. Dorota Szalińska, 22. Oliwia Stasińska, 8. Karolina Ejman, 7. Klaudia Stradomska (C), 11. Maja Zielińska, 20. Julia Asakowska, 10. Klaudia Łyzińska, 19. Maria Garwacka, 5. Daria Kusa, 6. Natalia Borowska, 14. Aleksandra Synowiec.
Zagrały również: 1. Amelia Kraszewska, 9. Weronika Paczkowska, 12. Natalia Marciniak, 13. Natalia Majchrzak, 16. Emanuela Przeradzka, 39. Kinga Brzezińska, 73. Marta Hućko.
Rezerwowe: 2. Wiktoria Wiączek, 17. Justyna Skrocka.
Fot. Wisła Płock SA